Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dsztxghcngfxtu

krępuje mnie to, że rodzice chłopaka wszystko nam fundują

Polecane posty

Gość dsztxghcngfxtu

jestem z chłopakiem już 4 lata. w sumie to już narzeczony. nim mnie poznał, był trochę postrzelony, robił różne głupie rzeczy - ćpał, pił. ogólnie rodzice mieli z nim problem. ale odkąd jesteśmy razem, bardzo się zmienił. na lepsze. jego rodzice twierdzą, że to ja mam na niego taki wpływ i że do końca życia będą mi wdzięczni za to, że wyprowadziłam ich syna na prostą. wiem, że ufają mi bardziej niż jemu. nie raz mi powtarzają, że jestem dla nich jak córka, że zawsze mi pomogą, że zawsze mogę na nich liczyć, że jak z P. będę miała jakiś problem to mam walić do nich jak w dym, że jak P. coś przeskrobie czy coś to nic nie będą przede mną ukrywać, bo P. za wiele mi zawdzięcza itp, że boją się żeby P. mnie nie skrzywdził itp, itd. No i w ramach tej wdzięczności oni wszystko nam fundują. Są bogaci, mają firmę transportową. Przepisali na MNIE - nie na P. - na mnie - jeden ze swoich domów, odremontowali go, kupili mi samochód, P. też, dali mi kasę na szkołę (bo ja do bogatych nie należę, gdyby mi nie dali na szkołę to bym raczej nie studiowała - za to akurat jestem im wdzięczna).. nie będę ukrywać, że mnie to krępuje. cieszę się, że traktują mnie jak własne dziecko, ale z drugiej strony - nie chciałbym im aż tyle zawdzięczać.. kurczę, nawet nie wiem jak to opisać, byście zrozumieli... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsztxghcngfxtu
no nie trafiło.. ale głupio mi, że za jakiś czas wszystko co mam będę zawdzięczać im.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to ładnie, w życiu bym się na cos takiego nie zgodziła, ale masz swój mózg i chyba wiesz co robisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsztxghcngfxtu
nawet nie wiecie jak to jest, jak przez całe życie jadło się tylko chleb z masłem, nosiło spodnie po kuzynkach, nie jeździło na wycieczki szkolne z klasą, a teraz ma się wszystko. z jednej strony czuję się tak, jakby to była nagroda za to podle dzieciństwo, a z drugiej strony boję się tego. z jednej strony jest ulga, że mnie i moim dzieciom nic nie zabraknie, że moje dzieci nie będą żyły tak jak ja, ale z drugiej strony wolałabym dojść do tego wszystkiego sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesteś ich utrzymanka po prostu :P skoro wolisz dojść do wszystkiego sama, to oddaj samochód a na studia sama zarób, co za gadanie w ogóle, jakbyś chciała dojść do czegokolwiek sama to byś chyba coś w tym celu robiła, a nie bierzesz wszystko co ci wcisną i udajesz wyrzuty sumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wilkołaczka
przyjmij to co ci oferują, przecież nie prosisz o to sama, nie robisz nic złego. zrozum te ż rodziców faceta, są ci naprawdę wdzięczni, w końcu uratowałaś ich syna przed marnym losem. w ten sposób chcą ci podziękować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasa to jeden problem
ale o wiele gorsze jest uzależnienie emocjonalne i to że oni w ten sposób chcą cię przywiązać do syna. Masz go pilnować. Jak myslisz co będzie jeśli jednak małzeństwo wam nie wyjdzie i będziech chciała odejść??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zrozumiałe ,że ta sytuacja Cię krępuje. Oni chcą mieć pewność, że zawsze będzie ktoś , kto będzie czuwał nad ich dzieckiem - a Ty się widać do tego świetnie nadajesz. Jeżeli czujesz się jak córka tych państwa i starasz się im odwdzięczyć za dobroć, to na pewno nie ma mowy o wyzysku z żadnej ze stron. Jeśli jednak czujesz się jak opiekunka do dziecka, to zacznij realizować własne cele w życiu i usamodzielnij się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsztxghcngfxtu
nie czuję się jak opiekunka do dziecka. bardzo kocham P. jestem z nim szczęśliwa, jest mi z nim naprawdę dobrze i wiem, że to z nim chcę spędzić resztę życia. nie jestem z nim dla jego pieniędzy (taki argument usłyszałam od mojej siostry)... jesteśmy naprawdę za sobą szczęśliwi, widzę jak on dla mnie się zmienił i tym bardziej go szanuję i podziwiam. chcę z nim być, chcę założyć z nim rodzinę. i bardzo bym chciała mieć jego rodziców za teściów. i nie dlatego, że są bogaci i wszystko mi dają. chce być ich synową bo są dla mnie naprawdę dobrzy, traktują mnie tak samo jak ich własne dzieci, czuję się u nich jak członek rodziny... kurczę, to taka skomplikowana sytuacja.. jedni mówią - dają to bierz. a żeby to było takie łatwe :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsztxghcngfxtu
a o to co będzie jakby jednak nam nie wyszło to się nie martwię, bo po pierwsze - wierzę, że nam wyjdzie. a po drugie - rodzice P. sami kiedyś zaczęli na ten temat rozmowę i powiedzieli - wiemy, że P. to trudny przypadek, ciężki charakter. bądź pewna,że jak tylko zobaczymy, że się męczysz w tym związku, że jesteś przez P. nieszczęśliwa, to sami będziemy Cię namawiać byś go zostawiła, bo nie zasługujesz na to, by on Cię krzywdził. Takie słowa usłyszałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mrofeczkaaa
