Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Uswiadomilam sobie ze nadopowiekunczy rodzice zrobili mi krzywde w zyciu

Polecane posty

Gość gość

Zawsze mnie we wszystkim wyreczali, kazdy facet byl zly... Teraz mam 30 lat i chce zaprosic narzeczonego na swieta wielkanocne to jest afera ,ze po co :O Bo oni nie potrafia sie pogodzic, ze dawno nie jestem juz dzieckiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gdzie pracujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W sądzie ,ale nie jako prawnik tylko na burowym stanowisku tzn. sekretarza sadowego. Ta praca tez średnio mi sie podoba bo zarobki są delikatnie mówiąc średnie. Mysle o wyjezdzie za granice i zajecie sie kosmetyka bo to tym tak naprawde sie interesuje, ale jak znam zycie to bedzie o to wojna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tzn. teoretycznie to oczywisciejestem pelnoletnia i moge robic co chce, ale w praktyce to mnie bardzo ograniczyli jesli chodzi o taka pewnosc siebie, ze sama sobie poradze. A jak sie im przeciwstawie to wiem, ze beda o to awatntury i musze to jakos przetrwac... W kazdym razie postanowilam zyc bardziej po swojemu choc to nie bedzie latwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z ciekawości masz powyżej 2500 na reke?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no niestety niektórzy rodzice traktują dorosle dzieci jak swoja wlasnosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:25- niestety nie. Dlatego też chce wyjechać, rodzice oczywiście mieli dla mnie inne plany bo wg nich praca kosmetyczki kiedy jest się po studiach jest upokarzająca... A prawda jest taka, ze za granica i tak o wiele lepiej bym zarobiła niż tutaj po studiach. Będę probowala zyc po swojemu, choc wiem ze juz powinnam to byla zrobic kilka lat wczesniej, ale wiem ,ze to nie bedzie proste bo beda tylko coagle wymowki i awantury o to. Niestety podcieli mi skrzydla ta nadopiekunczoscia, mowieniem mi ze beda mi dawac pieniadze, a swoje zebym oszczedzala itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha i dzisiaj np. znowu sie poklocilam z moja mama, niestety teraz jestem chora na zwolnieniu wiec przebywam z nia caly dzien co jest nie do zniesienia. Zaczelo sie od tego, ze wczoraj jej powiedzialam, ze przechodze na diete, wiec zeby nie kupowala jakichs slodyczy czy ciastek jak ona to zwykle robi , a jak kupi to tylko dla siebie. No to zgodzila sie, a dzisiaj rano poszla do sklepu i nakupiła jakichs sałatek na wieśc o mojej diecie (ktorych nie wiem czy mam zamiar jesc bo sama chcialam sobie zrobic salatke). Wiec jej powiedziałam spokojnie zeby nie kupowała tyle tych salatek jak ja o to nie prosze bo to sie tylko zepsuje ,a ja tego nie zjem. I oczywiscie powstala o to klotnia i powiedziala, ze od tej pory nawet chleb bedziemy kupowac osobno :O Takze ze skrajnosci w skrajnosc... Aha i jeszcze oczywiscie nie byla zadowolona jak jej ostatnio powiedzialam, ze moj narzeczony przyjezdza na swieta wielkanocne i powidziala ,ze w takim razie ona drugi dzien swiat pojdzie na dyzur do pracy ( jest pilegniarka) i nie wie czy nawet przyjda do nas jacys goscie :O Bo ja wg niej mam byc wiecznie stara panna, a jak rodzina pozna mojego narzeczonego to juz bede postrzegana jako bardziej niezależna. Nie wiem czy komus sie bedzie chcialo to czytac ,ale musialam sie wygadac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mieszkasz razem z nia ze kupuje ci sałatki? zamieszkaj z narzeczonym i po problemie. to w nim szukaj wsparcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co studiowalas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, razem z nią. Tzn. był taki czas kiedy studiowałam ,że mieszkałam w innym mieście. I wtedy było o niebo lepiej. Tylko w tym czasie ona rozeszła się z tata co niestety pogorszyło sytuacje. Bo teraz mam wrazenie, ze chce mnie zatrzymac przy sobie w dosc chory sposob. Zreszta tata też mi probuje dyktowac jak mam zyc. Po studiach wróciłam do rodzinnej miejscowości, narzeczonego mam ,ale w innym miescie, to zwiazek na odleglosc. Może zamieszkanie z nim tez by nie bylo zlym rozwiązaniem tylko musiałabym znaleźć prace w jego miescie bo on do mnie raczej sie nie przeniesie ( ma firme w swoim miescie). W tym roku postanowilam sobie, ze postaram sie byc bardziej samodzielna i sie wyprowadze, o ile mi sie to uda.. Teraz po tej dzisiejszej klotni z mama czuje sie winna... Ze ona kupuje salatki, a ja jeszcze jej cos mowie, ale wkurza mne to, ze ona napkupi jedzenia, nie zapyta sie mnie o to czy nawet to chce, a pozniej ono sie psuje