Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość cafe2

czy można walczyć z depresją bez leków???

Polecane posty

Gość cafe2

witam was serdecznie, mam cholerną zmienność nastrojów, często dopada mnie płacz, którego nie mogę opanować, mija trochę czasu, staram się zebrać w sobie, ale czasami takie gorsze stany sprowadzają do mnie myśli o śmierci, że do niczego się nie nadaje, gardze sobą i czuje się fatalnie. Kiedyś brałam leki, ale raz udało mi się je odstawić i boję się ponownie do nich wrócić, tyłam po nich, a nawet puchłam. I tak nie wróciłam do normalnego stanu, nawet po ich odstawieniu. Jak sobie radzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeśli to jest zdiagnozowana
depresja to bez leków ani rusz, bo to jest choroba związana z neuroprzekaźnikami. Psycholog, praca nad sobą zda się psu na budę. To tak , jakby anginę leczyć medytacją

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mozna ale
to niezmiernie trudne, a i nawet z lekami niewiele pomaga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość depra
Mialam depresję już dwukrotnie, pierwszą leczyłam farmakologicznie, przy drugiej również miałam przepisane przez psychiatrę antydepresanty, które zażywalam tylko tydzień. Postanowiłam walczyć z chorobą sama, ale jest to niezwykle trudne, nie wiem czy wogóle osiągalne. Stany załamania powracają, ja staram się dźwigać i znów powrót. Nie wiem czy zdołam pokonać tę huśtawkę, ale próbuję. Najgorsze jest chyba to, kiedy się nie ma koło siebie kogoś bliskiego, kogoś, kto cię wesprze w mądry sposób, zrozumie, wysłucha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość depra
a jeszcze gorsze jest to, kiedy w pobliżu masz powód depresji, w moim wypadku mąż

