Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Heidi22

Mieszkam sama, mój facet nie chce zamieszkać ze mną...;(

Polecane posty

Gość Heidi22

Nie cierpię tej samotności. Strasznie mi smutno... Ciężko samej utrzymać wszystko, ogrzewanie węglem, piece. .. .. Mój facet mieszka z rodzicami, nie pracuje, cieszy się wolnością.. OK, teoretycznie ma swoją firmę, ale to raczej ''masa upadłościowa''... Nie ma dochodów. Nie chce zamieszkać ze mną, bo mam wrażenie boi się normalnego zycia, tego że musi pójść do pracy .. skończy się mu lenistwo. Jest bardzo wygodny. Ja pracuję ponad 220 h w miesiącu.. Staram się jak najwięcej w domu zrobic, bo niedawno w nim zamieszkałam (rok temu), a remontów żadnych od 10 lat nie widział... a on zamiast mi pomóc (będziemy mieszkać tam razem) myśli tylko nad nowymi biznesami... Wszystko marnuje... czy tak trudno iść do normalnej pracy???? zamieszkać ze swoją narzeczoną i żyć normalnie??? Czemu jemu do szczęścia jest potrzebna swoboda, wygoda i wysoki poziom życia??? Praca u kogoś ''nie dla niego''. Ciężka praca ''nie dla mnie'' (i dla MNIE też), tak powtarza, co mi po tych słowach jak muszę sama wszystko ''udźwignąć''. Bez jego pomocy. Nie spieszno mu. jestem zmęczona, niedziela to mój jedyny dzień wolny....... Do tego marzę o innej, lepszej pracy, podjęciu studiów, a brak mi czasu na to wszystko ,nawet na szukanie pracy czasu brak, a i sytuacja na rynku pracy taka niepewna,że strach zmieniać prace... Coś robię źle.:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, ja mam pracę i chętnie z Tobą zamieszkam, będę dbał o Ciebie i dom, poznamy się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Heidi22
;-) dzięki za propozycję, ale aż tak zdesperowana nie jestem owszem, zastanawiam się nad sensem tego związku, bo analizy wychodzą marnie, ale... prędzej znajdę współlokatorów niż skorzystam z takiej oferty, aczkolwiek dzięki;-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szukasz jelenia
aby pomagał Ci w utrzymaniu TWOJEGO mieszkania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Apasz25
Aleś sobie księcia wybrała ...pozazdrościć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Heidi22
chce wreszcie zamieszkac z facetem z którym jestem od 4 lat !!!! Który odciąga zamieszkanie razem tylko dlatego, że nie ma pieniędzy, a miał ich nie będzie dopóki nie zacznie pracy..... i takie błędne koło. Nie chodzi o pieniądze. chodzi o to, że jestem sama, samotna, zdana tylko na siebie, mimo że jestem w związkU!!!!!111111111!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Heidi22
Mój Norbert jest niestety schizofrenikiem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Heidi22
On nawet do mnie nie przyjedzie, bo nie stać go na opłacenie ubezpieczenia auta, a pekaesem nie ma zamiaru jeździć... czeka aż ja zakupię auto! Sorry bardzo! Ta, księciunio... . praca uczciwa na etacie naprawdę Was boli??? bo mnie nie i nie wiem z kim jest coś nie tak...!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna kawka
Uciekaj od takiego obiboka! myslisz ze potem bedzie lepiej? Ja to przerabiałam, ja wymusiłam na facecie mieszkanie wspólne, on wcale się do tego nie garnął, wolał ciągle od mamusi brac. Ja pracowałam , oplacałam sama rachunki - on od rodziców na tacy dostawał. Masakra zmarnowałam 9 lat zycia, nie popelniaj tego błędu liczac ze on się zmieni. Jesli facet chce zamieszkac z kobietą to wspolnie planują jaki bedzie wystruj mieszkania, cieszą się z kazdego zakupionego nowego drobiazgu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Heidi22
Jego w ogóle wydaje się nie interesować jak będzie wyglądało nasze mieszkanie,... sama wszystko wybieram:( proponowałam abyśmy wynajęli pokój/kawalerkę w mieście, gdzie ja pracuję i on mieszka, niestety nie chciał... Nie stać go. na mieszkanie u mnie też go nie stać. Świetnie. na co ja więc liczę?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna kawka
Nie słuchajcie wymówek typu że nie ma pieniędzy na mieszkanie. Uwierzcie duzo taniej jest rozdzialać wyplate na pół niż oplacać wszytsko samemu. A daje rade. Jak facet chce zamieszkać i zaczac nowy rozdział to go zacznie a jak nie to spakowac walizki i wystawić za drzwi. Nie marnujcie czasu kobitki. Koleżanka po 3 latach znajomości ( rok mieszkają w mieszkaniu już) i jest ślub - wiec wazne by dwie strony chciały nie? a nie tylko my, kobitki. Na jednej stronie nie zbuduje się zwiazku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna kawka
