Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Wisienkaf

Jak to jest z dzieckiem

Polecane posty

Gość Wisienkaf

Drogie mamy, proszę was o poradę. Pisałam już na ogólnej, ale ktoś mi polecił tematyczne forum, więc piszę również tutaj.. Mam 32 lata, czyli nie jestem już taka młoda. Miałam dość ciężkie życie: wychowałam się w rozbitej biednej rodzinie (tata najpierw pił, a potem nas zostawił i oczywiście alimentów nie płacił), w klitce w 3 osoby.. Na szczęście była cudowna babcia, dzięki której wyszłyśmy z siostrą na ludzi. Dziś mam dobrą pracę, mieszkanie, kochanego męża. Oboje nie zarabiamy jakoś rewelacyjnie, ale też nie można powiedzieć, że źle. Moja mama mieszka z nami, jest trochę schorowana, ale siostra i szwagier pomagają w opiece. Mój mąż marzy o dzieciach.. najlepiej o dwójce. Ja przez te sytuacje z dzieciństwa jakoś się nie widzę matką (chociaż kto wie, bo mąż ma chrześnicę i kocham ją bardzo, chociaż jest bardzo rozbrykaną dziewczynką..). Poza tym wreszcie wyszłam jako tako na swoje i chciałabym spełniać marzenia, jakimi są podróże. Marzę o Indiach, od niedawna uprawiam jogę, kocham te klimaty... I nie wiem, co zrobić. Wiadomo, że jeśli będzie dziecko (wiem, nie musi się udać od razu czy w ogóle, nie jestem już najmłodsza) to będą wydatki, ktoś do opiekowania się, będę znów musiała odłożyć swoje marzenia na półkę. Czy któraś z Was była w tej sytuacji i może coś poradzić? Moje dzieciate koleżanki oczywiście mówią: dziecko. Z drugiej strony mam w pracy taką jedną, która jest sama i podróżuje (służbowo i prywatnie), skręca mnie z zazdrości kiedy o tym opowiada, bo chciałabym być na jej miejscu. Co robić? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spelniaj swoje marzenia, :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja urodziłam pierwsze dziecko w wieku 30 lat, 1,5 roku później drugie i to mój limit. Tez pochodzę z rozbitej rodziny w której był alkohol, nie miałam dobrych wzorców. Nigdy nie ciągnęło mnie do dzieci, jak zostałam z nimi na chwilę to panikowalam, bo nie wiedziałam co i jak. W końcu zapragnelam swoje. Obecnie jestem na wychowawczym i marze o powrocie do pracy. Na razie moje marzenia i pragnienia są nadal marzeniami i pragnieniami bo mnie na nie nie stać. Ale nie żałuję. Jestem szczęśliwa :-) Nie zmieniłam decyzji o dzieciach, może przesunęła bym ja trochę w czasie na wcześniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Marzenia, marzeniami i wcześniej czy później można je zrealizować. To nie jest sprawa na już. Natomiast jeśli chodzi o dziecko, to właśnie jest sprawa na JUŻ, z uwagi na wiek i pragnienie męża, bo później już może nie być takiego wyboru! Zrobisz, jak uważasz, ale myślę, że musisz liczyć się także z mężem, sama nie jesteś. Z drugiej strony dziecko zamknie ci na jakieś 5 lat możliwość realizacji twoich marzeń, może być też tak, że dziecko i miłość do niego tak cię pochłonie, że nawet nie będziesz chciała myśleć o podróżach. Nie ma nic piękniejszego na świecie niż miłość do dziecka, jest tak silna i niewinna i twoja!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wisienkaf
Właśnie też myślę, że może trzeba było się zdecydować wcześniej, chociaż wcześniej się "dorabialiśmy". Tylko ja niespecjalnie marzyłam o własnych, a mąż nigdy za bardzo nie chciał, też jest z rodziny w której jest alkohol i obawia się, że nie będzie w stanie dobrych wzorców przekazać. No, ale teraz moja siostra jest w ciąży, niedługo będzie rodzić, więc dużo okołodziecięcych tematów się pojawia w rodzinie. Chyba dlatego zaczął o dzieciach myśleć i ich zapragnął. Wie o moich marzeniach, ale nie do końca je rozumie, uważa, że "za wysokie progi" i że w naszej sytuacji powinniśmy się cieszyć z tego co mamy. Nie chciałabym, żeby wyszło, że się nie cieszę, bo przecież też mogłabym pić, czy coś.. Na taką wycieczkę musiałabym zbierać przynajmniej rok, a gdybyśmy mieli razem lecieć to pewnie dwa lata (mamy też kredyt). Jeśli będzie dziecko, to za jakiś czas musielibyśmy kupić większe mieszkanie (mamy dwa pokoje w tym jeden z aneksem), czyli trzeba by już odkładać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem co mówięe
