Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sukpracystud

praca w kinie- czy ktos z was pracowal w takim miejscu?????

Polecane posty

Gość sukpracystud

jestem studentka, system dzienny. Zastanawiam sie nad podjeciem pracy w miejscu typu multikino czy cinema. czy ktos z was pracowal tam?? jak to wyglada?? meczaca to praca?? mozna pogodzic ze studiami??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sukpracystud
ladaco mimo wszystko dziekuje za odpowiedz- ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sukpracystud
ladaco mimo wszystko dziekuje za odpowiedz- ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sukpracystud
ale chciala bym sie dowiedziec konkretow, jak wyglada tam praca, czy jest to na umowe zlecenie?? czy mozna sie dogadac aby nie zawalac zbytnio zajec w uczelni??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fr34
mozna w weekend

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość awokadoo
Fakt są filmy gratis. Ale praca to zależy, moja kumpela pracowała czasami na zmianie 12 godzin, więc nie wiem czy dasz radę studiując dziennie... Musiałabyś się dowiedzieć jaki system mają w danym kinie gdzie chcesz pracować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alibabababka
Przeklejam z innego forum: Ponieważ od września mam zamiar rozpocząć studia na WSD potrzebowałem (potrzebuję nadal) gotówki. Postanowiłem szukać pracy wszędzie - nie mogłem znaleźć roboty w branży, w której przepracowałem cały zeszły roku, więc innego rozwiązania nie widziałem. Wydrukowałem zatem swoje CV i poszedłem do Silver Screen Wola Park w wiadomym celu. Zostawiłem swoje curriculum vitae w kasie i czekałem na odzew. Minęły ok. 2 tygodnie kiedy odebrałem telefon z wyżej wymienionego kina. Z rozmowy telefonicznej wynikało, iż zostałem zaproszony na rozmowę kwalifikacyjną. Sama rozmowa przebiegła w bardzo przyjaznej atmosferze, rozmawialiśmy o filmach, kinie, itd. Odniosłem wrażenie, że mogę tu trochę po pracować. Pomyślałem nawet, że w końcu znalazłem pracę dla siebie (nie było to moje spełnienie marzeń, ale zawsze lepsze to niż telemarketing). Podczas rozmowy umówiliśmy się, że przyjdę na szkolenie o godzinie 12 w piątek (rozmowa kwalifikacyjna miała miejsce w środę). Gdy przyszedłem w piątek, z miejsca zostałem oprowadzony po całym kinie, w przeciągu 10 minut dostałem służbową koszulkę, identyfikator, itd. Człowiek, który mnie oprowadzał był bardzo poruszony, widać było, że jest zestresowany tym co się w tej chwili dzieje. Okazało się, że kas biletowych (o których mowa była podczas rozmowy kwalifikacyjnej) nie ujrzę przez jeszcze bardzo długi okres czasu. To co czeka specjalnie dla mnie to szczotka, kubły na śmieci, i banda supervisorów/managerów obserwujących każdym mój ruch. Do obowiązków pracownika za 6,5 zł/godz. netto należy: sprzątanie kibli, sprzątanie sal kinowych, wywożenie śmieci, sprawdzanie biletów, stanie, bieganie, sprzątanie, oraz (to najważniejsze) „nie nudzenie się. Tak się cudownie złożyło że gdy dostałem swoją koszulkę (i całą resztę tego szajsu), akurat kończył się film „Załoga G. Poszliśmy zatem z kolegą, który przyuczał mnie do jakże trudnego fachu sprzątacza, na salę kinową. W tym momencie zaczęło się kopanie leżącego. Pracownik obsługi kina nie ma prawa w obecności klienta usiąść, ma za to prawo grzecznie czekać i się uśmiechać. Gdy już wszyscy wyjdą zaczyna się prawdziwy sajgon. Rozsypany popcorn sprząta się za pomocą szczotki i szufelki na kiju - tak wygląda