Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Brownka01010101

Mój mąż nie potrafi rozmawiać

Polecane posty

Gość Brownka01010101

Jak jest problem to ucieka, a nie próbuje wyjaśnić. Jak sobie z tym poradzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tumann
i pewnie o pierdoły sie czepia??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brownka01010101
Nie o pierdoły, tylko o poważniejsze sprawy, np. gdy mamy inne zdanie na jakiś temat dotyczący naszego wspólnego życia, wspólnej przyszłości, to obraża się i nic nie wyjaśnia, a potem robi i tak swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brownka01010101
Co zrobić aby facet nie wszedł nam na głowę ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pat sytuacja......
zachowuje sie bardzo niedojrzale, tylko ktos taki nie rozmawia, tylko ucieka...powiedz mu zdecydowanie, ze chcesz powaznie porozmawiac i upieraj sie przy tym,jak nic sie nie zmieni przemysl to malzenstwo. terapia malzenska jest tez opcja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka tam..........
zostawic go

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brownka01010101
Ja już zatraciłam poczucie własnej wartości, bo zawsze jest tak jak on chce. Obrazi się i koniec. A jak mi się nie podoba to i tak muszę się dostosować. Chciałabym to zmienić, lecz nie wiem jak, tak już mną zawładnął, że nie mam własnego zdania. A z drugiej strony boję się, że jak będę się sprzeciwiała, on będzie upierał się przy swoim i mnie w końcu zostawi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasik1212
Matko co za durna kobieta... To on powinien sie bać że Ty go zostawisz.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pat sytuacja......
wyrzuc go albo wyprwadz sie na jakis czas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka tam..........
szczerze współczuje... Wiem co to znaczy. U nas był wieczny monolog,gadałam tylko ja i tylko ja wyrazałam zdanie na temat danego problemu po czym on był wielce obrażony i nie odzywał sie dopóki ja się nie odezwałam...tragedia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brownka01010101
Taka tam i nadal jest tak u Was, czy coś się zmieniło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brownka01010101
Nie mam gdzie się wyprowadzić, niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szlwiankinka
Ja mialam takiego faceta.Potrafilismz rozmawiac o wszystkim ale oprocz jakis problemow.On nie moglam sie dprosic.Ja mowial a on siedzial cicho.Jak bzl problem, np. brak kasy+ to on wracal do rodzicow.Albo wzchodzil z domu.i wracal pozno zjadl, wzkapal sie i spac.0 rozmowy.Skumulowalo sie to we mnie i wybuchal.Powiedzailam Wznocha z mojego zycia i sie rozsalismy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka tam..........
tak zmieniło sie......wyprowadziłam się. Nie wytrzymywałam tego, problemów było coraz więcej bo mi to bardzo przeszkadzało,były prośby,płacz ale kończyło się tylko obietnicami.W sierpniu przeprowadziłam z nim poważną rozmowe że jeśli tak ma wyglądać nasze życie to ja nie chce z nim być i że sie wyprowadzę...wyprowadziałam sie w grudniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brownka01010101
U mnie jest trochę trudniej, bo jesteśmy małżeństwem, mamy dziecko. Ja mogłabym wyprowadzić się do mamy, ale ona mieszka w innym mieście, a dziecko chodzi do przedszkola, więc trudno jest tak wszystko zmieniać. Poza tym nie miałabym pieniędzy, bo mąż zarabia na zycie, ja też pracuję, ale moje zarobki nie wystarczą na wszystkie opłaty. Mąż czuje, że ma władzę, bo jestem od niego zależna, dlatego czuje się pewnie i tak stawia na swoim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka tam..........
a najgorsze jest to ze wszyscy uwazali ze jest idealny. Ze nie krzyczy na mnie, że ja gadam a on nic, ze pewnie co ja powiem to tak jest bo on przecież nic nie ma do gadania, no normalnie pantoflarz. A mnie to wykańczało, wolałabym czasem żeby mnie wyzwał albo dał w pysk. Jak się wyprowadziłam to zrozumiał błąd ale dla mnie to już nie miało znaczenia. Byłam wykończona psychicznie wiecznym poczuciem że jestem zerem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szlwiankinka
To jest to jak sie jest od kogos zaleznym.Ja mam swoje mieszkanie, pracuje + nie mam kokosow ale na skromne zycie nas starcza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brownka01010101
