Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Opieka nad starym rodzicem.

Polecane posty

Gość gość

Doszłam do ściany. Kiedy zmarł tato musiałam wprowadzić się do mamy. Troje rodzeństwa nie mogło, ja też nie mogłam ale jakby najmniej. Mama ma depresję odkąd pamiętam. Czuję, że sama poddaję się jej nastrojom, nie radzę sobie już z niczym.Tak tylko chciałam się pożalić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzeństwo ma obowiązek nie bądź za dobra dla nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakbym siebie widziała. Tylko jestem już na emeryturze. Opiekuję się mamą z demencją. Czasem mam ochotę wyjść z siebie i stanąć obok.Autorko przytulam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ma długotrwałą depresje, to faktycznie przewalone, ale rodzeństwo powinno też pomagać, skoro Ty sie przeprowadziłąś, to oni powinni matkę czasem gdzieś zabierać, na spacery, do sklepów, kawiarni, do siebie w odwiedziny. To i dobrze jej zrobi taka odmiana i Tobie, ze trochę sama sobą się zajmiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój ojciec ma tylko mnie, bo brat nie żyje. Też wprowadziłem sie do niego kilka lat temu odkąd jestem na emeryturze. Najpierw chciałem poznać kobietę/jestem wdowcem/ale stwierdiłem, że żadna nie zasługuje na taki los, bo i ja jestem po dwóch wylewach, nie wiem co jeszcze się zdarzy. Ojciec ma Parkinsona i wiedomo, że pomimo opieki będzie tylko gorzej. Chodzi i tylko trochę mu pomagam przy kąpieli. Ale takie cało dobowe obcowanie z chorym i starym jest wyniszczające. Niby mam wykształcenie, niby nie jestem głupi, a każdego dnia cofam się we własnym rozwoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka Rodzeństwo mieszka daleko. Dwoje za granicą, siostra 150mkilometrów. Nie da się mamy nigdzie zabrać, nawet lekarz psychiatra robi wizyty domowe. Ona ma okresy takie, że leży w pampersach chociaż fizycznie jest dość sprawna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do autorki - to co to za pieprzone konowały, jak od tylu lat Ją leczą, a ona jest juz nawet w takim stanie jak opisujesz. do gościa 12:43 - współczuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mama ma ponad 80 lat, zachorowała po 40. Byli różni lekarze. Jeden lepszy od drugiego. Taki przypadek. nic nie da się zrobić. Ubrać się nie, bo po co. Umyć nie, nie teraz. Wyjść panika. Jeść też nie, no niczego od siebie. Zostawić samą nie bardzo można. Sama potrzeboawałam iść na operację i zrezygnowałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
40 lat w depresji, wiem że tak się zdarza, że to psychika "rządzi" człowiekiem. Ale noż ku.... własnie są od tego leki, że jak już normalnie człowiek nie daje rady, ani gadki, ani terapie, to wtedy chemicznie trzeba zadziałać. Serotonina to podstawa, no ale własnie tu sedno sprawy, bo owy lekarz specjalista musi tak dobrać leki, zeby pomogły a nie zaszkodziły. Oczywiście niekiedy trudno za pierwszym, drugim razem, ale żeby nie trafić przez 40 lat!?!?! A ile razy była w szpitalu psychiatrycznym, na obserwacji, leczeniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przez te lata opiekował sie nią ojciec. W taki sposób, że robił wszystko co chciała, a raczej nie robił nic, czego nie chciała. Zawsze pprzychodzili lekarze, mama może ze wda razy była w sz[italu ale bez efektów. A leki chyba już wszystkie miała, taki podobno przypadek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Albo taki przypadek, albo tacy beznadziejni specjaliści. Dobra, napiszę coś co albo odrzucisz albo wypróbujesz. Poczytaj w necie o leczeniach niekonwencjonalnych. Jest tego trochę, ale trzeba poszperać .To się opiera na zmianie diety, na ziołach, itd. Na pewno nie zaszkodzi, a być może coś pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mnie się wydaje, że Autorka tym postem raczej woła o pomoc dla siebie. Oczywiście stam matki jest tutaj kluczowy, bardziej jednak zwraca moją uwagę to, że następuje ruina kolejnej psychiki. Matka miała i ma wsparcie, natomiast wydaje się, że autorka jest sama i bez wsparcia. R

