Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość id.

3 letnie zauroczenie niedostępnym facetem

Polecane posty

Gość id.

Moje cholerne zauroczenie trwa już 3 lata. Umawiam się z innymi facetami, robię WSZYSTKO, żeby o nim zapomnieć, wystarczy, że po kilku tygodniach go raz zobaczę i koniec. Dosłownie miękkie kolana, motylki w brzuchu - cały zestaw. Nikt o tym nie wie, nikomu o tym nie powiedziałam, facet jest żonaty i tak naprawdę nie chcę go zachęcać. Staram się go unikać, nie rozumiem dlaczego tak na mnie działa! Wstyd mi normalnie, wydaje mi się, że jestem inteligentną dziewczyną a ledwo nad sobą panuję. Najgorsze jest to, że nie mogę go przestać widywać (nie, że nie chcę, po prostu często na siebie wpadamy z racji wspólnych znajomych itp) i to mnie dobija. Najlepiej się czuję jak długo ze sobą nie rozmawiamy, albo jak staram się skupic na kimś innym. Mam nadzieję, że zakocham się w kimś tak bardzo, że będę się kiedyś śmiała z tego jaka byłam głupia. Po pierwszym roku znajomości miałam nadzieję, że po prostu mi przejdzie, byłam naprawdę dobra w unikaniu go, ale minęły kolejne lata i nic się nie zmieniło. Nie wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia i inne tego typu bzdury. Byłam zakochana (naprawdę zakochana) i wiem co to znaczy. Wydaje mi się, że gdyby był wolny i mogłabym z nim być, to byłoby łatwiej z prostego powodu - poznałabym więcej jego wad, może nie byłby dobrym dla mnie facetem i wtedy mogłabym o nim zapomnieć. Wiem, że on bardzo mnie lubi, jestem niezłą aktorką i nigdy nie zdradziłabym się z uczuciami. Ostatnio usłyszałam nawet od mojej znajomej, że wydaje jej się, że go nie trawię, a przecież moglibyśmy być dobrymi przyjaciółmi, bo przecież mamy tyle wspólnych tematów itp. Najśmieszniejsze jest to, że nigdy nie poznałam jego żony, chciałabym ich zobaczyć razem, szczęśliwych, może wbiłabym sobie coś do tej głupiej mózgownicy... W sumie nie wiem do końca dlaczego założyłam ten temat. Może po prostu potrzebuję o tym pogadać, bo ostatnio czuję się jakbym miała wybuchnąć. Tyle razy chciałam o tym komuś powiedzieć, ale po prostu mi wstyd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość id.
Może i to było fantastyczne na początku, teraz autentycznie czuję się jakbym walczyła sama z sobą i przegrywała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olaaaa2121
nigdy nie byłam w takiej sytuacji więc ciężko cokolwiek doradzić. Jesteś pewna, że to tylko zauroczenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość id.
Nie wierzę, że można kogoś kochać tak naprawdę go nie znając. To znaczy tak, znam go, rozmawialiśmy wiele razy (szczególnie na początku naszej znajomości), uwielbiam go za jego inteligencję, to jak się odnosi do mnie i do innych ludzi, że nie daje po sobie deptać, ma poczucie humoru i jeszcze raz za jego inteligencję:) Nie wiem co jest w nim, że aż tak mnie do niego ciągnie. Co do miłości - nigdy też nie wierzyłam w nieodwzajemnioną miłość, to zawsze kojarzyło mi się z zauroczeniem. Może się mylę. Zaczynam bać się chodzić w miejsca, gdzie mogę go zobaczyć, to jest chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość id.
Ale ja lubię swoje otoczenie:) Mam świetnych przyjaciół, poza tym studiujemy razem, z dwójką mieszkam. Facet o którym pisałam jest doktorantem na mojej uczelni, przyjacielem jednego z moich znajomych. Na wydziale jeszcze jakoś udaje mi się go unikać, wiem gdzie ma gabinet, więc po prostu się tam nie zapuszczam, sporadycznie zdarza mi się go spotkać na korytarzu. Gorzej jak przychodzi na jakieś imprezy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakbym słyszała siebie... moje zauroczenie też trwa już 3 lata... ;( i cały czas czuję to samo... ostatnio rozmawialismy przez fb to serce waliło mi jak szalone jeja czy to normalne? co prawda nie widujemy się codziennie, co jakiś czas do siebie zagadujemy przez internet on ma dziewczyne, ja chłopaka... Często mi się śni, a po snach chodzę jak otumaniona i myślę o nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz pomyslec o tym jak ty byś sie czula gdybys miala męża a ten odszedl by od ciebie przecież to ciebie kochal i mowil ze będziesz jedyną wiec kolejnej tez tak będzie mowil, wiec mowilby prawde? A teraz to wklej do tego gościa gdyby on odszedl od żony bo tez mu się podobalas i zakochał sie myslisz ze bylby ci tak wierny jak tamtej. Moim zdaniem co do malzenstw to święte i koniec, rozumiem jak rozwodzą sie i wtedy są wolnymi ludźmi, pojawianie sie w malzenstwie kogos trzeciego jest dużym wyzwaniem dla milosci, podoba ci sie bo akurat fajnie wygląda pewnie i ma gadane ale takich facetow jest multum, dla ciebie tez jest tylko czeka gdzieś :) wiem bo mialam tak samo, podkochiwalam sie w zonatym byl boski ale to przeszlo, kiedy poznalam wlasnego męża, i to on jest ta polowka a tamten dal do zrozumienia co mi sie podoba w facecie i tyle teraz to jak go widzę to sie smieje :) Glowa do gory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×