U mnie też z pozorów i z zewnątrz wszystko wygląda idealnie. Mąż sprawia wrażenie takiego spokojny, ugodowego, i nawet ja kiedyś tak myslałam, że on potrafi się podporządkować i na wszystko się zgodzi. Najbardziej wkurza mnie to, że gdy jest obrażony w domu nic nie chce zjeść, gdy ja ugotuję obiad, nie je. Chodzi naburmuszony i nic nie mówi, tak jakbym mu wielką krzywdę wyrządziła, uraziła jego uczucia itd. Tylko z moimi uczuciami nikt się nie liczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka tam..........
wiesz co mi też się wydawało ze nie dam sobie rady,ale to on mi wbił do głowy. Wiecznie wydawało mu się ze bez niego jestem zerem i nawet mi o tym mówił, że nic nie potrafię, ze wszystko robię żle, że za mało zarabiam itd. Najgorsze jest to że żyłam w poczuciu że faktycznie tak jest. Wyprowadzając sie udowodniłam nie tylko jemu ale przede wszystkim sobie że jest inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka tam..........
my jedliśmy u mojej mamy która mieszka niedaleko, mielismy to po drodze z pracy. A póżniej było tak ja jechałam na obiad do mamy a on siedział w pracy do 20 albo pózniej i przywoził sobie do domu pizze. Nawet mojej mamie dawał do zrozumienia że ma w dupie jej obiady, a przy okazji mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brownka01010101
Mi mąż nic nie wypomina, obraża się na mnie wtedy, gdy ja mu zarzucam, że za mało czasu poświęca rodzinie, że cały czas jest w pracy, itd. Chciałabym, aby to się zmieniło, aby więcej czasu poświęcał rodzinie, a on nie potrafi na ten temat porozmawiać, tylko obraża się, tak jakbym go skrzywdziła moimi słowami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brownka01010101
Ale ja już kończę z gotowaniem dla niego, gdy będzie obrazony, nic nie będzie miał w domu do jedzenia. I też nie będę się odzywać, może poskutkuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka tam..........
no to tyle dobrze ze nie wypomina... u nas tez był taki problem, do 20 siedział w pracy, ale przyjezdzał i wieczór mieliśmy dla siebie. Tylko ile???? Te dwie trzy godz??? prosiłam go żeby przychodził koło 18-19 tłumaczył się ze nie może i jak sobie kupi laptopa to wtedy bedzie mógł przyjsc wcześniej bo sporo zrobi sobie w domu. I kupił tego laptopa no i to był gwóźdz do trumny. Nie dość ze z pracy przychodził nadal o 20 to jeszcze wyciągał laptopa i siedział przed nim do nocy. A ja się juz zupełnie nie liczyłam. A może Twój maż ma kogoś w pracy i dlatego nie ciągnie go do domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brownka01010101
Też pracuje do 20, bo w takich godzinach musi mieć otwartą placówkę. On prowadzi własną działalność dlatego, tak długo musi pracować. Ale całkiem możliwe, że woli spędzać czas w pracy niż w domu, bo ma tam święty spokój i nikt mu nic nie wypomina. Nie wiem, może obojętność z mojej strony coś pomoże, albo jeszcze bardziej oddalimy się od siebie? Ale co ma byc to będzie, pomału zaczynam się do niego zniechęcać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka tam..........
Ja tez uznałam że sobie odpuszczę no wiec poinformowałam go ze jak sie nie zmieni to sie wyprowadze i ze ja sobie daruję już moje błagania i prośby i zostawiam to w jego rękach...no i wynik wiadomy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no zesz po cholere
wychodzilas za niego za maz sory ale wychodzac za maz musicie miec juz dojrzaly zwiazek i powinniscie umiec rozmawiac a nie ze ty dopiero po slubie chcesz zalatwic fundamentalne sprawy OBOJE JESTESCIE NIEDOJRZALI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no zesz po cholere
nie wiem czym ty sie kierowalas wychodzac za maz niestety tak to jest jak dwoje "gowniarzy" bierze sie za slub

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ten typ tak ma i nic na to nie poradzisz, ani ty ani nikt inny, a tym bardziej on. Nie znajdziesz odpowiedzi bo jej nie ma, nawet jeśli znasz przyczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jest masakra. Uważam, że skoro jesteśmy razem związku i mieszkamy razem 3 lata to docieranie polega na uczeniu się na błęach,wyjaśnianiu pewnych spraw. Ja oczekuje czegoś od niego on ode mnie - powinniśmy usiąść i porozmawiać, spróbować coś w sobie zmienić dla wspólnego dobra. Ale nie mam z kim rozmawiać. Czepiam się i tyle!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×