Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mam dobrego meza,mam szczęście..

Polecane posty

Gość gość

Z Mezem jestem ogółem 10lat,w tym 8po ślubie. Syn ma 6lat,córka 1rok. I wiecie,co podczytuje na kafe,ze Maz wydziela kase,że w ogóle przy dzieciach nic nie robi,w domu nie kiwnie palcem.. U niektórych znajomych jest tak,że Maz tylko po pracy pije piwko i nie interesują go domowe sprawy. Mój mąż z kolei po pracy zawsze ma czas dla dzieci,bawi się z nimi, jak nie zdążyłam z obiadem,to pomoże przygotować,ogarnie dom,jak widzi,ze balagan. Nie boi się myć naczyn, nie robi mi wymowek,że pranie niezrobione. I nie jest tak,że w naszym domu cały czas jest sielanka,wiadomo,ale wiem,że jest to człowiek,na którym zawsze mogę polegać i ze jest idealnym ojcem moich dzieci. Wiem,że duży wpływ miała na to tesciowa,która wychowywała go sama i wpoila mu,że o rodzinę trzeba dbać. Tak się chciałam wygadać, napiszcie o swoich mezach,czy jesteście szczęśliwe,spełnione

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie tak. Składamy sie z mężem kasą mniej więcej po połowie. On może stówke więcej. Ja muszę mu przypominać żeby dał kase na ten miesiąc na życie. W domu nie sprząta, no chyba że swój pokój jak mają przyjść do niego klienci. Jak mu wygarniam że mi nie pomaga to on wtedy wymyśla argument że ja też mu w jego robocie nie pomagam podczas gdy żony kumpli pracują zawodowo, zajmują się domem, dzieckiem i swoim mężom jeszcze w ich robocie pomagają... :O Zakupy spożywcze najczęściej robię ja. Obiad to raczej na moj***arki spada, choć raz na miesiąc to mąż coś tam ugotuje. Natomiast sprawdza się w rzeczach na pokaz. Np. urodziny dziecka gdy jest dużo gości to on gotuje danie ciepłe i robi sałatki, ponieważ ma pewniejszą rękę ode mnie. Poza tym wiem że jak on ugotuje to teściowa zawsze pochwali bo to jej syn robił, a gdybym ja robiła to nie wydaje mi się by ciepłym okiem na to spojrzała na to co ja zrobię. Ona ma się za najlepszą kucharkę świata. Zawsze jak ją częstuje robionym przez siebie obiadem to sprawia wrażenie jakby była w****iona, że ją częstuje. Z drugiej strony jakbym nic nie poczęstowała to też miałaby powód by mieć mnie za zero że stół jest pusty. Mąż na co dzień nie zajmuje się dzieckiem, nie kąpie go, nie usypia, nie przebiera, nie pielęgnuje w chorobie, choć wiem że kocha syna i ma do niego słabość, ale do technicznych spraw jest kiepsko z jego wg mnie lenistwa, bo jak dziecko się urodziło i było noworodkiem to strasznie pomagał i sie angażował, ale wtedy to po prostu adrenalina u niego tak działała. Teraz rozleniwiony jest strasznie. Czasem tylko w ciągu dnia pogawędzi z dzieckiem przez chwile lub mu kupi zabawke tanią lub drogą w zależności od fazy. Ale mamy umowe że ze dwa razy w tygodniu zabiera mi dziecko na kilka godzin najczęściej do teściowej lub czasem jak jest inna opcja to np. do mechanika do warsztatu bo dziecko lubi samochody albo na spacer z dzieciatym kumplem. Wtedy ja sobie spędzam czas na nic nie robieniu. Piję kawę, słucham muzyki itp. Mąż jest dobry w ogarnianiu spraw urzędowych, organizacyjnych, wozi nas bo ja nie mam prawa jazdy. W przedszkolu chodzi na zebrania. Należy do trójki klasowej. Jest dobry jak trzeba towarzysko przygadać żeby coś załatwić, jest dobry w gadce, łatwo zjednuje sobie ludzi. Ja jestem osobą zamkniętą wycofaną, bardziej selekcjonuję z kim się wdaje w rozmowę. Mało kto mi sie spodoba na tyle żeby się otworzyć, więc jak trzeba do kogoś się podlizać, żeby coś załatwić to jego wysyłam. Czy mam szczęście w życiu ? Nie uważam, ale to znacznie szerszy temat niż sprawy domowe i opieki nad dzieckiem. Temat na inny topik i nawet