Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Potrzeba wygadania się...

Polecane posty

Gość gość

Witam, tak jak w temacie: musze się wygadać i wyrzucić wszystko z siebie bo czuje, ze zaraz chyba wybuchnę :( nie wiem czy to depresja zimowa, czy może jeszcze poporodowa ( moja corka ma już 3 lata0, ale wlasnie po jej urodzeniu zmieniłam się !! wszystko mnie wkurza, szybko się zalamuje, mam ciagle wahania nastrojow.. dzisiaj wszystko jest na nie i wszystko jest nie tak !! nie czuje się dobrze jako matka, jako zona :( nie pracuje zawodowo, siedze z corka w domu. Maz pracuje i jest obecnie za granica, zjezdza co 4-5 tyg na tydzień lub dwa . to jest tez powod mojego podlego nastroju, czuje się niedoceniana przez niego, nie czuje się atrakcyjna w jego oczach. Uwazam ze jestem gruba ( mam 29 lat, waga 48 kg wzrost 160 cm). te nasze malzenstwo jest takie jakies dziwne, jakbyśmy mieli już po 60 lat :( zero romantyzmu i to się tez przedkłada na sprawy sexu . czasami wogole na to nie mam ochoty niestety ... do tego mieszkam niedaleko tesciow i meza siostr i da się wyczuć taka zazdrość w ich oczach. tesciowa tez woli raczej pojsc do corki niż do mnie :( mało tego mam coreczke niejadka !! ale to takiego ze może caly dzień nic nie jesc :( zyje powietrzem, probuje cos jej dac do jedzenia a ona ciagle nie i nie !!! na prawde to jest tragedia ! jeśli ona tak nie je to później ja jestem zalamana i mam okropny humor, czyli praktycznie codziennie ! przepraszam, ze tak chaotycznie to napisane, ale pisałam co akurat myslalam w danym momencie. długo by jeszcze pisać o wszystkim, mam po prostu dość wszystkiego :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Idź do psychologa, pomoże Ci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćl
po pierwsze, odwala ci bo jesteś z córką sama, a wiem jaki to kiepski czas jest 2-3 l; bo dzieci testuję rodzica, a u was jeszcze są zaburzone proporcje bo ojca w domu nie ma i ty pełnisz podwójną rolę... w kwestii niejedzenia dziecka to jeśli nie spada z siatki centylowej to wrzuć na luz, zgłodnieje to przyjdzie po suchy chleb (żart). a małżeństwo: no cóż, oddaliliście się od siebie, nie łączy was nawet codzienność, więc jak ma być dobrze? Ciebie pewnie zjada monotonia i dlatego masz takie myśli. A teściową sobie odpuść bo to temat rzeka. Samotna jesteś co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro nie pracujesz, a dziecko nie jest w szkolnym wieku, dlaczego nie mieszkacie z mężem za granicą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak, samotna jestem . Z problemami ciagle sama, mogę liczyc teraz tylko na mame. Z tym niejedzeniem corki to tez temat rzeka. Ona nie ma tak, ze jak zgłodnieje to przyjdzie sama. Ona nigdy nie jest glodna ,nie wiem czy to normalne, czy może na cos jest chora ! jeszcze teraz ma zaparcia i jak to nie minie w ciągu 2 tyg to musimy isc do szpitala ! :( meza nie ma i on nie rozumie moich pewnych problemów, mowi ze wyolbrzymiam, nie rozumie mnie ! ktoś patrząc na nas powie, ze nam nic nie brakuje: mamy nowy piękny dom, mamy dziecko, poki co nie martwimy się za co zaplacic rachunki, ale mi i tak jest zle !! mieszkam w malej wiosce, dom jest za duzy i spędzam mnóstwo czasu aby go posprzatac, a latem dochodzi ogrod. Skonczylam studia za granica i tam tez pracowałam na ten dom, a teraz siedze w domu i nawet nie mam co marzyc o jakiejś pracy bo jej tutaj nie znajde ! zmarnowałam kompletnie swoje zycie :( nie wiem co ja myslalam jak zaczelismy budowac ten dom. Myslalam chyba trochę inaczej, bylam bardzo mloda, myslalam, ze tesciowa pomoze trochę . a jest inaczej , czasami siedze tylko sama z corka w domu i nikt nawet nie przyjdzie i nie ma do kogo geby otworzyć, zyje od przyjazdu meza do kolejnego przyjazdu !