Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zagubiona w akcji

Czy walczyć o niego?

Polecane posty

Gość Zagubiona w akcji

Drogie Panie i Panowie:) Tydzień temu zostawił mnie facet...ale od początku: ) Mam 36 lat i jestem Dda w trakcie terapii,którą podjelam ok 2 lat temu.Byłam wtedy po związku z mężczyzna o rysie psychopatycznym,całe szczęście odszedł a ja zaczęłam powoli i szczęśliwie odbudowywać moje życie. Zmienilam się zaczęłam w końcu być szczęśliwa. No i parę m-cy temu poznałam mezczyzne.Parę lat młodszy ode mnie,też Dda ale bez terapii,nigdy nie był w związku. Oczywiście powinna mi się zapalić czerwona lampka ale ujął mnie swoją skromnościa ,niesmialoscia,fajnym zachowaniem.zaczęliśmy się spotykać, od samego początku byłam wyrozumiala,z racji tego kim jest i z racji braku jego doświadczenia. Nie było wielkiego bum,ale zaczęła się tworzyć między nami fajna chemia,on się starał, pokazywał że mu na mnie zależy, były wspaniałe chwile,cudowny pełen czułości seks,wspólne wypady do kina,knajpy,poznawanie jego rodziny.A tu nagle tydzień temu on mi mówi, że się we mnie nie zakochał i jak zna siebie to już się nie zakocha(mimo,że okazało się że nigdy nie był zakochany)rozstaliśmy się ale w bardzo fajny sposób, było na koniec dużo czułości i ciepła. Wczoraj się widzieliśmy, było bardzo miło, potem pisaliśmy do siebie.Kurcze chciałabym go odzyskać tylko nie wiem jak to zrobić, nigdy nie odzyskiwalam faceta:)jak to zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najlepiej powiedz wprost źe chcesz być z nim żeby dał wam szansę jeszcze raz ,tylko jeżeli on pierwszy zrezygnował to wątpię by wrócił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zagubiona w akcji
No właśnie z tym mam problem,cholernie głupie bo pewnie inaczej się nie da,ale nie potrafię powiedzieć mu wprost bo boję się jego reakcji,z drugiej strony w ten sposób mogę mieć później pretensje do siebie,że nie zawalczylam.tu jest sprawa nieco skomplikowana bo oboje jesteśmy dda:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dda nie dda, przecież ci chłop mówi, że nie jest zakochany, to czego jeszcze oczekujesz? Pospotykaj się z nim na stopie koleżeńskiej, może coś jeszcze zaiskrzy, ale nic na siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli on jest DDA bez terapii, to powiem ci ,co będzie. Poprosisz o szanse, wrócicie do siebie, przez jakis czas będzie dobrze, aż nagle on powie, że nie, jednak nie. Rozstaniecie się, znowu do siebie wrócicie itd. DDA boją się bliskości, kiedy związek staje się zbyt intymny - uciekają. Co Ty możesz zrobić? Nic. Może poza szczerą rozmową, że warto byłoby wybrać się na terapię. Ale to on musi chcieć nad sobą pracować. Jeśli nie chce, nie brnij w to, bo sie emocjonalnie zajedziesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet Cię olał, o czym tu deliberować? Nic na siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szacunek dla Ciebie autorko za walkę z własnymi słabościami poprzez terapię, i jednocześnie zdziwienie: skoro wiesz, że dda potrzebują terapii, to dlaczego chcesz się wiązać z tym mężczyzną? Niby w tytule wątku zadajesz pytanie "czy?", ale już w treści pytasz " jak?". Moim zdaniem powinnaś jednak przemyśleć i odpowiedzieć sobie najpierw na pierwsze pytanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zagubiona w akcji
Dziękuję, takie słowa dodają otuchy:)wyjście z Dda to walka ale warto:)masz rację co do pytania,bardziej nie jak ale czy,pewnie za jakiś czas stwierdzę,że nie warto....może za mało czasu minęło i muszę ochłonąć z największych emocji a wtedy dopiero się zastanowić: )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zagubiona w akcji