Haidi ja miałam to samo, dziś jestem dawno po trzydziestce, jestem sama, bo ciagle trafiam na takich typów. Ale to była najmądrzejsza decyzja w moim życiu i żałuję jednego - że tak późno ją podjełam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"dzięki za propozycję, ale aż tak zdesperowana nie jestem owszem, zastanawiam się nad sensem tego związku, bo analizy wychodzą marnie, ale... prędzej znajdę współlokatorów niż skorzystam z takiej oferty, aczkolwiek dzięki;-D" - no ładnie, ja - 183cm, 79kg, zadbany, przystojny, z zarobkami netto na poziomie 4000zł, chcący zaopiekować się, przytulić, razem urządzać mieszkanie, zostałem potraktowany niczym człowiek gorszej kategorii :( Idę płakać :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Heidi22
Nie chodzi o pieniądze, chociaż gotowanie dla jednej osoby nie jest wcale ekonomiczne... Chodzi o poczucie bezsensu i osamotnienie. samotnośc... Nie wiem jak on może tak postępować, wiedząc że ja jestem sama, .... szkoda słów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kredka bambino26
tak wogole ile on ma lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Heidi22
29, ja 22.... załamka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość echechech
Ja byłego zostawiłam po 4 latach... gdybym postąpiła tak wcześniej (w sensie nie łamałbym się i nie wracała bo obiecał że się zmieni tylko cos zrobił w tym kierunku) to mielibysmy moze szanse, ja zrobiłam to za późno, bo już ie moglam na niego patrzeć. Ale jemu dobrze to zrobiło w ciągu 2 miesiecy sie ogarnął, znalazł pracę zamieszkał sam, przestał imprezować na non stopie... długo próbował wrócić, ale we mnie się wtedy już coś wypaliło:( obecnie wiem ze nawet się zaręczył. Takie trwanie przy kimś bo w koncu sie zmieni... cóż mozna próbować ale niektórzy potrzebują zeby nimi potrząsnąć bo inaczej nie wierzą że mogą naprawde stracić kogoś na kim im zależy, bo w końcu zwykle jest ze ona kocha za bardzo więc co bym nie robił to i tak nie odejdzie. Gdybym postawiła jasne warunki z postanowieniem ich dotrzymania wcześniej pewnie ten zwiazek nadal by trwał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qweqwewq
bardzo mozliwe że wasz związek dobiega końca, moge się mylic, ale po paru latach zwyle tak jest, następuje wypalenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qweqwewq
"dzięki za propozycję, ale aż tak zdesperowana nie jestem" che che... miło mu napisałas, zawsze jesteś taka rezolutna? :p moze dlatego nie chce z nią mieszkac? Czlowiek powinien się dobrze czuc sam ze sobą, a nie mieszkac z kims tylko dlatego że chce zapełnic pustkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Heidi22
Postawiłam sprawę jasno, no:) Staram się być szczera i bezpośrednia:-) Wypalił.... My nawet nigdy kilku dni pod rząd razem nie spędziliśmy a co dopiero o wypaleniu mowa.. Jest nam fajnie jak jestesmy razem, ale macie rację, że czegoś musi brakować... ech

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Heidi22
echhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aga9a
No cóż. Mieszkam sama. Daleko od mojej rodziny bo ustaliliśmy razem gdzie będziemy mieszkać. Tylko, że ja znalazłam tu pracę, przeprowadziłam się i razem z naszym dzieckiem już prawie 5 lat czekamy. A on...? Najpierw, że musi znaleźć pracę, potem, że za grosze nie będzie pracował, potem ucieczka od tematu, a teraz postawiony pod murem mówi, że nie zamierza razem mieszkać. On ciągle u siebie, ze swoją rodziną, znajomymi, w tej samej pracy. Wolny strzelec lat 40. A my - samotna matka z dzieckiem, który widzi tatusia jak zechce mu się przyjechać. Od wszystkich daleko. Dla mnie słowo rodzina, związek, partnerstwo ma jedną definicję. Nie sądziłam, że ktoś może mi zafundować w życiu takie dziwactwo. Wygodnictwo nie ma granic - u ludzi którzy są niedojrzali i nieodpowiedzialni. Dla mnie być w związku to chcieć być z drugą osobą, być rodzicem to chcieć być z dzieckiem. A tu? ... No tak... - pan ma pasje - a my tą pasją nie jesteśmy... Serca na dłoniach - do zdeptania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×