Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

kobiety po co wam tak naprawde faceci? przyznajcie sie anonimowo i szczerze

Polecane posty

Gość gość

moim zdaniem z kilku powodów 1. tak zwana stabilizacja (czyli daleko idące zabezpieczenie finansowe i materialne, czytaj mieszkanie, dodatkowa pensja) 2. kwestia potrzeby posiadania rodziny i dziecka (facet to półśrodek w osiągnięciu swego rodzaju statutu społecznego, który jest podyktowany genetyczną potrzebą założenia rodziny i spłodzenia potomstwa) 3. zaspokojenie potrzeb psychologicznych (kobieta potrzebuje często wsparcia, chce czuć, że ma na kogo liczyć choć o dziwo nie zawsze liczy na męża) - dochodzę do zasadniczego wniosku, że mąż ma zapewnić to przysłowiowe utrzymanie ogniska domowego i jest jak zakup kontrolowany auta, która ma służyć niezawodnie latami, ale nie koniecznie powinien dawać frajdę z jazdy - frajdę natomiast dają postronne znajomości i dlatego często kobieta jest zafascynowana tym czego nie może osiągnąć, zdobyć, czy też mieć na wyciągnięcie ręki - w pewnym vlogu doskonale to opisuje Anna Szlęzak - mianowicie mówi o sytuacji gdy kobieta w jednej chwili porzuca spokojnego faceta dla chama, który porzuca ją tuż po tym jak ją wykorzysta, a wszystko to ze względu na emocje, które jej dostarcza (wniosek, kobieta jest w gruncie rzeczy nieracjonalna i to jej zachowanie powoduje przemianę w mężczyźnie - o co mi chodzi? - chodzi o to, że dobry facet skrzywdzony przez kobietę staje się dupkiem, bo wie, że ten ma większe powodzenie) bycie dobrym się nie opłaca czyli te wszystkie wasze tutejsze wypociny są efektem tak naprawdę waszej hipokryzji, a krzywda jakiej doznajecie tak naprawdę jest winą waszą lub waszych poprzedniczek, które idąc za nierozsądnym głosem własnego emocjonalnego głodu krzywdzą po drodze szereg niewinnych osób tak zwany D**EK, który krzywdzi to ofiara kobiety kto jest zatem gorszy? d**ek? czy kobieta, która ukształtowała jego dupkowatość? oczywiście pojawi sie szereg nielogicznych argumentów i ataków pod moim adresem i adresem mężczyzn, ale prawda jest taka, że skoro kobieta o tym mówi otwarcie we vlogu, dodam atrakcyjna kobieta w dodatku wydaje się, ze inteligentna to coś w tym jest - wcześniej podejrzewałem, że to ja krzywo spoglądam na otaczającą mnie rzeczywistość, która zresztą tak chciała abym myślał - na szczęście okazało się, że nawet kobieta to widzi i potrafi otwarcie przyznać się do słabości płci "pięknej" - dobrze, że przynajmniej jedna z was zachowuje się czasami honorowo i nie wciska tandetnych teorii innym tylko po to by wybielić siebie i swoje skrzywione poczucie rzeczywistości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po to żeby za mnie płacił i żebym nie musiała pracować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i nie ma w tobie poczucia winy? zapewne oczekujesz aby mężczyzna Ciebie pokochał wówczas macie pewność, że tak szybko was nie opuści ale ta sama zasada was już nie dotyczy, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlaczego kobiety potrafią godzinami snuć nieracjonalne teorie i rozmawiać o rzeczach mało istotnych a gdy przychodzi do konkretów to nastaje cisza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo najwidoczniej nie widzimy w mężczyznach odpowiednich partnerów do konkretnych rozmów. ;) po co mamy być konkretne skoro wasze konkrety są na nic? :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po przeczytaniu Twoich teorii (choc oczywiscie dotycza wielu kobiet) mysle, ze Cie zawiode. potrzebuje faceta, by mnie kochal miloscia prawdziwa i musi wiedziec co to jest, i po to bym mogla odwzajemnic to uczucie, jesli tego nie wie/nie ma to do niczego go nie potrzebuje. moze nie istniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak nie miałam faceta to głównie siedziałam w domu a teraz odkąd jestem w związku wyjeżdżam na na wakacje np. nad morze, chodzę do klubów czy dyskotek bo on za wszystko płaci. Bycie w związku jest po prostu super nie wiem czemu faceci tak dziś uciekają od związków?