Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość rosa

Moja nerwica...

Polecane posty

Gość

Od roku na to choruje. Jeśli ktoś ma podobny problem chetnie bym z nim pogadała, bo czasem mam wrażenie, że tylko ja sie męczę... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Nikogo nie ma z tym problemem ? zostałam sama :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rosa, nawet nie wiem ilu ludzi meczy sie podobnie jak Ty. Chetnie z Toba pogadam na ten temat bo tez sie mecze juz od..... 10 lat. Raz jest lepiej raz gorzej ale to ciagle wraca. Ale walcze, nie poddaje sie, mam wielu internetowych znajomych z nerwica i podtrzymujemy sie na duchu. Napisz wiecej o Twojej nerwicy, jak sie objawia, czy bierzesz leki, czy masz objawy somatyczne... i nie martw sie, to jest do wyleczenia :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
10 lat...i jeszcze zyjesz? Mam 22 lata. U mnie szystko zaczeło się w sierpniu zeszłego roku...szłam sobie ulicą do lekarza ( poniewaz od kilku dni coś kłuło mnie pod sercem, ponoc miałam tzw nerwowból, ale chciałam to jeszcze skonsultować ) i przechodzac koło kościoła nagle zrobiło mi sie słabo, ale nie tak jak czasem od zaduchu tylko miałam wrażenie, że ktoś mnie dusi i nie mogę złapać oddechu. Sciskało mi gardło i robiło mi sie ciemno przed oczami. Starsznie sie bałam, że zaraz zemdleję i normalnie się przekręcę. Szła tamtędy jakas babka. Krzyknęłam do niej, że źle się czuję i po długich jej 3 telefonach przyjechało do mnie z łaską pogotowie.I tak przeżyłam swój pierwy i niestety nie ostatni atak paniki. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że tak to sie nazywa.Długo by opowiadac co sie działo później, chodziłam od lekarza do lekarza. EKG, Holter,USG serca,poziom hormonów tarczycy, morfologia krwi..wszystko...Nic nie wykazało. Wysłali mnie do psychiatry już po pierwszej wizycie na pogotowiu. Poszłam do jaiegoś żółtodzioba. Zrobił wywyaid i rzepisał psychotropy. Juz nawet nie pamietam nazwy. Po 2 tygodniach wieczej sennosci znow mialam atak, znowu pogotowie...relanium dozylnie. To był najgorszy atak. Byłam wtedy u babci. Tylko z nią. Babcia ma chorobę Parkinsona i i z trudem wstaje. Już w drodze do niej czulam sie poddenerwowana wiec polozylam sie u niej na łóżku. Nagle poczułam jak mrowieje mi całe ciało - tak jak scierpnięta kończyna. Wszędzie łaziły mi te \"mrówki\". Bylam przerazona. Zadzwonilam na pogotowie. Przyjechali, dali zastrzyk i kazali zmienic psychiatrę...W sumie pogotwie bylo u mnie 4 razy-raz u mnie w domu, raz u mojej babci, raz pod kościolem i raz w Zakopanem gdy w październiku pojechalam na 3 dni z chlopakiem - wrocilam po 24 godz bo w nocy zaczelam sie trząść jak galareta i wzieli mnie na noc na pogotowie, rano wrocilam do domu, do Krakowa. To pogotowie koło mojego domu ma stały skład i ta baba która tam jeździ gdy znowu mnie zobaczyła potraktowała mnie jak wariatke i histeryczkę, że na darmo przjeżdzaja, ze nic poza uspokajajacym zastrzykiem nie moga mi dac itd. Okropnie się czułam. Miałam wrazeie, że umieram, że się duszę a na koncu trzesłam się koło pół godz. Potem przechodziło i byłam kompletnie zmęczona. tego zmeczenia nic nie było w stanie wyleczyć.C.d.n

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie jedna z tłumu
