Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość matrixxxx

mama wtraca sie w wychowywanie dziecka, czyli babcie wie najlepiej

Polecane posty

Gość matrixxxx

witam, mam ja taki problem jak wiele z was dorogie mamy i pisze tylko po to zeby sie podzielic swoimi doswiadczeniami, bo rady na ten stan rzeczy nie ma zadnej, a jak znajdzie sie ktos "madry" z jakimis wskazowkami jak zmienic sytacje to wiem, ze ta osoba sama takich historii nie doswiadczyla bo by wiedziala ze sie z tym zrobic nie da NIC. Ale do rzeczy :) mam synka 14 miesiecy, wszytsko niby dobrze, bo nei mieszkamy w PL, wiec kontakty z dziadkami dosc sporadyczne (dzieki bogu) ale gdy do nich dochodzi to nie obywa sie bez wojny. temat numer jede: on placze a ja nei reaguje. Otoz ja sobie wprowadzilam w wychowanie mojega baka tzw. rutyne, czyli mniej wiecej stale pory: spania,karmienia, spaceru itp itd... Moje dziecko jest bezproblamowe tak generalnie, strasznie rozesmiany, zaczyna teraz byc malym zlosnikiem, pokazuje rozki, sprawdza na ile sobie moze pozwolic itp itd, natomiast dosc czesto wznosi protest jak sie go kladzie do lozeczka (nawet jak jest juz bardzo zmeczony). wiec ja go sobie zostawiam, pobeczy chwile i kapituluje. Razem z tausiem jestesmy zgodni co do takich metod, ale gdy jedziemy odwiedzic dziadkow (moich) to wiadomo, ze juz dnia pierwszego bedzie zadyma. bo dziecko nie moze plakac, bo "nie znam przypadkow, zeby u kogos tak plakalo i zeby rodzic pozwolil zeby sie tak meczylo", bo trzeba go wziasc na rece i na trekach usypiac itp itd... Dla mnie wielce komfortowa jest fakt, ze opieka nad wnukiem jest bardzo rzadka, wiec nie ma argumentow typu: "ja ci sie dzieckiem zajmuje. a ty niewdzieczna", chociaz mojaj mama ozywiscie znajdzie milion innych powodow, zeby grac ma moich uczuciach w sposob bardoz wyszukany niejednokrotnie typu: "nie przeszkadza ci ze dziecko placze, ze sie dzieko meczy"? |"pasuje ci to"? ja jestem natura waleczna od zawsze, od razu odzew. Tzn poczatkowo prpbowalam sie bronic kontrargumentami, ale kompletnei nie przynosilo to efekktu, typu: nic mu sie nie dzieje, zaraz zasnie, i ze nie zycze sobie tego typu uwag, bo w naszym wypadku wiele bylo bledow wychowawczych. To jets totalna porazka :) i wie to kazdy kto jest w takiej samej sytacji. Nic, ale to nic nie dizala, kompletnie zadna racjonalna dyskusja nie wchodiz w gre. Przyklad: "to ja jetsem matka i to ja wychowuje moje dziecko, jesli chcecie mnei krytykowac sami sobie zrobcie zrobcie rachunek sumienia". odpowoedz: tak kochana coreczko, oczywiscie twoje dziecinstwo to bylo pasmo trosk i bledow wychowawczych, bardoz pewnie jestes zadowolona z siebie ze nas ranisz, nie rozumiem w takim razie skoro takl badzro jetses wrazkliwa jak mozesz swojemu dizecku dawac tak plakac" poczatkowo opadaly mi rece, ale juz przestaly bo to jets jak grochem o sciane :) mowie: ja jestexm matka i nie interuje mnie narzucanie mi swojego zdania za wszelka cene, bo ja jestem od wychowywania i koniec a jesli tak bedziecie postepowac to po prostu sie bedziemy rzadziej widywac. Rowniez nie dziala :) ja jetse twoja matka oi jak ty mozesz do mnie tak mowic. czytam nieraz te rady, jak to stanowczo, kategorycznie trzeba powiedziec NIE. wic ja mowie stanowczo i kategoryucznie, ze to NIE dziala i tyle. Argumenty dziadkow (szczegolnie babc sa tak niedorzeczne bardoz czesto, ze w ogole nie ma co z nimi dyskutowac, bo czlowieka ogarnie niemoc przedzej cyz pozniej i chce mu sie tylko wyc (drzec sie) z niemocy. ja mam ten komfort ze nie mieszkam z rodzicami, bo nie chce sobie nawet wyobrazic co by bylo jakbym mieskzala, choc mialam tego mini namiastke, gdy mama przyleciala na 6 tygodni mi "pomoc" niedlugo po porodzie. Zaznacze, ze to nie byl moj pomysl, ja caly czas mowilam o 2 tygodniach, bo wiedzialm dokladnie z cyzm sie to bedzie wiazalo, czli pomoc bedzie okupiona ingerencja we wszystko co sie tyczy