niedługo o zdrowym dziecku, będziesz myśleć ale w kategoriach marzeń. Po pierwsze w ciąże nie zachodzi się ot tak po pierwszym stukanku, czasem trwa to lata, a po drugie na pierwsze dziecko to już późno, poczytaj o ryzyku poważnych chorób u dziecka wraz ze wzrostem wieku - jeżeli poważnie podejdziesz do sprawy i poczytasz NAUKOWE i poważne opracowania, to gwarantuje ci że już dziś będziesz próbowała zajść w ciążę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wisienkaf
"wiem co mowie" - znam trochę ten temat. Tyle, że tu bardziej chodzi o to, czy moje marzenia czy męża.. Ja nadal nie pragnę dziecka w ogóle. Nie mówię, że jak się urodzi to nie pokocham, bo może zwariuję na jego punkcie, tym bardziej, że inne dzieci lubię. Jednakże bez problemu wyobrażam sobie nas za 20 lat tylko we dwoje, ale mąż ostatnio napomyka coraz częściej o maluchu. Wcześniej ten temat pojawiał się sporadycznie, zwykle odkładany na później (przeze mnie bez żalu, nie wiem było z mężem, bo dziś mówi, że zawsze liczył, że będziemy mieli dzieci, ale wcześniej za bardzo nie naciskał), jest go więcej, bo siostra niedługo rodzi. Gdyby ta cała sytuacja miała miejsce 10 lat temu, to też zdecydowałabym się na dziecko, bo pomyślałabym, że urodzę, odchowam, jakoś uzbieram i może koło 40ki pojadę. Wg męża na wyjazdy był czas 10 lat temu, bo takie rzeczy to dla młodych, tylko, że wtedy nie było mnie na to stać, nawet nie myślałam, że kiedykolwiek będzie. Teraz jest zupełnie inaczej, ale nie chciałabym tak jak niektóre mamy tu z forum pisać potem, że dziecko zniszczyło mi życie.. Dlaczego muszę mieć takie dylematy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem co mówięe
na razie pomijasz jeden pewny - ale to PEWNY wątek, który cię czeka (pytanie w jakim nasileniu) - instynkt macierzyński. Jeżeli go poczujesz, to wszystkie swoje wcześniejsze żale, obawy i racjonalizatorskie wywody możesz włożyć do kosza. Wtedy dopiero poczujesz desperację, złość, rozżalenie i przygnębienie. Ile cię to będzie kosztować - trudno powiedzieć, ale na pewno sporo (więcej niż podróże) - invitro , psychoterapia, może jakieś uzależnienie, kto to wie? Zachodzenie w ciążę późno jest BARDZO KOSZTOWNE, a często się nie udaje. Ludzie biorą na to kredyty i kończą w długach. A jak się nie uda to kredyty zostają i zwykle ma się wtedy poczucie życiowej porażki. Co wtedy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wisienkaf
Myślisz, że na pewno mnie to czeka? Mam już 32 lata i do tej pory nigdy go nie poczułam. Tak jak pisałam, lubię dzieci, ale nigdy nie spędzałam z nimi zbyt wiele czasu, tu poczytałam książeczkę, tam obejrzałam zabawki czy budowlę z klocków, nigdy nie myślałam np. jakie to by było cudowne żeby takie małe łapki objęły mnie i dziecię powiedziało "kocham cię mamo" (nawet teraz nic nie czuję, kiedy to sobie wyobrażam). Zawsze sobie też myślę, że skoro lubię niemoje dzieci, to w grę mogłaby też wchodzić adopcja, gdybym jednak poczuła, że pragnę dziecka a nie mogła go mieć. Za to na razie czuję, że jak będę miała to dziecko "z przymusu" to będę je obwiniać za moje stracone marzenia (ale może nie, bo uznam za najdroższy cud, przy którym wszystko inne się nie liczy?) :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem co mówięe