jejku...te nerwobóle...moja koleżanka też się skarży czasem na takie bóle , kłucie serca, ale jak dotąd nic nie wykazały badania. qrcze przyznam się ze myślałam, ze ona może wydziwia...ona nadal nie wie co jej jest, ale kiedy przeczytałam co napisałaś, to tak mi się skojarzyło z nią. możesz opisac coś więcej o objawach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie jedna z tłumu
oj przepraszam, nie przeczytałam ostatniego postu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Lekarka leczyla mnie poczatkowo chyba neurolem - bylo lepiej.Potem wprowadzila Rexetin. To było to. Strzał w dziesiatke. Zaczęłam czuc się lepiej. Czasem byłam poddenwerowana, czasem były lęki, ale zadziej. Znów zachciało mi się życ. Jakie to było cudowne uczucie. Noramlnie nie zwraca sie uwagi na to jak miło jest sie bez starchu połozyc spać, jak fajnie jest siedziec samemu w domu bez obaw i robic rózne głupie rzeczy za plecami domowników, jak fajnie jest gdzieś wyjechac bez myslenia \" czy szpital jest w pobliżu\".Od grudnia do konca maja czulam sie normalnie. Bardzo dobrze. Lekarka odstawila mi powoli rexetin. Zmniejszala dawki az w koncu w ogole przestalam go brac. Potem mialam zawroty głowy wiec przepisala mi malą dawke czegos innego i czulam sie dobrze. Az tu przyszła sesja. Okrpne egzaminy. Duzo pamieciówki i ustne...nie nawidze odpowiadac ustanie. Denerowalam sie okropnie i te kilka dni zburzyly cale moje pół roku dobrego samopoczucia.2 dni przed egzaminem dostalam w nocy ataku panki. Pierwszy raz od wielu miesiecy. To było miesiac temu. Teraz jest lpeiej ale erocily leki i poddenerwowanie. Teraz jestem na Afobamie. Lekarka mowi ze jest nieźle i powoli mam zmniejszac dawki, ale we wtorek ide doniej aby mi cos inego przepisala. Nie moge teraz odstawic leków. Jestem za bardzo rozchwiana emocjonalna. Czuje, że ATAK wisi w powietrzu a w srode jade w gry..nie chce wrocic po jednym dniu jak ostatnio..chce sobie odpoczac. Czy nie mam prawa juz 10 dni sobie odpoczac od wszystkiego z nerwica włacznie ??? A było juz tak dobrze...Jeden egzamin i tyle dobrych efektó na marne. Jestem załamana :( Dzis jestem podenerwowana caly dzien a ie mam powodu. Wracam do punktu wyjscia:( i tak mniej wiecej to wyglada..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Nerwobóle to cos nie zwiazanego akurat z moja nerwica. Po prostu uciskane sa nerwy miedzyzebrowe. U mnie powoduje to podobno krzywy kregoslup i mam to od czasu do czasu. Mozna brac cos przeciwbólowego na to, ale to nic groźnego. Kiedys myslalam ze to serce ale mi je przebadali na 10 tą strone i na pewno nie. Jak ktos ma krzywy kregoslup to moze to miec czesciej lub zadziej.Z prostym kręgosłupem tez moze sie zdarzyć.Gdy serce jest zdrowe to nie ma czym sie martwić. Mi samo przechodzi po kilku minutach lub dniach...To nie ma zwiazu z nerwicą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rosa..... mam nadzieje, ze jeszcze nie ucieklas stad, musialam polozyc coreczke i teraz mam w koncu czas dla siebie..i Ciebie :) i wracajac do tematu... przeczytalam uwaznie Twoja historie i poczulam sie tak, jakbym czytala wlasna. Niestety. Tez przeszlam przez to samo tylko, ze ja nigdy nie zdecydowalam sie na branie zadnych psychotropow. Nie wiem jakie leki bralas ale to pomaga (o ile pomaga) tylko chwilowo i nie zwalczy przyczyny. Czy zastanawialas sie kiedys jakie moga byc przyczyny Twojej nerwicy... na pewno sie zastanawialas, na pewno rozmawialas o tym z Twoja psycholog. Mam nadzieje, ze Ci ta pani pomoze wyjsc z tego. Czy chodzisz moze na psychoterapie? Wiem, ze nie jest to latwe ale sama patrzac z perspektywy tych 10 lat nauczylam sie zyc z moja