Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Quleczka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Quleczka

  1. no niestety - wycisnales chyba w najgorszym mozliwym miejscu... fakt, przestroga naprawde niezla... powodzenia z tymi zastrzykami oby zeszlo szybko :) p.s czyste rece wazne ale nie na najwazniejsze...niewiele dadza czyste rece jak masz brud i jakies bakterie na skorze twarzy tak przy okazji dezynfekcja nie polega tylko na umyciu mydlem - od tego jest spirytus i woda utleniona... no i najlepiej jednak nie ruszac :)
  2. \"potrafie znieść na twarzy pryszcza (jak mi sie robi np po cebuli, albo przed okresem) i go nie wyciskam, nie drażni mnie tak jak kiedyś, coś w stylu jakby moja tolerancja na to sie zwiększyła. i uważam że jest to główny wyznacznik poradzenia sobie z tym \"nałogiem\" a nie niewyciskanie, bo po prostu na buzi nic nie ma. \" dokladnie :) \"wiec myśle, ze walka powinna iść w ta strone - zeby sie nauczyc byc z tym co jest na twarzy(raz mniej raz wiecej), bo zawsze cos bedzie\" znow sie zgadzam :) \"stan idealny jest nieosiagalny w przyrodzie\" nie mam nic do dodania :) i to dotyczy zarowno pryszczy jak naszych nieidealistycznych postanowien :)
  3. >wiec jak słysze ze cos jest skuteczne, ale skóra moze byc zaczerwieniona czy cos - a moja nie jest to czy w takim razie to znaczy ze na mnie to nie ebdzie dizałac? ze za słabe czy co? nie zawsze brak zaczerwienienia oznacza brak dzialania :) no sa osoby o cienszej i wrazliwszej skorze i takiej o grubszej :) co do maseczki z apiryny to ja juz dokladnie nie pamietam ...ale ja dawalam tak gdzies lyzeczke jogurtu... i nie bylo jakies rzadkie - no ogolnie takie o konsystencji jogurtu :D a tabletek juz nie pamietam ile ...musialabym poszukac :) w kazdym razie te tabletki lekko rozbijam, mieszam z kropla wody, a potem z jogurtem... maki to bym nie dawala raczej :) ogolnie nie ma byc tego duzo -tyle by sie cienka warstwe dalo rozprowadzic na buzi i by w miare szybko zaschlo :)
  4. Dzewczyny! Temat miesiaca w marcowym Zwierciadle "Nie krzywdzic siebie!" ...wyglada na cos dla duzej czesci z nas :) http://www.zwierciadlo.pl/temat-miesiaca/bylam-swoim-wrogiem.html jutro ide kupic zwierciadlo :) wtedy napisze cos wiecej o artykule :)
  5. doris - na pare dni udaje mi sie czasem wziac w garsc :) a teraz jest latwo bo wlasciwie nic duzego nie mam...pare takich niby potowek sie zrobilo i tyle ;) ale to od differinu znajac zycie :) az mialam ochote rano zdjecie zrobic i wam pokazac - szok - tak dobrze juz dawno nie bylam - jeden slad po rance na skroni, jeden na szyji ponizej rzuchwy i tyle - reszta czyta :)
  6. glizdaaa - dzieki za jakze madre i odkrywcze rady :) \"kurde wyjdzie do ludzi ,zapiszcie się na jakiś sport i nie siedźcie przed lustrem\" wiesz, ten problem nie znika nawet jak sie caly dzien spedza poza domem i ma bardzo malo wolnego czasu - powiem wprost - nie zrozumiesz tego jesli Cie to nie dotyczy... haslo \"wezcie sie w garsc\" niewiele pomoze...tak samo jak powiedzenie \"nie denerwuj sie\" choremu na nerwice :) i naprawde te pryszcze nie biora sie z myslenia o nich i nie znikaja przez niemyslenie o nich...choc fakt, jak sie uda nie myslec to pomaga to w nie robieniu masakr ;) p.s. ona - u mnie super - od pare dni nic nie ruszam i nic nie mam na twarzy - wczoraj wieczorem przed pojsciem spac az sama sie glupio do lustra usmiechalam...i rano jak wstalam to tez :)
  7. >cos jak bielactwo tylko malutkie po strupkach niestety to po prostu blizny lub przebarwienia....i niestety metoda jest chyba ogolnie jedna tak jak mowia lekarze - zluszczenie naskorka :o choc same zabiegi to moga byc rozne ale jednak masc tu raczej nie pomoze :o
