Sknera i pan wygodnicki ?

Hej, opiszę sytuacje pokrótce, od niedawna zastanawiam się nad zachowaniem swojego faceta i już nie wiem, czy to ja przesadzam czy na prawdę coś jest na rzeczy. Jesteśmy razem od ponad roku, mamy do siebie jakieś 80 km. Od kilku miesięcy mam swoje mieszkanie dzięki czemu widujemy się często, on przyjeżdza do mnie jakieś 3x w tygodniu i nocuje. Problem dotyczy pieniędzy za jedzenie. Odkąd on mnie odwiedza ja zawsze staram sie na jego przyjazd zrobić obiad,więc ide do sklepu robie zakupy i gotuje. Nigdy nie prosiłam go o zwrot kosztów za np . połowe składników. Często kupuje mu na następny dzień jakieś bułki do pracy, serek itd. tak sama z siebie. No i wszystko fajnie, tylko gorzej jest, kiedy ja nie mam czasu zrobić obiadu lub zakupów. On nie ugotuje, bo "nie umie" albo "jest zmęczony po pracy" i wtedy zamawia coś. Potem jęczy ,że o boże ile to kosztuje. Ostatnio zamawiał pizze pyta, jaki rozmiar, mówie, że chyba ta największa (mamy możliwośći :) a on ooo to bedziesz musiała mi oddać troche kasy. Ja w szoku Oo... Dałam mu jakąś 1/3 kwoty za tą głupią pizze, ale powiedziałam co o tym wszystkim myśle. Że to co ja gotuje i on je kilka razy w tygodniu też nie jest za darmo a ja mimo wszystko nie chce od niego kasy bo związek nie polega na wyliczaniu sobie. Do niczego nie doszliśmy tak rozmawiając, on pojechał rano do pracy teraz nie wiem kiedy sie zobaczymy, nawet nie mam ochoty. Co o tym myślicie ?

Dobrze, że mu powiedziałaś wprost o co chodzi, do facetów trafiają proste komunikaty. Powinno być już okej.

według mne powinnaś mu wystawiać paragon za obiad i odprowadzac podatki takie zachowanie należy zgłosić do urzedu skarbowego ktoś powinien sie tobą zająć, bez związku gotować obiad? to przestępstwo finansowe.

Puste skąpiradło z ciebie.

Droga Autorko. Ten Twój facet to sknera i pan wygodnicki w jednym, dodam że również cwaniak. Faceci bardzo lubią się stołować u kogoś i uważają ,że to nic nie kosztuje ( jak u mamusi), jest też wygodne, nie trzeba zmywać itp. Niestety trzeba ich uświadamiać, że kosztuje nie tylko jedzenie, ale i mieszkanie, prąd woda itp. A jeśli facet jest jeszcze cwaną gapą to nie dość ,że nie widzi ,że wydajesz na obiadki, to jak on coś ma zamówić i zapłacić , to najchętniej dzieli na dwa po równo. Ale właśnie dlaczego po równo? Przecież taki facet zje dwa razy tyle co kobieta. No właśnie , jakieś mamy takie dziwne czasy, że faceci przypinają się do pieniędzy kobiet i czerpią ile się da. Tak , obiadek za darmo, czasami jakiś prezencik na dzień chłopaka czy pod choinkę, ale w drugą stronę, oooo…. to już zbyt wiele by go kosztowało. Ale może dość tego. Przecież kobiety średnio zarabiają 20% mniej niż faceci, a czasami nawet kilka razy mniej (odwrotna sytuacja jest bardzo rzadka), to dlaczego mają jeszcze dokładać facetom? Ale facet jest prosty, jak mu coś raz dasz, jak coś raz robisz to on będzie uważał , że to jest już oczywista oczywistość , i że zawsze już tak będzie i jest ok. i nawet nie pomyśli o tobie czy masz, czy nie masz, wg niego masz mieć i koniec kropka. Oprócz tego jest też cała grupa cwaniaczków, którzy żerują na swoich dziewczynach. Nie daj się dziewczyno wykorzystywać, i jak najszybciej ustal zasady

chcialas byc w zwiazku to karm mezczyzne

zgadazam sie z postem z 17.08.jesli po polowie to za obiadki tez licz po polowie,z tym,ze obowiazki tez po polowie.on szczery ty tez badz taka sama.

gość dziś . A co to za nowa teoria? ha ha ha

gość dziś "chcialas byc w zwiazku to karm mezczyzne" x To brzmi jak: chciałaś mieć chomika to teraz go karm ;)