nerwica i mowie Ci naprawde jest duzo lepiej. Pamietaj, na to sie nie umiera chociaz podczas ataku na pewno tez masz takie wrazenie. Ja po ktoryms tam zaprzestalam wzywania pogotowia bo oni poza zastrzykiem na uspokojenie i tak mi nic nie pomagali a poza tym jeszcze czulam sie winna, ze byc moze ktos inny potrzebowal pomocy a pogotowie bylo u mnie, takiej jednej \"histeryczki\" jak to mnie nazwal kiedys lekarz po kolejnym nieuzasadnionym wezwaniu. To wszystko rozgrywa sie u nas w glowie i wlasnie od tego trzeba zaczac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz dopiero przeczytalam Twoj wpis jakie leki bralas..... oczywiscie, jezeli Ci pomagaja i pozwalaja na jako taki porzadne funkcjonowanie to tak... ale sama widzisz, po odstawieniu leki i ataki wracaja.. i znowu zaczynasz cos brac... i nie chcesz teraz odstawic bo wyjazd w gory... potem bedzie stres na uczelni, potem znowu wakacje itd. chcesz tak nastepne kilka lub kilkanascie lat spedzic podpierajac sie chemia ktora na pewno nie jest taka dobra dla Twojego organizmu. jak to sobie wyobrazasz. Jestes jeszcze mloda ale na pewno za kilka lat zapragniesz zajsc w ciaze i tez bedziesz musiala wytrzymac dluuuugie miesiace bez lekow. Uda Ci sie to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz, przez ta cholerna nerwice stracilam juz tyle przyjemnosc codziennego zycia.... zaczelam sie tak jak Ty wszystkiego bac, zaczelam sie zamykac w domu, niechetnie zostawalam sama, gdy maz szedl do pracy nachodzily mnie leki, najgorzej bylo gdy o tym ciagle myslalam i w ten sposob jeszcze bardziej sie nakrecalam. Ojej, to byly straszne czasy. W sobote i niedziele bylo zawsze najgorzej, przychodnia w poblizu byla zamknieta a ja juz sie balam dzwonic po pogotowie hehehe. Gdy wychodzilam z domu to ukladalam sobie plan spaceru tak, aby w poblizu byl szpital. Nie odwazylam sie na wyjazd z przyjaciolmi na weekend do lasu pod namioty bo sie po prostu balam, ze bede miala znowu taki straszliwy atak. Zreszta znasz to, czujesz kiedy nadchodzi, nie mozesz oddychac, czujesz ten ciezar na klatce piersiowej, serce szaleje jakby chcialo wyskoczyc, dretwieja Ci konczyny i sztywnieja miesnie. Straszne to bylo za kazdym razem . Wydaje Ci sie, ze to juz nadszedl Twoj koniec ale to mija.... 30, 40 minut i mija, pozostaja dreszcze i uczucie zmeczenia. A ja wciaz zyje i mam sie dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oily
Pozdrawiam was kochane mocno .🌻 dziękuje za wasze wpisy , ja tez mam nerwicę od dawna i wszystko przeszłam i przechodzę nadal .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Jak dobrze, że nie tylko ja cos takiego czuje. Miałam testy psychologiczne kilka miesiacy temu.Wyszła ewidentna nerwica i strach przed wieloma rzeczami. Wezmę na sierpien termin do psychologa. Może załatwi mi terapie. Do tej pory-do czerwca myślałam, że już jestem na prostej a myśl o siedzeniu w kółku z kilkoma osobami nie napawała mnie ochotą wiec do niego nie chodziłam.W poradni, do której chodzę mam jednak dostęp do psycholga w każdej chwili. Teraz gdy znow czyje, że atak wisi w powierzu jest mi już wszystko jedno. Jestem gotowa spróbowac wszystkiego. Byle tylko wrocic do stanu sprzed miesiąca.Najgorsze, że to znów kumuluje się w lecie. Wtedy gdy mam wolny czas i naprawde mogłabym sobie odpocząć. Nie mam się czym denerwować, mogłabym teraz ukoić nerwy i sie rozluźnić... Jednak własnie teraz nie mogę uzyskac spokoju. Zaczynam tęsknic za uczelnią. Tam mam