Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak radzicie sobie z miłością do osoby zajętej?

Polecane posty

Gość gość

U mnie mija rok, jestem bardzo zakochany w pewnej mężatce. Ostatnio dowiedziałem się, że jest w ciąży, z jednej strony cieszę się jej szczęściem, a z drugiej to jednak boli taka wiadomość. Jak jest u Was z tym uczuciem? Dodam, że ona jest ode mnie starsza o 12 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie radzę sobie, od lat za nim szaleję. On jest kilkanaście lat starszy ode mnie i żonaty i wydawało mi się że też mógł coś do mnie czuć. Wydawało się... bo pewnie sobie to wmówiłam bo chciałam aby był we mnie zakochany. On pewnie nigdy by na mnie nie zwrócił uwagi bo jestem beznadziejna :(. Najgorsze jest to że ja go chyba już nigdy nie przestanę kochać, tylko umrę samotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale nie spotykałaś się z nim? Ja też boję się, że będzie mnie to męczyć latami, że będę zwyczajnie za nią tęsknił. Nie umiem być z kimś na siłę i dlatego też jestem sam, lepsze to niż ranić kogoś będąc z nim, a nie kochając.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem już prawie obojętny po ponad dwóch latach od ostatniego spotkania, nie wiem co u niej. Pogodzilem się z tym że to było i tak bez szans.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam ten problem, ze zdarza mi się ją widywać, to małe miasteczko i zawsze jest ta szansa spotkania, a wtedy jest dramat ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:15 Nie spotykałam się z nim i mam tak samo tzn. też nie potrafię się z nikim na siłę spotykać przez co jestem sama. Tym bardziej że wiem iż nic do innych nie poczuję więc nie chcę żadnego faceta wykorzystywać bo to byłby związek z miłością jednostronną. Nie umiałabym wmawiać komuś że go kocham miesiącami czy latami bo to nie byłaby prawda i tylko zmarnowałabym czas facetowi który mógłby poznać w tym czasie dziewczynę której naprawdę by na nim zależało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam jeszcze że nawet jak go nie widuję spory czas to nadal to uczucie jest we mnie a jak go już spotkam to po prostu w środku szaleję. Wystarczy że zobaczę go nawet na ułamek sekundy żeby nie móc go cały dzień z głowy wyrzucić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to mamy identycznie. Zawsze się obawiam, że nawet będąc w sklepie mogę się z Nią zobaczyć i tak jak napisałaś, Nie wyrzucę Jej z głowy przez cały dzień. Ogólnie trochę "ześwirowałem" na Jej punkcie, często wieczorami myślę, że ona akurat teraz sobie leży i on ma ją obok siebie, no ale przecież to jest Jej mąż i ma do tego prawo. Teraz ta ciąża, wiem, że pewnie jest szczęśliwa z tego powodu, zdziwiłem się, bo ma w tym roku 40 lat, ale wydaje mi się, żę on gdy dowiedział się o naszym romansie, to chciał tego dziecka, aby mieć pewność, że już nic nas nie będzie łączyło. Mam 28 lat niby w miare ustabilizowane życie, a czuję się żałośnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak, nie powinno się, ale to siła wyższa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze na jaka litere ona ma imie? E?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skromna Ja - ja nie zakochałam się w żonatym bo tak chciałam, to było coś w rodzaju piorunu sycylijskiego, nagle się pojawiło i im bardziej chciałam zabić to uczucie, tym bardziej się w nim zakochiwałam. Wiem że dla osoby która tego nie przeżyła może się to wydawać głupie i niemożliwe ale kto wie może i ciebie kiedyś ten piorun trafi i wtedy uwierzysz że można się zakochać wbrew sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nadal słabo sobie nie radzę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli całkiem dobrze sobie radzisz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, nie na E. Tutaj pełno tych E. na kafe :D No właśnie tego nie idzie zaplanować, nagle zaczynasz coś czuć i nie można się zatrzymać. Właściwie to nie wiem po co mi ten temat, bo teraz mega o Niej myślę. Mam nadzieję, że nie będzie trwało to aż tak długo jak w niektórych przypadkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu znowu ja z 20:11. Najgorsze jest to co się dzieje np. miałam o nim sen proroczy albo zdarzało mi się go spotkać przypadkowo. Przez to wszystko jeszcze bardziej się nakręcam i trudniej mi o nim zapomnieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Doskonale Cię rozumiem. Mi się ostatniej nocy śniło, że rozmawiałem z Nią przez telefon i to było mega realistyczne, chyba nie muszę mówić, jak czułem się przez cały ten dzień. Czasem mam tak, że trochę mniej mi siedzi w głowie, ale najczęściej to przez cały czas, każda minute, mogę pracować być zajęty czymkolwiek, a i tak myślę tylko o Niej. Przeraża mnie to czasami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Często mi się śni, ale to jest też spowodowane ciągłym myśleniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ona kocha innego to se daj spokój, ja dałem i to olałem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem zajęta i kocham żonatego... Mamy codzienny kontakt ze soba... Dzwonimh do siebie i spotykamy sie na kawe, obiad, pogaduchy... Mina lada chwila 2 lata odkad darze Go tym uczuciem... Poczatkowo robilam wszystko, aby nie wiedzial... Teraz nawet nie ukrywam spojrzen czy gestow. Zdarza nam sie zpalac za reke. Zdarza nam stanac tak blisko ze stykamy sie cialami. Zdarza nam sie ponarzekac na nasze stale zwiazki ale coz... Pewnie nigdy razem nie bedziemy. Z jednej str.jestem zalamana a z drugiej mam zrywy euforii ze jednak mamy siebie i mozemy na siebie liczyc... Powiem krotko. On jest mi blizszy nim partner. A robienie mu niepsodzianek uszczesliwia mnie. Nie mowcie ze jestem podla. Nie chcialam tego i nie szukalam a co wiecej... Krytykowalam i gardzilam takimi jak ja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie traćcie nadziei! ja byłam zajęta i zakochałam się platonicznie w żonatym koledze z pracy ale tylko się przyjaźniliśmy-z wiadomych względów. Po 2 latach koleżeństwa coś pękło zaczął się romans i wtedy powiedział mi że od początku na to czekał i już wtedy by odszedł od żony gdyby tylko wiedział ,że ja też tego chcę na poważnie . Rozwiedliśmy się w przeciągu 3 miesięcy, od lat jesteśmy szczęśliwym małżeństwem, nigdy nie żałowaliśmy ,jesteśmy szczęśliwi ,mamy dzieci. Powodzenia-prawdziwa miłość zwycięża

