Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy czesto ktos do was do domu przychodzi

Polecane posty

Gość gość

bo do nas prawie nikt. mamy w domu gosci 3-4 razy do roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co tydzień lub kilka razy w tygodniu rodzice i rodzeństwo. Znajomi przynajmniej raz, dwa razy w miesiacu. Nie wiem czy to często, dla mnie wystaczajaco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ze znajomymi wole spotykać się na mieście ;) W sumie to ze znajomych najczęściej bywają u mnie Ci, którzy na co dzień mieszkają za granicami naszego kraju ;P najczęściej przychodzi do mnie ktoś z rodziny średnio raz w tygodniu czasami częściej. Wiesz nie wiem co przez swój wątek masz na myśli ale jeżeli chodzi o to, że źle się z tym czujesz to pociesze Ciebie, że z reguły ludzie przynajmniej w moim otoczeniu nie spotykają się u siebie w domach. Raczej wybieramy knajpy więc chyba nie masz się czym martwić ;) a jeśli Tobie to przeszkadza to zapraszaj częściej ludzi do siebie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znajomych nie mamy. jedynie przyjezdza rodzina meza alerzadko raz na kilka miesiecy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość jjnb
Za często :D w tym tyg akurat nikogo nie było ale są tyg ze niemal codziennie ktoś jest. Najcześciej moja siostra, nasz jeden przyjaciel domu ze tak powiem i zaprzyjaźnione małżeństwo z naprzeciwka. Z tym ze nie są to goście których trzeba specjalnie ugaszczac :D w lato często robimy grilla w gronie znajomych, czasami na obiedzie mamy którychś rodziców. Na święta nikogo nie gościmy bo spędzamy u jednych rodziców albo drugich. Jest wesoło !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u nas też za rzadko, chciałbym częściej...ale teraz takie czasy że ludzie wolę zadzwonić, napisać, przez fejsa pogadać niż kogoś odwidzieć...a na siłę przecież ciągnąć nie będę...poza tym ludzie wolę nie chodzić i do siebie nie zapraszać, bo to kłopot :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie moge sie spelnic do konca jako gospodyni, bo uwielbiac piec igotowac. ale robie to tylko dla corki i meza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakby mi brakowało ludzi goszczących w moim domu to wykorzystałabym... znajomości dziecka ;P Przedszkole, żłobek, szkoła to istna wylęgarnia potencjalnych znajomych ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ktoś na fejsie do ciebie pisze to jaki problem zaprosic ta osobe na kawe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w moim srodowisku tez sie w knajpach spotykamy(w niemczech mieszkam),polaka poznac po tym,ze sie od razu na chate chce zwalic:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no właśnie ja nie chce w domu przypadkowych ludzi, jakiś tam rodziców kolegów mojego dziecka, tylko takie mi bliższe osoby, a takie się rozjechały po świecie, Polsce, albo ciągle zajęte...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja od kiedy mam male dziecko to po knajpach malo chodzę, mamy pproblem zeby je z kims zostawic. Znajomi poprostu wpadaja do nas, w większości nie maja dzieci. Kiedys spotykalismy sie co tydzień teraz zazwyczaj raz czy dwa w miesiacu. Rodzina czesciej wpada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość jjnb
Nie widzę nic złego w zwalaniu sie na chatę :D może w mieście jest inaczej ale my mieszkamy na wsi. Większość znajomych mam ze swojej wsi i co mamy sie umawiać do knajpy i jechac do miasta? :D dobre sobie. O wiele prościej jest wpaść do kogoś, wypic kawkę, drinka czy piwko i pogadać niż stroic sie i lecieć do knajpy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie, bo moja matka nie chce. jak przyprowadzałam koleżanki to zawsze robiła syfu w stylu zastaw się i postaw się. ostatnio raz ode mnie ktoś przyszedł 10 lat temu. jedyne co to sąsiad po coś.. jest to bardzo hermetyczne piekło. na mieszkaniu na studiach miałam jazdy jak kogoś zaprosiłam, że np. nie mogę nie kupić komuś czegoś do jedzenia itd. albo że musi być idealny porządek. wszystko przez dom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×