ulozony stały plan, jestem wśród ludzi i mniej myśle o nerwicy. W tej chwili najbardziej boje sie TEGO ataku. Sama nerwica mnie stresuje. Ponieważ studiuje biologię, znam obiawy wielu różnych chorób i wszystko zaczeło się u mnie od urojenia, że nerwobóle ( o których wspominałam wczesniej ) to atak serca i że grozi mi zawał. Właśnie chyba ta myśl wywołała mój pierwszy atak. Byłam wtedy niemal pewna, że mam atak serca. Czasem jak uświadamiam sobie swoje fobie to mam ochote zamknąć się u czubków. Jakby mi ktos to zaproponował na całe lato z gwarancją, że jak mnie wypuszczą będę zdrowa - zgodziłabym się. Tam przynajmniej w razie CZEGO lekarz jest za ścianą.Lakraka, która mnie leczy nie szprycuje mnie lakami za bardzo. Brałam zawsze 1 tabletkę dziennie lub np dwie połówki. Odstawia co silniejszy lek najszybciej jak sie da i namawia mnie na terapie.Może uda mi się ją załatwić, ale szczerze mówiąc jakos nie wierzę aby takie gadanie w kółeczku miało mnie postawic na nogi.Zobaczymy w sierpniu gdy będę się o to starała.Może taka terapia to nienajgorszy pomysł, bo w sumie z mojego otoczenia nikt tak naprawde nie rozumie mojej choroby. Najbardziej trzezwo zachowuje sie moj chłopak. Jest spokojny, opanowany i widział mnie w czasie ataku. Wie, że najwazniejszy jest spokój. Przytula mnie, jest blisko, pociesza a potem TO przechodzi, tylko dreszcze trwaja jeszcze jakis czas. Rodzice....Tata jest spokojny, ale troche jakby bezradny a Mama to prawie sie a mnie drze, że nie poproszę lekarki o lepsze lakastwo. Czasem mam wrazenie, że moja choroba bardziej denerwuje Ją niz mnie. Mama mysli, że to sie da wyleczyć jedną tabletką. Połknę cos ja witamine C i będzie \" po wszystkm\", po katarku... Młodszy Brat, lat 19 wie o mojej chorobie tylko z opowiadan, bo zawsze jak cos mi sie dzieje to nie ma Go w domu. On i tak zawsze uwazał mnie za wariakę, wiec pewnie Go to nie dziwi. Drzemy koty odkąd pamietam. KIku znajomym przyjaciołom opowiadałam o tym, ale nikt tego nie widzial z bliska i mam nadzieje ze mnie nie zobaczy w czasie ataku, bo to by była porazka.Już teraz nikomu o tym nie mówię. Tylko lekarce i Chłopakowi czasem, ale nie zbyt czesto aby Go nie martwić. Nikomu nie będę psuła humoru moimi dennymi opowieściami o czymś czego i tak nie zrozumieją.Dzis czuje sie calkiem nieźle. Na 12 30 ide do kościoła a potem jadę z Chłopakiem do kina na jakąś komedię. Może będzie dziś dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Skoro Ty \" Zapachu wiosny\" żyjesz z tym tyle lat to troche się pocieszyłam, że może nie umre jak będę mieć kolejny atak. Podziwiam Cie, że masz rodzinę, dziecko. Tez bardzo tego pragnę.Już dziś jednak sie zastanawiam jak zniose ciążę z nerwicą a potem jak sobie poradze gdy zostane sama w pustym domu z płączacym niemowlęciem a mąż będzie w pracy. Czy się nie załamię ? Nie chcę aby dziecko miało matkę - histeryczkę. Najlepsze, że jestem w szkole pedagogicznej. Chce byc nauczycielką. Jak coś zdarzy mi sie w szkole to nikt nie powierzy mi dzieci -ani dyrektor ani rodzice. Nie chcę rezygnowac z marzeń, bo za rogiem czeka ATAK.Dziećmi musi zajmowac się ktos odpowiedzialny a nie ktos kto sam potrzebuje opieki. Wiecie...jestem wierząca. Bóg jest dla mnie ważny.Zgadnijcie ile razy byłam u spowiedzi od 20ego listopada ? Dokładnie 15... mniej wiecej tyle razy od tego czasu bałam się śmieci do tego stopnia, że musialam sie czesciej do niej przygotowywać.Liczyłam się z tym, że moge nie przeżyc kolejnego