w lodowce:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzice Ciebie tak trochę ubezwłasnowolnili, świadomie lub nie. To, że pracujesz za kiepskie pieniądze, też im pewnie pasuje, bo jesteś od nich uzależniona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:56- administracje. Ale mam jeszcze skonczone studium kosmetyczne ( oczywiście skończyłam jej dlatego, że sama chcialam bo dla moich rodziców to chańba pracowac jako kosmetyczka), tyle ze za granica moglabym wiecej zarobic jako komestyczka niż tutaj po administracji. Dlatego wbrew wszystkim mysle o wyjezdzie. Ale oczywiscie sie boje, ze to bedzie moj blad jak zrobie po swojemu bo cale zycie mi wmawiano, ze powinnam sluchac rad innych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.00- teoretycznie za ta pensje moglabym wyzyc, ale wynajelabym co najwyżej jakiś tani pokoj.. A tak to mieszkam z mama bo tak jest taniej jak mam byc szczera. Ale meczy mnie mieszkanie z nią, czuje sie wlasnie jak ubezlanowolniona czasami i jeszcze jak jakas niewdzieczna kiedy bede robila po swojemu. Narazie szukałam pracy w wiekszym miescie, ale to nie jest takie proste jak myslałam, wiec w gre jeszcze wchodzi ten wyjazd za granice z chlopakiem. Albo przeniesienie sie do niego, ale w jego miescie nie jest prosto z pracą bo jest raczejmnniejsze niz większe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
*hanba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyprowadź się od matki i to czym prędzej. Miałem podobnie. Wyjechałem za granicę w 2014 r w wieku 32 lat. Już nie mogłem wytrzymać. Matka we wszystko się wtrącała. Wie tylko że jestem w Niemczech ,ale co robię i gdzie mieszkam już nie. Jak przyjadę to zaraz lodówka pełna. Chociaż mówię że sam sobie kupię na co mam ochotę. Rodzice wybrali mi zawód prawnika choć mnie to kompletnie nie interesuje. Zawsze słyszałem, że mało kto robi to co go interesuje. Żony też mi szuka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to co masz zamiar żyć w zwiazku na odleglosć? :D przez rok? 5 lat? bo za 5 lat pewnie też w mieście twojego faceta rynek pracy nie rozkwitnie :D zwiazek na odleglosc ma sens tylko jak: uczysz się/studiujesz jest to poczatek zwiazku x rób sobie zakupy sama i po problemie. niech matka kupuje sobie, a ty sobie - voila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:09- narazie to jest roczny zwiazek, choc szybko sie zareczylismy, wiec wydawało mi sie na poczatku noramlne jak bedzie mieszkac osobno, ale teraz jak nad tym mysle, ze to trzeba zrobic jakieś kroki, że np. znajde cos w jego miescie i zamieszkamy razem. Po tej dzisiejszej klotni powiedziala mi w nerwach, ze bedziemy kupowac jedzenie osobno, ale obawiam sie ,ze za tydzien znowu bedzie to samo i nakupi mi jakichs rzeczy o co nawet nie zapyta... To takie drobne rzeczy codziennie, ale frustrujące. Poza tym mam wrazenie, ze ona probuje pokazac mnie wsrod ludzi jako dziecko, ktore sobie z niczym nie radzi dlatego nie chce zebym np. przestawiła narzeczonego rodzinie. Ostatecznie powiedziala " to rob sobie co chcesz, ale ja nie bede nad wami skakac"- czyli tak pokazuje swoja niechec do jego przyjazdu. Aha i jeszcze zapytala jak mam zamiar to rozegrac zeby przedstawic go rodzinie :O Jakby bylo dziwne, ze ja kogos mam na powaznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:09- no taki wlasnie mam zamiar... choc będzie o to afera na 100%, albo jakas obraza z jej strony i będę sie czuła winna tylko. Ale musze to przetrwac i wtedy mam nadzieje, ze sie z tym pogodzi. Chyba moi bledem bylo wracanie do domu po studiach, teraz gorzej mi sie z tego bedzie wyplatac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jakkalalala
Ja mam 34 i to samo. 5 lat temu wyjechałam za granicę. Niestety zachorowałam i musiałam wrócić. Jestem w PL ponad pół roku i dosłownie nie mogę wyjść z domu!!! Jestem uwięziona bo aktualnie nie pracuje, jestem na zwolnieniu więc wg mojej mamy PO CO ?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jak to nie możesz wyjść z domu bo nie rozumiem? Nie dają Ci pieniędzy na wyjście? Ja naszczęście wychodze czy wyjeżdzam do faceta kiedy chce ( jeszcze by brakowało żeby tego mi zabraniali), ale jak wyjezdzam gdzieś czy wychodzę to jest to pytanie " gdzie" "kiedy wrocisz". Ale to jeszcze ok, nie jest takie zle, gorsze jest samo mieszkanie z mama. Jak studiowałam to chociaz tez zawsze pakowała mi mase jedzenia w sloiki to przynajmniej bardziej szanowala moja niezaleznosc, a teraz sie przywyczaila, ze mieszkam z nia wiec moze mnie kontrowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja to sie tylko obawiam, ze jak w koncu wyjde za maz i zamieszkam osobno to oni sie z tym w duchu nigdy nie pogodzą. Nawet jak pozornie to zaakceptują. A ja się bedę czuła winna, ze sie od nich wyniosłam, a oni tyle dla mnie zrobili itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
