Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak uwolnić się od rodziców i ogarnąć swoje życie na nowo

Polecane posty

Gość gość

Mam dość takiego byle jakiego życia. Za 3 lata będę miała 30 lat. Po wielu wzlotach i upadkach kończę drugie studia, które oczywiście żadnej pracy mi nie gwarantują- nie wiem. A może jestem tak niewartościową osobą, że na żadne studia bym się nie dostała i nie dały by mi pracy. chociaż teraz z perspektywy czasu myślę,że lepiej by było gdybym od tych 7 - 8 lat porobiła kursy niż bawiła się w studiowanie. Dalej mieszkam z rodzicami, którzy mają problemy finansowe. Teraz w zasadzie musimy się niebawem wyprowadzić z miejsca na które moi rodzice harowali całe lata przez głupią decyzję ojca. Wyprowadzić do jakiejś dziury na końcu świata , a ja nie mam prawa jazdy więc w ogóle ta opcja mi się nie podoba. Od wielu lat mam słaby kontakt z rodzicami. Oni zawsze gdy mieli kase patrzyli tylko na siebie - zwłaszcza ojciec. Jak kamerę kupić to sobie , jak nowe autko z salonu to sobie. A teraz gdy nie ma kasy zrobił się strasznie nerwowy i prymitywny, bo wszystko traci. Matka z kolei to całe życie taka teresa za dzieciakami latała , za mężem kanapaczki uprać gacie posprzątać , zrobić obiadek. Teraz jak na nią patrzę to jest strasznie nieszczęśliwą kobietą już w wieku przed emerytalnym. Nigdy nic nie robiła dla siebie. Mnie wychowała , ale tak mnie wychowała,że płakać mi się chce. Inne dzieci to są zaradne . cwane , a mnie wychowała na taką cipę. Mam o to do niej żal. Poza ty wiecznie mnie kontrolują , każą coś robić co w ogóle nie chce tego robić. Uważam,że na swój wiek mam prawo sama decydować o sobie i gówno im do tego. Ale nie każda decyzje musze mamusi powiedzieć , a ona tatusiowi. Ogólnie mają mnie za glupią i niezaradną dziewczynę , która do niczego się nie nadaje i nie dojdzie. Nie mówie ,że jestem super bo nie, ale w dużej mirze z ich winny. Nie mam faceta nie mam przyjaciół , nie mam pracy. chcialabym coś kiedyś zrobić pod siebie tzn z pracą iść na kursy płatne ok. a matka wydasz kasę w błoto i tak nic z tego nie wyjdzie. We wszystko mi się wtrąca- ją. Z tego wszystkiego mam chyba depresję i fobie społeczną. A nie czas na takie choroby jak powinnam myśleć o przyszłości. I tak zastanawiam się wiele razy po co im dzieci skoro wiecznie im podcinają skrzydła. Wymagają ,że ja na stare lata mam im pomagać bo to jest mój zasrany obowiązek! Przy kro mi z roku na rok coraz mniejszą odczuwam z nimi więż. Nie tylko ze względu na problemy finansowe , ale ze względy na to,że nie szanują mnie jako czlowieka. Matka mnie nie wspiera , ojciec ma mnie w dupie. Ale tylko jak chce się z domu wyrwać to "wczuwa się w troskliwego tatusia" i nagle jest ciekawy jakie mam plany na życie. Ojciec albo wszczyna awantury po pijaku, albo ciągle rzuca łapami i kurwami pod nosem. Musiałam policję wezwać , bo by chyba była teksańska masakra w domu. Ze mnie by najlepiej chciał zrobić chłopa rolnika. Ja waże 50 kg jestem drobna i ostatnio pomagałam mu włożyć takie metalowe najazdy na samochód. ;s. Chciałam iść do psychologa , to teraz mi robotę wymyślili, bo jestem leniwa. Nie jestem leniwa, ale mam inne priorytety życiowe. Kiedy oni byli mlodzi bawili się ze znajomymi . ja nie , całe życie słucham o ich długach ,że matka kremu sobie nie może kupić za 50 zł, a ja z tego wszystkiego straciłam sens do życia. Dlaczego ja mam całe swoje życie teraz dla nich poświęcać skoro nie chce już żyć ich życiem? Kiedy ja sobie sama życie ułożę? Facet a jakaś rodzina. nie mam nawet stałego pobytu bo tak nas i mnie tatuś urządził. Nie chce tak dla swojej przyszłej rodziny. ale jego to nie interesuje. Nie wiem jak się od nich uwolnić i mieć świety spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mozesz podac gg?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie mam gg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ktoś tak ma ....;(?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to wszystko kwestia pieniędzy, niestety.jakbyś miała pracę i mieszkanie to mniej się byś martwiła o rodziców od których jesteś ciągle zależna finansowo. No cóż ja też mam takich rodziców, może nawet gorszych, ze stwierdzoną przez zus depresją i niezaradnością, podatnością na wpływy, ze względu na tą niezaradność. Myślę, że wyprowadzka dużo by u mnie zmieniła i znalezienie pracy, a wpływy rodziców negatywne zawsze można zniwelować otaczając się pozytywnymi ludźmi, którzy dadzą nam energię, a nie ją będą chcieli odbierać, uwieszać się, oczekiwać pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