to w teorii, bowiem w rzeczywistości wszyscy oszukują swoich supervisorów zmiatając popcorn pod siedzenia. Może i sam bym tak robił, może i byłbym szczęśliwy, jednak trafiłem na wyjątkową gnidę, która chodziła i sprawdzała dosłownie pod każdym fotelem czy wszystko jest idealnie. Jeżeli się coś rozleje - np. sos do nachos, biegniemy (dosłownie) po detergenty i na kolanach pucujemy. Powiedzmy, że na całą czynność mamy jakieś 10-15 minut, goni nas bowiem czas, który nieubłaganie zmierza ku kolejnej projekcji. Jeżeli już skończyliśmy, możemy wyjść z sali i np. w ramach oddechu sprzątać kible. Gdy usłyszałem to po raz pierwszy myślałem, że dostanę szczoteczkę wraz z rozkazem pucowania toalet. Zamiast szczoteczki dostałem gigantyczną rolę zielonego papieru toaletowego plus środek do mycia szyb. Te jakże skomplikowane narzędzia miały mi służyć do mycia lustra, wraz z marmurem okalającym umywalki. Wszystko byłoby fajnie gdy nie fakt że kolega supervisor (nie wiem czemu wszyscy zdrabniali to słowo jako „superzy) sprawdzał potem czy na lustrze nie ma przypadkiem smug. Nie zrozum mnie źle - ja naprawdę chciałem bardzo pracować w tym kinie. Uważałem że to praca, która jest dla mnie obecnie najlepszym rozwiązaniem. Miałem w bezstresowy sposób zarobić trochę grosza. W końcu każdy jak widzi uśmiechnięte twarze obsługi kina myśli sobie: „cholera jaka to jest przyjemna praca. Oprócz zamiatania sal, i sprzątania kibli do moich obowiązków należało unikanie kamer, oraz oczu supervisorów. Powiem szczerze miałem wrażenie że to jakiś żart - „nie mogę korzystać z własnego telefonu?, „ktoś mnie obserwuje przez kamery?. Przez jakiś czas mnie to śmieszyło jednak po 6 godzinach biegania bez przerwy zrobiło się to mało zabawne. Ponieważ w pewnym momencie skończyłem wszystko robić zdecydowanie za szybko zostałem wysłany do wózkarni, w której jest taki syf jakich mało. Gdy to zobaczyłem to szczęka opadła mi do podłogi (wózkarnia to takie centrum dowodzenia pracowników). Oczywiście dostałem rozkaz zmywania obleśnej podłogi. Odebrałem to we właściwy sposób, wiedziałem że to za karę, za to że stałem bezczynnie dosłownie 2 minuty. Mam wrażenie, że to co opisuję nie jest jakoś specjalnie hardcoreowe. Od co - jest to po prostu kolejny obóz pracy dla młodzieży. Pewnie myślisz sobie: „mogłeś się tego spodziewać. Owszem mogłem, nie spodziewałem się jednak tak dużego pokładu chamstwa. „Miła atmosfera w pracy - można o tym zapomnieć, na przywitanie usłyszałem, że jak będę korzystał z własnego telefonu komórkowego to mi go najzwyczajniej w świecie zabiorą. Pomyślałem sobie „what the fuck, chyba żartujecie. Po przemyśleniu sprawy, sprawdzeniu umowy, i wyspaniu się w domu postanowiłem że drugiego dnia swojego cennego życia nie mam tam zamiaru spędzić. Napisałem grzecznego maila, którego możesz przeczytać poniżej. To co otrzymałem w zamian spowodowało że moje ciśnienie wzrosło. Powiem więcej - gdyby nie to nie napisałby pewnie tego posta. Może i wyglądam młodo, może, ale na pewno nie daje to nikomu prawa do wyzysku mojej osoby. Nie daje to również prawa do braku szacunku. Gdy przeczytałem tego maila byłem już pewny - oni po prostu nie przeczytali CV, które przyniosłem im dwa tygodnie temu. Myślą po prostu, że jestem kolejnym dzieciakiem od razu po maturze, którego można ustawić i „wychować pod siebie. „Pracujesz i już - po raz kolejny pomyślałem sobie: „co to ma być?. Wszystko byłoby fajnie gdyby nie telefon, który otrzymałem godzinę później. W słuchawce