Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zagubiona95

Nie umiemy żyć ze sobą, nie możemy żyć bez siebie

Polecane posty

Jestem z moim chłopakiem już od prawie 3 lat. Jak to bywa w związkach raz jest dobrze, a raz źle, tylko problem w tym, że więcej jest tego złego. Już na początku nie było dobrze, kiedy się poznaliśmy on był zakochany w swojej byłej. Przez pierwsze miesiące naszego związku byłam tego świadoma lecz miałam nadzieje ze jednak to zmienię ponieważ był to mój idealny facet, kochałam się w nim od gówniarza aż w końcu przyszło mi go mieć. A ja byłam dość nieśmiałą osobą wtedy wiec uważałam go za cud i chciałam za wszelką cenę zatrzymać. Jednak na początku skończyło się to dość szybko po 2 miesiącach stwierdził, że nie jest gotowy na związek. Wiem, że 2 miesiące to nie dużo ale już po tak krótkim czasie byłam zakochana po uszy i strasznie to przeżywałam.Jednak utrzymywaliśmy ze sobą kontakt. Po 2/3 tygodniach wrócił, byłam zła za wcześniejsze zachowanie ale w głębi duszy cieszyłam się jak małe dziecko z lizaka. I wtedy zaczęło się prawdziwe piekło. Jak szliśmy na imprezę to on zawsze ze swoimi znajomymi a ja ze swoimi. A że w naszym mieście był tylko jeden klub to zawsze się spotykaliśmy ale i co imprezę była kłótnia oczywiście o moja zazdrość ale to nie było bez powodu. Na moich oczach wyrywał laski i potrafił przetańczyć z nimi całą noc. I to nie jakieś znajome tylko całkiem mu obce. Ten koszmar trwał chyba z rok, zrywaliśmy ze sobą później wracaliśmy, nie potrafiłam a może i nie chciałam mu odmawiać kiedy wracał ze słodkimi oczkami obiecując zmiany. Jednak w końcu miarka się przebrała. Powiedziałam że to koniec i żeby to zrozumiał specjalnie pokazywałam się z innym facetem. Odpuścił. Kierowałam się wtedy rozumem a serce cierpiało, spotykałam się z paroma chłopakami ale już po pierwszych randkach wiedziałam, że jemu nikt nie dorówna. Nie chciałam mieć nikogo. Zaczęłam chodzić na imprezy, pić, ćpać. Najgorsze było to że on tam też bywał, bawił się z innymi co mnie dobijało. Jadnak zawsze kiedy znaleźliśmy się w pobliżu nasze wzroki się spotykały na dłuższą chwile. Po trzech miesiącach udręki odezwał się. Prosił o ostatnią szanse, obiecał że będzie inaczej. Mówił, że jestem najlepszą kobieta na świecie i w sumie tak było bo mimo wszystko co robił zawsze miał przygotowane śniadanie, kanapki do pracy, prezenty na jaką kolwiek najmniejszą okazje i seks kilka razy dziennie. No cóż chociaż rozum wołam Nie, Nie rób tego, serce wygrało tą bitwe. Wróciliśmy do siebie, ale tym razem rzeczywiście było inaczej prawie przez rok byliśmy szczęśliwą parą, czasami zdarzały się małe sprzeczki ale to jak wszędzie. Jednak miesiąc temu musiał wyjechać do Niemiec do pracy, na początku rozmawialiśmy nawet o zaręczynach, jednak teraz z powrotem coś się zmieniło, zaczął mnie olewać, czasami nie odzywa się 2 dni tłumacząc że był zmęczony pracą. Za kilka dni ma przyjechać do Polski i pierwsze co planuje to spotkać się z kolegami, a co z dziewczyną? Nie wiem co mam o tym myśleć, kocham go nad życie ale wiem że to tak nie może wyglądać, nie jestem już taka młoda żeby się bawić w takie rzeczy, chciała bym już kogoś kto by był na całe życie, a nie wiem czy chce żeby reszta mojego życia tak wyglądała. Chce zobaczyć jak się będzie zachowywał w ten tydzień jak przyjedzie. Ale sama myśl o tym,że ma zniknąć z mojego życia mnie przeraża. Nie wiem co mam robić kocham go nad życie ale nie wiem czy jest tego wart. Co poradzicie zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On się już niezmienni. Każdy decyduje o swoim zyciu ja bym nie umiala żyć z nim gdy czytałam tego posta przypomina mi się mój byly niedoszły mąż tez tak robił postawiłam kropkę na naszym związku to raczej byla męka.Pomyśl jak on wraca i myśli o kolegach żeby sie spotkać a nie z tobą to samo musi za siebie przykro mi ale szkoda się męczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krogulczyni