już nie chce mi sie o tym gadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie pytam zlosliwie,ale jak to się składacie na życie? Bo składać to się może para współlokatorow.. A co jak byłaś po macierzynskim I nie miałaś wypłaty ? Albo co jak zachorujesz i nie będziesz miała możliwości pracy? U nas nie ma czegoś takiego. Maz mnie nie rozlicza,ja jego też. Mamy wspólne konto.. ni nie wiem,dla mnie dziwne to trochę,takie rozliczanie się w małżeństwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja jestem szczęściarą:) kasa wspólna. Mąż zajmuje się dzieckiem. Uczestniczy w obowiązkach domowych. Czasem robię więcej ja czasem on. Ale np dzisiaj nikomu się nie chce myć naczyń więc zostawiamy do rana ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kupcie zmywarkę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Budujemy się więc zmywarka na pewno będzie: ) teraz nie mamy miejsca :) napisałam to dlatego że czasem warto odpuścić żeby sobie razem poleniuchowac:) syn zasnął w końcu to sobie coś obejrzymy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas maz nie pomaga w domu tylko jak dojrzały człowiek odpowiedzialnie dzieli obowiązki. Sprząta gotuję robi zakupy buduje dom i wychowuje dzieci. Ja robię to samo. Czasem ktoś więcej a czasem mniej. Ale biorąc pod uwagę mój tryb pracy zawodowej to nas więcej jest w domu i bierze na siebie więcej obowiązków domowych. Ps. Słowa kreują świadomość wiec jak ktoś Wam pomaga to oznacza że to Wasz obowiązek a jego tylko wsparcie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja też jestem tą szczęściara,mąż nie pijący,pieniądze wspólne nigdy mi nie wypomina,że np wydałam na ciuchy 1000 zł czy więcej.Pomaga przy dzieciach,sprząta,w weekendy robi nam posiłki.Urywa się z pracy,jak się,że mam jakiś wyjazd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam źle bo mąż przy dzieciach nie pomaga,w kuchni nic nie robi.Dostepu do konta nie mam ,on pobiera kasę i mi daje,ja nie pracuję.Miałam romans 3 letni podczas małżeństwa i wtedy mąż wykluczył mnie że wspólnego konta z obawy że wyczyszcze konto czyli 150 tys i ucieknę z kochankiem..nie uda mi i nigdy mnie nie upoważni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ufa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż też jest kochany, pomaga ile może po pracy, rano robi wszystkim śniadanko:-) średniego synka zawozi i przywozi z przedszkola. Mimo że urodziłam troje dzieci to przy nim czuję się bardzo atrakcyjna, kochana i doceniana. Czasem mu pokazuje co tu wypisują na forum to bardzo go to bawi:-) wszak jestem krową rozpłodową i nierobem na utrzymaniu męża:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wytłumaczcie mi jaki jest sens takiego układu- składanie się po połowie, a do tego dzieci i domowe prace na głowie kobiety? Układ idealny dla faceta, ale dlaczego kobiety się na coś takiego zgadzają?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A kto tak ma?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:08 Już odpowiadam jak to u nas było i jest z tym składaniem się na życie. Otóż przed ślubem mąż w zasadzie to chciał mieć konto wspólne, ale ja się nie zgodziłam ponieważ bałam się że będą kłótnie o oszczędzanie, że jedno drugiemu będzie wytykać co kupiło. Mąż miał i ma drogą pasję i bałam się że będzie kupował sprzęty za kilka tysięcy zł i powie mi że to w ramach jego pracy, a jak ja będę chciała kupować sobie ciuchy jak to baba to że będzie krzywym okiem patrzył i mnie rozliczał, wiec ustaliliśmy że bedziemy sie tak składać na życie. Choć on czasami zdarzało sie że robił zakupy za własną kase i jak była jakaś wycieczka, wyjazd to on płacił za