usłyszałem szefa tego całego przybytku mówiącego: „Panie Szamowski do pracy! Pana zmiana zaczęła się 2 godziny temu. Odpowiedziałem że przecież wysłałem maila że mnie nie będzie, że przyniosę rzeczy koło godziny 12, naprawdę chciałem to załatwić w miły sposób. Usłyszałem że nie ma takiej opcji i mam pracować. Dosłownie facet powiedział: „masz pracować!. Nie wytrzymałem i powiedziałem że chyba nie rozumie jak się do niego mówi po Polsku, nie przyjdę i już - zdania swojego nie zmienię. Rozmowa się urwała, a facet rzucił słuchawką. Wnioski jakie nasuwają mi się z całej tej sytuacji są następujące: Jeśli umawiasz się na szkolenie i podpisanie umowy tego samego dnia to wiadomo, że będzie to jakiś „bull shit. Sorry, ale jestem pewien, że całe to zapieprzanie od początku miało na celu sprawienie bym nie wiedział co podpisuję. Praca w kinie w cale nie jest pracą w „miłej atmosferze. Ludzi traktuje się tam jak śmieci. Wybacz mi, że wylewam swoje żale, jednak postanowiłem w jakiś sposób im zaszkodzić. Nie godzę się bowiem na jawny wyzysk, ani na to by taka sytuacja była normalna. Owszem można powiedzieć: „odszedłeś to jest już ok, daj im spokój. Jednak ja nie mogę sobie na to pozwolić, bowiem tak jak wielu moich rówieśników szukam pracy, żeby zarobić na studia, i jak wyobrażę sobie, że miałbym tak pracować przez caluteńki rok akademicki to mnie szlag trafia. Szczerze wszystkim pracownikom kina współczuję. Cóż, możliwe że mój post nic nie zmieni - możliwe że nadal będziesz chodził do tego kina, myśląc że przesadzam. Wiedz jednak, że praca w tym przybytku nie jest niczym miłym, i następnym razem gdy będziesz chciał rzucić popcorn na ziemię zastanów się dwa razy. Bowiem uwierz mi - nie chciałbyś przejść tego co ja przeszedłem w piątek 14 sierpnia. Tutaj znajdziesz skany umowy, oraz zakresu obowiązków. Dodatkowo zamieszczam "informacje dla nowo zatrudnionych" z których mona się dowiedzieć np. o tym iż wymagane jest przyniesienie planu zajęć podbitego przez dziekanat. Pryska w tym momencie cały czar, który głosi iż można sobie dowolnie ustalać grafik. Polecam każdemu lekturę i krótką relfeksję na temat czy warto jest wspierać taki rynek pracy. Moja odpowiedź brzmi nie - jak tylko skończę studia wyjeżdzam z tego kraju na 100%.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Warwik
multikino czy inny syf do obozy pracy pełne esesmanów i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość geroj1
dokładnie prawda panowie a oto moja przygoda na rekrutacji....wymagania z d**y a kasa heheheeh Ludzie dajcie sobie z tym spokój jezeli macie trochę ambicji i honoru. No chyba, że jesteś studentem i koniecznie musisz mieć jakiś GROSZ(celowo to podkreśliłem) bo o grosze tam sie sprawa i praca rozchodzi. Byłem niedawno na rozmowie w jednym z multikin w trójmieście. Najpierw koleś pisze meila i kazał zabrać jakąś rzecz, która Cie okresla. Idziemy na rozmowe; 1 etap. Wszyscy są zaproszeni na sale kinową(u mnie było ok.20 osób). Rekrutujący daje godzinny wykład na czym polega ta praca itp. Mni. nawija o obowiązkach i mówi, że w Multikinie jest inaczej niż w Cinema City bo tam każdy ma tylko jedno stanowisko a tutaj chcą by każdy był uniwersalny i tak musi i kasować bilety i sprzątać sale(to na początku) potem sprzedaje popcorn i jest na barze a na końcu na kasie i pozniej skacze po tych różnych stanowiskach. No i co najważniejsze cyt. "przygotujcie sie na sprzatanie kału i wymiotów po meczach, bo ludzie są rózni" i mowi "jezeli