eh ciagle tylko problemy z tą pracą . całe żyie problemy z pracą by człowiek mógl żyć normalnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
eh ciagle tylko problemy z tą pracą . całe żyie problemy z pracą by człowiek mógl żyć normalnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Traktują cie jak dziecko bo tak się zachowujesz. Zamiast tracić energie na dalsze walki i dac się wciągać w bagno rodziców i ich obwiniac, wyprowadz się do koleżanki na początek, a potem znajdź prace i cos swojego. Ja się wyprowadziła w wieku 18 lat, miałam mieszkanie, ale nic poza tym, Długie lata mieszkalam bez mebli, śpiąc na materacu, ale za to sama, bez rodziców! Oni cie kontroluja? Do tanga trzeba dwojga. To nie daj się kontrolować i rob swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak się uwolnić? Po prostu się wyprowadzić nie pytając nikogo o zdanie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie jest takie łatwe - po prostu się wyprowadz! jestem osobą niepełnosprawną. nie mam kolezanek by mi ktoś dałna chwile własny kąt. poza tym mam ojca bardzo toksycznego, KTÓRY o kazdej mojej deceyzji usamodzielnienia się musi wiedzieć... wszyscy gadacie o samodzielności ,że ludzie żeruja na własnych rodzicach jak czytałam na jakimś blogu , bo tak im wygodnie. Nie wcale mi nie jest z tym tygodnie. Ale trzeba też mieć się wyprowadzić za co. Ale przecież każdy tylko pisze wynajmij pokoj i sie wyprowadź. A co z pracą, jedzeniem ? Samym tlenem się nie pożywię i wodą z kranu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkanie z rodzicami wcale nie jest zerowaniem. Ja z męzem mieszkalismy z moim rodizcami z 5 lat. Bo i im było wygodnie i nam. My im pomagalismy w prowadzenieu domu i ogrodu a oni nam dali szanse zaoszczedzic troche pieniedzy na wlasne mieszkanie. Teraz juz urzadzamy sie na swoim bo kupilismy mieszknaie od http://www.pajo.pl . Bez ich pomocy i przygarnięcia nas nie dalibysmy rade wziac tego mieszkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko jest tylko jeden sposób na twoją niedolę- musisz uwierzyć w siebie, wyznaczyc sobie cel w tym rpzypadku wyprowadzka i znalezienie pracy i małymi kroczkami ten cel realizować. Nie da się inaczej. Gdy dostaniesz pracę to juz spokojnie mozesz wynając sobie pokój i już możesz się usamodzielnić.Jak ty inaczej to widzisz? inaczej sie nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 33latanakarku
30-latek który mieszka z rodzicami to : -ktos komu tak wygodnie ale to tyczy się najczesciej facetów -ktoś kto ma problemy natury psychicznej czyli jakies nerwice, fobie -ktoś kto nie wierzy w siebie i komu wystarcza praca za najniższą krajową i boi się ja zmienić -ktos kto nie ma pracy Innych opcji nie ma czyli wychodzi na to ze kto ktos kto jest zwichrowany bo nikt normalny w wieku 30 lat nie mieszka z rodzicami. Ja mieszkam wiec niestety zaliczam się do tej grupy:-( Brak wiary w seibie, nerwica, praca za grosze i lek przed zmianą pracy to głowne czynniki dlaczego nadal mieszkam z rodzicami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tasiemka111
To może mi też doradzicie, co zrobić z taką niezaradną życiowo dziewczyną... chociaż już słyszałam, że to przypadek beznadziejny... Otóż znajoma ma 29 lat w zeszłym roku obroniła inżyniera. Od ponad roku szuka pracy i niby nie może znaleźć, wysyła wszędzie do sklepów, banków itp. Jak ktoś chciał jej załatwić, to nie, bo potem będzie, że ktoś jej pracę załatwił. Ogólnie jest słaba psychicznie, miewa stany depresyjne, rodzice chcą żeby pracowała i dokładała się do domu a nie tak pasożytowała. Jej młodszy brat pracuje i miesięcznie dokłada się do domu (na własne jeszcze nie stać). Ona przez całe życie pracowała tylko w mc przez 3 miesiące dorywczo i jej się nie podobało bo