przejazd, nocleg i żywienie. Na macierzyńskim miałam swoje oszczędności które mi starczały na ten okres czasu by się składać. Sytuacja u nas jest taka że mieszkamy w centrum miasta więc mam wszystko pod nosem i mamy niskie koszty utrzymania. Gdybym była całkiem bez kasy to mąż pewnie by nas utrzymywał ale wiem że nie byłoby to takie beztroskie utrzymanie tylko pewnie z łaską i ze wzdychaniem.. Moja kuzynke ma takiego męża że bez szemrania utrzymuje ją i dwójke dzieci, ale z drugiej strony wydaje mi się że ona go tak sobie urobiła i jej rodzice. Pewnie wiecznie słyszał że tu jest wieś więc dla Iwonki nie ma pracy, chociaż bardzo by chciała pracować i tak słyszy od 10 lat i tak sie przyzwyczaił, żed to jego usrany obowiązek. Może jakbym ja tak swojego urabiała to też by miał inne podejście. Na razie jest tak jak jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest straszne- już po raz kolejny zresztą tutaj czytam, że kobieta musi mieć oszczędności, żeby pójść na macierzyński! Od czego są ci faceci ja się pytam.. Retoryczne zresztą, bo wygląda na to, że od niczego, tylko żeby baba miała kogo obsługiwać. I tak wygląda ta słynna samodzielność i godność kobiet pracujących. Pracują jak facet, a po pracy odstawiają jeszcze tradycyjną rolę żony z 19 wieku. Nieźle się wasi mężowie ustawili. I to prawda, że można mieć wszystko- jak się jest facetem:D Nie dziwi mnie ta agresja wobec niepracujacych- też by mnie trzęsło jakbym widziała, że Kowalska siedzi w domu i mąż przynosi wypłatę w zębach i jeszcze jej pomaga w tych pracach domowych, a ja pracuję zawodowo, a do tego robię wszystko to samo co Kowalska w domu, a mąż wypłatę, to ma dla siebie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znam małżeństwo,które składa się po dwie dychy na pampersy dla dziecka..I to jest chore. Jesteśmy kiedyś w sklepie,kupujemy piwo,przekaski na wieczór,a oni składają się po połowie.. aż mi głupio było z moim mężem,co oni robia,ale w końcu ich sprawa. Kiedyś ta znajoma mi się zalila,ze zbralko jej kasy,a Maz robił jej wymowki,że nie dała na jedzenie. Szok. I jak widać,takie małżeństwa sa naprawdę,a nie tylko z opowieści na kafe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my jesteśmy razem 12lat. może nie składamy się po połowie ale mamy podzielone za jakie wydatki kto odpowiada-ja za dom, maz za mieszkanie. na wychowawczym byłam 3 lata i wtedy wszystko było na męża głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mieszkałam kiedyś z taką parką na studiach- ona mu gotowała za swoje obiadki codziennie, on jej na koniec m-ca liczył 700 zł za to, że mieszka w jego pokoju. Właścicielowi płacił 500 :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ps. Słowa kreują świadomość wiec jak ktoś Wam pomaga to oznacza że to Wasz obowiązek a jego tylko wsparcie! xx Ale to jest moj obowiazek.. dbanie o dom.. Meza tez.. ale ja nie kosze trawy, nie przycinam zywoplotu, nie czyszcze rynn itp. Za to sprzatam, piore i gotuje.. Maz tez sprzata( lazienki ) pierze ( rozwiesza i sklada pranie ) i gotuje, (sniadanka w niedziela zawsze !) To kto ma gorzej ? Ja robie to, co uwazam jest moim obowiazkiem , a maz swoje obowiazki i jeszcze w moich mi pomaga.. :) Ale wiesz co ? Maz uwaza, ze jego obowiazkiem jest utrzymac rodzine :) Zona moze, jesli chce, ale nie musi pracowac zawodowo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi mąż daje wypłatę, wkładam do puszki i jak potrzebuje to zabiera sobieile trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do czasu, za chwalenie karma powroci..