ataku. Każda spowiedz dawała mi wiekszy spokój. Była czescia zlozonego procesu leczenia. Caly czas mi pomaga. Przynajmniej czuję, że \"moge umierac z czysta duszą\" i mniej sie denerwuję. Życie z nerwica to nie zycie - to wegetacja. Zdrowy człowiek nie myśli o jutrze, nie boi się zostac sam w domu, jechac samochodem, wyjechac do lasu.Zdrowy człowiek nie myśli o tym, że zyje a ja myśle. Kontroluje każdy oddech. Jestem naprawde nawiedzona... W środe wyjeżdżam do Zakopanego. To będzie kolejny sprawdzian czy nie spanikuje, dam rade i wytrzymam tyle ile zaplanowałam czyli do 7-8 sierpnia. We wtorek musze jednak wcisnąć sie do lekarki. Zobaczymy co poradzi. Miłego dnia Kobieti !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Nie martw sie Paula33. Jesli masz wyniki w normie i przebadał Cie gruntownie kardiolog to pewnie masz takie same nerwobóle jak mnie sie zdarzają. Stresowały mnie, bo bałam sie ze to serce, ale to lekarze wykluczyli wiec juz sie tym nie denerwuje. Wmawiam sobie ze to boli nerw a nerw to nic takiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie :). Paula 33, nie jestes sama, wiemy jak to jest jezeli oczekujesz pomocy od lekarza a oni Cie po prostu ignoruja i wmawiaja Ci hipochondrie. Niestety jak swiat swiatem zdrowy chorego nie zrozumie. Dlatego tez staram sie nie wprowadzac mojej rodziny i znajomych w swiat mojej nerwicy. Wie o tym tylko moj maz i stara mi sie pomoc jak tylko potrafi. Ale wiem, ze on tez sie boi moich atakow (ktorych mam coraz mniej i coraz rzadziej) poniewaz nie wie jak sobie ze mna wtedy radzic. Rosa, a czy zdarzylo Ci sie juz kiedys zemdlec? Bo mi jeszcze nigdy a tez sie strasznie tego boje i jak mam atak to wlasnie mam takie uczucie, ze zaraz padne. 10 lat minelo a ja wciaz zyje i nikt nie znalazl u mnie zadnej choroby. A pewnie zadna choroba smiertelna nie rozwija sie w ukryciu przez 10 lat i zaden lekarz jej nie zauwazyl.... a badan mialam juz wiele oj wiele...... tak samo z uczuciem, ze jest mi niedobrze i, ze bede na pewno wymiotowac. Przez 10 lat nie rzygalam a ciagle nosze ze soba woreczek w torebce \"jakby co\" hehehe ale wariatka ze mnie. Ale od czasu kiedy uswiadomilam sobie, ze to \"tylko\" nerwica i od tego sie nie umiera to moje ataki sa rzadsze i o wiele slabsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A tego nie zapomne jak ostatni raz moj maz wezwal pogotowie w nocy bo mialam naprawde ostry atak, oczywiscie, myslalam, ze to juz wlasnie ten ostatni i smiertelny to przyjechal taki starszy lekarz i od razu stwierdzil, ze to atak paniki i tak mi wpakowal igle do tylka z premedytacja, ze od razu caly atak mi przeszedl, oj jak to bolalo! Potem prawie dwa tygodnie chodzilam z wieeeelkim siniakiem na pupie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paula33
Cześć Zapach wiosny. Ja tak jak Ty nie mówię o tym już nikomu. wie tylko mój mąż i mama, ale tylko dlatego że zdarzyło się TO w ich obecności. Jak mi było wstyd!!! Mąż nie wie jak ma mi pomóc, zawsze chce dzwonić na pogotowie a ja resztkami sił szepczę żeby tego nie robił, bo qiem że i tak mi nic nie pomogą. Jak Ty cieszę się że jeszcze żyję ale boję się każdego dnia a raczej wieczoru, bo ataki zdarzają się wyłącznie wieczorami, szczególnie w dni kiedy zdarzy się coś emocjonującego, a przy bliźniakach takich dni mam dużo. Lekarz zalecił mi żebym wtedy wzięła szybko nurofen ultrafast lub forte. Czasami pomaga...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paula33
