Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość licealista

Eeee... tytuł? Może być? To jest o szkole jakby co.

Polecane posty

Gość gość licealista

He he. Wiem, że to może głupie pytanie, ale czy jest szansa napisania egzaminów poprawkowych w trakcie roku, w sumie to na początku.(Jak nie chcesz nie musisz czytać, tylko wiedz, że dobrowolnie zrzekłem się prawa do pisania ich, a teraz powtórnie tego żałuje, a jeśli chcesz, ostrzegam, że to długa historia, może najpierw przygotuj kakao i coś słodkiego na zagryzkę) Ogólnie sytuacja wygląda tak, byłem zagrożony z kilku przedmiotów(chyba 8, dużo nie), z różnych powodów, z większości udało mi się wybronić, ale pozostały dwa, ale było jeszcze ok., no bo przecież w wakacje się pouczy, sie zda i nie będzie problemu. Tak więc uczyłem się w sumie cały jeden miesiąc po 4-6 godzin dziennie, ale w kilka dni przed egzaminem stwierdziłem ~ kurcze, niby się nauczyłem dobrze tego jednego, drugiego może mniej ale dostatecznie, ale co z tą resztą, same dwóje, kilka trójek, i trzy oceny wyższe z mniej ważnych przedmiotów. Brakuje mi wiedzy, jeśli nie szło mi w pierwszej LO, to co dopiero w drugiej gdzie będzie kontynuacja czegoś czego prawie nie umiem, może lepiej zostać ten jeden rok, na spokojnie, powtórzyć, mieć lepsze oceny ~ Jak pomyślałem tak zrobiłem, po prostu napisałem pismo o rezygnacji ze zdawania, rodzice też poszli podobnym szlakiem myślowym i stwierdzili, że w sumie czemu nie. ~Dobra pismo złożone, zdawać nie muszę, w sumie nawet lepiej bo to tylko dodatkowy stres (który wierzcie mi, naprawdę ciężko znosze, mimo różnych tabletek i innych bzdur), czyli kamień z serca~ tak myślałem, a teraz wiem jak głupi byłem, w ciągu paru dni moje myślenie obróciło się o 180°, popełniłem ogromny błąd, może nawet największy w całym dotychczasowym życiu, właśnie porzuciłem super wychowawczynię, jedną z najmilszych i najbardziej pomocnych osób jakie kiedykolwiek spotkałem, a także fajną, pomocną, miłą klasę, w sumie najlepszą jakie miałem i każdemu taką życzę. Porzuciłem ich na rzecz jakiejś wychowawczyni, którą chyba średnio obchodzi klasa i dwudziestu kilku o rok młodszych uczniów, którzy nie robią za dobrego wrażenia. Nawet teraz przeklinam się za to. A co gorsza, z własnego wyboru stałem się tym gorszym, tym na którego rówieśnicy patrzą szyderczo, a nauczyciele jak na jakiegoś głupka, który jest gorszy od wszystkich, w sumie całe społeczeństwo tak patrzy, znajomi rodziny mimo że mówią, to nic takiego przecież wielu się zdarza, myślą z goła co innego. Jeszcze gorzej, jestem w rodzinie inteligenckiej, wszyscy wykształcenie wyższe, dobre oceny nikt nigdy nie "kiblował", rodzice cały czas mi to wypominają, tylko ja taki jakiś zepsuty, ni to się dobrze uczy, ni to pracowite, coraz częściej robią mi awantury, a ja po prostu taki jestem, próbowałem się zmienić, uwierzcie, robiłem jakieś plany, próbowałem zacząć ćwiczyć fizycznie, wiele razy, ale zawsze kończyło się na niczym, po kilku dniach po prostu wszystko się waliło. Boje się teraz spojrzeć znajomym w twarz, a przecież jutro lekcje i chcąc nie chcąc będę musiał ich minąć na korytarzu, mimo że to była moja dobrowolna decyzja, nie jestem typem społecznym więc tym bardziej jest mi trudno. Ja naprawdę dzisiaj przerobiłem drogę powrotną do domu z normalnej 10 minutowej na taką która trwała prawie godzinę, żeby tylko nie spotkać kogoś kogo znam, a na widok jakiejś osoby, która mogła być kimś takim uskakiwałem w jakąś boczną uliczkę, w ogóle omijałem jakichkolwiek ludzi. W sumie stwierdzenie, że nie jestem społecznym typem jest potwornym niedopowiedzeniem, ja jestem tak aspołeczy jak to tylko możliwe, moje fobie społeczne sięgają zenitu, nie lubie przebywać nawet z własną rodziną, z najbliższymi, kolego-przyjaciółmi też wytrzymuje max kilka godzin, dlatego też od sześciu lat nie pojechałem na żaden wyjazd zorganizowany, wcześniej jeździłem bo musiałem, chyba zbaczam trochę z tematu. Do lekcji dzieli mnie teraz tylko 11 godzin *pomóżcie mi*. Tak więc sprawa wygląda jak wygląda, połowa tego pewnie nie miała sensu, ale mam tendencje do rozpisywania się, powtórze jeszcze tylko pytanie. !¡!¡!¡Czy jest chociaż cień szansy na to, że byłaby możliwość, abym mógł napisać te egzaminy i zostać z moją starą klasą?¡!¡!¡! W końcu to narazie pierwszy tydzień, tydzień ustaleń, zarządzeń i zmian planów i nawet ewentualnych przeniesień rozczarowanych profilem uczniów z innych liceów albo klas, skoro wszystko się zmienia to czemu nie mogłoby mieć miejsce coś takiego? Kto wie może przeczyta to jakiś z moich nauczycieli (lub jakiś jego znajomy i mu przekaże) i się nade mną zlituje, w sumie jakby miało się coś takiego stać mogę zostawić jakiś ślad, żeby rozpoznał kim jestem [te przedmioty to matematyka(pan) i niemiecki(pani), liceum w poznaniu imienia dwóch osób, mam długie, ciemne włosy, klasa humanistyczna], może to głupie i szansa na coś takiego jest prawie zerowa, ale próbować warto. Proszę o wybaczenie w razie błędów ale pisze ze smartfona i autokorekta robi co chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
podniosę CI,a co mi tam może ktoś odpowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×