On się już nie zmieni... Jak ma się zmienić jak się nawet nie stara. Przyzwyczaił się, że zawsze będziesz na niego czekać, że będziesz mu dawać czego on tylko chce. Faceci są tacy, że rywalizują, że zdobywają. Żeby coś dostać, muszą się postarać a wtedy to doceniają. Jeżeli nie muszą o to walczyć, to nie są tak przywiązani i im to zwisa. Może proste słowa, ale odkryłam to niedawno jak chłopak powiedział mi po 6 latach (a zabiegał 2 lata): "Nie po to się tyle starałem, żeby teraz to stracić" Bądź silna! Niech rozum weźmie górę! A co jeśli mielibyście dziecko? Siedziałabyś non stop sama a on by się zabawiał w klubach. Żadna z nas tego nie chce. Facet potrafi zrezygnować z imprez i kolegów jak mu zależy. Gdy się rozchorowałam a mieliśmy iść razem na bibę - nie poszedł sam, tylko był przy mnie. Jeszcze są tacy faceci i takiego z całego serca Ci życzę! Proszę przemyśl to. Nie znamy się, ale naprawdę nie chciałabym byś na starość cierpiała, albo się rozwodziła, czy coś takiego. Możesz teraz to powstrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość josh
ja uwazam ze jak para nie sie kocha ale jest im ze soba trudno tzn ze prawdopodobnie zadne z nich nie potrafi pojsc na kompromis..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kurde..i jest to niesprawiedliwe..niezrozumiale dla mnie. stracilem ostatnio chyba bezpowrotnie ukochana osobe..mimo ze my sie nigdy nie poklocilismy, za kazdym razem gdy dzialo sie cos zlego to ja bralem wine na siebie by jej nie bylo przykro, albo odwrotnie...tak bardzo nam zalezalo na szczesciu drugiej osoby. a tutaj..jezeli ktos nie potrafi dla ukochanej osoby ukryc gdzies gleboko swoich wad, tzn ze na milosc nie zasluguje..imo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bym go olala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko ile masz lat i czy mieszkaliście razem zanim on wyjechał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie możecie żyć bez siebie??? chyba ty bez niego - bo on bez ciebie świetnie daje sobie radę a tekst "nasze wzroki się spotykały na dłuższą chwile" rozpieprzył mnie na łopatki - lejemy z dziewczynami od piętnastu minut ha ha ha ha ha ha ha ha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tego co piszesz to ty dla niego mogłabyś nie istnieć gdyby nie to, że chłop potrzebuje czasem proochać. I jak napisał gość przede mną to ty bez niego nie możesz żyć. Ten niby twój (mentalnie jest pewnie nadal ze swoją ex) wie, ze ma cie na każde zawołanie tylko trochę sie z nim droczysz. Wie, że mu się nie oprzesz i dlatego cię nie szanuje i niestety już nigdy nie będzie szanował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieto on traktuje cię jak zapchajdziurę i pogotowie seksualne a nie jak swoją dziewczynę a ty desperacko mu nadskakujesz i zabiegasz o niego.Koleś nie szanuje ciebie i trochę sama się postarałaś o to bo z tego co piszesz jesteś na jego każde kiwnięcie palcem. Utnij tę znajomość jak nożem i nie odzywaj się do tego typ a. Wyjedź sobie na swój urlop przynajmniej się oderwiesz od tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet zabawia się w klubie z innymi, a Ty mu robisz kanapeczki do pracy i rozkładasz nogi na każde zawołanie? no litości, dziewczyny, szanujcie się trochę... facet owinął sobie Ciebie wokół palca i dobrze wie, że może robić wszystko, a Ty i tak przyjmiesz go z otwartymi ramionami. Skończ z tym i to definitywnie - nie tylko w przypadku tego kolesia, ale też jakiegokolwiek innego. Facet ma rączki i sam zrobi sobie śniadanko. Ruchadełkiem niczyim też nie jesteś. Zacznij stawiać granice bo inaczej każdy kolejny będzie Cię w ten sposób traktować. Idzie z kolegami? Ok, nie rób awantury, po prostu kompletnie go olej. Nie odzywaj się, na smsy czy inne zaczepki odpowiadaj po dłuższym czasie i to zlewkowo. A jak się w końcu spotkacie to nie rzucaj się na niego i nie spełniaj jego zachcianek i przedstaw jasno i stanowczo, czego od niego oczekujesz. A jak będzie robił słodkie oczka i będzie Ci się wydawał najwspanialszy na świecie to... nadal się na niego nie rzucaj i nie spełniaj jego zachcianek. Chce seksu? Sorry, Ty nie masz ochoty. Zacznie strzelać fochy i manipulować, że sobie pójdzie? Ok, niech sobie idzie, im dalej tym lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem Ci tak, daj sobie spokój. Im prędzej to zrobisz, tym lepiej dla Ciebie. Byłam kiedyś w związku z chłopakiem, dla którego ważniejsi byli kumple, imprezy, praca, koleżanki. Na wszystko miał czas tylko nie miał go dla mnie. Dziś nie wiem dlaczego się z nim związałam. Może dlatego, że wszyscy inni mówili mi, że na niespełnioną miłość najlepsza jest nowa miłość. Otóż kochałam mojego przyjaciela. Po rozmowie z nim wiedziałam, że nic z tego nie będzie, więc choć to było trudne pozwoliłam mu odejść, ułożyć sobie życie po swojemu. Chciałam po prostu ruszyć się z miejsca i wpakowałam w związek z innym gościem. Męczyłam się tak rok. Spotykaliśmy się, jak dobrze, raz na miesiąc. I to tylko na chwilę, bo twierdził, że przykładowo 7 godzin to za długo. Nie było go przy mnie, kiedy tak naprawdę go potrzebowałam, jak umarła mi babcia, jak zdawałam egzamin na prawo jazdy, jak miałam obronę pracy licencjackiej. Co prawda nie sypialiśmy ze sobą, i teraz jestem z tego powodu niesamowicie szczęśliwa. Odnowiłam znajomość z moim przyjacielem sprzed lat. A raczej to on odnowił znajomość ze mną. W pewien sposób to on uświadomił mi, że nade wszystko trzeba szanować siebie. I to dzięki niemu postanowiłam zakończyć ten "chory (pasożytniczy) związek". Dziś jestem z tego powodu szczęśliwa. Jak się okazało Przyjaciel doznał jakiś osobistych przeżyć i miał możliwość zastanowienia się nad swoim życiem. Pokochał mnie. Dziś jesteśmy szczęśliwą parą Narzeczonych. Tą historią chcę Ci powiedzieć, żebyś szanowała siebie, że są jeszcze na świecie prawdziwi mężczyźni i na takiego warto czekać, a nie na kogoś kto, no powiedzmy sobie szczerze, ma Cię głęboko w poważaniu. Bo na czym polega miłość? Na wzajemnym zaufaniu, rozumieniu potrzeb partnera, stawianiu dobra drugiej połówki nade swoje szczęście. Miłość to wpieranie się nawzajem, to jak granie w tym samym meczu w tej samej drużynie do tej samej bramki. To trwanie przy sobie w dobrych i złych momentach. Można by dużo opowiadać, ale nie o to chodzi. Chcę Ci powiedzieć, że na taką miłość warto czekać, takiej miłości warto szukać. Ale przede wszystkim szanuj siebie, bądź w tym momencie egoistką własnego szczęścia. Ten koleś nie jest dla Ciebie, on na Ciebie nie zasługuje. Pozwól mu odejść. Otwórz się na innych ludzi, na nowe znajomości, a być może miłość, na którą czekasz jest całkiem blisko, tylko jej nie zauważasz. Bo to co jest teraz z tym chłopakiem, o którym piszesz to nie miłość, tylko jak dla mnie desperacja. Odetnij pępowinę, a znajdziesz prawdziwe szczęśćie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