dziecka, tak sie tez stalo, wiec bylam 2 razy bardizej zmeczona po tym okresie "pomocy" niz przed :) Przy ktorejs awanturze oczywiscie wykrzyczylam o ty, z efektem oczywiscie do przewidzenia, ze jaka ja jestem swinia, ze mama mi chcial pomoc a ja ja teraz tak traktuje, zamiast sie cieszyc i byc wdzieczna. Boze ten emocjonalny szantaz! Wiedzcie drogie mamy, ze z tym sie nie da walczyc, a dokladniej walczyc mozna ale sie nie da zwalczyc, to jets sytuacja patowa, jakakolwiek wygrana moze miec miejsce gdy sie sciera w pojedynku z osoba o podobnej sile, tymczasem matka/tesiowa jaest jak opetana, ma sile nadprzyrodzona, dziala w imie szczytnego celu, i wlada najciezksza bronia - miloscia bezgraniczna - do wnuka, ktora nie podlega zadnej dyskujsji i nie ugnie sie pod zadnym argumentem. :) jedyna moja rada - bierzcie nogi za pas jak tylko mozecie, albo nie wiem zasymulujcie jakies nagle odchyly umyslowe, zeby sie was matki/tesciowe baly albo kupcie im jakies zwierzatko lub kwiatka zeby tam przelaly choc czesc "matczynych" uczuc :) A tym co maja jakis zloty srodek mowie - chyba maci udar mozgu. pozdrawiam i powodzenia! M :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasssiiiiiiaaaaa
kobieto przesadzasz.... odpuśc trochę, babcia to babcia, rozpieszcza i koniec, nic twojemu dziecku się nie stanie jak raz od czasu bedzie inaczej. szkoda zycia na kłótnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gycia_K
przewrażliwiona jesteś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaska2112
Nie jestes przewrazliwiona, masz racje. U mnie wystepuja podobne argumenty mojej mamy, oczywiscie tyle dla mnie zrobili, ze ja powinnam byc wdzieczna do konca zycia, a jestem tak niewdzieczna, i mam serce z kamienia, ze ona juz nie wie jak ma mi przemowic do rozsadku. Moje dziecko ma 21 miesiecy, przez rok mieszkalismy z nimi, pozniej przeprowadzilismy sie do domu obok nich, po dziadkach. Nadal jest tak samo, wiecznie sie wtraca i chce dyrygowac mna, moim mezem, dzieckiem. A to sie do niej ktos nie odzywa, a to ktos krzywo patrzy, a to ciaaaaagle zle o dziecko dbamy, przeciez ONA JEST CALY CZAS GLODNA, pic trzeba podawac co 2 minuty, i wieeecznie jest za lekko ubrana!!!! Aczkolwiek uwazam, ze ten problem nie powinien Cie dotyczyc, bo nie mieszkasz z nimi. Raz na jakis czas mozna to zniesc, gorzej, gdybys miala tak codziennie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Babcie są od rozpieszczania
ale nie od psucia i zasady rodziców dziecka muszą szanować. Każdy odpowiada za wychowanie swojego dziecka i w tym wypadku szefami są rodzice a dziadki muszą wiedzieć jakie zasady panują w relacjach rodzic - dziecko. U mnie nie ma żadnej wojny bo każda z babć i dziadków wie że jak ja surowo powiem że ma być tak czy tak to się nie wtrącają tylko mówią synkowi coś w rodzaju " Widzisz, mamusia chce żebyś już poszedł spać bo musisz być na jutro wyspany żeby bawić się z babcią " . Bardzo fajne mamy relacje bo wiem że dziadki szanują mój i męża sposób wychowywania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja nie wiem skąd nagle taki
pociąg do wtrącania się jak tylko pojawi się wnuk, przeciez to czasem jest tak wkurwiające że chciałoby się życzyć dziadkom dali sobie siana na zawsze. Dziadkowie bywają podli i zamiast cieszyć się spokojem , życiem to żyją wtrącaniem się , zupełnie jakby ich ktoś o to prosił i potrzebował tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sjbddhjfb
No ale jaki problem ? Moja sie wtrąca ale jeszcze nigdy ze mną nie wygrała . Nieraz było, daj mu jeść (dpiero jadł) , popatrz jaki on blady pewnie go przeziębiłaś i za lekko ubrałaś. Ja olewam i udaję że nie słyszę jak moja mama coś mówi bo nie ma po co nawet reagować :D ale nie dopuszczam by poza słowami doszło do jakiegoś wtrącania się , co to to nie w końcu to nie jej dziecko tylko wnuk a to wielka różnica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matrixxx
