Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Elwirra

Mój mąż a samotna sąsiadka

Polecane posty

Gość Elwirra

Proszę, powiedzcie mi, co sądzicie o tej sytuacji. Jakis czas temu do mieszkania w naszym bloku wprowadziła się młoda kobieta, samotna matka z paroletnim dzieckiem. Ostatnio zaczęła jakieś remonty w swoim mieszkaniu, przywozi też swoje meble itp. Chodzi o to, że poprosiła kiedyś mojego męża, z którym spotkała się na klatce schodowej o pomoc i on poszedł i jej pomógł. Nie miałam nic przeciwko temu, ale ostatnio prawie codziennie wpada do niej chocby na pół godzinki, a to, żeby przymocować wieszaki, a to, żeby coś tam naprawić, itp. Prosiłam go, żeby przestał przesadzać, ale on odpowiada, że to tylko i wyłącznie pomoc, bo ona jest samotna, a z ojcem dziecka nie utrzymuje kontaktów. Wczoraj jednak okazało się, że w podzięce za ową "pomoc" ta baba zaprosiła go na niedzielę na kolację. Spytałam męża, czy zaprosiła również i mnie, a on powiedział, że nic o mnie nie wspominała, ale przecież możemy pójść razem. Szlag mnie mało nie trafił i doszło do awantury, bo powiedziałam stanowczo, że nie idę, jak mnie nie zapraszają i nie zyczę sobie, żeby on poszedł, bo chcę zjeść z nim niedzielny obiad w domu. On się zezłościł i powiedział, że nie wypada odmawiać, jak już przyjął zaproszenie, bo zrobi jej się przykro, i że pójdzie, a ja mogę z nim iść, jeżeli chcę. Nie wiem, co robić, przecież ta baba musi wiedzieć, że facet którego zaprasza ma zonę, jak mozna robić coś takiego? Boję się, że coś się między nimi zacznie dziać, a z drugiej strony nie chcę go zadręczać zazdrością, bo wtedy naprawdę zacznie do niej ucieka. Poradźcie co mam zrobić w takiej sytuacji???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MADY
zaprzyjażnij sie z nia tak jak twoj mąz i nie rob problemu tam gdzie go nie ma! i gratuluje zaufania do meza ! ech

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Idż z nim i spróbuj się zaprzyjaźnić z nią. Mówię - Ci najlepszy sposón na wroga, to się z nim zaprzyjaźnić. Wtedy Ty też będziesz co chwilę do niej chodzić i on nie będzie miał szans na nic więcej poza kawką:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niech idzie ale
po 20 min. od czasu kiedy p[ójdzie, zapukaj tam , oprzepros i powiedz, ze " MĄŻ jest koniecznie potrzbny w domu"\ Ta pani powinna była zaprosic i Ciebie, a skoro tego nie zrobiła - mąz powinien był jej odmówić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upuuuuu
twój mąż jest nie w pożądku wobec ciebie nie idz na tą kolację, i jemu zabroń druga wersja idź z nim i pokaz tej babce, że nie ma czego szukać, trochę uprzejmej złosliwosci nie zawadzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elwirra
Ale ja nie chcę się z nia zaprzyjaxniać, na co mi taka "przyjaciółka"? Idzie o to, że nie rozumiem, jak ktoś może być tak głupi - baba wie, że ja istnieję i zaprasza na obiadek TYLKO mojego męża! Poza tym co zrobić z niedzielą? Nie chcę tam iść, skoro mnie wyraźnie nie zaprosiła, więc co, mam siedzieć w domu i czekać, aż mąż wróci z obiadku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monki fonki
już ja bym się z nią zaprzyjaźniła. Poszłabym do niej po prostu i powiedziałabym, że nie życzę sobie takich sytuacji. Jasno, klarownie i na temat. Reszta zależy od jej reakcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to mi śmierdzi romansem
ta baba jak nic szuka chłopa, pewnie jest bardzo zdesperowana i pójdzie po trupach do celu :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diina
Mimo ze na szczescie nie przezylam takiej sytuacji to rozumiem Cie Elwira. Sytuacja bylaby do zrozumienia, gdyby na ta kolacje zaprosilaby was OBOJE! Dziwna ta sasiadka, uwazam ze powinna porozmawiac z Twoim męzem ale rowniez z Toba!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diina
