Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Siedzę i mam doła, bo wszystko jest źle

Polecane posty

Gość gość

Wszystko mnie dobija, niby wyszłam z bulimii, zdrowo schudłam, zaczełam "żyć pełnia życia", znalazłam fajnego faceta i w miarę dobrą pracę, studia się kręcą, ale... No właśnie, cos jest nie tak... Musze się chyba wygadać tu, bo w domu nie znajduję już wsparcia. Praca jest ok, jestem chwalona przez szefa, ale jednocześnie mam współpracownicę, która "wie wszystko lepiej". Tak naprawdę mamy przez nią kłopoty, a często to ja dostaję po łbie od klientów. Ja podobno według niej jestem niesolidna, tylko że nijak się to ma do mojej opinii u szefa. No i w sumie mam doła bo dziewucha mnie wkurza, ale boję się że mi nasmaruje coś za plecami, żeby mnie zdyskredytować. Studia to był błąd, choć idą mi dobrze, ale w sumie kierunek był wybrany pochopnie. I to też mnie dołuje. Jestem przegrywem życiowym w kwestii studiów. No i najważniejsze - mój chłopak. Ten facet, odnoszę wrażenie oddałby za mnie życie, kocha mnie do granic możliwości, rozpieszcza, pomaga... Ale we mnie coś się wypaliło. Lubię z nim spędzać czas, ale nie moge pogodzić się z myślą, że mogłabym spędzić z nim resztę życia. Zaczęłam tez związek traktować jak przyjaźń, choć formalnie jesteśmy parą. Nie kocham go i wiem, że powinnam z nim zerwać, a jednocześnie boje się, że moim odejściem go zranię. Zostając i odwlekając ten moment pewnie robię mu jeszcze większą krzywdę, ale po prostu nie mogę się odważyć, za każdym razem gdy się spotykamy, tchórzę. Jest taki zakochany, taki szczęśliwy... Nie powiedziałam do niego "kocham cię" od kilku miesięcy, wiem że on to czuje, bo czasem wypowiada te słowa i oczekuje odpowiedzi ode mnie, a ja go zbywam, udaje że już śpię, albo że nie dosłyszałam, albo nagle przyszedł do mnie sms... zaczęłam też pić, jak jest u mnie, to zawsze wypiję jedno czy dwa piwa, potem się kładę do łóżka i idę spać - mam pretekst, że tak szybko mnie zmogło. Może ja sie po prostu nie nadaję do bycia z kimś. Potrafię tylko ranić innych i siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to to zmien

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 12
oj kochana kiepsko.no ryczeć się chcę.a zrób coś dla siebie.jakąś przyjemność.może wyskocz gdzieś z przyjaciółką na fajny weekend.albo na zakupy.pomyśl co cię cieszy.a chłopaka kopnij w tyłek skoro go nie kochasz.po co się męczyć.kobieto jesteś niezależna tylko brakuje c***ewności siebie.a lasce w pracy zrób kawę albo poczęstuj ciastem czy czekoladkami my baby lubimy słodkie :-)niech nie widzi w tobie wroga.tylko wyluzowaną kobietkę z która można fajnie pracować a a a a a i koniecznie wybierz się potańczyć.co jak co ale to super sposób na dołka no przynajmniej jak dla mnie.daj znać jak poszło.jest tyle tragedii na świecie po jaką cholerę się dołować.pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czasem jest tak, że wszystko się w miarę układa a nam się wydaje, że czegoś brak. zrób sobie bilanse: związku, studiów i pracy. na spokojnie przemyśl co możesz zrobić by to poprawić w każdej z tych dziedzin. gdybyś pisała tylko np. o pracy nie wyglądałoby to tak ponuro ale ponieważ piszesz też o tym, że w innych dziedzinach jest coś nie tak to podejrzewam, że masz mocnego doła. przydałby Ci się krótki samotny wypoczynek. pomyśl o tym serio bo wpadniesz w depresję. pozdrawiam ciepło. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witaj w klubie. Ja też mam doła, wprawdzie z innych powodow niz Ty, ale kazdy ma swoje problemy. Chciałabym sie z Tob ą zamienić, bo Twoje problemy to nic w porównaniu z moimi, no, ale każdy inaczej odbiera rzeczywistość. Ja Pewnie znow bede dzisiaj topić smutki w alkoholu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co pijesz?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam 26 lat i wrażenie, że przegrałam zycie. SKończylam beznadziejny kierunek studiów, po którym znaleznie pracy w zawodzie graniczy z cudem, chyba, że ma się znajomości, których ja niestety nie mam, tak więc nie pracuje w zawodzie, chociaż bardzo bym chciała. mam kiepską prace, zarabiam 1400zł na ręke, nie mam możliwości awansu, nie dostane nawet umowy o pracę. Mam męża, z którymym w zasadzie zyję jak byśmy byli współlolaktorami, a nie małżeństwem. nie mamy wspólnych zainteresowań, nie mamy wspólnych tematów do rozmów, wieczory spędzamy każdy w osobnych pokojach, sex beznadziejny, jeśli o mnei chodzi to wolałabym, żeby go w ogóle nie było, ale dla świętego spokoju czasem zaciskam zęby i zmuszam się do zbliżenia. 3 miesiące temu poznałam pewnego mężczyznę i zakochałam się, jego też ciągneło do mnie. Krótki romans dał mi więcej szczęścia niż 6letni związek z mężem, ale bylo już za późno, na wszystko jest już za późno... Zakończyłam tamten romans, w zasadzie trwało to tak krótko, że trudno to w ogole nazwać romansem, raczej przygodą. Możecie mnie zjechać, że jestem szmatą, bo się puściłam, ale ja tego nie żałuję, byłam przez chwilę szczęśliwa, chciało mi się żyć i były to piękne dni...W życiu nie mam na kogo liczyć, jestem zdana sama na siebie. Nie mam rodziców, ani rodzeństwa, a dalsza rodzina w ogole sie mna nie interesuje. Mam dwie bliskie koleżanki i paczkę dobrych znajomych, ale są to ludzie, z którymi owszem można wyjść na piwo czy na impreze, pośmiać się, pozartowac, ale to wszystko, żadnych głębszych relacji. Autorko teraz porównaj swoje problemy do moich...ile ja bym dała, żeby być na Twoim miejscu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
piję piwo, bo wina nie mam, a nie chce mi sie isc do sklepu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×