Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy staracie się mieć dobre stosunki z teściową tylko ze względu na męża?

Polecane posty

Gość gość

mimo, że ona was ciągle poucza i krytykuje... bo ja tak. Kocham męża i wiem, że byłoby mu bardzo przykro i byłby nieszczęśliwy gdybym się kłóciła z jego mamą, albo zerwała kontakty. Nie chce by czuł się między młotem a kowadłem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie. Moj maz potrafi w razie czego powiedziec pare slow matce. Nie jest maminsynkiem. Teraz mam luz, bo do drugiego dziecka sie nie wtraca, bo przy pierwszych zapedach zostala sprowadzona na ziemie przez nas oboje. Przy pierwszym dziecku roznie bywalo, bo nie odpuszczala mimo naszych wyraznych sprzeciwow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak. Rzadkością jest, że sie odwiedzamy , wole jej nie widziec,ale zerwać kontaktu calkiem właśnie ze względu na męża nie zerwę. Bo to jego matka. Ona dla niego wszystko by zrobila. Lubi wnuki.ona mówi ze kocha , ale widzę , ze do kochania jej daleko bo zobaczy, uściska, powie babcia kocha i to tyle. Kocham męża i wiem ze tez bylo by mu źle tak całkiem odciąć sie od matki. Az tak nie jest zła, żebym czasem jej znieść nie mogla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż też nie jest maminsynkiem, też jej potrafi zwrócić uwagę. Problem w tym, że ona najczęściej krytykuje i wtrąca jak nie ma męża akurat obok. Widzimy się średnio 2 razy w miesiącu. Autorka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo jak sie widzi czasami tylko teściowa można ja znieść. Ja ja widzę raz, czasem dwa razy co dwa miesiące. A mieszkamy w sumie niedaleko, może niecale 10 km od siebie.dlatego tyle dla męża mogę ja znieść.najgorzej jak ktos mieszka z teściowa , sa codzienne konflikty no wtedy współczuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Staram się z różnym skutkiem, ale nie ze względu na męża, bo on swojej mamy nie lubi, jedzie do niej od wielkiego dzwonu, nie dzwoni. Bardziej że względu na dzieci, bo to ich jedyną babcia. Moja mama nie żyje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama tez nie zyje. Tesciowa ma juz 72 lata. Istna wariatka z niej. Najgorsze, ze ma sile i czas. Unikam jak tylko potrafie ale jest troche chamska i nie patrzy robi co uwaza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To prawda, że jestem w dosyć dobrej sytuacje, że nie mieszkamy razem, ale mimo tego, że widujemy się dwa razy w miesiącu czasem mam ochote jej tak odpyskować, albo nagadać, ale zawsze się powstrzymuje ze względu na męża, bo wiem, że byłoby mu źle gdybyśmy były skłócone. Autorka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, mam wywalone. Głupio robisz, dlaczego niby ty możesz być nieszczęśliwa przez jego matkę? dla ciebie jest normalne, że jego dobre samopoczucie jest ważniejsze, a twoje można mieć gdzieś? słabo Nie musisz się od razu kłócić - wystarczy asertywnie postawić granice, jasno powiedzieć co ci się nie podoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co kto woli. Po cc najwcześniej widziałam kobietę w 2 dobie jakoś wyglądającą po porodzie sn 5 h po wyglądała jakby przyjechała do szpitala w odwiedziny a nie urodziła parę h wcześniej. Wszystko zależy od kobiety itp gdybym miała mieć wywolywany poród to niewiem czy nuewolalabym cc ale trochę to smutne jak umawianie się do dentysty konkretny dzień itp fajnie gdy dzieje się to samoczynnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie. Nie warto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:56 komuś sie temat pomylił :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Starałam się 8 lat. Od kilku tygodni NIE. Zawsze irytowało mnie wrogie nastawienie do teściowej "dla zasady", uważałam, że to i tak jesy jedna z najbliższych osób męża, przezcież to jego m-a-m-a, która go urodziła, wychowała i kocha nad żyje (jak ja swoje dziecko), ale wystatczyło małe spięcie, później jedna luźna uwaga i teściowa jest u mnie skreślona. Nie jestem typem człowieka, który