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie mieszkam z nim za granica ,bo już nie chce . Pracowalam za granica 6 lat, wrocilismy i wybudowaliśmy dom i niestety maz musial wyjechać znow. Corke poslalam we wrześniu do przedszkola ale niestety nie chciała chodzic ( miała 2 latka i pol i chyba za mala była na takie rozstanie), a ja zyje ciagle zludna nadzieja, ze znajde tutaj prace, a jeśli znajde to wtedy maz wrocilby do Polski i moglby pracować za nizsze pieniądze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po pierwsze, MASZ PRAWO TAK SIĘ CZUĆ. Ja np. kocham synka ponad wszystko, jest moim spełnionym marzeniem, ale nie wyobrażam sobie nie pracować -synek ma 1,5 roku, na urlopie byłam tylko 6 mcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam już dość za granicy , bylam tam 6 lat . zjechaliśmy gdy urodziłam corke bo już się nie oplacalo siedzieć. W Polsce mamy nowy dom i szkoda mi go zostawiać... ja licze po cichu ze znajde tutaj prace i wtedy maz miglby wrocic do polski i pracować za mniejsze pieniądze .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pieniądze, pieniądze...dla mnie taki układ to nie małżeństwo, zresztą statystyki dla związków na odległość są bezlitosne. Rozumiem na kilka miesięcy na jakiś cel (dom), ale na dłużej? Wytrzymałaś 3 lata, teraz już możesz dużo zmienić: dziecko do przedszkola (każde dziecko i rodzić na początku to przeżywa), a ty do pracy -nie musisz robić kariery, każdy tysiąc się liczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez kocham moja coreczke ponad wszystko i che by była zdrowia normalnie jadla !!! to jej niejedzenie to dla mnie straszny problem ! nie umiem się tym nie przejmować, robiłam jej trochę badac i wyszlo wszystko ok, wiec już nie wiem co mam dalej robic , nie umiem się nie przejmować tym. pracować tez chce, ale z drugiej strony wtedy nie będzie czasu na nic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie licz na nic , szczegolnie po cichu ! Obudz sie - to twoje zycie i mozesz zrobic z nim co tylko zechcesz , troche entuzjazmu Jakie masz hobby, co lubisz robic? Znajdz pasje w zyciu i uczyn to sposobem na zarobek - nie patrz na oplacalnosc , rob to chocbys miala robic to za pol darmo , albo nawet i wychodzic na zero - kiedys na pewno sie rozwinie i bedziesz mogla miec z tego zysk , Zrobisz cos co bedzie dawalo ci satysfakcje , loznasz nowych ludzi , zdobedziesz wiare w siebie Trzeba miec marzenia i je spelniac ! Jesli nic nie zrobisz skonczysz z depresja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie masz tam jakichś koleżanek które tez maja dzieci jakos razem spędzać czas zawsze to lepiej pogadać z kim o p*****lach chociażby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz dom domem, wiadomo lepiej mieć niż nie, ale nawet pałac ci nie zastąpi relacji z mężem na co dzień, więc nie dziwię się ze jest ci ciężko...dziecko to nie ta sama relacja, banały c***iszę...ale ja np. po urodzeniu dziecka tak mam, że nie lubię się z mężem na dłużej rozstawać, jakoś mi źle, a wcześniej to nawet lubiłam sobie co jakiś czas pobyć bez męża ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każdy ma inne priorytety, też marzy mi się nowy ładny dom, ale mieszkam w mieszkaniu i powoli odkładamy, nie postawiłabym na szali swojego małżeństwa. Czerpię radość z każdego wspólnego dnia. A Wy macie dwa różne życia, zawsze będzie ciężko mężowi wrócić i zarabiać polskie stawki...Dla mnie to niewyobrażalne, że świadomie, dla dóbr materialnych rezygnujecie z takich rzeczy jak np. patrzenie jak rośnie dziecko (mąż).