Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Salix

Pogaduszki samotnych czterdziestolatków...

Polecane posty

Gość Salix

Czy jest ktoś naprawdę samotny, tzn bez życiowego partnera, kto chciałby pogadać o codziennych radościach i smutkach, o radzeniu sobie z różnymi problemami? Zapraszam! Mam 46 lat, próbuję w miarę możliwości smakować życie i nie pragnę nowych kontaktów męsko - damskich. Dobrze jest jak jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Salix
pragnę tylko męsko - meskich kontaktów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, widzę, że się dobrze bawisz podszywaczu, czyżbyś też był samotny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vitare
Witaj salix. Ja mam 45 lat i jestem też samotna, choc na papierze nadal figuruję jako męzatka, ale juz niedługo, do jesieni. Podobnie jak ty nie chcę juz żadnych związków, a tym bardziej żadnej miłości. To najbardziej niszczycielska i destrukcyjna siła w przyrodzie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej vitare! Mam nadzieję, że odnajdziesz stopniowo plusy Twojej nowej sytuacji. Jak będziesz miała ochotę to zapraszam na pogaduszki. Teraz wychodzę na spacer po powrocie zajrzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vitare
Ja zajrzę wieczorem. Myrev, daj sobie spokój, dobrze, idź do siebie. Autorka chciałaby,żeby to był pogodny topik ( jak sądzę) a twoje monosylabowa frustracja osłabia. Jakoś tak życ mi sie odechciewa, jak się na ciebie natykam, jakoś tak podle sie czuję. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:(:o:P { Autorka chciałaby,żeby to był pogodny topik ( jak sądzę) a twoje monosylabowa frustracja osłabia. Jakoś tak życ mi sie odechciewa, jak się na ciebie natykam, jakoś tak podle sie czuję. } Nie wiem czy to autor czy autorka, tym bardziej nie wiemy co chce. A to jak się czujesz, wybacz, mam gdzieś po takim przywitaniu zwłaszcza. :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vitare
Ty zacząłeś, spójrz na swój pierwszy wpis. Możesz zostać, ja sie już nie pojawię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szkoda! Vitare, może jednak kiedyś zajrzysz. Miałaś rację. Chciałam pogodnego topiku dla samotników. Myrevin - dałeś 0, szkoda, że oceniasz książkę po tytule. Może wyrażę się jaśniej o co mi chodzi w tym topiku. Nie mam nic przeciwko związkom uczuciowym, małżeństwu, związkom partnerskim, romansom itp. Nie każdemu jest jednak dane znaleźć drugą połówkę, a jeśli znajdzie to z różnych przyczyn może ją utracić. Po kilku nieudanych próbach czasem zwyczajnie ma się dość. Tak jest w moim przypadku. Nie mam nic przeciwko mężczyznom, nie jestem sfrustrowana ani zgorzkniała. Chciałabym smakować życie, nawet tylko w skromnym zakresie moich możliwości. Porozmawiać o problemach i radościach. Gdy ma się partnera, wtedy to on jest tym pierwszym odbiorcą wydarzeń, przemyśleń. Gdy jest się samemu, wtedy szuka się innych ludzi, przynajmniej tak jest ze mną. Mam dorosłą córkę, nie o wszystkim jednak chcę z nią rozmawiać. Mam świetne przyjaciółki, wszystkie mają udane życie rodzinne i śmiem twierdzić, że czasem nie do końca się rozumiemy. Myślę, że człowieka samotnego może zrozumieć tylko drugi samotnik. Zobaczymy, czy mam rację>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vitare
