Mam prawo miec pretensje?

Jestem z facetem 2,5 roku, mieszkamy w Uk, on nie jest polakiem. Jakis czas temu byl sam na urlopie w domu I po powrocie poprosil o rozmowe. Oswiadczyl, ze do roku czasu chce wrocic do domu. Zero zapytania co ja o tym mysle, zero konsultacji, on chce wrocic I juz. Podczas naszego pierwszego pobyty u niego w domu powiedzialam, ze wyobrazam sobie tam mieszkac, w koncu to nie koniec swiata ale Praga. Mi nie chodzi o ta wyprowadze ale o jego podejscie. Nie liczy sie z moim zdaniem, totalny egoizm. Teraz mowi, ze mi juz nie ufa, ze nie moze na mnie polegac itd. Czy tak wyglada podejscie ludzi do normalnego zwiazku?

Nie chce mi się czytać, ale nie

zbyt chaotyczne i drugie dno wyczuwam także pewnie nie

A kto by się liczył ze zdaniem jakiejś d***** którą się poznało na zarobkowej emigracji? No wiesz... taka nakładka na penisa, żeby noce na dorobku w UK się nie dłużyły. Bo on pewnie zarabia funciaki żeby sobie życie ułożyć z narzeczoną...tak tak... w rodzinnym kraju

za długie skróć do jednego słowa