Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość JuliaBydg

Co dalej z tym związkiem...?

Polecane posty

Gość JuliaBydg

Wiem, każdy jest panem swojego losu. Każdy powinien wiedzieć co ma dalej robić i jak w życiu postępować. Są jednak sytuacje, w których opada się z sił. Takie, w których wypłakane zostały wszystkie łzy. Wówczas warto posłuchać innych. Mądrzejszych, bardziej doświadczonych. Może nawet takich, którzy Cię wyśmieją... Sytuacja wygląda nieciekawie... Staż związku 2,5 roku, w tym 1,5 roku spędzone w jednym mieście, reszta na odległość. Marzenie o specjalizacji ukochanego i zdobyciu tytułu chirurga stomatologicznego przyczyniło się do jego wyjazdu. Odległość ok. 700 km. Rozstanie ciężkie. Łzy leciały nie tylko mnie. Częstotliwość spotkań - średnio co 1,5 mies. Jest ciężko, ale czas leci z prędkością światła. Nim się obejrzę, już się widzimy. Za każdym razem mam wrażenie, że od poprzedniego spotkania minęło kilka dni. Wspólne weekendy są miłe, ale bywają też trudne. Nie sposób się zrelaksować, kiedy po głowie krążą myśli, że już za kilka godzin znów się rozstaniemy. Ale ja nie o tym... Męczy mnie strasznie postawa mojego chłopaka. Nie stara się, nie zabiega. Słowo kocham... już nie pamiętam jak ono brzmi. On tłumaczy się intensywnością pracy, obowiązkami. Najmniej ważna jest dla nas odległość, ponieważ przez pierwsze miesiące czuliśmy, jakbyśmy nadal byli 20km od siebie. Nie dają rady codzienne rozmowy na Skype. Jest ciężko. Za tydzień oboje mamy urlop. On, jak powiedział, czuje się poddenerwowany, boi się o atmosferę, nie cieszy się na wyjazd. A ja czekałam na te wakacje cały rok. Myślę o tym, że przez ponad tydzień będziemy razem zasypiać i obok siebie się budzić. Pytam o kolejny krok. Chyba normalne, że myśli się o przyszłości mając 29 lat (ja 3 lata mniej). A on.... "wiem, że wspólna przyszłość będzie, zaręczyny też, ale nie wiem kiedy...terminu jeszcze nie ustaliłem". Czy są mi potrzebne zaręczyny? Pewnie dałyby pewność, że traktuje mnie poważnie, jednak on, dając mi obraz zagubionego faceta, który nie wie co dalej, nie prezentuje się dobrze, jako głowa rodziny, mąż i ojciec... Rozpatrywałam wyjazd, ale mieszka w małej, niemieckiej miejscowości, która nie daje możliwości osobom władającym językiem angielskim... Nie wiem co dalej. Tracę siły. Nie potrafię uśmiechać się jak kiedyś. Po co mi wakacje, które, jak się zapowiada, będą koleżeńskim wypadem, a nie wyjazdem osób, które za jakiś czas będą rodziną. Miał ktoś podobną sytuację? Co robić? Może jakiś męski osobnik powie mi jak to, z wami, facetami jest... :) J.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co tu dużo mówić, uczucia wygasły. Choć dzieli Was taka duża odległość, z mojej perspektywy widzenia powinno to Wasz związek umocnić, a skoro jest odwrotnie - to nie wiem czy warto to ciągnąć. Ja wiem że go kochasz, ale po co się ubiegać o kogoś, kto nie odzwajemnia uczuć, bo zwyczajnie się one wypaliły? Decyzja należy do Ciebie co z tym zrobisz, choć myślę że postąpiłabym podobnie jak Ty - nie poddawałabym się, i walczyła dalej :) Najważniejsze są chyba intencje i dobre chęci chłopaka, bo bez tego, nie ma o co walczyć. Obecnie też jestem w związku na odległość - chłopak pracuje za granicą. Czasem są chwile zwątpienia, brak motywacji, ale staramy się dać radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JuliaBydg
Wierzyłam, że wspólny wyjazd na nowo rozpali w nas uczucie i da potrzebną do życia energię. A teraz to i ja straciłam ochotę na wszystko... Mam też czasami wrażenie, że on nie ma odwagi na to, aby przyznać się, że już nie kocha. Może sęk tkwi we wzorcach. Ja pochodzę z rodziny, w której rodzice są ze sobą 30 lat. Nigdy nie mieli problemów. Jego rodzice rozstali się, kiedy on miał kilka lat. Widział inną rodzinę niż ja. Może na tym polega główny problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę że dzieli was tak wiele, ze ten związek zmierza już ku końcowi - powinnas się z tym pogodzić. On ma swój świat, ty swój. On z pewnością ci się nie oświadczy bo nie ma między wami bliskości, seksu, wyznań. On jest tchórzem więc jeśli checsz wyjść z twarzą to rozstań się z nim. Zacznij mówić ze myślisz nad rozstaniem i zobacz reakcje... Jak nie zacznie zabiegać to uciekaj czym prędzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JuliaBydg