Do Zapach wiosny: czy Ty bierzesz jakieś leki tak jak ROSA? Ona bierze jakieś psychotropy. Czy pijesz dużo kawy? Ja już nie wiem gdzie szukać przyczyny. Może zrezygnuję z kawy i przerzucę sie na zieloną herbatę. Poza tym odzywiam sie zdrowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Naprawde wiem Paula jak to jest..... moj maz wie wiec przy nim nie jest mi wstyd ale przy innych... okropnie. Jechalam z kolezanka samochodem i zaczelo mi sie slabo robic i oczywiscie serce zaczelo bic jak szalone, rece sie mi trzesly i zaczelam dretwiec. Ona oczywiscie nic o mojej nerwicy nie wiedziala, kazalam jej na stacji benzynowej sie zatrzymac i poszlam kupic wode resztka sil i od razu wzielam dwie tabletki uspokajajace ziolowe bo tylko takie biore. Kupilam sobie jeszcze tabletki nasercowe ktore zawieraja wapn, magez i potas i po nich nie mam juz takich rewelacji sercowych. Oj dlugo by mozna opowiadac.... ale Paula, pisalas, ze Twoj synek zachorowal, mam nadzieje, ze wszystko sie dobrze skonczylo i jest juz zupelnie zdrowy. Nie dziwie sie, ze nekaja Cie nerwobole i inne nerwicowe objawy.. wiem jak ja sie martwie zawsze zwyklym przeziebieniem nie mowiac o tym jak cierpialam przy wstrzasie mozgu mojej corci czy zapaleniu pluc. A taka powazna choroba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tez staram sie zdrowo odzywiac, dzieki nerwicy rzucialm palenie co mnie bardzo cieszy, kawy pilam kiedys duzo, teraz pije jeden kubek codziennie rano i to z mlekiem, nie wiem czy to mialo na cokolwiek wplyw ale ja bym naprawde wszystko zrobila zeby tylko sie od tego swinstwa uwolnic. Poza tym chodze codziennie na spacery z corka i staram sobie jakos czas tak planowac zebym nie miala zbyt duzo czasu na myslenie, to pomaga. A poza tym kupilam ostatnio plyty z treningiem relaksujacmy i autogenicznym i ucze sie relaksacji i technik rozluzniania miesni. Polecam Wam to rowniez!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojly
helo! a ja jestem właśnie wtrakcie okresu ataków , tak właśnie teraz gdy wakacje , właśnie teraz gdy tyle rzeczy chciałam w swoim życiu zmienić ...odstawiłam leki myślałam o drugiej ciąży ...i krach ...złapało mnie ,chodzę odrętwiała , schudłam wciągu 3 dni ok.3 kg., wróciłam po ok. 1,5 tyg . do leków ....i mam już dość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paula33
Wypróbuję te techniki relaksacji. Moj synek nie jest jeszcze zdrowy, wciąż na chemioterapii ale wyzdrowieje, wiem to na pewno. Cieszę się że mogłam z kims pogadać na ten temat. Kupię sobie też magnez i jakieś mikroelementy. Teraz odmeldowuję się bo moje dzieci wróciły ze spacerku i robi się młyn. Pa dziewczyny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojly
jeszcze jestem przed miesiączką ..... klapa na całej linii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paula33
Spróbuję te techniki relaksaciji. Mój synek jeszcze nie wyzdrowiał, wciąz jeszcze na chemioterapii. Ale wyzdrowieje, wiem to na pewno. Cieszę się że mogłąm z kims pogadać na ten temat i kupię sobie magnez i inne mikroelementy. Już dawno powinnam była to zrobić. A teraz się odmeldowuję bo wróciły bliźniaki ze spacerku i jest w domu mały młyn. Pa dziewczyny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tetechniki relaksacyjne naprawde pomagaja. Wiecie, najwazniejsze, ze nie jestesmy same, mi wlasnie takie rozmowy bardzo pomagaja poniewaz tak jak juz wczesniej powiedzialam, w moim otoczeniu nie mam z kim na ten temat