komus to juz nie odpowiada niech wyjdzie. Potem mówił, ze jak ma ktos drugą zmiane do zamkniecia kina i ma np. do 1 a nocny autobus ma 0:45 a nastepny o 2 to nikt go nie pusci. i znowu mówi, ze juz teraz mozna wyjsc. Potem jeszcze mowiłm ze naszym pracodawca nie bedzie Multikino tylko jakas tam agencja pracy.......no i stawka :) 6.85 brutto, nie wiem ile to nare z 5,7 oczywiscie jak jestes studentem bo jak nie to ci jeszcze ubezpieczenie odciagna to pewnie z 5,2. Aha po 3 miesiacach próbnych jest podwyzka na 7.1 brutto. 2 etap. Rozmowy indywidualne. głupich pytań może jakichś nie było oprócz tej rfzeczy, która cie okresla i jak wyciagnał wode nestea cappy i coca cole i masz mu cos polecic bo mu sie pic chce. Pytał jeszcze dlaczego Multikino. Jaki ostatnio fajny film widziałem godny polecenia i na jaką premiere czekam i kiedy ona bedzie. Potem jeszcze gadał ze jest sytuacja, ze sie spóźnił na jakis film i mam mu polecic inny podobny(nie musiał byc akurat teraz w repertuaze) I co bardzo wazne dyspozycyjność. Studenci zaoczni nie mają czego szukac raczej bo najwiecej osób potrzebnych w piatki od popołudnia do niedzieli i w srody. Aha kino otwarte 364 dni, nieczynne tylko w wigilie i wybierasz czy chcesz pracowac w boze narodzenie czy w sylwestra/nowy rok czy w wielkanoc czy w majówke itp. Także koles sam w sobie był miły i spoko ale praca może i ciekawa ale za te pieniądze hehehee. I te panny co tam sie spinaly przed ta rozmowa i to studentki same byly hehe i to ma byc przyszła inteligencja tego kraju, ludzie z takim podejscie tu nigdy nie bedzie dobrze. Ja zostałem na rozmowie tylko dlatego, że chciałem sprawdzic sie na rozmowie, jakies tam zawsze małe doswiadczenie w gadce bo prace odrzuciłem juz po usłyszeniu stawki. No i ten mały plusik bilety do kina 12 od poniedziałku do czwartku do wykorzystania. Mozesz przyjśc 12 razy sam lub 4 razy z dwójka znajomych czy jak ci sie tam podoba. Tylko, ze podejzewam zanim dostaniesz ten prezencik to musisz pewnie te 3 miechy próbne przepracowac Także nie dajcie sie ludzie robic bambuko. pozdro dla normalnych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pracuje w multikinie od prawie czterech miesięcy i nie mam wiele do zarzucenia. Praca jak każda inna ma swoje wady i zalety. Niestety nasze rodaczki mają mentalność do narzekania, że wyzysk, że słabo płacą i inne bajeczki ;). Żeby zarobić trzeba się napracować, niektórzy o tym jednak zapominają i mają wymagania większe niż królowa Anglii. W kinach też (uwaga!) pracują tylko ludzie. Nad zwykłym pracownikiem wisi kierownik zmiany, a nad kierownikiem dyrektor, który wymaga pewnych standardów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem jak praca w kinie, ale wiem że w Wola Parku dobrze płacą sprzątaczom. Tam działa chyba jakaś inna firma, jakiś dussmann czy jakoś tak, ale mój znajomy tam pracował przez kilka miesięcy, był zachwycony warunkami jakie otrzymał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli chodzi o zakres obowiązków to podpisuję się rękami i nogami, ale jeśli chodzi o załogę to jest to indywidualna sprawa kina. U mnie atmosfera jest bardzo miła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sprzątanie w kinie w Bonarce to wyzysk. Niedorobiona kierowniczka, która to co chwile wymyśla nowe nieodpłatne zadania... wyrzucanie śmieci, szorowanie kibli i np. mycie koszy to standard ... traktują Cię jak g****o !!!! nie polecam nikomu !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×