Odczuwanie macierzyństwa wobec swojego dziecka jest zupełnie czymś innym niż "lubienie" lub nie innych dzieci. To zupełna pomyłka w rozumowaniu. Weź jeszcze jedno pod uwagę - twój facet chce dzieci i jest zupełnie normalny, pozostawianie go bezdzietnym jest dla niego sytuacją zupełnie sztuczną i nieakceptowalną, a do tego niewygodną. Dzieci spajają związek, ale żeby to wiedzieć to trzeba to przeżyć. Postępowanie wbrew naturze, jest trudne. I będzie to miało też konsekwencje w twojej relacji. Mimo to że uważasz że ona się nie zmieni przez 20 następnych lat (no, może tylko na lepsze) - co jest śmieszne i naiwne. Bo dla twojego faceta może być to tak ważne, że po prostu będzie miał dzieci bez ciebie. A serce faceta jest tam gdzie jego potomstwo. Weź to pod uwagę. Nie prorokuję przyszłości, ale zwracam ci uwagę że sama ją projektujesz. Może nikt ci wcześniej tego nie powiedział - więc niech to będę ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wisienkaf
Okej, rozumiem w temacie mojego męża. Nigdy mi o tym nie mówił, ale może rzeczywiście będzie tak jak piszesz, że odejdzie i będzie miał dzieci z kimś innym. A co ze mną w tym temacie? Czy dobrym pomysłem jest rezygnacja z moich marzeń tylko dlatego, że kiedyś mnie nie było na nie stać, a teraz muszę je poświęcić dla dziecka które spowoduje, że pewnie już ich nie spełnię?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem co mówięe
macierzyństwo i małżeństwo są wyrzeczeniem. Na tym to polega i na tym polega dorosłość i dojrzałość. A co do skali wyrzeczeń - nie masz na razie nic do powiedzenia i próbujesz bawić się w jasnowidzenie. Powiem ci tylko jedno - najbogatsi ludzie jakich znam, zostali nimi po urodzeniu swoich dzieci, bo mieli motywację pracować dla rodziny. I na podróże nie narzekają. Ale żeby mieć tę perspektywę trzeba to wiedzieć. Na tym to polega. Pomyśl o tym, czy nie podważa to twoich argumentów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wisienkaf
Na razie wiem tyle, że jeśli nie będę miała dziecka, to za rok-półtora będę mogła polecieć do Indii (ale być może mąż ode mnie odejdzie). Jeśli będę miała dziecko, to ze stanu posiadania na dzień dzisiejszy widzę, że pojadę powiedzmy po 50ce, zakładając że dziecko się w miarę usamodzielni (ale być może nie będzie mi to przeszkadzało), co wprawia mnie w wielki smutek i trochę bunt, że najpierw byłam za biedna a teraz muszę robić za inkubator... Kiedy wychodziłam za mąż, oboje nie mieliśmy prawie nic i myślałam, że podróż to najwyżej za miasto do lasu.. No ale to się zmieniło i ciężko zrezygnować z marzenia życia, kiedy jest tak blisko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ja bym Ci radzila sprobowac z dzieckiem jesli masz sytuacje finansowa odpowiednia. Podrozowac mozna zawsze. A z macierzynstwem roznie bywa. Ja zaczelam sie starac 3 lata temu. Kiedy zaszlam pierwszy raz nagle ogarnely mnie watpliwosci, ze zakopie sie w pieluchach, ze koniec mlodosci zycia. Poronilam 3 razy. Teraz nie moge zajsc i nie wiem czy bede matka. Tak sie zdarza, coraz czesciej. Jesli tylko chcesz miec dziecko staraj sie. Chyba ze nie jestes pewna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem co mówięe
Chyba masz problem z pieniędzmi (w sensie w prawidłowym odczuwaniu sfery ekonomicznej). Może byłaś biedna, może masz wyobrażenie że pieniądze potwierdzają wartość człowieka - nie wiem nie oceniam, ale to bardzo widać. Przesłania ci to prawidłowy obraz związku i rodziny, traktujesz macierzyństwo jako problem. "Inkubator" - ??? Wiele jest kobiet które urodzą dla twojego męża dziecko z radością. Czekają tylko na kogoś, kto będzie chciał im je dać. Zobacz jak fatalnie to wygląda. A ostatnio lot do Dubaju z wizz był po 635 pln. Majątek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żyj według siebie. Ja bym na Twoim miejscu wybrała swoje marzenia. Sama mam 30 lat i nie chce dzieci, nie czuje tego. I od zawsze tak było. Masz jeszcze dużo czasu na decyzję o dziecku, czasem się nie udaje to prawda, ale tak jest w każdym wieku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wisienkaf