on chyba moze zyc bez ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jest klasyczny toxyczny związek i powinnaś z niego uciekać jak najprędzej!!! Tylko wydaje ci się, że nie możesz żyć bez niego. Przyzwyczajenie i ta toxycczna miłość nie pozwalają ci na zobaczenie prawdy. A poza tym wiesz, że jest też gwałt w ziiązku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za dobra jesteś dla niego -facet nie może mieć wszystkiego dawane pod nos, on ma Cię zdobywać także będąc z Tobą w związku. A najlepiej daj sobie z nim spokój raz na zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też myślałam że bez mojego byłego nie mogę żyć, ale po rozstaniu poczułam ulgę, za bardzo z nim cierpialam. Wiem że będzie ciężko ale zasługujesz na kogoś lepszego, uwierz w to. On za bardzo wykorzystuje twoją dobroć, zapomnij o nim, mówię ci z własnego doświadczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rzuć go w p*zdu. Mecze się z takim od 7 lat. Piwko i koledzy najważniejsi A mamy 3 letnie dziecko. Już nawet nie płacze nic nie czuję tylko szkoda mi tego dziecka bo on już rozumie co się dzieje. Ale tak to jest on innych wzorców w domu nie miał. Zamiast rozwiązać problem leci do kolegów i chla. Czasami się modlę żeby się zapil albo znalazł sobie inna. Kocham bo ale to taki toksyczny związek. Jestem zmęczona A mam dopiero 26 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kmkw
Mam ten sam problem z tym ze my mamy 7tygodniowe dzieciatko... A on traktuje mnie rzeczowo zero rozmow czulosci itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czepia się ze zero seksu A jak tu dbać mu skoro śpi albo smród piwa. Staram się w domu pracuje dzieckiem zajmuje źle. I to obwinianie ze to moja wina jego picie. W przyszłym tygodniu idę na spotkanie dla wspoluzaleznionych. Ja już nie mam siły. On i tak się nie zmieni. Góra na miesiąc jak dostanie ataku padaczki znowu. Głupia byłam ale chociaż mam dziecko bez niego byłabym nikim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cza było więcej nadupcyć tej tresci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie też był problem z zaangażowaniem. tylko nie chodziło tu o imprezy, kolegów, a prace i odległość. Spotykasz się z kim raz na 2 tygodnie, przez kilka godzin i to jest związek?To dobry facet, naprawdę, ale nie dla mnie i nie w tym czasie. Wiem że jest ciężko, ale u mnie duma wygrała i jestem z tego zadowolona. Bo ten twój to d**ek totalny. Miej odrobiny dumy nie daj z siebie robić ściery!!!!! Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta5657
Żyłam kiedyś przez chwilę w podobnym związku. On balował, przychodził kiedy chciał, nigdy nie wiedziałam gdzie wychodził. W domu miał zawsze posprzątane, organizowałam ciekawe wypady, stawałam na rzęsach, prałam i gotowałam. Wszystko miał podstawione pod nos. Oczy mi się otworzyły jak kiedyś zagadnęłam jaśnie Pana czy może wyskoczymy gdzieś razem na imprezę a on szczerze zaskoczony "Ż Tobą? a gdzie ja bym miał z Toba wyjść?" Wkurzyłam sie, wykopałam z swojego życia. On (teraz myślę, że żal mu było darmowego seksu, zabawiania i obiadków) walczył...przez chwilę ;) Postanowiłam że już nigdy się do niego nie