  8. "Ile osób,tyle zdań na temat leczenia różnych schorzeń.Każdy wybiera to,co uważa dla niego najbardziej odpowiednie." dobrze powiedziane :) czasem trzeba do pewnych rzeczy dojsc samemu po prostu :)
  9. doris > aha no i po tym co napisałas Quleczko, to dodam ze już spuszczam z tonu moze masz racje ze to wyglada troche jednostronnie, wiec składam troche samokrytyki. narka laseczki! naprawde nie o samokrytyke ani o krytyke mi chodzilo :) moze ja jestem dziwna ale dla mnie malo rzeczy jest czarno-bialych i zawsze widze ta druga strone medalu i tyle ;) moim zdaniem jak ludzie patrza tak samo to jest nudno, a tak przynajmniej dyskusja sklania do myslenia :)
  10. "W świetle hipotetycznych związków między bruksizmem a stresem, cechami osobowości, nerwicą i depresją, jest wskazane, aby każda osoba z bruksizmem miała wykonaną dokładną diagnozę psychologiczną i ocenę stanu psychicznego." z http://online.synapsis.pl/Slowniczek/Bruksizm.html to tak na koniec
  11. >Swędzenie jako takie towarzyszy mi ciągle i ciągle coś tam drapię, o tym towarzyszącym powyższym schorzeniom nawet nie wspominam. wiem co o tym...co prawda nie z wlasnego doswiadczenia ale z doswiadczenia mojego faceta z luszczyca wlasnie ...i co zabawne nie moglismy sie w tej kwestii porozumiec i tak :) > heh Quleczka, sorki, ale moim zdaniem sie "czepiasz słówek" z tego co ja napisze i bierzesz zbyt dosłownie. ja tylko staram sie rpzekazac taką myśl - proponuję by troche poszperac zamiast w aptekach to w róznego rodzaju pomocy psychologicznej/ terapeutycznej i tyle. moze i sie czepiam :) ok, przekaz o wiedzy terapeutycznej jest jasny i ja go nie neguje - masz racje - pokazuje tylko "druga strone medalu" :) ta czasem naprawde trzeba miec bardzo duzo cierpliwosci, odwagi i czasu by znalezc cos takiego... i jeszcze chodzic po kolejnych miejscach i tlumaczyc dlaczego sie przyszlo i z jakim problemem :o >ja juz Quleczka przyjełam do wiadomosci, ze tobie taka droga pomocy sie eni widzi na dzien dzisiejszy, powtarzasz co chwile te same argumenty, wiec ok juz nie musisz odpowiadac na moje psychologiczne posty podkreslam mi sie taka droga nie widzi bo probowalam warsztatow i owszem sa rozwijajace ale to dla mnie troche strata kasy... ALE nie mowie, ze strata kasy jest psycholog i terapia - zgadzam sie, ze wielu osobom moze byc potrzebna i pomocna prosze, nie odbierajacie, ze ja jestem przeciw psychlogom bo NIE JESTEM ! raz tylko napisalam, ze w niektorych krajach jest za duza moda by kazdy problem rozwiazywac nie samemu, a z pomoca psychologa... to nie znaczy, ze jestem przeciwko temu by ktos probowal isc do psychologa jak uwaza to za potrzebne, wrecz przeciwnie. no i opisane przyklady nie byly moja droga tylko mojej mamy, ktora jak najbardziej chciala i potrzebowala sie leczyc i nie wynajduje na sile argumentow przeciw, bo nie widze potrzeby :) tylko chce pokazac, ze to tez nie jest takie proste - idziesz, od razu znajdujesz terapie i masz problem z glowy :) no i prosze nie myslecie, ze jak ktos nie chce isc do psychologa to od razu w ogole mysli, ze to nie ma zwiazku z psyche i nie zastanawia sie co sie tam w srodku z nim dzieje. ...to dwie zupelnie rozne rzeczy :) ja sie duzo zastanawiam, duzo czytam, probowalam na warsztatach i doszlam do wniosku, ze poki co czuje sie na silach walczyc z tym sama po prostu :) ktos inny moze dojsc do innego wniosku :)
  12. >"mozesz nie wierzyc i nigdy nie sprawdzic" - napisalam ,ze bylam na 2 warsztatach i owszem byly ciekawe nie przecze ale to tyle - zycia i myslenia to raczej mi nie odmienilo napisalam to w jednym z tych postow co sie skasowaly...sorki :) w powtorce punktach gdzies mi to wcielo :) bylam kiedys na warsztatach w ramach progresteronu jak mieszkalam w stolicy - ciekawe doswiadczenie i tyle :) teraz to nawet jakbym chciala...najblizsza edycja 2h od domu ;)