no ciezka sytuacja. Skoro oni sa ci bliscy- tak po twoim opisie widac, to porozmawiaj z nim szczerze. Powiedz im ze dziekujesz za wszytsko co ci dali, ale ze glupio sie czujesz z tym ze az tyle ci daja. Moze powiedz im ze narazie dali ci juz wystarczajaca i ze reszty chcialabys sie sam dorobic i ze dziekujesz za ich pomoc i wsparcie. Bo wkoncu co za duzo to niezdrowo :) Ja jeste zdania jesli daja to bierz ale z umiarem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsztxghcngfxtu
rozmawiałam z nimi na ten temat, P. też im wspominał, żeby dali sobie trochę na wstrzymanie z tymi "darami", ale ich argument to - nie po to zarabiamy tyle pieniędzy, by teraz chować je w skarpetę. no i weźcie takim przetłumaczcie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sksksks
Wiesz, panienko, ja bym się głównie martwiła, co ty ze sobą zrobisz, jak twojemu P. znowu odwali, znajdzie sobie kogoś, albo tylko zaczniecie się żreć. Zobaczymy, czy teściowie in spe nie zażądają zwrotu prezentów no i pomyśl, gdzie ty się wtedy podziejesz i za co będziesz żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sksksks
Bo życie na czyimś utrzymaniu może się skończyć i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Organza ...
Jak czytam tutaj niektórych ... :O To mnie szlak trafia ... większość zakłada, że to wyłudzenie ... zazdrośnicy ... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Organza ...
sksksks - Twoje rozumowanie mnie powala ... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sksksks
Niby co cię powala? Nawet ślubu nie mają jeszcze. Jak związek się rozpieprzy to chyba oczywiste, że rodzice byłego chłopaka nie będą jej dalej utrzymywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sksksks
I nikt tu nie mówi o wyłudzeniu Życie na cudzy rachunek jest po prostu zawsze ryzykowne i tyle. Ten co daje może przestać albo nawet zażądać zwrotu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsztxghcngfxtu
póki co mieszkam z rodzicami.pracuję, dużo nie zarabiam, ale na życie mi starczy. aż taka głupia nie jestem, by swoją przyszłość uzależniać od widzimisię innych ludzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsztxghcngfxtu
póki co mieszkam z rodzicami.pracuję, dużo nie zarabiam, ale na życie mi starczy. aż taka głupia nie jestem, by swoją przyszłość uzależniać od widzimisię innych ludzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelinay24
a ja cie rozumie, moze wlasnie dlatego ze nie mialas qwszystrkiego w dziecinstwie tym bardziej krepuje cie branie czegos od obcych ludzi, musisz z nimi porazmawiac szczerze, powiedziec ze jestes im wdzieczna, ale musze troche spasowac bo wprawiaja cie w zaklopotanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Organza ...
Wyraźnie napisała, że już na nią przepisali .. a studia? co jej niby przepadnie? I o jakim utrzymywaniu Ty mówisz? To prezenty ... Na podstawie czego wyciągnęłaś wnioski, że chce być utrzymywana?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wow, z tym przepisaniem domu to mocne.. a on jest jedynakiem? dobrze wiem jak sie czujesz ale nic z tym chyba nie zrobisz, skoro rozmowy nic nie daja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Organza ...
Rozumiem też "teściów" ... Mają pieniądze... W ten sposób jakoś pomagają synowi, bo takie dary działają ... trudniej byłoby odejść ... ale to nie jest złe z ich strony .. ufają! Pewnie jeszcze jest jedynakiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsztxghcngfxtu
nie jest jedynakiem. ma jeszcze młodszego brata i młodszą siostrę. był jeszcze starszy brat, ale zginął w wypadku samochodowym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm no to dziwne ze na ciebie dom przepisali, a co z rodzenstwem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry mają sposób na Ciebie - przynajmniej wiedzą, że tak łatwo nie odejdziesz od ich syna... Przepisali na Ciebie dom?? A co jeśli jutro się rozstaniesz z facetem? Dalej będzie Twój? Kupili sobie i Ciebie i Twoją miłość do ich synka. Ja Ci współczuję co będzie jak Wam nie wyjdzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsztxghcngfxtu
oni mają 3 domy, jedno mieszkanie w mieście i 2 domy w budowie. dla dzieci właśnie... pisałam już - są bogaci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsztxghcngfxtu
jak nam nie wyjdzie to co? czego mi współczujecie? dyplomu już mi nikt nie odbierze.. dom jak na razie mam tylko na papierku, nie mieszkamy w nim, mieszkam z rodzicami jeszcze, więc wcale nie czuję się jakoś pewniej, że go mam, więc straty też nie poczuję... co wcale nie zmienia faktu, że jestem pewna, że ja i P. będziemy razem. kochamy się i chcemy stworzyć rodzinę, mieć dzieci. wiem, że nam się uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×