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No jasne że autorka woła o pomoc dla siebie, nawet to napisała w temacie "Tak tylko chciałam się pożalić." ale dopóki stan matki się nie poprawi, to jej też nic nie ulży. Jak matce się poprawi to i ona nabierze wiatrzu w skrzydła, bo zobaczy zmianę na lepsze. Ktoś by musiał jej odciążyć, zeby miała czas dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćaa
Autorko dwoje rodzeństwa za granicą więc nieźle im się pewno powodzi. Jeśłi nie mogą ulżyć Ci w opiece nad mamą (to jest ich obowiązkiem ) to niech przynajmniej przyślą kasę byś mogła wynająć na dwa -trzy dni w tygodniu opiekunkę do mamy a Ty wtedy miała czas dla siebie na zebranie sił . Bardzo jest Ci się taka pomoc potrzebna i niezbędna bo za moment i Ty tez wpadniesz w ciężką depresję .... Już jesteś u kresu wytrzymałości , na dłuższą metę nie dasz rady sama . Współczuję Ci bardzo .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Popieram. Niech rodzeństwo sie zrzuci na opiekunkę, żebyś choc czasem mogła odetchnąć. Walcz o siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez mam mame pod opieka. Ja pracuje jeszcze zawodowo,nikt mi nie pomaga. A matka jest strasznie toksyczna osoba,klasyczny przyklad. Przegralam zycie,tak uwazam. Jak mam gdzies wyjsc,to wole wcale ,jak mam dostac telefon z wyzwiskami ,gdzie jestem i gdzie łaże. Tak sobie mysle ze chcialabym miec na starosc taka opieke jak ma teraz moja matka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do gościa 14:24 autorka nie takie to proste. Mama mieszka w ładnym, dużym i nowym mieszkaniu. Rodzeństwo ustaliło, że jeśli podejmę opiekę, odziedziczę je w całości sama. Mam swoje, właśnie je wynajęłam. Nie mogę w tym wypadku liczyć na ich finansową pomoc. Mama ma ładną emeryturę, ja swoją i ten wynajem. To dałoby mi możliwość zatrudnienia pomocy, tylko po co? JA nie mam już innego życia, przyjaciół, nie mam dokąd pójść aby sie oderwać. Jestem przedłużeniem żywota tej kobiety czy mi się to podoba czy nie. Dla siebie niczego już nie wymagam. No, może kiedyś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z czego ona ma ładną emeryturę jak przez większośc życia miała taką depresje jak opisywałaś ze nawet sie z domu nie ruszała ??? wspominałas że to trwało od 40 roku życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szybka007
Napisałaś wyżej o toksyczności matki. Tak, starym ludziom zazwyczaj wydaje się, że my- ich dzieci po tylko żyjemy, aby zabezpieczyć ich starość. Nie pytają, kto zadba o naszą, pewnie już nikt. Jedyne, co można zrobić, to robić swoje. Minimum dla zaborczej matki, maksimum dla siebie i piszę to jako osoba opiekująca się rodzicem. Przypomina się instrukcja użycia masek przeciwgazowych: najpierw załóż maskę sobie, potem swojemu dziecku. Trzeba się zgodzić, że jakiś sens to ma. Mój ojciec- 90 lat, choroba Parkinsona- często powtarza Zdrowy chorego nie zrozumie, aż go zobaczy w trumnie. A ja, zazwyczaj w myślach trawestuję: Chory zdrowego nie zrozumie... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorka Ma emeryturę po mężu, już nie napiszę kim, bo i tak za dużo szczegółów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poprawka: to jest renta rodzinna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma nic gorszego jak zaborcza,toksyczna,kontrolujaca matka. To nie autorka pisala ze jej matka jest toksyczna. To moja,nie jestem autorką. Jest tak toksyczna,ze w zyciu nie spotkalam gorszej osoby. Tylko ona i nikt i nic wiecej. Mowie wam,tragedia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:53 a wyrwałaś się od niej, czy całe życie przy niej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćszybka007
Tak, wiem, że nie autorka pisała o toksyczności. Odpowiedziałam Ci, bo rozumiem ten koszmar. Za miesiąc miną trzy lata, jak zajmuję się ojcem i dużo rzeczy sobie powiedzieliśmy, zanim nastał spokój między nami. Właśnie teraz jest dość dobrze. Chodzi o chorobę Parkinsona w tym przypadku. Wydaje mi się jednak, że nie jest istotna choroba, bo w tym wszystkim chodzi o nas: opiekunów z wyboru lub z konieczności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szybka007
Nie jestem opiekunem z wyboru. Swego czasu zrobiłam bardzo wiele, aby ojciec trafił pod najlepszą opiekę. Najbardziej cierpi z powodu izolacji. Nie ma kontaktów innych niż ja i brat. Ale, gdy powstała możliwość, aby chociaż na dwa tygodnie poszedł do ekskluzywnego domu opieki, gdzie jednoosobowy pokój na niego już czekał- nie zgodził się. To miała być tylko próba. Dlatego siedzi sam całymi prawie dniami, a jego skargi na samotność wiadomo jak kwitujemy. Niestety, żadnej babci do pogadania mu nie sprowadzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko z opisu wygląda na to że finansowo nieżle sobie radzisz rusz głową i załatw czasem opiekę za pieniądze a sama korzystaj w tym czasie z życia w sposób jaki lubisz !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale ja już niczego na zewnątrz nie lubię. jestem zasklepiona w tych czterch ścianach. Takie mam życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zeby to chociaz docenily te starsze osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niczego starcy nie docenią dla nich to, że wiszą na nas jest oczywistością tak samo jak to, że są pępkiem świata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko napisałaś : "ale ja już niczego na zewnątrz nie lubię. jestem zasklepiona w tych czterch ścianach. Takie mam życie" Nie prawda !!!! Czas zmienić to życie , zobaczyć że na zewnątrz świeci słonce , ze niebo ozdabia kolorowa tęcza , że kwiatki kwitną mieniąc się wszystkimi barwami owej tęczy i pachną oszałamiająco.... Zacznij też żyć dla siebie nie tylko dla mamy , bo mama przeminie a Ty zostaniesz z pustką w sercu i wokół siebie .... Jeśłi Cię stać wynajmij opiekunkę , jak nie chcesz na dłużej to choć na kilka godzin dziennie , a wym czasie zajmij sie sobą . Dziś nie cieszy Cię nic ale z czasem zaczniesz doceniać wolne chwile i zaczniesz z nich korzystać .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×