Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Ciągle myślę o tym jak inni mnie odbierają fobia społeczna

Polecane posty

Gość gość

Podam wam kilka najbardziej irracjonalnych przykładów: --do każdego mam inny stosunek powstały na moim wyobrażeniu, jak kogoś uznam za pewnego siebie to jest po mnie, będę wobec tej osoby dziwniejsza (czasem o wiele) jeszcze w LO to była masakra, jedna koleżanka powiedziała że ma wrażenie że się jej boję albo nie lubię. Teraz jest ciut lepiej, ale nadal to występuje jak kogoś uznam za spokojnego to jestem bardziej otwarta, czasem lekko dominująca. -ciągle mam wrażenie, że mam wzrok "idiotki", bezmyślny (nie wiem właściwie skąd mi się to wzięło, ale chyba przez trochę gorsze wyniki w nauce w LO... tak to nie ma innych powodów, bo nigdy nie usłyszałam, że jestem mało inteligentna, mówiąc odwrotnie), no i jak komuś patrzę w oczy, rozmawiając, to myślę o tym, czasem czuję że wręcz sama mina mi się zmienia czasem, kiedyś facet w sklepie którego pytałam o drogę zaczął się trochę śmiać i powiedział że mam skołowaną minę. To jest dość silne. -nie jestem w stanie iść na jakiś kurs, szczególnie tańca który mi się marzy, bo panicznie boję się uczyć przy innych takich rzeczy, martwię się że ze stresu wszystko będę ciągle mieszać i nie załapię choreografii (już kiedyś miałam przygodę z tańcem, krótkotrwałą, i byłam najgorsza) -boję się przy kimś robić różne manualne rzeczy, np. otwierać drzwi kluczem, rozplątywać słuchawki etc. -boję się gadać przez telefon (to trochę oswojone, ale nadal mam dni, gdzie głos mi więźnie w gardle, jak gadam z kimś jadąc czymś np., i nie jestem w stanie wykrztusić słowa) -nie cierpię jeść publicznie - w restauracjach zawsze szukam stolika z krzesłami zwróconymi do ściany albo gdzie jak najmniej ludzi będzie mogło widzieć moją twarz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sorry za ew literówki czy składnię, pisałam szybko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
haha zawsze tylem do azora mendy podsluchiwacza. pan gumowe ucho na fali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zdychaj niedojdo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakie mądre odpowiedzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Turkuć
Lol. Ja z restauracjami też tak mam. Zawsze biorę na wynos i jem w domu. W każdym z nas jest trochę z "niedojdy".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam to samo. Moja fobia społeczna wynika z tego, że przyjaciele się ze mnie wyśmiewali. I robili to tak, bym nie miała wątpliwości. Zawsze gdy rozmawiałam z nimi, to podczas kontaktu wzrokowego potrafili wybuchnąć śmiechem, dawali mi do zrozumienia, że ze mnie drwią, bez skrupułów. I teraz w każdym człowieku widzę zagrożenie jeśli chodzi o rozmowę albo coś, mam wrażenie że mnie wyśmieje, boje mu się jej patrzeć prosto w oczy, a jeśli się naprawdę mocno stresuje, to momentalnie dopada mnie tak jakby paraliż całego ciała, nie wiem jak to nazwać, ale tak mam. Dlatego tak jak Ty właśnie, boje się wykonywać czynności manualnych, bo ze stresu drętwieją mi ręce, boje się że ludzie wezmą mnie za idiotkę, że się dziwnie ruszam, dziwnie wyglądam itp. Czasem mam lepsze dni, a czasem totalny dół i dwa metry mułu. Ta choroba jest paskudna, niestety, a kiedyś taka nie byłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bezczelnie sie wp*****la zawsze zeby nadstawiac ucha. ja nie wiem, niektorzy nie maja autorefleksji nad tym jak ich zachowanie moze byc odbierane przez otoczenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj, kochana, ja mam tak samo! Ten "paraliż" plus taki ucisk 'strach' w oczach ... jak komuś spojrzę w oczy np., kogo się trochę boję. A wiesz co jest najlepsze? mój (był juz...) terapeuta powiedział, że nie mam fobii społecznej. Bo chodzę na studia i do pracy... (no taak... kiedyś potrafiłam miesiąc nie wychodzić z domu.... ale jakoś funkcjonować trzeba ).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O tak, o taki paraliż mi dokładnie chodziło. Najgorsze jest to, że ludzie łatwo potrafią to wyczuć, i wiadomo, wtedy swoje pomyślą... Ja też potrafię nie wychodzić tygodniami z domu, choć tak jak powiedziałaś, funkcjonować jakoś trzeba :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chociaż ja tych paraliży ostatnio mam ciut mniej, no ale dalej nie potrafię się spojrzeć w oczy facetowi który mi się podoba i paru innym osobom. O spotykaniu dawnych "wrogów" na ulicy nie wspomnę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie z tym też mam problem, kiedyś byłam pewniejsza siebie i zawsze potrafiłam coś głupiego odpowiedzieć komuś, kto zaczynał ze mną chamskie zagrywki, a założę się że gdyby teraz taka sytuacja miała miejsce, to język by mi kołkiem stanął i tylko bym się skompromitowała. Co do facetów mam podobnie, też nie potrafiłabym spojrzeć prosto w oczy, po prostu stres mnie zżera i nie mogę. A właściwie to z jakiego powodu masz fobię społeczną? Przez coś konkretnego, jakieś wydarzenie w życiu się do tego przyczyniło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba tak, mam dosyć opresyjną, a równocześnie nadopiekuńczą matkę. Do dziś trochę taka jest. No i mój ojciec też ma coś na kształt fobii, dziwak z niego straszny. Ale ja nie chcę się oglądać na przeszłość. Chcę się zmieniać. A ty? Skąd Ci się to tatałajstwo wzięło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do tej wyżej - a maszs takie cos, ze czasem gadasz jakieś rzeczy bez sensu, niepotrzebne, byleby czyms zakryć swój stres? czy raczej mało mówisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak jak wspomniałam wcześniej, chora obsesja i zazdrość pewnej osoby doprowadziła do tego że zaczęła mi niszczyć życie, czy to plotkami, czy podczas wspólnych spotkań, w końcu doszło do tego, że buntowała ludzi przeciwko mnie, a ja zaczęłam powoli wycofywać się z życia społecznego i tak oto powstała moja fobia. Niestety nie trafiłam na odpowiednie towarzystwo najwidoczniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00:51 współczuję :( ze mnie się wyśmiewali od podstawówki za "sierotowatość".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I tak to właśnie w życiu jest, zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie Ci chciał wbić nóż w plecy. Powoli wychodzę na prostą, ale mimo to wspomnienia są jeszcze świeże. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak fobia społeczna może być uciążliwa w życiu codziennym. Ludziom nawet przez myśl nie przechodzi, że taka codzienna czynność jak wyjście do sklepu czy złożenie podpisu w urzędzie może być stresujące. Ale jakoś trzeba żyć. Trzymam za wszystkich fobików kciuki, żeby z tego wyszli :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ahaha, to sie lenistwo qrwy nazywa, a nie fobia siurze :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Biedne Wy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nieróbstwo usprawiedliwiają jakąś wyimaginowaną fobią :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×