Wypowiedź odnośnie terapii-tak wiem o tym,wiem że Dda boją się bliskosci,i znam te wszystkie mechanizmy aż za dobrze:)z tego co wiem to zapisał się na terapię, i bardzo mnie to cieszy nie ze względu na nas,bo nas już nie ma ale ze względu na niego.ja kiedyś też miałam szczęście i trafiłam na osobę, która uswiadomila mi kim jestem i pomogła zrobić ten pierwszy krok:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chodzisz sama na terapie i wikłasz się w kolejny toksyczny związek??? chyba ta terapia nie działa i podświadomie szukasz podobnych typów facetów. Co możesz zrobić? Olać go, skupic się na siebie, naprawić na początku siebie samą a potem wiazać się z kims innym. Gdyby mi facet cos takiego powiedział , nie miałambym zamiaru walczyć o niego a już na pewno nie postykałabym się z nim i nie było by miłych rozmów:-( Facet ma cie kochac, ma być stabilny emocjonalnie, masz czuc się pewnie a nie taki rozemocjonowany gówiarz który nigdy nie stworzył choc jednego stałego związku. Przestan wikłać się w takie chore układy, szukaj kogoś gdy sama uwierzysz w końcu ze możesz być z kims normalnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale znając zycie ty pewnie i tak będziesz się z nim spotykać gdy on sobie o tobie przypomni, będą dalej te miłe rozmowy, seks- ty zaczniesz się coraz bardziej angażować a on będzie pojawiał się i znikał. I tak będą leciały lata a ty po 40-tce obudzisz się i stwierdzisz ze zmarnowałaś kolejne lata swojego zycia. Także kobieto masz 36 lat, nie trać czasu na takie byle co bo to tak naprawdę ostatni dzownek na ułożenie sobie zycia. Szkoda każdej chwili na tego typu mężczyzn, rpzestań stawiać się w roli pieleniarki która go uleczy. Mysl wreszcie o sobie o tym ze chcesz kochac i chcesz czuć się kochana, że chcesz zdecydowanego mężczyzny i tylko takiemu dawaj szansę. Zrozumiałabym jeszcze gdybys miała 20 lat ale ty już jesteś dojrzałą kobietą i naprawdę nie szkoda ci czasu????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zagubiona w akcji
Tak tak,na terapię chodzę no ale wiadomo,że potrzebuję trochę czasu żeby do końca z tego wyjść, i oczywiście macie pewnie rację. Nie pisałam tu po to,żebyście pisali mi to co chcę usłyszeć więc te komentarze są cenne. ..narazie nie robię nic,nie ulgam emocjom,nie wpisuję do niego,nie wydzwaniam...staram się ochłonąć i wiem,że pewnie niedługo Wasze racje uznam za 100%słuszne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapalila Ci się czerwona lampka, a Ty ją zignorowalas. Czemu przesz na siłę w ślepą uliczkę uczuciową?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zagubiona w akcji
Odnośnie czerwonej lampki-tak masz rację zapaliła się, i ją zignorowałam,niestety.Teraz to chyba bardziej zrobił się temat nie jak go odzyskać tylko dobrze,że to się skończyło: )każda wypowiedź jest cenna:)myślę, że jednak potrzebuję dużo przepracować, teraz to chyba reakcja typowo emocjonalna świeżo po rozstaniu,pierwszy weekend bez niego itp:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzymaj się zagubiona, to tylko zespół nagłego odstawienia, na który witaminki i aspiryna niestety nie pomogą ;-) Ja też cierpię teraz na ten syndrom, choć dda nie jestem, aczkolwiek normalny to do końca też nie jestem :-( Odstawiłem się od dziewczyny z bardzo trudnym charakterem, mam poczucie, że postępuję własciwie, bo wytrzymać się z nią nie da, ale serce wbrew rozumowi chce do niej. Pocieszam się, że lepiej mieć serce i kochać, nawet niezbyt szczęśliwie, niż być bez serca i nie kochać wcale ;-) Tak więc trzeba się przemęczyć a potem zakochać w kimś, z kim i serce i rozum będą potrafiły się dogadać, bo szkoda życia marnować na związek, który nie daje nam szczęścia. Najtrudniejszy jest początek, potem organizm przyzwyczai się do braku czynnika uzależniającego i wtedy będzie z górki ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zagubiona w akcji