Właśnie ja NIE pragnę w ogóle, a przynajmniej nie dopóki nie pojadę do Indii. A potem.. może zapragnę, ale nie wiem.. W mężu odezwały się za to ojcowskie uczucia i nie winię go za to. Przypuszczam, że niejedna kobieta doceniłaby bardziej niż ja.. Nie znam żadnych rodziców, którzy spełnialiby marzenia z dzieckiem. Wszyscy, ale to wszyscy wkoło mnie kiedy zakopali się w pieluchy to na każdy inny temat mają odpowiedz "no ale teraz mamy dziecko", "to nie dla nas, my mamy dziecko". Jedyna podróżująca koleżanka jest wieczna singielką. Gdybym miała w swoim otoczeniu kogoś, kto z dzieckiem nawet nie tyle, że leci na koniec świata, ale chociaż robi, to co kiedyś lubił (rysuje, szyje, chodzi po górach - niby można ale dzieciaci porezygnowali.., jeździ na nartach - jak już to dzieci jeżdżą a rodzice tylko patrzą), to byłoby mi łatwiej. Koleżanka miała piękny ogród, teraz piaskownica, trawka, pełno zabawek, podeptane wszystko, bo dzieci i pies, a kiedyś wszyscy się zachwycali.. Gdybym tylko widziała, że z dzieckiem ludziom nadal się chce, to pewnie dawno bym się decydowała. Ale ja widzę tylko upadek wszystkiego, tylko dziecko, wszystko dla dziecka, może komuś to nie przeszkadza, ale mi tak :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wisienkaf
"wiem co mówię" - oczywiście, że mam problem z pieniędzmi, bo byłam biedna przez ogromną większość mojego życia. Nadal nie jestem bogata, ale przynajmniej mam co jeść i gdzie mieszkać (na kredyt, ale widoki na jego spłacenie są). Bilet Wizz za niecałe 700zł, super, ale czy aby na pewno bez ukrytych opłat? Zwykle jak widzę takie super oferty, to potem się okazuje, że w większości jest haczyk. Poza tym nie chcę polecieć do Indii, siedzieć w hotelu i jeść konserwy z domu.. Chcę poczuć kraj, podróżować, spróbować jedzenia, zwiedzić świątynie, pomedytować i zobaczyć, ile się da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem co mówięe
"Masz jeszcze dużo czasu na decyzję o dziecku" Niestety ale nie jest to prawda. Natury nie da się oszukać, polecam uważną lekturę posta z .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem co mówięe
Nie będę cię pouczać. Moje argumenty usłyszałaś. Są poparte doświadczeniem życiowym i dlatego są słuszne i weryfikowalne - bo są sprawdzone w życiu. Co zrobisz to twoja sprawa. Jednak radzę ci z całego serca głęboko zastanowić się nad tymi kwestiami. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiem co mówię Moja koleżanka miała problemy z zajściem w wieku 21 lat. Jeśli komuś nie jest dane bycie rodzicem to nic na siłę. Macierzyństwo to jest jakaś częścią życia, nie dla każdego taką istotną. Autorko jeśli zrobisz coś wbrew sobie to będziesz po prostu żałować, czasu nie cofniesz. Masz jedno życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wisienkaf
Wierzę i rozumiem. Mam natomiast wrażenie, że nikt, absolutnie nikt nie próbuje zrozumieć mnie. Jak pojawia się temat dziecka (poruszany z niemal kimkolwiek, poza tą koleżanką singielką i bardzo młodymi osobami, które naprawdę jeszcze mają czas) to zawsze dziecko jest najważniejsze, dziecko musi być, a wszystko inne musi zejść na drugi plan i nawet gdyby miało być odłożone na nigdy, to po prostu tak już powinno być. Ludzie wśród których się obracam albo spełnili jakieś tam swoje marzenia albo - jak sami mówią - dojrzeli i wyrośli z tego (na rzecz rodziny i dzieci). Nie ma np. takiej sytuacji, że ktoś powie "Wisienka, ja wiem, że chcesz tam pojechać, ale to że będziesz miała dziecko to nie znaczy, że nie pojedziesz. Może pojedziecie razem za kilkanaście lat, może wygrasz w totka, może będą jeszcze tańsze loty, a może dostaniesz tam pracę i się przeprowadzicie." - nie ma niczego takiego. Ma być dziecko, bo taka jest kolej rzeczy, a reszta jest nieważna i ja mam się poświęcić. Gdybym nie miała męża w życiu nie brałabym teraz pod uwagę dziecka. Ale mam i jemu się dziecko zamarzyło..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem co mówięe