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeśli to jest zdiagnozowana
depresja ma podłoże biochemiczne , więc mąż ma niewiele z tym wspólnego.Przyczyna nie w mężu , mraczej skutkiem są relacje z mężem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeśli to jest zdiagnozowana
depresja jest chorobą, ale rzeczywiście ludzie tak określają każde obniżenie nastroju, a nie każdy "dół" to depresja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja np mam osobowość depresyjną... nie moge się do niczego zebrać , robię tylko to co muszę , mam niską samoocenę , nie doskonalę się zawodowo bo nie mam dosć napędu żeby to robić , nie kontaktuję się ze znajomymi bo uważam że jestem tak beznadziejna że oni nie chcieliby kontaktów ze mną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeśli to jest zdiagnozowana
masz po prostu niską samoocenę, ale to nie depresja chyba tylko problem psychologiczny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i zauważyłam że to się pogłębia z wiekiem .. zaczynam mieś wstręt do czynności domowych na czele z gotowaniem...nawet problem mam żeby wymyślic co mam zrobić do jedzenia...mam problemy z wychodzeniem z domu ..nawet zwlekam z wyrzuceniem śmieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestety depresję leczy się
farmakologicznie i psychoterapią raczej mała szansa że sama sobie poradzisz :/ oszukujesz się, a nawrót może być gwałtowniejszy i silniejszy. po co Ci to? Potraktuj depresję jak każdą inną chorobę, trzeba leczyć a w okresach remisji dbać o siebie. wiecie co, wkurza mnie to, że na choroby fizyczne jest społeczne przyzwolenie, że nie jest wstyd być chorym, natomiast choroby zwiazane z psychiką są źle odbierane, ludize się wstydzą być chorym, leczyć się itp, bo boją się łatki "psychiczny". Bez sensu - bez wsparcia otoczenia prawie niemożliwe jest wyleczyć się. a czasy teraz są okrutne i bezwzględne - nie każdy moze wytrzymać to tempo bez szwanku na emocjach czy psycjice. Dlatego apeluję - leczcie się i korzystajcie z pomocy, nie bójcie sie o nią prosić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewni i psychologiczny też.....wadliwe wychowanie itd... najgorsze jest że jestem tego wszystkiego świadoma , gdybym była głupsza to bym o tym nie myślała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba nie sama na nia cierpie wraca mi to teraz co tydzien i na dwa dni trzyma...okropne uczucie..co robic..nie mam sily isc do lekarza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miut
Można się wspomóc technikami relaksacyjnymi, a i zmiana diety nie zaszkodzi. I nie wiem, czy na pewno pomaga przesiadywanie na forum i czytanie o swoich objawach. Na krótką metę - tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja mama ma depresje
przez ostatnich kilka lat trudno bylo z nia wytrzymac... Niszczyla nie tylko siebie, ale i nas, swoich najblizszych. Nie widziala, ze jestesmy dla niej dobrzy, chodzimy wkolo niej na paluszkach... Wrecz odwrotnie, traktowala nas jak najgorszych wrogow, bywalo, ze byla zwyczajnie wredna. Potem wybuchala placzem, by za pol godziny usmiechac sie do nas i (chyba w ramach przeprosin, choc tego slowa nie uzyla nigdy) robila np.dobra kolacje. Ale wystarczylo, ze tylko ktos delikatnie zwrocil uwage, ze jej ataki agresji nie sa mile, by znow zmieniala nastroj. Byla jak bomba, tylko nigdy nie wiedziales kiedy wybuchnie... O leczeniu nie chciala oczywiscie slyszec, tym bardziej o psychotropach. Z kolezanka, ktora sama cierpiala na depresje i rozpoznala to u mamy, a chcac pomoc, polecila psychiatre, zerwala praktycznie wszelki kontakt... Na szczescie w zeszlym roku zaczela miec problemy z cisnieniem (leczy sie na serce, to powazne, nie wolno jej tego lekcewazyc, wie o tym). Okazalo sie, ze problem ze skokami cisnienia lezy w...zmianie nastroju. Lekarka, najprawdopodobniej podejrzewajac depresje, delikatnie o wszystko wypytala. I o problemy ze snem, o natretne mysli, o gwaltowne zmiany nastroju. Mama w koncu sama przyznala sie, ze zdaje sobie sprawe z faktu, ze to depresja. Ale do psychiatry nie chciala pojsc. Lekarka o bliskiej temu pierwszemu specjalnosci (neurolog) na szczescie rowniez zna sie na psychotropach. Pod jej kontrola mama jest od roku. Nie tyje, nie jest senna po lekach, ktore jej zapisano. Wrecz przeciwnie. Czuje sie swietnie. I przestala nas dreczyc :) osobowosc sie jej nie zmienila, wszystko jest w najlepszym porzadku. Dlatego uwazam, ze nie ma sensu bronic sie przed psychotropami, a jedynie znalezc madrego lekarza, ktory dobierze odpowiednie. I nie wolno z nich rezygnowac bez kontroli lekarza, bo to tylko zaostrzy chorobe! Sa to leki, ktorych efekt widac po 2 tyg.przyjmowania. W tym okresie moga pojawiac sie bole glowy i zle samopoczucie, ale trzeba ten czas przetrzymac. Potem jest ok. Mama bierze leki od roku. Pani doktor mowi, ze za kolejne pol bedzie mogla zaczac je powoli odstawiac. Przyznam sie, ze boje sie powrotu dawnej mamy. Ale mam nadzieje, ze madra lekarka wie co rob i do tego nie dopusci. Tyle o depresji widzianej z drugiej strony :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cafe2