trzeba się spieszyć... ona wszystko robi wolno i to nie ten typ, żeby ktoś broń boże czegoś od niej wymagał, bo zaraz będzie, że się nie nadaje. Boi się chodzić na rozmowy, w ogóle nie ma odwagi i chyba ma zaniżone poczucie własnej wartości. Ostatnio odezwali się z banku i zaprosili ją na rozmowę. SUPER! Praca dla niej, nie trzeba się spieszyć, spokojna posada... i co??? Nie poszła, bo stwierdziła, że nie wyobraża sobie siebie jako osoby przyjmujących klientów, że tego nie ogarnie i się nie nadaje, nawet nie wiedziała dokładnie co tam będzie robić!!! Pewnie i tak by jej nie przyjęli... zobaczyli by że przyszła jakaś przestraszona dziewczyna z zerową pewnością siebie i domyślili by się, że to jakaś ofiara... Wszyscy się na nią denerwują w domu i są przez to awantury, że pasożyt a ona nie potrafi nic zrobić ze swoim życiem, chłopaka nie ma oczywiście... ;/ jak jej pomóc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najlepiej się wyprowadzić i zacząć żyć na własny rachunek. Wtedy moze rodzina zobacz, ze potrafisz sobie sama poradzić. Ja najbardziej dumna bylam z siebie, kiedy po latach odkładania i oszczedzania kupiłam sama mieszkanie w Ząbkach http://www.gor-pis.pl/inwest.html wtedy dopiero zobaczyli ze mogę być samodzielna i dali mi spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja po studiach zaczęłam cięzko pracować, czasem nawet po 14godz. odkładałam kasę. Teraz jeszcze spotkałam mojego przyszłego męża (ślub za rok) i wspolnie planujemy kupić mieszkanie i zamieszkać na swoim. Poki co wynajmujemy mała kawalerkę, ale mamy juz upatrzone mieszkanie http://www.mpd.net.pl/Podstrony/Oferta/CHE-MINSKIEGO juz ogarniamy szczegóły kredytu itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś no, a potem się obudzę i pójdę do gimnazjum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mialam tak samo! bylama zalamana! kochalam studia bo byly ciekawe! mam 2 kierunki, mgr, 2 jezyki i co z tego? jajco! wiem ze wypowiadam sie jak pierwszy lepszy cep ale taka jest prawda! do 28 roku zycia nie moglam sie poddac mysli, ze to kraj nie daje perspektyw, chyba ze dasz d..y albo masz niezle ustawionych znajomych/ rodzicow/ogolnie kolesiow...chyba ze jestes lekarzem, prawnikiem lecz tez nie do konca bo aplikacja czy specjalizacje tez pewnie po znajmosci, a co nie? wybacz ze tak chaotycznie... efekt jest taki, ze bronilam sie przed tym, nie chialam na prawde! szukalam, kombinowalam, kursy, przekierownia, przebrazowienia....niestety! ucieklam z kraju, do DE...niemiecki jako tako, gdzie u mnie perfekcjonistki wolalam sie nie odzywac wcale! i jak od dziecka musialam po pierwsze naucz sie jezyka, po drugie ogrnac sie tu tak ogolnie po trzecie ogarnac cale sprawy birokracyjne, bo tu to jest gorsze i trudniejsze niz w PL czyli ubezpieczenia, podatki, skladki, MA SA KRA.nic tu nie jest oczywiste! po czwarte znalezienie mieszkania w tym miescie graniczy z cudem! A co dopiero obcokrajowiec, bez umowy na czas nieokreslony, niemiecki ok ale nie perfekt, zarobki na ten kraj slabe...a wymagania od wlascicieli wygorowane, na wszystko musisz miec papie inaczej nie ma szans! na prawde moglabym jeszcze kilka punktow wymienic! to jest dopiero problem do ogarniecia! MYSL! Kombinuj! a jak nie da sie to sp...laj z tego kraju!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
plus!! moi rodzice sa dokladmie tacy sami jak ty opisujesz! Jestem jedynaczka, a oni mysleli tylko o sobie...jak mieszkalam z EX w innym miscie, 800 km od siebie, nie zadzwonili nawet na swieta jak nie moglismy przyjechac! Ale jak tak teraz na nich patrze, sa jacy sa, ja jestem taka sama...chcialabym zeby do mnie czasem zadzwonili tak o co slychac, ale sama tez nie mialam potrzeby tak robic, czy do nich czy do moich przyjaciolek jak bylam daleko. A bedac teraz w DE to tym bardziej to rozumiem, tyle, ze tu jest taka mentalnosc... 18 lat i NARA! albo robisz staz pracujesz albo sie smieja z ciebie! juz mieszkaja sami...nie w mieszkaniach studenckich po 10 osob w 4 pok! max 2 oso w 2 pok! bo to uczy samodzielosci i odpowiedzialnosci... jak nie zaplaca, rodzice nie pomoga...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×