Salix, ja też mam dorosłą córkę i identyczne przemyślenia, jak ty. Stram sie nie być zgorzkniała, chociaż od 3 lat sypią mi sie na głowę rózne nieszczęścia. Nie poddaję się jednak, mam swoje pasje, które realizuję, jeśli mam dośc pieniędzy, a nawet jak ich nie mam, to też realizuję. :) Nawet kosztem tego, że mogłabym nie zapłacić jakiegoś rachunku przez miesiąc dłużej. Kocham podróże, poznawanie nowych miejsc, smakowanie ich. Za psi grosz byłam w miejscach, na które nie każdy może sobie pozwolić. Widziałam to, co chciałam, teraz marza mi się wyprawy poza Europę, niestety - tu już za pół ceny ( a niekiedy za darmo) się nie da. Dużo czytam, lubię samotne spacery.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podróże, moje kiedyś największe marzenie. Do tej pory niezrealizowane. Już jednak dojrzewam do tego aby zacząć je realizować. Na razie moim szaleństwem jest ogród, zamiast nowej kiecki albo kosmetyku jest nowa roślina. Książki, spacery - też bardzo lubię! Będę dzisiaj tak doskakiwać do kompa bo córka okupuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz mam chwilę. Vitare - na razie jesteśmy tylko we dwie, ale może ktoś jeszcze się dołączy? Zauważyłaś, że samotność ma tyle samo zalet co i wad? Mnie osobiście zawsze najbardziej brakowało poczucia bezpieczeństwa, tego cudownego uczucia że jesteś dla kogoś najważniejsza, że ktoś w najgorszej chwili kiedy wszystko się wali po prostu będzie, nawet oddalony o tysiące kilometrów. Mówiąc krótko - bratnia dusza. Najsmutniejsze dla mnie było odkrycie, że tak naprawdę jestem samotna nawet gdy jestem w związku. Bratnia dusza to wymysł pisarzy czy po prostu nie każdemu jest przypisana? Myślę, że to drugie. Uff - podzieliłam się najsmutniejszą refleksją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość józio
samotni czterdziestolatkowie to jakieś pojeby są albo impotenci czy tez psycholki po wczesniejszej menopauzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
{ Myrevin - dałeś 0, szkoda, że oceniasz książkę po tytule. } Nic nie oceniam to taki mój wygłup. Lubię się wygłupiać mimo wieku. :classic_cool: { Zauważyłaś, że samotność ma tyle samo zalet co i wad? } Wad staram się nie widzieć. Ja tam chwalę sobie samotność. józio No i co w związku z tym? :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że człowieka samotnego może zrozumieć tylko drugi samotnik. } Ja nie oczekuję żadnego zrozumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedyś może też nie będę już dostrzegać wad a tylko same zalety bycia samotną. Na razie to niedościgły ideał - przyznaję ze skruchą, Myrevin, że poczułam lekkie ukłucie zazdrości. Może mężczyźnie jest łatwiej? Kiedy cieknie ci kran nie martwisz się, że nie masz kasy na hydraulika tylko sam naprawiasz. józio - no cóż, trudno skomentować. Impotentem nie jestem (chyba), psycholka - co to takiego? Meno pauza? Pauza od menów? Raczej świadoma decyzja, więcej menów niet i basta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość józio
sama sobie kit gonisz gdybyś była zadowolona w tym stanie a raczej błogostanie to nie pisałabyś tu o tym na forum wzywając innych takich samych czy aby nie jesteś jedna jedyna oryginalna....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość józio
jezeli ktoś świadomie i z własnej niewymuszonej woli chce być sam to czy jest jak piszesz samotny? czy raczej sam. ale niekoniecznie samotnym się czujący. choć sam nie byłem [ jeszcze] i faktycznie trudno zrozumieć taki stan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze wzajemne zrozumienie samotników. Gdy wieczorem siadam na ławce w moim ogrodzie, jest piękny letni wieczór, pachną kwiaty i zioła. Jestem zmęczona, dumna, zakochana w tych barwach i zapachach, szczęśliwa to na dnie duszy czai się smutek i bardzo szybko przypominam sobie całą dłuuuugą listę zalet z bycia samotną. Na szczęście to krótkie chwile:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trudno mówić o błogostanie, józio. Chwilami jest dobrze, a chwilami chce się jeszcze płakać. Dążę do tego aby to drugie było jak najrzadsze. Dlatego chciałam pogadać. W moim otoczeniu nie ma takich osób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Muszę już kończyć, jutro znowu zajrzę. Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myrevin, że poczułam lekkie ukłucie zazdrości. Może mężczyźnie jest łatwiej? Kiedy cieknie ci kran nie martwisz się, że nie masz kasy na hydraulika tylko sam naprawiasz. } To fakt. Ale samemu się nie da wszystkiego zrobić. A brak kasy dotyka też i pary. Ja jeśli odczuwam jakąś tęsknotę za drugą osobą (w sensie związek) przypominam sobie ostatnie pół roku mojego 15-sto letniego małżeństwa i od razu tęsknoty mi przechodzą. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vitare