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez mam fajnego meza. roznie jest między nami ale wiem ze mnie kocha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś 22:08 Już odpowiadam jak to u nas było i jest z tym składaniem się na życie. Otóż przed ślubem mąż w zasadzie to chciał mieć konto wspólne, ale ja się nie zgodziłam ponieważ bałam się że będą kłótnie o oszczędzanie, że jedno drugiemu będzie wytykać co kupiło. Mąż miał i ma drogą pasję i bałam się że będzie kupował sprzęty za kilka tysięcy zł i powie mi że to w ramach jego pracy, a jak ja będę chciała kupować sobie ciuchy jak to baba to że będzie krzywym okiem patrzył i mnie rozliczał, wiec ustaliliśmy że bedziemy sie tak składać na życie. Choć on czasami zdarzało sie że robił zakupy za własną kase i jak była jakaś wycieczka, wyjazd to on płacił za przejazd, nocleg i żywienie. Na macierzyńskim miałam swoje oszczędności które mi starczały na ten okres czasu by się składać. Sytuacja u nas jest taka że mieszkamy w centrum miasta więc mam wszystko pod nosem i mamy niskie koszty utrzymania. Gdybym była całkiem bez kasy to mąż pewnie by nas utrzymywał ale wiem że nie byłoby to takie beztroskie utrzymanie tylko pewnie z łaską i ze wzdychaniem.. Moja kuzynke ma takiego męża że bez szemrania utrzymuje ją i dwójke dzieci, ale z drugiej strony wydaje mi się że ona go tak sobie urobiła i jej rodzice. Pewnie wiecznie słyszał że tu jest wieś więc dla Iwonki nie ma pracy, chociaż bardzo by chciała pracować i tak słyszy od 10 lat i tak sie przyzwyczaił, żed to jego usrany obowiązek. Może jakbym ja tak swojego urabiała to też by miał inne podejście. Na razie jest tak jak jest xxx A ciebie nieźle urobił twój mąż skoro musisz mieć oszczędności by pozwolić sobie na macierzyński...:P Ciekawa jestem czy mąż też nosił połowę brzucha ciążowego, w połowie rodził i w połowie karmił piersią...:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie jest normalne dzielenie się obowiązkami i rachunkami, mój maż to mój partner a nie bankomat, oczywiście nie dzielimy każdego rachunku, ja kupuje jedzenie, ubrania, chemie, on płaci rachunki i kredyt, ja gotuje on sprząta, nie wiem jak można całe życie na kimś wisieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam bardzo kochane go męża.... chyba że mnie wkurzy to już nie jest kochany .... www.szkrab-kielce.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zazdroszczę wam kobiety, dwoje dzieci i tak zawozenie do przedszkola ja,wywiadowka ja,sprzątanie domu ja,obiad też,pranie, lekarz, zabawy z dzieckiem, starsze już nie potrzebuje takich zabaw, drobne prace remontowe też ją,koszenie trawy i ogólnie dbanie o cześć zewnętrzna domu plus pół etatu. Mąż pracuje 8 godzin i uważa że skoro dużo zarabia to nic już nie musi. Jak zepsuje się auto,czy trzeba coś pomalować to z wielką łaska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja z mezem namy oddzielne konta od zawsze. Placi ten kto akurat ma karte płatniczą ze soba :) Maz placi wszelkie oplaty, ktore mozna zrobic internetem. Ja np. place w przedszkolu za dzieci bo mam blisko bankomat . Jak na naszych kontach pare groszy sie uzbiera to zakladamy lokate gdzies na 3 koncie albo zakladamy konto tam, gdzie jest wyzsze oprocentowanie. Mycie dzieci to maz. Jedzenie w tygdoniu to raczej ja. W weekend maz. Generalnie to sie wymieniamy. Kto ma czas to pierze albo prasuje a drugie w tym czasie myje podloge. Nie mamy sztywnych przydzialow pracy. No poza awariami elektrycznosci. Lubie np. zwozic wegiel do piwnicy i czesto sama to robie bo po 8h pracy przy biurku takie urobienie sie fizycznie dobrze na mnie dziala (chociaz wiecej niz 1 tony to juz nie dam rady zwiezc taczkami i wrzucic).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×