odezwę, cierpiałam, tęskniłam ale odezwała się duma kobieca. Przez dwa lata dochodziłam do siebie, szukałam siebie. Cieszę się, że dane mi było to wszystko przemyśleć, rzuciłam się w wir pracy, zaczęłam rozwijać nowe hobby. Teraz jestem w ciąży z cudownym facetem, który o mnie dba, który kocha mimo wszystko. Ostatnio przeziębiłam się, biegał z herbatkami, kocykami:) Kocham go inaczej, mniej obsesyjnie i nareszcie jestem sobą:) Nie muszę ciągle za nim latać i stawać na rzęsach. A spokój ducha bezcenny:) I taki jest prawdziwy mężczyzna i są jeszcze tacy na świecie. A jaśnie Pan? Ma kolejną dziewczynę i z tego co widzę to nadal "nie ta" nic się nie zmienił, szkoda mi dziewczyny. I trzymam za nią kciuki. Za Ciebie autorko również. też nie wierzyłam w życie bez tamtego a teraz śmiać mi się chce z samej siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Panie wyżej wszystko ci wytłumaczyły :). Nie warto spalać się dla toksycznych ludzi i toksycznego związku! Byłam w takim, z takim jednym. Może i nie imprezował w nadmiarze i nie robił skoków w bok, ale jest mi lepiej bez niego! Nie jestem tak nerwowa, nie mam stanów depresyjnych i przygnębienia i nie muszę powtórzę to znowu "stawać na rzęsach" dla panicza, który nigdy nie wiedział czego chciał! Nie daj się wykorzystywać i szanuj siebie, bo jesteś tylko kołem zapasowym w rzeczywistości. Jeżeli związek przynosi więcej zmartwień niż radości to nie ma sensu! U mnie to był początek końca. Tylko łzy i zmartwienia, ale... Człowiek uczy się na błędach. Już nigdy więcej nie zwiążę się z kimś przy kim zapala mi się tzw. "czerwona lampka". Ostatnio mój "zalotnik" odstawił numer - orewuar panu, że napiszę po polsku :). Ci.py nie potrzebuję, bo jedną już mam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skarbuszek2
za dużo czytania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to poczytaj sobie Harrego Pottera, szczególnie ostatnie tomy. Maluchy nie mają z tym problemów. A ty ile masz latek, Przedszkolaczku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie w Polsce uważają ze kobiety gdzieś tam w krajach muzlumanskich maja zle, a tu proszę - najczystsze przykłady uslugiwania typom, na ktorych np ja nie splunelabym, a co dopiero rozkładać nogi, rodzic dzieci i na nich harować. Ja pierole, laski jesteście tak ubogie umysłowo ze nawet nie wiem, czy sie z was śmiać czy wam współczuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 09Mila09
Nie odpisałam nigdy na żaden temat.. ale zrobię wyjątek.. ponieważ przeczytałam 80 % swojej historii... wycierpiałam się strasznie chciałam targnąć na życie ... byłam ok 3,5 lat w związku gdzie mojego chłopaka kochałam do szaleństwa...opowiem może od początku. Może jak przeczytasz moją historię zobaczysz, że taki facet nie jest nic wart, mimo, że wiem, że ciężko jest zrozumieć fakty jeśli samemu się nie zawiedziesz i nie odkochasz.. U nas początki też łatwe nie były... co chwile się kłóciliśmy tak samo jak Wy i rozstawaliśmy jednak po takim czasie widzę, że to nie był problem tylko dziecinada.. Trwało to długo i jego dziwne zachowanie..To samo było z imprezowaniem co u Was..on sam, jednak mnie nie było wolno.. po roku poznał na jednej imprezie w klubie nową dziewczynę i nie chciał się przyznać do tego.. pisał ze mną i z nią. Nawet spotykał się już z dwoma ..sama to wyciągnęłam od niego.. zerwałam z nim. Był z nią miesiąc... a może mniej.. wrócił z podkulonym ogonem.. co miałam zrobić kochałam go do szaleństwa.. dałam szanse...ja