Tylko że twoja koleżanka w wieku 21 lat miała zapewne problemy z zajściem w ciążę z przyczyn zdrowotnych i próbowała to leczyć, a w wieku 35 lat ma się problemy z zajściem w ciążę z przyczyn naturalnych i nic się na to nie poradzi. O tym już nie wspominasz. Jest kobieta co zaszła w ciążę w wieku 70 lat, ale ne wiem czy trzeba doradzać wszystkim kobietom czekanie do tego wieku. W końcu jak jest dane być matką to zostanie. Nieprawdaż?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiem co mówię przesadzasz. Znam masę mam, które rodziły grubo po 30, jakoś żadnych naturalnych problemów nie miały. Nikomu nie nic nie doradzam, a jedynie wyrażam swoje zdanie. Ale jesteś wredna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie słuchasz ludzi którzy mają dziecko, bo nie chcesz ich słuchać. Uważasz że przekonują cię do trwania w nieszczęściu, tylko dlatego że łatwiej siedzieć w niedoli i biedzie razem. Nie mieści ci się w głowie że posiadanie dziecka może być czymś co całkowicie zmienia człowieka i czyni go szczęśliwszym, tylko dlatego że jest się matką. Chociaż mówią ci to wprost. Jako kontrargument podajesz totolotka, albo obniżenie cen lotów do przysłowiowej złotówki - znowu poruszamy aspekt finansowy. Słuchasz koleżanki singielki, która nie ma pojęcia o tym co mówi, bo nie można mieć zdania o macierzyństwie bez doświadczenia go. Posłuchaj zatem starym bezdzietnych panien z odzysku z kotem. Może one przekonają cię swoją argumentacją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem co mówięe
gość dziś rodziły grubo po 30 pierwsze dziecko bez problemu? A ile znasz kobiet, które miały problem? Masz porównanie? Na podstawie wiarygodnych medycznych źródeł np.? Jesteś w stanie wziąć na siebie moralną odpowiedzialność za takie doradzanie? Przychodnie ginekologiczne są pełne pacjentek, to świadczy o skali problemu. I to jest stwierdzenie faktu a nie wredność,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i znowu ten argument z bezdzietnymi starymi pannami z kotem. Ja tak nie obrażam dzietnych koleżanek. Zresztą nie jestem starą panną. Wypowiem się ostatni raz, bo widzę, że mamy z tego forum zieją jadem. Masz 32 lata, a nie 42 (chociaż w tym wieku też się rodzą dzieci). Nawet jeszcze nie czujesz tego, że chciałabyś mieć dziecko, więc spełniaj się, rób to, o czym marzysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wisienkaf
Tak to już jest z macierzyństwem, że bez doświadczenia go, nie można mieć o nim pojęcia. Ale niestety, jak się go doświadczy, to nie można już zrezygnować w razie gdyby się nie podobało. I tego ja się obawiam, tym bardziej, że nie czuję instynktu nic a nic, a przez te wszystkie naciski to wręcz przeciwnie. Okej, u mnie jest aspekt finansowy, bo mam takie finanse, które - o ile się nie zmienią, to wystarczą mi albo na to albo na to. Ale mógłby to być inny aspekt, np. wolny czas, względy zdrowotne albo uroda. Mogłabym być piękną, zadbaną kobietą i nie chcieć dziecka, bo obawiałabym się żylaków, hemoroidów, obwisłych piersi - akurat to mnie jakoś ogromnie nie przeraża, u mnie po prostu z prostych rachunków wynika że albo albo, dlatego piszę o pieniądzach. Zresztą, gdybym nawet miała za co, to nie zostawiłabym malutkiego dziecka i nie wyjechała na miesiąc daleko, bo tak się też nie robi (ale takich dylematów nie mam, bo przy konieczności kupienia większego mieszkania i wydatkach na dziecko albo dwójkę - bo mężowi się marzy dwójka - to przez najbliższe 20 lat pewnie nie będzie w ogóle tematu, zresztą nikt mi przy dzieciach za bardzo nie pomoże więc będę miała co robić przez kilka pierwszych lat). Póki co, każdy wmawia mi, że to najważniejszy cel życia i wszystko inne jest nieważne (w dodatku jeszcze może mogę męża stracić..). A ja się zastanawiam, gdzie tutaj jestem ja i moje pragnienia, czy ja się jeszcze w ogóle liczę jako osoba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tyle tych pacjentek powiadasz? Sprawdzałaś? Czy po prostu powielasz, coś, co słyszałaś?. Piszesz tak, jakbym autorce doradzała męża zabić. A ja po prostu mam inne zdanie niż Ty. Nie każda kobieta ma parcie na dziecko, nie każda musi być matką w określonym wieku. Miłego wieczoru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×