Myślę, że ja poniekąd też jestem tchórzem. Nie chcę go testować. Boję się rozstania i boję się tego, że jak powiem, że myślę nad rozstaniem on machnie ręką. Choć jak machnie to wszystko będzie jasne i klarowne. Może masz rację. Ale nie chcę mu tego mówić na Skype, ani tym bardziej pisać. Chyba powinnam poczekać do spotkania, tylko będzie ono miało miejsce w dniu wyjazdu na wakacje. Może nie warto się męczyć tak długo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy jest tu jakiś specjalista od trudnych związków?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Specjalistką nie jestem ale wypowiem swoje zadanie. Jesteś przytłaczająca emocjonalnie. Za dużo roztrząsasz, rozkładasz wszystko na części trzecie. Masz za dużo czasu. Chłopak wyraźnie Ci powiedział co robi, dlaczego jest zmęczony itp, a Ty? Ty nadal jęczysz i dajesz mu do zrozumienia jaka to jesteś nie szczęśliwa. Zauważ że sama napisałaś że Skype to też za mało. Więc czego od niego wyczekujesz? Mają mu wyrosnąć skrzydła żeby zadwolić Twoją emocjonalną niedojrzałość? Kto by to wytrzymał? Uważam że zamiast rozpaczać, przemyśl sobie dokładnie czego oczekujesz od tego chłopaka. Zamiast jęczeć, ciesz się z urlopu że spędzicie go RAZEM, ale jeśli będziesz tam płakać i czepiać się jak bluszcz, to się chłopakowi nie dziwię że się trochę boi. Ogarnij się. Jesteście razem pomimo odległości. Znajdź sobie jakieś zajęcie, hobby, aby w tych waszych rozmowach na Skype nie brakowało tematów. Można pisać i pisać ale nie ma sensu się produkować. Jesteś wystarczająco dorosła aby resztę samej sobie naświetlić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ona jeczy? To on napisał ze nie cieszy się wcale na wspólny wyjazd. Gdyby mu zależało, cieszył by sie na spotkanie, wyczekiwal go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I nie maja mu wyrastać skrzydła, ale spotkania co 1.5 miesiąca nie sprzyjają rozwijaniu miłości, związku. A to, ze on zdecydował się wyjechać, to jego wina. Marzenia marzeniami, ale ze bez mrugniecia okiem postanowił poświęcić związek byle by tylko je spełnić to inna sprawa. Autorko, ja bym poczekala na wyjazd, może być tez tak ze będąc z toba zda sobie sprawę jak bardzo mu ciebie brakowało. Nie rob scen, fochow, chyba ze faktycznie będzie w stosunku do ciebie oschly. Wtedy spytaj jak widzi wasza przyszłość, dalszy związek na odległość i zobacz co powie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JuliaBydg
Dziękuję za odpowiedź. Fakt, jestem osobą, która każdą wolną chwilę znajduje na myślenie. Pomimo tego, że pracuję 8h, wracam do domu, gdzie też wykonuję dodatkowe zlecenia, uprawiam sport... na myślenie wykorzystam nawet wolną minutę. Cieszę się na wyjazd, natomiast nie napawa mnie on optymizmem, jeśli usłyszałam, że on nie cieszy się tak, jak rok temu. Tylko wtedy mieszkaliśmy w tym samym mieście. Było inaczej. Ponadto, pewne jest, że jeszcze dwa lata spędzi w Niemczech. Co potem... on sam nie wie. Tak trudno postanowić, że się wraca do kraju, albo zostaje tam, ale razem przenosimy się do dużego miasta. Przecież to właśnie planowanie jest kluczowe dla związku. Życie z dnia na dzień, bez celu do niczego nie prowadzi... tak myślę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JuliaBydg
Właśnie chcę jechać na wakacje totalnie zrelaksowana. W końcu po takim czasie będziemy tylko my, nikt więcej. Nie mam też zamiaru psuć sobie urlopu poważnymi tematami, które będziemy wałkować bez końca. Oczywiście pewnie będą się one pojawiać, ale łatwiej będzie nam rozmawiać, jeśli aura będzie sprzyjać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×