Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jedną z zalet życia w samotnosci jest brak cierpienia wywołanego miłością

Polecane posty

Gość gość

Czytam o matce, która nie daje rady ze swoją nastolatką. Czytam też często o zawodach miłosnych. Miłość uderza ogniemtylko nna początku (związku, rodzicilstwa etc.). Potem koszt psychiczny jaki trzeba ponieść jest ogromny. Do tego praca, dom i proszę- gotowy kierat na całe zycie. Miłość to nie tlyko motylki, ale masa zmartwień, czasem bolensych kompromisów, walki o drugą osobę (np. dziecko) nwet do granic zatracenia się. Ni etwierdze, ze rodizna, miłość ni mają zalet, ale jak tak człowiek siedzi sam, to przynajmniej jest logika miedyz tym co ma i na co pracował- wracasz do pustego mieszkania? ma to ses, w końcu zyjesz w pojedynkę, zgadza się. Żyjesz zaś w kochajacej rodzinie? wracasz do masy problemów i odtracenia? Nie ma wtym logiki. A życie nie składa się z obrazków z filmów familijnych, jaki jest stosunek tz rodzin normalnych do pozostałych o zróżnocowanym stopniu nieprawidłowości?;-//

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to zyj sobie sama, kto ci broni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystko prawda tylko że bycie singlem przysparza nadmiar cierpienia spowodowany samotnością jak mniemam :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
milosc nigdy nie przynosci cierpienia to sprzeczne z jej natura cierpienie przynosci co najwyzej pragnienie wzajemnosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cierpienie przynosi krzywda doznawana od bliskich lub zaniedbanie, a na wzajemność każdy liczy, nawet od dzieci, chcesz i liczysz, że przytula, że będa pamiętac w dzień matki oglądaliscie porozmawiajmy o kevinie? to sie dzieje, gdy dziecko nie odwzajemnia matczynego zainteresowania to,ze człowiek liczy na wzajemnosć jest naturalne, nikt nie jest gównem nie wierzę, że jestes z kims i nie pragniesz wzajenosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cierpienie przynosci co najwyzej pragnienie wzajemnosci xxx to po co w ogóle żyć w związku lub z dziecmi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
milosc nigdy nie przynosci cierpienia xxx a jedna ludzie cierpią, gdy są zdardzani, gdy dzieci krzywdzą...gdyby człowiek był nam obojętny, to by nie był w stanie zranić, a skoro rani, to głownie dlatego, że nam zalezy czyli miłość może przynieść cierpienie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się z autorem, bo jest to pogląd jak najbardziej logiczny - tyle tylko że nie da się przez całe życie przejść kierując się wyłącznie logiką i czasem jak serce zadrży, zapragnie czegoś, to człowiek ryzykuje to cierpienie, bo wierzy, że miłość, która jest na horyzoncie warta jest tego ryzyka. I w nielicznych przypadkach okazuje się, że faktycznie. A o problemach rodzinnych to już inna kwestia, bo posiadanie dzieci ponoć jest cudem samym w sobie i miłość rodzicielska jest silniejsza od wielu związanych z tym problemów, dziecko,nawet dorosłe, może niezłą manianę odstawić, ale jak obejmie Cię i powie, że Cię kocha, albo wyrazi to w inny sposób, przeprosi, wróci z pokorą i przyzna, że się myliło to jest uczucie, podejrzewam nieporównywalne do niczego, po prostu rodzicielstwa nie można rozpatrywać w kategorii problemów, bo wśród problemów jest uczucie, które nie ginie. A co do związków to właśnie o taką więź należałoby też walczyć, która nie ginie mimo problemów, ale to się zdarza bardzo rzadko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ludzie się poddają z zalożenia zakladając, ze partnerstwo nie jest bezwarunkowe, projektują swoja mentalnośc na rozstanie spisywanie intercyzy jest też juz przedślubnym krokiem do rozwodu ludzie są po prostu na to przygotowani gdyby postarali sie przełożyc część kryteriów miłosci rodzicielskiej na partnerską, to szanse byłyby większe, ale oni pewne koncepty monopolizują, i tak np. do utraty tchu walczy sie tylko o miłśc do dzieci, nie inną, albo np jest się responsywnym i czułym na potrzeby tylko dziecka, tylko wobec dzieci myslimy, że trzeba mu dać swoje tu i teraz, nie wobec rodziny, lecz wobec dziecka tym samym facet, maz, zona mogą sobie czekać w poczeklani nawet z 15 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×