pozwoli sobie na jakieś gierki, męża uprzedziłam, że nie ma sytuacji, że ja nie będę czuła, że jest po mojej stronie. Zresztą nie dopuszczę do żadnych utarczek, za bardzo się cenię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez tak mam autorko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się starałam. Probowalam z nimi gadać tak samo żeby wiedzieli co mogę tolerować jeżeli chodzi o nasze dziecko ale nie szanowali tego I mimo radszych wizyt, zachowali się jeszcze gorzej i mąż mi powiedział że on się dziwi że w ogóle z nim jedziemy do nich jak nie szanują mnie. Przy dziecku potrafią podważyć wszystko co mówię, powiedzieć mu że robie na złość i jaka TA mama niedobra (bo o mnie tylko TA mama, nigdy nie mama po prostu) i ignorować mnie. Powiedzieli że on jest chory(37 stopni-nie był chory) przeze mnie bo za lekko w domu go ubieram. I w końcu było tak że wszystko co powiedziałam, oni wiedzieli lepiej i zabrali dziecko bez pytań, nie mówiąc gdzie (10 miesięczne dziecko) i mąż powiedział koniec. Bo nie mają prawa udawać że ja nie istnieje i że o zgodę trzeba pytać. Potem usłyszałam że jestem nadwrażliwa i nie mam racji że takie rzeczy nie powinne mi przeszkadzac. Od początku było wykrywanie z rąk, oni robili tak I tak to też powinnam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co niszczyć zdrowia. Nie jesteś odpowiedzialna za emocji innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie. Na początku próbowałam, przytakiwałam, zagryzałam zęby, ale powiedziałam po roku dość. Powiedziałam mężowi, że nie lubię jego rodziców, mogę tolerować ich kilka razy do roku co i tak sprawai mi trudność. Jak słyszę brednie jakie opowiadają staram się wychodzić do ubikacji lub na chwilę na podwórko, bo nie mogę słuchać bełkotu i poglądów, które są żenujące. Teściom wyznaczyłam granice, za co nienawidzą mnie, ponieważ myśleli że weszli mi na głowę przez ten czas przytakiwania, jakie było zdziwienie kiedy w końcu zaczęłam mówić NIE, i to co myślę. Moje zdrowie psychiczne jest ważniejsze od stosunków z obcą babą i facetem, w małżeństwie jest lepiej i już nie kłócimy się o jego rodziców. Przykra jest to sytuacja, ale ja bardzo przeżywam te wizyty i kłóce się z mężem, oczywiście jak maż chce to odwiedza rodziców, ale beze mnie, teściowie nie robią żadnych imienin czy urodzin, więc sprawa jest ułatwiona. Jedynie na święta się widzimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko a tylko z teściową masz taki problem? czy z teściem też?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja sie staram ze wzgledu na meza i corke. Na jej dobre rady przytakuje i tak robie po swojemu, a jak przegina to kaze mezowi ja ustawic. Narazie taetoda dziala, zobaczymy na jak dlugo. Dodam ze do narodzin corki zylysmy w zgodzie a potem nagle uznala ze jestem beznadziejna i glupia i trzeba mi wszystko powiedziec jak sie dziecoiem zajmowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie wiem co wy macie za teściowe,gdzie takie żyją.Ja mam dwóch synow,jeden żonaty drugi kawaler.Ten pierwszy i jego żona od pierwszych dni kiedy się pobrali w ogóle mnie nie interesują.My ich nie zapraszamy do siebie a oni nas,choć kiedyś bywali ale nigdy nie było tak że zaprosili na filiżankę herbaty.Szybciutko się zorientowałam że to będa rasowi biorcy i chętnie się podwieszaj by ich wyręczać,dawać,pomagać,usługiwać.Odcięliśmy się i mamy święty spokój. Co niby mnie ma interesować ich dziecko,jak wychowują,co mu dają do jedzenia,czy jest czyste czy zaniedbane.Ich dziecko i ich problem.Lubię bardzo dzieci ale nie myślę pokazywać uczuć by matka myślała że rywalizuję z nią.Ja swoje wychowałam na porządnych ludzi,dałam wszystko co najlepsze,wykształciłam i to mi wystarcza a parcia na wnuki nigdy nie miałam.Mam swoje życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ojjj,żal mi tych waszych dupków,muszą całe życie wybierać,a szczerze to nie ma za kim stać,jestecie zimnymi suczkami,zero .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×