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00:16 wątpię aby on się dla mnie rozwiódł. Może parę lat temu by to zrobił jeśli coś czuł a nie tylko wmawiałam sobie że on też coś czuje bo tak chciałam. Za dużo czasu minęło, brak kontaktu itd. Nic z tego nie będzie, umrę samotnie :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też jakieś dwa lata kochałam go tylko nieszczęśliwie i platonicznie ,nie brałam pod uwagę, że może być inaczej rodziny,zobowiązania,kredyty itd.a okazało się,że ten czas zmarnowaliśmy .Chociaż nie przeczę,że rozwiązanie małżeństw nie obyło się bez stresu i finansowo to odczuliśmy ale to nieważne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:02 a jakie on ci dawał znaki że też mu na tobie zależy w trakcie tych dwóch lat? U mnie to niestety trwa więcej niż dwa lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi również mówiła, że rozważa zostawienie dla mnie męża, początkowo zaznaczała, że to tylko romans i nic więcej z tego nigdy nie będzie, pożniej płakała, że mnie kocha i nie może beze mnie wytrzymać, ale jej dziecko jest za małe, aby żyło osobno z mama i osobno z tatą, rozumiałem ją i nawet nie nalegałem, nie męczyłem. Teraz jest w ciąży, wiele się zmieniło, uważam, że ona mnie nienawidzi, bo ma do tego powody, właściwie to ja też mam, ale nie umiem nie kochać tej Kobiety. Dziś ją pewnie zobaczę, bo niestety, ale muszę pójść w miejsce, w którym ona również będzie, na szczeście będę tam tylko na chwilę. Trudna ta miłość, trochę żałuję że wszedłem w ten romans, choć to był najwspanialszy rok w moim życiu, a teraz za to płacę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Choć wiedziałem, że nie mówi poważnie. Oni mają pieniądze, co chwilę gdzieś jeżdzą na urlop, weekendy, teraz po romansie on się bardzo o nią stara, wcześniej trochę ją zaniedbywał pewnie dlatego spotykała się ze mną, wiedziałem, że go nie zostawi, bo za dużo ma do stracenia, a co zagwarantuje jej taki ktoś jak ja, nawet najmniejszego polotu nie mam do jej męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zwykły chuj z ciebie, że namieszałeś mężatce w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z niego jest Chój?? A ona co?! Ma męża i dziecko i daje doopy bidulka po katach??!! Z niej jest wyrachowane szmacisko!!! Teraz żyje sobie jak paczek w maśle kolejne dziecko w drodze, a naiwny posuwasz żyje i dalej kocha ta wyrachowana sukę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakie znaki? pracowaliśmy razem ale nie podrywał mnie tylko się kumplowaliśmy ale w pracy, nie poza nią wysłuchiwał opowieści o moim życiu osobistym,nie było między nami rozmów innych niż koleżeńskie ,nawet nie mieliśmy swoich numerów telefonu.Potem robiliśmy jakiś projekt i dałam mu swój numer,rozmawialiśmy ale tylko zawodowo,raz odwióżł mnie do domu ale tylko na parking,a kiedyś sam zadzwonił tak prywatnie i zaprosił na piwo.Długo jeszcze tak się kulaliśmy zanim do czegoś doszło aż w końcu spotykaliśmy się codziennie.Zawsze myślałam,że jest dla mnie nieosiągalny i on też tak myślał o mnie.Powiedział,że jak mnie zobaczył to już się chciał rozwieść gdybym tylko chciała{ja miałam takie same myśli} ale myślał,że nie ma szans więc chciał chociaż mieć koleżankę.I przez ten czas nic mięzy nami nie było.Od czasu pierwszego pocałunku do wspólnego oficjalnego zamieszkania minęły 3,5 miesiąca,rozwody po kolejnych 4 miesiącach-tylko dlatego,że była kolejka w sądzie.Pół roku po uzyskaniu formalnej wolności pobraliśmy się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
podobno w romansach z zajętymi jest zasada,że jak nie zostawi rodziny przez 3 miesiące to oszukuje.Nie usprawiedliwiam zdrady ale inna jest sytuacja jak zdradzisz i odejdziesz do tej osoby a nie,że sypiasz z mężem i kochankiem-to jest oszustwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×