Leki lekami, ale też jest ważne jak człowiekowi sie w życiu układa, jeżeli pirzy się wszystko, same negatywy człowieka spotykają, to jeszcze, kiedy sie nie ma wiary w siebie, a jest się kupą lęków, to tylko na myśl przychodzi schowanie się w czterech ścianach i nie wychodzenia. Potem następuje pogrążanie się w czarnych myślach. Chodziłam już na terapie, brałam leki, z ludzmi człowiek czuje się mocniejszy, kiedy wraca sam do domu, znowu czuje się nikim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cafe2
miałam osobę na terapii cierpiącą na manie. Była przebojowa jednego dnia a drugiego potrafiła siedzieć bez ruchu. Tez koszmar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosasasa3
Mam pytanie- czy istnieje jakiś rodzaj depresji utajonej? Z góry dziękuję za odpowiedź. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosa3rosaa
Dziękuję za odpowiedź. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosa3rosaa
jeśli mogę zapytac przy okazji, skoro jest tu obecny psycholog... :) na czym polega terapia osoby cierpiącej na anoreksję bulimiczną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aha i achhh
właśnie mi cos nie pasowało, że depresja to tylko neuroprzekaźniki i nie ma zwiazku z sytuacją, w jakiej się człowiek znajduje. :o. Dzięki Pupciaan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja mama ma depresje
pewnie, ze najlepiej polaczyc leczenie farmakologiczne z sesjami terapeutycznymi. Albo nawet probowac poradzic sobie bez psychotropow. Ale jak namowic na leczenie kogos, kto uwaza, ze z jego psychika jest wszystko ok, a zrodlem wszystkich problemow jest maz, syn, corka, a nie sam chory? Moja mama reagowala agresja na najdelikatniejsze proby zwrocenia uwagi, ze jest z nia cos nie tak... -"prosze nie krzycz, uspokuj sie. Przeciez to tylko zbity talerz, przeciez nic sie nie stalo..." -"oczywiscie, ze wg ciebie nic sie nie stalo!!!! Gdybys sie nie pchala po widelec, ja bym nie upuscila talerza!!! To twoja wina!! Nie moglas poczekac, musialas mnie popchnac (nie popchnelam)" i dalej nastepowala juz, jak zwykle, swoista dygresja: "zawsze sie tak zachowujesz! Nie szanujesz mnie! Masz mnie gdzies! Dla ciebie talerz to nic! Kup najpierw dom, potem go urzadz, a dopiero wtedy zbijaj wlasna zastawe! Ale mowie ci co masz robic, ze masz zalatwic sobie inna prace, to nie! Ja w twoim wieku..." itd. Itd. Tu nastepowalo wyliczenie moich wszelkich bledow zyciowych (skonczylam studia mam mala, wlasna firme, ale wg mamy powinnam uczyc w szkole. To, oczywiscie, jej niespelnione marzenie. Sama pedagogiem nie zostala, wiec ja malam zrobic to za nia...) jej krzyki konczyly sie prwaie zawsze placzem, a potem "cichymi dniami", bo obrazala sie na mnie... I sproboj tylko zasugerowac, ze powinna pojsc do psychologa, albo psychiatry...moze przezyjesz :-P dzis zbity talerz, to tylko skorupa do wyrzucenia... Przyznam sie, ze jezeli spokoj w domu zawdzieczamy pigulom, to nie mam nic przeciwko dluzszemu leczeniu... Do mamy dopiero teraz docieraja pewne fakty. Ze bywala nieznosna. Ze sama sie nakrecala. Ze sama sobie szkodzila. Dzis, gdy sie zdenerwuje, potrafi sobie z tym poradzic. Wie, ze uspokajaja ja glownie pigulki. I rowniez zdaje sobie sprawe z faktu, ze po ich odstawieniu moga wrocic skoki cisnienia, bezsennosc i zle samopoczucie. A to juz bardzo duzo. Wczesniej nie potrafila "trzezwo"ocenic sytuacji. Mam nadzieje, ze pani neurolog odpowiednio poprowadzi leczenie. Jak do tej pory radzi sobie swietnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja mama ma depresje
* sprobuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 43534
Wiecie, cos was spytam.... Ja cierpie na ZEspół Asperera, i mam tez m. in. w związku w tym depresję. Bo u osób z Aspergerem jest za mała ilośc serotoniny w mózgu. Ja odczuwam to na zasadzie b. silnej apatii. Mam trudności ze wstaniem z łózla, z koncetracją uwagi, nie czuję tzw. doła, choc osobe postronne odbierają mnie jako smutna, poważna, itp. Chyba mam taką minę. Ale jednego nie rozumiem, wiele osób pisze że depresję mozna leczyc psychoterapia. Na jakiej zasadzie? Jak psychoterpia, a w zasadzie czesto jest to po prostu chodzenie do psychologa, wpływa na poziom serotoniny w mózgu? Bi mi tez sie wydaje, ze to jakby leczyć anginę medytacją jak tu ktos powiedział...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 43534
Rzadko kiedy depresja jest związana z tylko i wyłącznie neuroprzekaźnictwem. Może być związana z wydarzeniem tzw depresja sytuacyjna. Najczęstsza przyczyna depresji jest tłumienie emocji, w szczególności smutku, złości. To pierwsze słyszę. Czytałam, że psychiatra w przypadku, kiedy zły nastrój jest zwiazany z wydarzeniem, czesto jest to rozwód, śmierc, nie powinien stwierdzić depresji. Bo to coś w rodzaju bólu duszy, a nie depresja.... Wtedy rzeczywiście leki nie leczą, bo nie mają czego. A tłumienie emocji z reguły prowadzi chyba do zaburzeń nerwicowych? Zgodzę się, że wiekszość osób przychpdzi z dołem do lekarza a nie depresją. Skąd masz te informacje Pupcian?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosa3rosaa
Bardzo dziękuję za odpowiedź. :) Pozdrawiam. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Organizacja Zdrowia - WHO
"WHO" czyli Światowa Organizacja Zdrowia uznała Zioła Tybetańskie (Tibetan Herbs) jako nieliczną skuteczną i bardzo zdrową metodę zwalczania depresji oraz pełnoprawny lek naturalny antydepresyjny. ZIOŁA TYBETAŃSKIE posiadają Atesty i certyfikaty medyczne. Można je kupić w atestowanym sklepie bezpośredniego importera pod adresem:www.ziolatybetanskie.com

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×