pracowałam, studiowałam. On tylko studia dzienne i zero obowiązków. Minął kolejny rok powtórka z rozrywki.. prosiłam go błagałam, aby nie popełniał tego błędu bo znowu wróci a psychika mi nie pozwoli już wrócić do niego, bo ta pierwsza zniszczyła mi psychikę . Sam fakt, że on z nią był... Spotykał się chwilę tą następną po czym wrócił do mnie.. wiedziałam, że z tą drugą do niczego nie doszło jednak w mojej psychice dalej był fakt, że to '' babiarz '', ale byliśmy razem.. Dalej też ciekawie nie było ja pracy coraz więcej, obrona. Brak czasu, a on miał samych znajomych co mieli czas na wszystko i znowu pretensje.. robiłam mu prezenty, niespodzianki, a on nigdy by na takie coś nie wpadł. Nie wspominając, że nigdy moich urodzin nie obchodziliśmy... wystarczy, że powiedziałam, że nic nie chcę to nic nie miałam. Sylwestra nie spędziliśmy razem tylko, dlatego, że wyszła mała sprzeczka. Oczywiście nowy rok imprezy co weekend, poznawanie dziewczyn itd .. a ja załamana codziennie.. w końcu dałam spokój.. cisza, czułam, że dojrzewam do patrzenia na swoje życie.. na siebie, na swoje szczęście.. Kiedy się odezwał już postanowiłam, że to ja się odegram .. że zabawię się nim tak jak on mną wiele razy.. spotykałam się z nim i powtarzałam mu, że i tak do niego nie wrócę.. Historia obróciła się przeciwko mnie i tak, bo zaszłam w ciążę.. jednak on całą odpowiedzialność finansową zrzucił na rodziców.. Miałam powodzenie naprawdę duże.. jednak moim błędem było to, że się zakochałam w niewłaściwym mężczyźnie.. też uważałam, że jest idealny... ale dopiero po fakcie zrozumiałam, że ideał to charakter, a nie wygląd.. Przemyśl ile razy Cię zranił. Mężczyźni jak mają powodzenie nie widzą potrzeby się zmieniać '' nie ta to inna ''.. a jeśli dochodzą do wniosku, że tamta była najlepsza to myślą '' i tak do mnie wróci ''. Jesteśmy słabe emocjonalnie i to nasza wada... Pomyśl nad tym, że może to się źle skończyć dla Twojej psychiki. Ja się strasznie zmieniłam.. Byłam radosna, cieszyłam się powodzeniem, przebierałam .. aż przebrałam poszłam na wygląd, mimo, iż każdy odradzał.. ja byłam ślepa.. nie widziałam, że mój ból i cierpienie to jego wina. Wmawiał mi, że to moja wina, że się rozstajemy.. To jest ten sam typ mężczyzny.. Skoro cierpisz to znaczy, że jesteś wartościowa.. pamiętaj o tym ! Stać Cie na szczęście. Ja już go nie dostane, dlatego może chociaż komuś takiemu jak Ty pomogę zrozumieć, że możesz żałować. Ja straciłam wszystko .. Przemyśl czy chcesz dalej cierpieć, bo naprawdę nie warto. Sama widzisz jak to się toczy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poszukaj sobie innego i nie porównuj do niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie odejdziesz od niego, bo "kochasz go nad życie". On jest ważniejszy dla Ciebie niż Twoje własne życie. Możesz nauczyć się żyć bez niego, odkryć siebie i swoje szczęście. ale to bardzo trudne na początku, Ty nie zrobisz tego.. . To on Cię zostawi, prędzej czy później, wierz mi, to pewne. A możesz jeszcze zachować Twarz i mieć szacunek do siebie. Wolisz być wykorzystywaną, czując się nieszczęśliwą i coraz bardziej sfrustrowaną? Wróżką nie jestem, ale uwierz, że on w tych Niemczech znajdzie inną i bez skrupułów Ciebie zostawi, albo będziesz jego "ciepłym, stałym gniazdkiem" na odwiedziny w Polsce. Wszystko w Twoich rękach. Uwierz w siebie, możesz żyć bez niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak kuba Bogu tak Bog kubie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×