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam koleżanki, ale nie widuje się z nimi codziennie , bo nie mieszkamy obok siebie . szczerze mowiac to nie wiem co ja lubie i jakie mam hobby ! bylam zadowolona jak pracowałam za granica w biurze w ksiegowosci, to mi sprawiamo satysfakjce , a na wlasny interes nie mam sil i pieniędzy. Ni nadaje się na przedsiebiorce , nie z moim charakterem ! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 21:30 Ja mam tak samo, codziennie po pracy pędzę do domu, i spędzamy wtedy cały czas razem, przed urodzeniem też było inaczej, a teraz szkoda mi każdej chwili osobno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez jest mi ciężko ze nie mam przy sobie meza i ze on musi tam pracować, ale jak wrocilismy oboje zza granicy to maz kilka mcy pracowal w Polsce i niestety kokosow nie było , ciężko było... przez to tez były klotnie i napieta atmosfera :( marne to pocieszenie dla mnie , ale u nas w okolicach bardzo dużo facetow jest wlasnie za granica a babki z dziecmi w domach ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z niejedzeniem, to są takie dzieci i często, to że tak powiem taka przypadłość bez przyczyn, z czasem z tego dzieci wyrastają. a jak u niej z wagą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem Ci, że w mojej okolicy, kobiety, jeśli nie pracują i nie mają dzieci w szkole, to co chwilę są u męża (w Szwecji).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może to okropne co napisze, ale mam nadzieje, ze to jest wlasnie wynikiem tego ze on jest daleko ode mnie, ale czasami mam tak, ze on mnie wogole nie pociąga i wszystko w nim mnie drazni !!!! może gdyby tu był wszystko byłoby inaczej , przed urodzeniem dziecka było inaczej , a później wszystko się zmienilo na gorsze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czego oczekujesz? Ja nie mam "kokosów", ale codziennie mam męża obok siebie. Codziennie dzielimy radość z dziecka, troski i domowe obowiązki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Samotność, monotonia, problemy z dzieckiem, brak wsparcia męża na co dzień...nic dziwnego że tak się czujesz...heh...co poradzić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
coreczka wagowo dobrze, na bilansie dwulatka miała 13kg i 86 cm. Ale wcześniej cos tam jadla, a teraz od mca je jak ptaszek.... pare gdyzow chelba suchegi i trochę obiadu , kawalek owocu i to wszystko ... od ok mca borykamy się z zaparciami i nie wiem czy to może być powod tego kompletnego niejedzenia????? jeśli nie miałabym dziecka to sama chętnie bym wyjechala do meza i tak chciałabym pracować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napewno nie naprawicie tego na odległość. Macie długi, kredyty, czy rezykujecie rozbiciem małżeństwa tylko dla wyższego poziomu życia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To kwestia nastawienia głównie -jak ktoś napisał za kilka miesięcy daj dziecko do przedszkola i idź do pracy, byle jakiej, każdą przyniesie jakąś pensję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
e jak waży ok. 13 kg, to bez przesady ;). no i jednak coś je, bo napisałaś właśnie ;), oj chyba trochę przesadzasz:), tym bardziej że to nie trwa długo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieci mają różne etapy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no właśnie mają różne etapy...minie zobaczysz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
je teraz dokładnie tyle ile napisałam, czy prawie nic , bo kilka kesow chleba i pare kesow owoca i dziubniecie obiadu to dla mnie niestety mało...prawie nic...a wcześniej jadla niewiele więcej i tylko kilka produktów... maz jest za granica, abyśmy mieli na jedzenie , na rachunki , na jakies ubrania i nic więcej , oszczędzamy bardzo mało... zadnych wakacji w roku , jakiś nowych samochodow, po prostu pracuje aby nas utrzymać,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×