Idz do niej i porozmawiaj..powiedz ze nie zyczysz sobie takich propozycji itd..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hmm a może
zamiast kłocić się z mężem i wysilać na znajomość z nową sąsiadka, wywołaj zazdrość u swojego męża? Może masz jakiegoś dobrego przyjaciela, z którym byś się zaczeła czesto spotykać bo mu zona nie gotuje i Ty mu pomagasz :-),sdytuacja podobna do tej która opowiada Twoj mąż o sasiadce, jej nie ma kto pomoc w remoncie, koledzie nie ma kto pomoc w kuchni :-) Swoją drogą dziwny ten Twój mąż, aż tak mu imponuje ta sąsiadka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tania prowokacja
:-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idź do niej po szklankę cukru
i zapytaj, czy mąż mógłby do niej kiedy indziej wpaść, bo mu szykujesz w niedzielę niespodziankę '' na Dzień Chłopaka''. W żadnym wypadku nie okazuj jakiejś histerycznej zazdrości! Pilnuj swojego, ale inteligentnie, nie rób awantur, tylko spokojnie porozmawiaj. Nic mężowi nie mów o rozmowie z tą panią! Przygotuj mu naprawdę miłą niespodziankę - dobry obiad, wino,świece...Jeśli mimo tego mąż pójdzie do sąsiadki na obiadek, wyjdzie na strasznego dupka, bo sąsiadka na pewno mu opowie o rozmowie z tobą i niespodziance, o której jej powiedziałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moim zdaniem powinnaś jasno powiedzieć mężowi, że nie podoba ci się to że on ma zamiar sam iść na taki obiad, że jesteś temu przeciwna. Jeśli on cie zignoruje i mimo wszystko będzie chciał iść ja użyłabym w stosunku do niego tej samej broni. Jeśli macie dziecko to powiedz mu że niech na ugotowany przez sąsiadkę obiad weźmie dziecko, to ty nie będziesz musiała już na niedzielę gotować bo dla samej siebie ci się nie opłaca, poza tym powiedz że zjesz coś na mieście bo na czas jego spotkania ty sobie też wychodzisz. Nie wiem czy masz gdzie i z kim wyjść, ale ja odstawiłabym się na jego oczach na maxa i w czasie kiedy on będzie spędzał czas u sąsiadki wyszła z domu. Nie zapomnij wrócić po kilku drinkach:) Może potraktowanie go w ten sposób da mu coś do myślenia, że ty też potrafisz i do niczego dobrego to nie doprowadzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj zabolałoby
mnie gdyby sąsiadka zaprosiła mojego męża na kolację, obiad - czy to w niedzielę, czy w inny dzień tyg., ale awantury to bym chyba nie robiła - bo wtedy w drugim człowieku odzywa się taki głos "nikt mną rządził nie będzie!!!" - a wtedy to chyba trudno o porozumienie. To ta kobita zachowała się głupio zapraszając żonatego faceta "solo" - i ja w takiej sytuacji bym poszła razem z nim - i dzieci zabrała - koniecznie - a potem to jej niech będzie głupio, jeżeli nie przygotowała tyle porcji (w moim przypadku to z 1 gościa zrobiłaby się czwórka - bo mam 2 dzieci)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może mężowi
się ona podoba skoro tak lgnie do niej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zenobia Pierdziszewska
do mnie przychodzi codziennie rano maz tej Kowalskiej z trzeciego pietra i pyta czy maz juz wyszedl ? ja mu mowie , ze wyszedl ,, to on mnie na tapczan i kuku mi robi . nie wiecie czasem co on chce od mego meza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jan Kamyczek