porozmawiac. Juz jakis czas temu znalazlam w internecie forum dla nerwicowcow ktore spelnia dla mnie swojego rodzaju psychoterapie. jest tam wielu ludzi z problemami podobnymi do naszych i jest tam tez jeden wspanilay czlowiek Pan Pitak, psychoterapeuta ktory jest sila napedowa Logosu i ktory sluzy swoja porada. Mozna do niego napisac, zadzwonic i sie poradzic. Zostawiam Wam tu linka na to forum, moze Was cos tam zainteresuje. Poczytajcie sobie tez starsze tematy. http://users.nethit.pl/forum/forum/logos/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ojly w sumie nic o sobie nie napisalas... ile masz lat, od jak dawna masz nerwice i jak ona sie u Ciebie objawia. Ciesze sie, ze sie tu spotkalysmy i mam nadzieje, ze bedziemy ten nasz temat pielegnowac. Ja tez juz uciekam bo w koncu pokazalo sie sloneczko. Do zobaczenia wieczorkiem, pa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Zapach wiosny- Niegdy nie zemdlałam przy ataku a zawsze mam wrazenie, że już odpływam. To chyba tylko taki omam. Kilka razy w zyciu zemdlałam, ale nigdy z powodu nerwicy, zawsze w kościele i raz omal nie w tramwaju, ale tylko i wyłącznie z duchoty. Powiem Ci, że bycie w stanie omdlenia jest calkiem przyjemne, to taki głęboki sen i nic Cie wtedy nie obchodzi.Jak otwierałam oczy to ktos mnie cucił :) Ale ta nerwica robi człowieowi wodę z mózgu... Wmawiam sobie wszytskie choroby świata a wyniki mam książkowe :) Dzis sie dobrze czuje, troche boli mnie głowa, ale łeb peka mi od dziecka - migreny. Odkad jednak mam nerwicę juz o tych migrenach zapomniałam, bo zeszły na dalszy plan. Zrobiły sie małą błahostką, o której teraz marze w zamian za wyleczenie z tych wszystkich fobii....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzisz.... tak to wlasnie z nami jest..... takie te nasze leki nieuzasadnione, to tak jak z tym moim woreczkiem w torebce na rzyganie ;). A powiedz mi czy ataki i okresy zlego samopoczucia zdarzaja Ci sie w domu czy poza czy w jakis szczegolnych okolicznosciach? Bo ja zauwazylam u siebie, ze na przyklad im dalej od domu jestm to jest mi tym gorzej. W kwietniu bylam na urlopie za granica to wyszukalam hotel w ktorym przyjmowal lekarz.... jakby co i pierwsze co to na wyspie zorientowalam sie gdzie sa szpitale. A lot samolotem to w ogole porazka, dobrze, ze to tylko 3 godziny. A poza tym w kosciele, w supermarkecie w kolejce do kasy, na autostradzie w korku... ale w domu takze, nie wiem od czego to zalezy. I gdy jest upal to czuje sie nie najlepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Fajnie, że tu jesteście Kobietki. Podziwaim Was. Macie mężów, dzieci i do tego męczycie się z TYM. To mnie naprawde pociesza.Wiem, że to tylko urojenia, że można z tym zyc skoro wszystkie rozmawiamy tu o tym na tym forum. Przy Chłopaku moge miec atak. On to rozumie. Wie, w czym tkwi problem. Rodzice sie załamują, oni bardziej niz ja myślą, że umieram. Nie chce sie Im zwierzac i ich martwić. I tak mi nic nie pomogą a ne chce być dla ich źródłem stresu. Nikt pozaWami tego nie zrozumie. Tylko ja ze wszystkich oich kolezanek z uczelni wiem co znaczy mieć nerwicę i czekac na ustny, ponad godzinny egzamin u najbardziej wymagajacego psora pod jego gabinetem. Tylko ja wiem co sie wtedy czuje, jak czesa sie rece nad notatkami, jak mozna sie bac juz nawet nie egzaminu ale tego ze dostane przed gosciem ataku.Nikt inny poza mna tego nie wie. Poza mna i poza Wami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×