Ja bym miała. :) Samotnośc jest piękna i szalenie pociągająca. Tylko w samotności moge słyszeć sama siebie. Dla większości jednak samotność jest destrukcyjna - dla tych o slabszej kondycji psychicznej. Ja lubię i umiem być sama ze sobą, umiem ze sobą rozmawiać. Oczywiście mam dziecko, znajomych, rodzinę - i to mi wystarcza, jeśli chodzi o kontakty międzyludzkie. A że nie ma kogos, kto mnie przytuli, kto mi powie,że wszystko będzie dobrze, kto pogłaszcze - no cóż, nie można mieć wszystkiego, zawsze jest coś za coś. A co do lepszego znoszenia samotności przez mężczyzn, mam nieco inne zdanie. :) Teoretycznie tak, praktycznie nie. Męzczyźni samotni "dziczeją".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej vitare! Dziękuję za piosenkę🌻 Mam nadzieję, że będziesz wpadać jak najczęściej. Myślę, że podobnie rozumiemy swiat tylko Ty jesteś na wyższym etapie. Tak sobie myślę, czy jesteśmy prawdziwymi samotnikami skoro mamy rodzinę, przyjaciół? Jak bardzo źle musi być tym, którzy nie mają nikogo. W pracy jestem otoczona ludźmi, lubię ich lecz uciekam przed jałowymi dyskusjami (mam taki rodzaj pracy, że mogę sobie na to pozwolić:)), nie chcę nikomu sprawić przykrości ale naprawdę wolę porozmawiać sama ze sobą, dlatego tak lubię samotne spacery. Czy można być \"typem samotnika\"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak bardzo źle musi być tym, którzy nie mają nikogo. } Czasem mam wrażenie że tak byłoby dla mnie najlepiej. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poczytałam sobie Wasze wpisy z ciekawości, jakby to było, gdybym ja nie spotkała po różnych przejściach swojego M. Kilka lat byłam sama, nie mam dzieci, mieszkałam w róznych miejscach, czasem mi brakowało kogoś, ale częściej nie brakowało. Do przytulania, spania i czekania w domu po pracy przygarnęłam sobie kota. Czasem tęsknię do samodzielności, kiedy nie musiałam matrwić się, że obiad, że bułki, że sprzątanie itd. Mogłam robić, co chciałam albo nie robić nic. Zycie w związku jednak stawia sporo wyzwań. I stan samotności, względnej, i stan związany - mają swoje plusy i minusy. Ja je widzę, pewnie dlatego, że w obu tych stanach trochę czasu spędziłam. Życzę miłej nocy i więcej plusów niż minusów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vitare
Pewnie,że mozna byc typem samotnika. Częściej zdarza się to mężczyznom ( ach, ten romantyczny wizerunek samotnego wilka z bogatym wnętrzem i dusza dziecka ;) ), kobiety są jednak bardziej zsocjalizowane, koło nich musi się coś dziać, no i muszą z kimś rozmawiać. Sa jednak i kobiety - samotnicy z natury, o czym jako bezpośrednio zaangażowana dobrze wiem. :) Zawsze miałam poczucie,że jestem inna,że nie pasuję, nigdzie nie pasuję. Nie miałam instynktownego dla wielu kobiet poczucia przynależności do grupy, rozmowy o pierdołach drażniły mnie, choć z czasem nauczyłam się i o nich rozmawiać. No właśnie - nauczyłam się funkcjonować w społeczeństwie i nawet daję sobie nieźle radę, ale zawsze muszę wrócić do swojego świata. Dojmujące uczucie niedopasowania jednak stale mi towarzyszy, choć nikt się tego nie domyśla - jestem dośc wesoła, lubię się smiać,żartować. Nie jestem nieszczęśliwa. Ale szczęśliwa też nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×