Ja tez dalej sie mecze z tym syfem...
Twarz jeszcze znosnie ale plecy i dekolt szkoda slow :/
Bylam juz u endokrynologa....i tez porazka. Dowiedzialam sie,ze moge co najwyzej plastry stosowac...jak bede je nalepiac bedzie lepiej , a jak przestane to znow to samo...to zadne leczenie. Zdecydowalam sie meczyc bez nich , bo akurat ja zle znosze hormony w ogole...zmiany nastrojow, celulit, poczatki zylakow i inne atrakcje :/
Ja potrafie tego nie ruszac z tydzien i dluzej...ale co z tego? Potem mam juz takie zaskurniki,ze az strach, pelno grudek i innego syfu co sie uzbieral :(
Chyba jenak znow sprobuje jakos to zaleczyc...a potem czyscic jakos u kosmetyczki ewentulnie...moze sie uda.
Co do zelu do higieny intymnej ziaji...to mi go wlasnie kosmetyczka kiedys polecila...niezly byl. Delikatny, nie wysuszal i dobrze usuwal tluszcz ze skory. Teraz uzywam Dermoklaru i tez jest dobry..
Wole zele ktore nie obiecuja,ze lecza ;)...jak te wszystkie tradzikowe dla nastolatek ...wystarczy,ze nie powoduja zaskornikow,nadmiernego przetluszczania ,nie wysuszaja i ladnie myja...w koncu to ich rola ;)