bycie w domu tylko na chwile i przezywanie tego jest jeszcze gorsze niz jak ma sie to na codzien, bo: 1) ma sie zycie poukladane od a-z po swoemu i nagle wywala sie wszytsko do gory nogami. 2) jedzie sie do Polski na wymarzony urlop i zamiast sie zrelaksowac i odprezyc to tylko stres. (ja caly z braku jeszcze lokum caly pobyt spedzam u rodzicow) Polecam taki wypoczynek tym co wydaj im sie, ze maja gorzej, bo im czesciej ktos miesza :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorko, głupia baba z ciebie
a Twoja mama ma rację.... Jestem młodą kobietą, mam dwoje dzieci i oczywiście znam te wszystkie "metody" wychowawcze, które mają "uniezależnić" matkę od dziecka.... Moje zdanie jednak jest takie, że obecne czasy (aktywność zawodowa kobiet i krótki urlop macierzyński) powodują, że kobieta jest aż nadto "uniezależniona" od dziecka. Ja np. wracałam do pracy bezpośrednio po urlopach macierzyńskich, tęskniąc tak naprawdę za dziećmi. Wiadomo, czasem mam dość, czasem człowiek chce odpocząć. NIemniej, jeśli chodzi np. o usypianie to jest to ten moment, kiedy mam czas na bliskość z dziećmi. Starszy to kilkulatek i zawsze obok niego na chwilę się kładziemy, kiedy zasypia. A młodsza ma właśnie 14 miesięcy i zasypia, kiedy trzymam ją na rękach siedząc na kanapie. NIe jest to typowe noszenie, ale jest to cudowna chwila. Podobnie zasypiał starszy. Dzieci bardzo szybko rosną, minie chwila i nie będą się chciały przytulać, a później nagle dziwnie szybko dorosną. Męczenie 14-miesięcznego dziecka przed każdą drzemką i nieprzytulenie go, pomimo, ze płacze to wredność i wyrachowanie, które odbije Ci się czkawką kiedyś....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matrixxx
autorko tego co powyzej alias best mum. moze trzeba bylo pomyslec nad jakas praca w domu, jak sie bardzo chce to mozna sobie znalezc takie zrodlo zarobku, zamiast pogon za sianem przedkladac nad byciem z dziecmi i wyrzuty sumienia leczyc skoncentrowana dawka czulosci, ckliwosci i matczynej milosci po przyjsciu z pracy na swoje usprawiedliwienie. dluzszy urlop to dluzsze karmianie piersia (bardzooo wazne dla dziecka) dluzszy kontat bezposredni i niesamowita wiez emocjonalna ktora w innych warunkach ciezej zbudowac. Cos czuje w kosciach ze nie bieda pchnala cie do natychmiastowego podjecia pracy. Biedni ludzi maja taka mase problemow, ze nie maja czasu na pisanie postow o 1 nad ranem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorko głupia baba z ciebie
Nie uważam się za "best mum"... Natomiast u Ciebie w ogóle ciężko mówić o czułości, czy skoncentrowanej, czy nie, skoro z radością pijesz kawę, gdy Twoje dziecko płacze w drugim pokoju.... A co do biedy i różnych prac, w tym takich, które można w domu wykonywać..... Mam dobrą pracę, nie bardzo mogę z niej zrezygnować, tym bardziej, że to z mojej pensji głównie utrzymuje się nasza rodzina. Gdybym była w sytuacji większości kobiet, których mężowie zarabiają lepiej od nich, być może mogłabym skorzystać z dłuższego urlopu...nadal tuląc dzieci do snu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamamaaa
Autorko, głupia baba z ciebie: popieram Ciebie w 100%, natomiast jesli autorka wyskakuje z takimi tekstami do wlasnej matki jak do nas (albo podobnymi do dziecka): "macie udar mozgu" to sie nie dziwie, ze babcia martwi sie o wnuka...Autorko Ty jestes jakas sfrustrowana baba slepo podazajaca za komercyjnym zimnym chowem, wspolczuje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamamaaa
dziecku i Twojej biednej mamie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamamaaa
a tekst"wielce komfortowa jest sytuacja, ze opieka nad wnukiem jest bardzo rzadka" w ogole mnie powalil. Nie chcialaby zeby Twoje dzieci wiecej czasu spedzaly z wlasnymi dziadkami? W madrych ksiazakach nie bylo napisane o waznej wiezi miedzy wnukiem a babcia, dziadkiem. Bylo tylko napisane"klasc do lozeczka jak jest pora spania jak ryczy to trudno. Na pewno wyje, bo jest zlosliwy -w wieku 14 miesiecy- i chce wkurzyc matke. Przytualnie zabronione... A pozniej dziwia sie, ze sa rozowdy jak ludzie nie wiedza co to czulosc, bliskosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość srujka