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i tu pojawia się zasadnicze pytanie czym jest prawdziwa miłość? pytanie to jest retoryczne proszę nie odpowiadać na nie każdy ma swoją teorię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lubie z nim spędzać czas. Jest jak kumpel,jest wesoło, do tego jest przystojny i mnie pociąga. Czego chcieć więcej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do mężczyzny ciągnie seks. Cała reszta to nadbudowa i ideologia. Finansowo już niedługo będę mogła się spokojnie sama utrzymać, wyprowadzić od rodziców, kupić kawalerkę. Tylko pociąg seksualny sprawia że zaczynam o kimś myśleć. Na szczęście nie jest to bardzo silne i determinujące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi facet jest w ogóle niepotrzebny do niczego. Faceci to same problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nacholere komu facet potrzebny? Aby fochy znosić, i takie tam:) nie ma to jak wolnym ptakiem być. Faceci z reguły są beznadziejni. Urwą kontakt w połowie, nie wyjaśniając np. Nie bede pisał ponieważ bla bla bla.... Nie zamierzam poświęcać moich minut z życie na rozkminianie dlaczego nie pisze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mi z facetem jest wygodnie - robi o co go proszę, jest praktyczny; emocjonalnie jednak pociągają mnie kobiety, bo w tej sferze faceci są upośledzeni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Srebrna
No to przyznam się do czego byłby mi potrzebny, ale pewnie nie uwierzysz, bo to zaprzecza twojej teorii. Potrzebny mi by kochał mnie i bym ja miała kogo kochać, by się o mnie troszczył i bym ja miała o kogo się troszczyć, by w ciemności trzymać się za ręce, by rozmawiać o rzeczach ważnych i pomilczeć mając poczucie wspólnoty, by czasem wtulić się w siebie, by razem gotować, śmiać się i patrzeć na burzę za oknem nie zapalając światła. Poza tym jestem samowystarczalna, wiem bo żyję sama od kilku lat, i ze smutkiem myślę że tak pozostanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ale lepiej teraz napisz autorze do czego byłaby ci potrzebna kobieta. Celowo pytam ciebie nie uogólniając na wszystkich mężczyzn, bo myślę, że co mężczyzna/kobieta to inna odpowiedź

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój facet miał fochy księżniczki, potrafił się zachowywać jak kobieta z pms, to ja byłam tą osobą która musiała pytać"czy możesz mi powiedzieć jasno, o co ci chodzi?" "No bo ty to, tamto, sramto" a w tym wszystkim logika szczątkowa. Po co mi księżniczka do życia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wsparcia nie potrzebuje jakos często, nie wiszę na ramieniu i nie becze z byle powodu choć nawet i z poważnym staram się radzić sama, nie żale się więc pudło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
widzę jednak, że zdecydowana większość wypowiedzi jest tendencyjna i wręcz zatrważająca uświadomiwszy sobie to na jakiej podstawie ludzie budują swoje relacje człowiekowi zapala się w głowie kontrolka ostrzegawcza i od tego czasu staje się jak saper stąpający po polu minowym każdy element układanki, każdy puzzel przybliża nas do prawdy a życie w prawdzie nie należy do najłatwiejszych srebrna pyta mnie do czego potrzebna była by mi kobieta zważywszy na to jaki jestem i co przeszedłem wydaje mi się, że kobieta nie jest mi potrzebna do niczego, wręcz obawiał bym się, że będę tylko dla niej ciężarem ale jeśli już faktycznie miał bym się z kimś związać to tylko kierując się głosem serca... chciałbym czuć się potrzebny, chciałbym mieć w niej prawdziwego przyjaciela i krocząc przez życie razem się zestarzeć mając na uwadze szacunek do siebie nawzajem... tak wiem, utopijna wizja... jednak mi to nie grozi z kilku powodów przyjdzie mi jednak spędzić życie w pojedynkę, nie to, że się tu żalę czy coś... gruntownie przeanalizowałem pewne sprawy rozpatrując wszelkie argumenty i doszedłem do wniosków może radykalnych, ale z racjonalnego punktu widzenia logicznych lepiej w zgodzie z samym sobą spędzić życie w samotności niż udawać kogoś kim się nie jest lepiej być samemu niż być dla kogoś kto nie zasługuje na szacunek cały czas przewija się w mojej głowie to jedno słowo szacunek, ponadto istotna jest moralność i mądrość życiowa tak trudno dziś o kogoś bez tipsów :P nałogów, zrównoważonego kogoś kto nie osaczy nas i nie zatruje naszego życia niestety mam toksycznych