Nie wierze, to musi byc provo, jak mozna samego meza zaprosic, niewychowana franca z tej sasiadki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to stanowczo za wiele kolacja z żonatym facetem gdy jego żona siedzi za ścianą.Albo ta kobieta ma konkretne plany a jemu to schlebia albo to on chce wzbudzić zazdrość... Podpisuję się pod pomysłem Schizoli.Dodatkowo proponuję kilka dni poudawać trochę nieobecną duchem :) Uważam,że nie musisz się przyjaźnić z nią,ale trzymać ręki na pulsie też nie zaszkodzi.Tylko teraz trzeba troszkę odczekać,jeżeli po awanturze na jej temat zaprosisz ją na kawkę,będzie to dosyć klarowne.Co powiesz na taki układ:wy plotkujecie u Was,on sam w jej mieszkaniu wiesza te wieszaki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest to sytuacja w brew pozorom trudna,oczywiscie masz szanse to ukrucic w zalazku...dobrze robisz ze ingerujesz od samego poczatku. Probowałam wczuc sie w Twoja sytuacje,wyobraziłam sobie mojego meza...brr az mnie ciarki przeszły. Co do tamtego obiadku to powiedz mezowi tak: \"Kochanie ten obiad niedzielny zostaw mnie,to jest nowa sasiadka tez ja chce poznac i wypada abym to ja poszła i zaprosiła ja i dziecko do nas...jutro do niej pojde. Wiesz kochanie to sa babskie sprawy...rozumiesz prawda?!\" i daj mu buziaka! To jest neutralna reakcja,ja natomiast znam swojego meza i powiedziałabym tak : \"Kochanie nie zdazyłam poznac tej pani,ale wg mnie jej zaproszenie jest niestosowne i niegrzeczne z jej strony,dlatego by załagodzic ta sytuacje zostaw to mnie,pojde do niej i powiem ze to MY całą rodzinka ja zapraszamy...hm,dobrze?!\" Pamietaj co bys nie powiedziała musisz byc delikatna i miła...kiedy wyczuje ze zachowujesz sie jedzowato bedzie Ci robił na złosc...zauwaz ze pewnie tamta \"baba\" jest przemiła--PRZECIEZ NIE MOZESZ BYC GORSZA:]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niech idzie
a Ty w tym czasie zaproś na obiad, kolację jakiegoś kolegę. Takiego, którego mąz nie zna - może z pracy. Wytłumacz mu o co chodzi, niech się pozachwyca Tobą. Zobaczysz mężuś utnie sąsiedzkie stosunki raz,dwa :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taaa różowo
to nie wygląda moim zdaniem. Mój obecny partner życiowy robił u mnie remont i... został. Zostawił dom, żonę... A nie jest to jakiś facet skaczący z kwiatka na kwiatek ani ja kobietą (wtedy byłam wolna) rzucającą się na każdego żeby mieć jakieś portki w domu - po prostu miłość, grom z jasnego nieba i te sprawy. Walczyliśmy ze sobą, ale to było silniejsze od nas. Mamy po 40 lat, więc nie bylo to jakies szalenstwo młodych ludzi, którym odbiło. Powiem tak - obserwujac jego, przypominając sobie te wszystkie sytuacje wiem na pewno - jak dla mężczyzny jego kobieta jest najważniejsza, to nie będzie skakal koło sąsiadki, bo po pierwsze: największą przyjemność sprawia mu czas spedzony w domu, z ukochaną, po drugie, nawet jeżeli tamta kobieta nic dla niego nie znaczy, nie będzie u niej przesiadywał, bo będzie wiedział, że robi przykrość swojej kobiecie, dając jej powody (nawet jeżeli wg niego ich nie ma) do zazdrości i niepokoju, a jeżeli mu na niej zależy to nie bedzie "przeginał" - bo jest dla niego ważne co czuje jego kobieta! Mój mężczyzna, zna się na wszystkim, od komputerów począwszy (pracuje w firmie komputerowej), dorabia robiąc remonty, bo potrafi zrobić wszystko i chętnych na jego pomoc (zwłaszcza bezinteresowną) zawsze bylo i jest wielu. Ale o ile kiedyś (będąc w związku małżenskim, w którym najkrócej mówiąc mu nie zależało) nie widział problemu w pomaganiu także i samotnym sasiadkom (w kamienicy, w której mieszkał była taka jedna, do której zaglądał b. często, bardzo się polubili, żona robiła o to ciągle awantury) to teraz, odkąd jesteśmy razem - skończyło się ! Odmawia, mówi, że dzisiaj nie ma czasu, że kiedyś, później... i biegnie do domu. Rozpisałam się, sorry. Nie wiem do końca jak jest u Was ale ja byłabym czujna. W naszym przypadku wszystko stało się w 80% z jego inicjatywy, ja trzymałam dystans, wahałam się, bo nie