ale co ma przytulanie, do nauki samodzielnego zasypiania? poczytaj sobie to... http://vanilka.republika.pl/usnij.htm u mnie dzialalo po 3 dniach nie jestem wyrodna matka, jak mi dziecko w nocy z krzykiem sie budzi, to je biore i przytulam, przed snem tez sie z nim przytulam. Ale mala juz wie, ze spac musi sama, bo ineczej jestesmy wszyscy nie do zycia. Autorko tematu- mam to samo z moja tesciowa, mieszkamy niedaleko siebie a widujemy sie raz na kilka tygodni. I to jest decyzja zarowno moja jak i mojego meza. Ona nie akceptuje nas jako rodzicow, ciagle by jej do buzi jedzenie wciskala... Raz nocowala u nas, jak uczylismy jeszcze mala zasypiac samodzielnie i powiedziala, zebysmy ja wzieli z lozka, bo ona nie moze tego sluchac. Powiedzialam jej wtedy ze ma dwa wyjscia, albo jedzie do domu, albo idzie na taraz i wroci za 3 minuty (bo przewaznie 3 minuty trwal prostest dziecka) Nie lubie jak mi sie ktos w moje zycie wtraca, tobie Autorko tematu, radze zaplanowac wymarzony urlop w innym kraju, czy miejscu w Polsce, bo na wymarzony urlop sie do rodzinnego domu nie jezdzi (sama mieszkam od 10 lat za granica i nie jezdze na dluzsze urlopy do Polski, Europa jest piekna i w zasadzie tansza:D )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość srujka
a ta co wyzej pol zycia spedzila czytajac ksiazki o wychowaniu, czulosci i bliskosci rozwody sa nie z tego ze kobieta nie chce zeby jej sie osoby postronne w zycie wpieprzaly, rozwody sa z tego ze kobieta polknela wszystkie madre ksiazki na temat zwiazkow, wychowania dzieci, pseudopsychologi i je na swojej rodzinie testuje pierwsza zasada w wychowaniu dziecka i w zyciu rodzinnym jest taka, ze tata i mama powinni byc jednego zdania (moga sobie te zasady wczesniej ustalic a wlasciwie powinni)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polijanna
rodzice niech sobie wychowują dzieci po swojemu, a dziadkowie niech to uszanują-też byli rodzicami małych dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma o czym rozmawiać. Twoje dziecko, Twoje zasady !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do matrixxxx : zupełnie jak u mnie, naprawdę rozumiem Twoj tekst bo na codzień mam takie zachowania dziadków. I tez mi ręce opadają mówiąc delikatnie i tez wiem, ze nic sie nie da z tym zrobić. Generalnie to temat rzeka.... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odpowiadasz na posty sprzed prawie 4ech lat? Wow..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To i ja dorzucę. Mieszkamy z moimi rodzicami, bo nie mamy pieniędzy. To byl moj największy błąd w zyciu. Mamy synka i 1. Kopca po 3paczki dziennie, nie wychodzą na taras bo oni sie tak wychowywali i nic im nie jest 2.dziecko jest wyglodzone i za chude 3.zaluje dziecku ubrań i wiecznie jest zimny jak lod 4. Zle robię jedzenie 5.zle uczę i wychowuje 6. Ciągle mu powtarza ze ma niedobra matkę ktora mu wszystko broni 7.uczy bic psy i ze wszystkiego co maly zrobi sie smieje 8.oczywiscie dziecko nie ma prawa plakac. Kurwa. Nienawidzę jej !!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina

Ja też dołączę. Mam bardzo poważny problem z matką. Odkąd zaszłam w ciążę zawsze wracała się. Szlag mnie trafia do dziś. Jestem normalna mam niedosłuch obustronny ale traktowana jestem jak upośledzona. Nie żyłam w normalnym środowisku tylko między niepełnosprawnymi. Ja nie chciałam być w takim środowisku bo mnie matka tam żywcem wtrąciła. Nie mogę spełnić się jako matka bo ona zawsze na moim miejscu jest. Pytanie czy powinnam do sądu sprawę założyć przeciwko matce. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×