musisz ustalić granicę i swoje zasady, nawet jeśli będzie się obrażała. zresztą obrazi się i w końcu będzie musiała uznać twoje zasady - bo wie że ma tylko ciebie. oczywiście najlepsze jest mieszkanie samemu, ale wiadomo życie to kasa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wlasnie musze to stopniowo forsować, choc to nie takie proste... W ogole mieszkajac z nia wszystko robie zle. w porzadkach, opiece nad psem, wszystkim . Bo np. starłam podloge mopem, a powinnam szmata na kolanach, bo np. wykapalam psa nieporzebnie itd. Mam nadzieje, ze uda mi sie wyprowadzic jeszcze w tym roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem w szoku po przeczytaniu Twojego tematu. Twoja matka Cie ubezwlasnowolnila, jest toksyczna osoba która sciaga Cie na dno. Powinnas jak najszybciej się od niej wyprowadzić bo jesteś juz dorosla. Kompletnie nie wyobrażam sb takiego zycia jakie Ty prowadzisz. Masz kobieto 30 na karku a zżyjesz jak 15 latka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No bo dla niej jestem taka 15 latka i latwo sie z moja wyprowdzaka nie pogodzi. Kiedys cos napomknelam, ze wynajme sobie pokoj i sie wyprowadze to sie obrazila, ze " jak to, przeciez skoro mieszkam w tym samym miescie to bedzie wstyd przed ludzmi, ze mieszkam osobno" i "co ona powie sasiadom". Ale i tak mam zamiar sie uniezaleznic. Nawet teraz chodzi obrazona za to, ze jej powiedzialam, zeby nie kupowala tylu salatek itd. bo ja tego nie zjem i w ogole nie prosilam jej o to. I tak "dzieki " niej jestem kilka lat do tylu za moimi rowiesnikami bo najczesciej oni zaraz po studiach byli na podobnym poziomie co ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam 27 lat i mieszkam z rodzicami, szczęście ze to piętrowy dom i mijamy się tylko w kuchni ;) znajomi którzy mają swoje mieszkanie: a) kupione przez rodziców b) wzieli kredyt z partnerem na 40 lat c) po zmarłych dziadkach mogłabym wynająć i wydawać 70% wypłaty na sam wynajem i rachunki, jedzenie, dojazdy i nic by mi nie zostało. ale pie*dole to, wole spożytkować pieniądze na swoje pasje, młodości się nie kupi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No widzisz, ale Twoi przynajmniej nie wtracaja sie w Twoje zycie. Teraz wiem, ze uniezaleznienie sie od nich bedzie trudne. Szczegolnie jesli chodzi o emocje bo z organizacja jakos to ogarne. Ja juz na dobra sprawe od kilku lat moglabym mieszkac za granica i byc niezalezna, ale ograniczalo mnie to, ze : - im by sie to nie podobalo, mieli inny plan na zycie dla mnie, najchtniej zebym poszla do policji, ktorej sie nie widzę, - wg moich rodzicow zawody do ktorych nie potrzeba ukonczonych studiow, jak wlasnie praca kosmetyczki, choby byly oplacalne to jest wstyd. - jakos nie wierzylam ,ze sobie sama poradzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko ty jesteś jakas nienormalna! Co by mnie obchodzilo, ze się moja matka na mnie obrazi? Niech się obraza! To moje zycie i zyje jak chce a nie pod dyktaqndo matki :O Ja po LO tez pojechałam zagranice i zylam tam długie lata , poznałam meza. Wrozilam i zyje jak chce bez rodzicow. W ogole nie wyopbrazam sb zycia z rodzicami na codzien. Jestes autorko strasznie dziecinna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie to wyglądało tak: wyjechałam na studia w wieku 18 lat, potem zostałam tam na stałe; kiedyś przyjechałam do rodziców na tydzień i odwiedzałam starych znajomych - jakież było moje zdziwienie kiedy mój tata zadzwonił do mnie o 21 z pytaniem GDZIE JESTEM i O KTÓREJ WRÓCE? Szczerze mówiąc - zamurowało mnie - od 10 lat prowadzę samodzielne życie dorosłej osoby, zarabiam, utrzymuje się, inwestuje, czasem nie wracam na noc bez opowiadania się komukolwiek a jak przyjechałam do domu rodzinnego to okazało się, że dla nich znów jestem nastolatką!! Z Twoimi rodzicami pewnie jest podobnie - póki jesteś w ich domu, jesteś ich DZIECKIEM. I moja jedna, jedyna rada jest taka - udowodnij im, że jest inaczej. Wyprowadź się nawet jeśli to nie jest racjonalne ekonomicznie. Dokonuj swoich wyborów i ich broń. Nie ma innej drogi. W Twoim dziecięcym pokoju, gdzie dorastałaś, gdzie wypadły Ci zęby i gdzie jeździłaś na koniku na biegunach zawsze będziesz dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×