wyobrażałam sobie nigdy w życiu, że mogę związac się z mężczyzną, który ma rodzine! Nigdy w życiu nie zapraszałabym go na obiadki, nie ciągnęła do siebie na siłę - uważam, że jeżeli kobieta robi to wiedząc, że facet ma żonę to jest to dla mnie podejrzane. A jeśli facet się na to łapie - to tym gorzej, sprawa wymaga działania, nie można tak tego zostawić. A odległość nie ma znaczenia - mąż sąsiadki mojej mamy zakochał się w sąsiadce z piętra wyżej i też tak jej pomagał (została wdową ludzie ok. 60 -letni), że w końcu został u niej). piętro wyżej , fajnie dla tej zostawionej, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale te baby
sa popierdolon* (chodzi mi o sasiadke samotna) :P :O wyrafinowane suczyska szukajace okazji :P jak mozna zapraszac na niedziele na obiad??? twoj maz tez kurde dupa ze idzie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka se baba
Ja bym powiedziała delikatnie tej sąsiadce co o niej myślę , a i mężowi uświadomiłabym co znaczy godzenie się na obiadek u sąsiadeczki w cztery oczy-może on tylko udaje przed Tobą że nie wie o co tej babie chodzi.W każdym razie faktycznie wygląda na to że się sąsiadeczce faceta w domku zachciało i bierze się za Twojego. Jak tego teraz nie ukrócisz to się może dla Ciebie źle skończyć. Pozdrawiam i powodzenia życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fififififififi
mi sie widzi pomysl, abyzaprosic sasiadke na obiad i do tego jakiegos Waszego samotnego kolege..heheheheheh..efekt murowany i..zamurowane miny:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fififififififi
a maz to chyba dupa wolowa..martwi sie o uczucia sasiadki nie zwracajac uwagi na Twoje...chyba powinno byc na odwrot co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość absolutnie nie
możesz dopuścić, żeby poszedł sam, albo idz znim, albo niech w ogólw nie idzie. Chodzi mi o to, że przez wspólnie spedzany czas ludzie się zbliżaja do siebie, rozmawiają, poznaja się bardziej, a to ich jeszcze bardziej zbliża. jesli oni się bardzo zbliżą do siebie to trudno ci będzie to przerwać. Poza tym to jak masz wyobraznie to wyobraz sobie, że tam na pewno bedzoe winko do tej kolacji czy obiadu, będą sobie siedzieć, rozmawiać o różnych rzeczach, może ona go zaciągnie do łózka po tym winku albo np. pocałuje. po co ci to? Ja bym poszła z całą rodziną i uznała to za natuyralne, że ona zaprosiła NAS a nie JEGo. Jak bym ją spotkala na klatce to bym powiedziała:dziękuje za zaproszenie na kolacje, na pewno przyjdziemy i zobaczyłabym jej minę. Prezcież jak znajomi was zapraszaja to chyba nie dzwonią osobno do męza i do ciebie tylko do jednego z was i wiadomo, że zaproszeni jesteście oboje. Potraktuj to jako normalne zaproszenie waszej rodziny i spróbuj się z nia zapryzjeznic, nie daj jej do zrozumienia, że jestes wściekła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Janka Myczek
jaka tandetna prowokacja... autorki juz dawno nie ma, a moherowe berety wypisują swoje "mondrości"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fififififififi
no wlasnie jesli takie cos bys jej powiedziala,,tznn "dziekuje z a zaproszenie.." to byloby oczywiste dla niej ,ze Twoj maz nie przewidywal innej opji jak tylko przyjscie z zona!!!!!! wiec tym sposobem dal do zrozumienia ,ze nici z jej nikczemnych planow:) uwazam to za najlepsze wyjscie:) a poza tym nie unos sie,ze nie jestes zaproszona to i nie pojdziesz....jak oni to sobie wyobrazali? ze maz przyjdzie bez zony??? bzdura!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fififififififi
nawet jesli to jest prowokacja to ktos inny , kto byc moze jestw podobnej syt.moze skorzystac z forum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×