rodziców i wiem jak cienka jest granica zdrowej relacji obawiam się, że takowa tkwi tylko w mojej świadomości niczym święty graal, cudowna, a zarazem abstrakcyjna, mityczna, zjawiskowa otaczam się prostymi ludźmi i sam chyba na takiego uchodzę zamykam się w sobie i cofam coraz bardziej zatracając pewne rzeczy tyle zdrad wokół, tyle życiowych porażek, tyle cierpienia co najdziwniejsze zdecydowanej większości wydaje się, że zasługuje na wszystko to co najlepsze i nie ma sobie nic do zarzucenia ja chciałbym popatrzeć w gwiazdy z nadzieją, a nie z obawą za wiele jednak we mnie emocji, niewypowiedzianych słów za mało elastyczności.. jestem tak naprawdę pełen lęku to w pewnym stopniu blokuje mnie, a co za tym idzie z racjonalnego punktu widzenia uniemożliwia normalne funkcjonowanie i stworzenia solidnych filarów do założenia rodziny i choć marze czasami o tym to jednak wydaje mi się, że godny nie jestem nie chce być rozczarowaniem nie chce angażować emocji, które tkwią we mnie niczym uśpiony wulkan raz mnie już wyprowadziły w pole mądrzejszy o doświadczenia wolę unikać substancji łatwo palnych trudno też uwierzyć dziś w cokolwiek wszystko jest niestabilne względne jak zatem można oczekiwać czegokolwiek od innych? do czego potrzebujemy innych ludzi? do tego by nie zejść ze słusznej drogi w świecie pełnym szaleńców jak cenna musi być znajomość, która nas rozwija i pozwala być sobą w pełni akceptując naszą różnorodność ok. na tym poprzestanę moje wywody słowa rzucone na wiatr do czego mi jest potrzebna kobieta? a do czego ja bym był potrzebny jej? im dłużej o tym myślę tym częściej dochodzę do wniosku, że to źle postawione pytanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja swojego po prostu Kocham Siedzi teraz obok mnie :) To mój kumpel,przyjaciel , kochanek i mezczyzna. I powiem Wam tak : Jak już znajdziecie miłość .. to nie będzie miało większego znaczenia to ile facet zarabia bo niczego więcej nie będziecie potrzebować .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobiety nigdy nie powiedzą prawdy. Kłamią nawet przy anonimowych ankietach. Faceci są im potrzebni dla kasy. Do seksu i do robienia dzieci. Proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do tego powyżej: Dysponujesz jakimś narzędziem wykrywającym prawdę dla całej populacji? A może rościsz sobie prawo do ustanawiania prawdy? W jednym i drugim wypadku, masz głębszy problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieta która pisze że nie potrzebuje faceta, okłamuje samą siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie potrzebuje faceta- mieszkanie mam własne, auto tez, dobrze zarabiam, emocjonalnie i seksualnie bardziej mnie pociągają kobiety. Ale potrzebuje dziecka które moze mi dać facet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chcesz dziecko wychowywać bez faceta? wiesz jakie to dla dziecka straszne i krzywdzące nie mieć obojga rodziców?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Akurat wybrałam spokojnego faceta który 8 lat był sam. Kocham go bardzo i go potrzebuje bo sama jestem wariatem a on mnie czasem stopuje. Nie potrzebuję go do niczego, potrzebuje jego obecności w moim życiu. W swoim życiu widziałam różne rodzaje facetów i za seks typowe chamy potrafią zrobić dla kobiety wszystko. Jeśli ktoś na początku nie ma dystansu i nie zachowuje się racjonalnie to prawdopodobnie krew mu dochodzi gdzie indziej i czegoś od ciebie chce. Można odróżnić zdobywcę i normalnego człowieka. Człowieka który nie jest pewny co do drugiej osoby i się oswaja powoli jak przyjaciel :) później taki facet który naprawdę cię pokocha będzie robił dla ciebie to co zdobywca ale nie w zamian za seks ale za to że jesteś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_T
pytanie kiepskie, to fakt autorze ;) ja lubię pracować z facetami, doceniam to, że są pomocni kiedy mi tej pomocy trzeba, Ci z którymi mam kontakt, są rozsądnymi ludźmi, więc wiem, że mogę przestać przy nich walczyć na wszystkich frontach i zostawić im to, co przychodzi im łatwiej i co robią lepiej, zapytać, nie wiedzieć, nie umieć - odpowiedzą, wyjaśnią, nauczą; prywatnie, to inna sprawa i nie na forum, ale mężczyzna jest kobiecie potrzebny, nie dlatego że tak ma być, bo natura, bo pieniądze; jest coś przed: seksem, dziećmi czy kontem bankowym i dorobkiem, co powoduje, że dwoje ludzi po prostu chce razem i to się zdarza, dzieje (nie wszystkim i z tym trzeba się starać pogodzić :) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość letni viatr