Jakie fajne określenie: )masz rację to pewnie minie niedługo i wiesz co oboje będziemy pukać się w głowę i zastanawiać jak mogliśmy: )mój były partner chce być moim przyjacielem nieustannie powtarzając jak mbie lubi,jak jestem dla niego ważna, i że uwielbia spędzać ze mną czas,że docenia moje wsparcie itd.ale się nie zakochał...hmmm a zachowywał się tak jakby mu zależało, mało tego tydzien przed rozstaniem tak mi mówił: (i zrozum tu faceta:(a Ty jakie masz metody radzenia sobie z sytuacją? Pozdrawiam Cię ciepło nie do końca normalny mezczyzno:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko wydajesz się bardzo fajną i wartościową babką. I uważam, że zasługujesz na faceta, który będzie o Ciebie zabiegał i walczył i ktory będzie pewien, że chce z Tobą być. Inaczej to nie ma sensu. Naprawdę szkoda czasu i życia na pakowanie się w kolejną toksyczną, żrącą emocjonalnie relację.. Tym bardziej w tym wieku. I piszę Ci to jako osoba będąca w bardzo podobnym (34 lata) i też po toksycznych przejsciach. Nie warto pakować się w układy bez przyszłości. Pozdrawiam Cię serdecznie! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zagubiona w akcji
Dziękuję za miłe słowa: )no podobno taka jestem:)tzn.ja tak nie uważam ale wiele osób w moim otoczeniu tak:)może racja,zlwaszcza że facet jest egoistą tzn.w stosunku do mnie:(bo ja z tych co wspierają, rozumieją, nie ograniczają,ech głupia się urodzilam i głupia umrę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystkiego dobrego zagubiona w akcji Ci życzę:) Ja mimo że nie jestem (chyba) Dda również pracuje nad swoimi emocjami, wiem że to bardzo trudne. Tym bardziej,że nie chodzę do specjalistów. Mam problem z ciągłym zakochiwaniem się lub zauroczaniem się w facetach. Wcześniej nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy, że to nie jest normalne. Teraz jestem na dobrym etapie, ale wcześniej myślałam , że bez specjalisty się nie obejdzie. Długo by opowiadać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeśli Ci na nim zależy to niepoddawaj się zbyt szybko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie do końca normalny
" a Ty jakie masz metody radzenia sobie z sytuacją?" Cudów nie ma, po prostu sobie nie radzę :-o Trzeba spotykać się z przyjaciółmi pozytywnie nastawionymi do życia, zorganizować sobie czas tak, żeby nie mieć czasu na rozmyślanie o tym wszystkim, czyli zapisać się na kurs tańca na rurze albo coś w tym stylu. No i oczywiście standardowo zakopać się w robocie, co ma tę zaletę, że plusujemy u szefa, a tę wadę, że szybko się do takiej tyrki przyzwyczai :-o Kiedyś umawiałem się też intensywnie z kobietami, ale przestałem, bo łatwo wpaść z deszczu pod rynnę. Również pozdrawiam serdecznie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesli chcesz wiedziec czy warto o niego walczyc, co on tak naaprawde mysli i czuje, napisz do mojej wróżki Sofii, jest świetna. Jej adres to tarocistkasofii@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zagubiona w akcji
Do Nie do końca normalny:) Ja też tak robię, dużo rysuję ołówkiem-bo nagle odkryłam u siebie taki talent:)spotykam się z przyjaciółmi,czytam,no i praca,ja akurat jestem "na swoim"więc mogę zaplusować sama przed sobą:)to pomaga na pewno.Chyba muszę się jeszcze dużo nauczyć, na razie tak jak Ty nie będę się umawiać z nikim na siłę choć podobno najlepszą rzeczą na złamane serce jest nowa miłość: )sądzę jednak,że to czas bym zajęła się sobą, i nauczyła się na błędach. ..niestety nie potrafię być zdrową egoistką i to mnie gubi:(miłego dnia...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×