Chciałam by mnie szanował Chciałam byc jego najlepszym przyjacielem Chciałam by mi ufał Chciałam by mi wierzył, nigdy nie kłamałam Chciałam by był blisko Chciałam by mnie wspierał Chciałam zeby mnie nie osadzał Chciałam czuć sie przy nim bezpiecznie Chciałam zeby po prostu BYŁ Był dla mnie Był ze mną Był przy mnie Jesli kochał to cudownie Jesli nie kochał by miał odwagę mi to powiedzieć, bo jednak GODNOŚĆ ponad wszystko, nic na siłę Tylko tyle chciałam a on?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i znów dochodzimy do sedna sprawy i tak trudnego zagadnienia jakim jest miłość... to jak puszka pandory o której każdy słyszał, ale mało kto zaznał widzę, że zaczynają się nieco sensowniejsze wypowiedzi aczkolwiek słowa potrafią być ubrane w piękną szatę, która skrywa niejedną tajemnicę... problem mój czasami polega na tym, że mimo informacji trudno jest uwierzyć w ewentualny cud, bo tym można by nazwać zdrową relacje opartą na tym jak że górnolotnym uczuciu... sam swego czasu myślałem, że kocham i gotów byłem oddać życie za tą osobę, ale z upływem czasu po tym jak potop ustąpił w strugach deszczu tkwię na spróchniałym pniu spalonego drzewa i ponury widok, który mnie otacza działa na mnie przygnębiająco... a mogłem użyć jednego słowa, trauma... :P śmiem od tego czasu wszystko poddawać w wątpliwość i nie być pewny niczego, nawet sam siebie... tak łatwo czasami przychodzi nam wypowiedzieć tych parę słów, ale tak trudno je udowodnić, poprzeć czynami... przypominają mi się słowa piosenki... choć raz sięgnąć gwiazd... odnaleźć miłość i ją utracić, nie ma chyba nic gorszego... ale czy to była miłość... pytania rodzą się z minuty na minutę, a następnie niczym szarańcza pustosza nasze myśli, te pozytywne myśli... gdy nagle się przejaśnia odkrywasz, że w mroku czai się wiele niebezpieczeństw i wilczych dołów, a ludzie niczym aktorzy na scenie życia pląsają wręcz w manipulowaniu innymi duszami... a mogło być tak pięknie... wmawiasz sobie, to był błąd, ale czy masz rację, czy tylko chcesz uciec od prawdy, która spycha ciebie na dno... jak Bóg mógł dać nam skrawek nieba po czym strącić w czeluści hadesu... jak można kochać... do utraty sił? jak można oddychać gdy tlenu brak... jak można istnieć gdy nie ma nas... dobra... kończymy pesymistyczną nutę widzę, że chcecie abym pomyślał, że wśród lasu są jeszcze zdrowe, życiodajne drzewa... jak mistyczny jednorożec umyka mi jednak to co najważniejsze... ten sens może jeszcze kiedyś zatli się w mym sercu, ale czy jest ono na to gotowe... na wszystko trzeba być gotowym... a słowa nadal tylko pozostają słowami... jak to mówią papier wszystko przyjmie... może kiedyś ktoś zdoła mi to udowodnić... a może lepiej nie kochać? może omijać miłość z daleka? nie wszystko zawsze dobrze się kończy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyznaje sie szczerze
dla mnie mezczyzna potrzebny jest: - do przytulania - do calowania - do seksu - by nie spac samej i nie budzic sie samej - by moc z kims pogadac, wyplakac sie - by miec dla kogo zyc - by miec poczucie, ze nie umrze sie samej - by miec dziecko kiedys - by miec z kim spedzac urlop, wakacje, czas wolny - by nie plakac do poduszki w samotnosci - by miec z kim isc na spacer - by nie wracac po pracy do pustego domu Bez wzgledu na to jacy sa mezczyzni potzreba bliskosci z druga osoba jest silniejsza. Ludzie nie sa stworzeni by zyc w pojedynke, tylko dobierac sie w pray, taka jest natuta, bez wzgledu na to, co kto uwaza, ile przezyl, co doswiadczyl i co ma do drugiej plci, zawsze kazdego bedzie ciagnelo do drugiej osoby i bedzie pragnal byc z druga osoba. Potzreba milosci jest wpisana w zycie czlowieka i potzreba drugiego czlowieka. Tak nas stoworzyc bog, badz cokolwiek innego,w co wierzycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba, że się zostało skrzywdzonym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×