  13. jeszcze jedno - to chyba nie tak, ze czlowiek usilnie omija psychologa - nie spotkalam sie jeszcze nigdy z lekarzem, ktory przy okazji innych problemow wyslalby na konsultacje do psychologa...to chyba najlepiej wudac po dermatologach - 95% nigdy nie pyta nawet o wyciskanie :o tak wiec to nie tak, ze wszyscy unikaja psychologa, mysle ze wiekszosc nawet nie zdaje sobie sprawy, ze moglby im byc potrzebny :) swoja droga ja naleze do grupy, ktora uwaza, ze to co sie dzieje na przyklad w Stanach, co widac na filmach...ze kazdy zamiast sobie samemu radzic to z kazdym wiekszym problemem jest kierowany do psycholga i latami niemal od mlodosci chodzi na terapie - to przesada :) ale to moje zdaniem - podkreslam - ja wole probowac sama dawac sobie rade, dopoki uwazam, ze masz szanse ja sobie dac )
  14. wrrrr, 2 razy sobie post skasowalam - trzeci raz pisac nie bede tego wywodu :) w bardzo duzym skorcie: 1) nie wiem dlaczego ale mi kiedys dermatolog kazal twarz myc woda z mlekiem i nawet niezle dzialo 2) kwas mlekowy tez jest dobry dla naszej cery i to bedzie moj nastepny zakup na mazidlach 3) warsztaty i inny zajecia robione prywatnie sa platne i to czesto nie malo :o 4) w malych miastach jest ich jak na lekarstwo 5) na terpie indywidualna z NFZ praktycznie sie nie da dostac, na grupowa tez trudno i sa grupy mocno \"wyspecjalizowane\" 6) sa dzienne odzdzialy leczenie nerwic ale to raczej ciezszych przypadkow - takich gdzie ludzie nie sa w stanie pracowac 7) jednak ortopeda i psycholog to inna bajka - prace ortopedy latwiej zweryfikowac, a ja nie chcialabym wydac masy pieniedzy na dlugo terapie u kiepskiego psychologa 8) w weekendowe kursy nie wierze -owszem fajne ale nie sadze, ze zmienia to co mi w glowie siedzi :) 9) doris - bylas kiedys u psychologa lub na terapii?
  15. >w miejsce ortopedy wstaw psychologa/ terapeute i odpowiedz dla zuzaka gotowa (która z zasady nie wierzy psychologom, na zaś wiesz roznica jest jedna - wizyta u ortopedy raz, zrobi wymierna rzecz jak zdjecie RTG, ma wynik i z glowy... chodzenie do psychologa i grzebanie w swojej duszy to miesiace lub lata... i zdecydowanie mniej wymierne i trudno sprawdzic czy psycholog wie co robi... ogolnie do tego kazdy musi sam dojrzec :) pomijam ,przyziemna sprawe, ze z NFZ jest to u nas potwornie skomplikowane, wiem bo widze ile moja mama musiala sie nachodzic by ja najakakolwiek terapie przyjeli i byla to terapia w gdzinach takich, ze nikt kto pracuje chodzic by nie mogl, a bez NFz wielu osob zwyczajnie nie stac :o
  16. co do psychologow ja mam jedno zdanie - kazdy sam musi ocenic czy chce isc i czy jest gotowy :) psychika to jednak co innego niz noga :)
  17. ale jak macie jakies ciekawe pomysly to sie dzielcie :) ja swoje juz pare razy opisalam... ale chetnie poczytam :)
  18. no chyba nikt tu nie myslal o prawdziwym biczu :D >proponuje tez poprzypominac sobie sytuacje kiedy - choć raz - udało nam sie nie "uruchomic" - nie nakręcić, nie pójść za impulsem, nie dac sie poniesć, nie dać sie skusic itp. i jak to zrobiłyśmy? sporo juz o tym bylo co robic jak najdzie nas ochota by wycisnac :)
  19. >o co mi chodizło z Kattie, ze robi wraznienie tkaiej rozstrzesionej itd. tyle, ze kattie to wie...sama zwracila nam uwage na to, ze jest nerowa :) >a jednak zobacz pomimo ze wiemy ze to nei dizała to nadal to sostujemy pisząc np. na forum \"walczymy\", \"łapki z dala\", \"od jutra nie wyciskam\" itd itp, tego typu \"frazesy\"- i to wąłsnie nie dizała. no wlasnie nie dziala...ja juz sobie nie mowie \"od jutra nie wyciskam\" bo to u mnie nie ma sensu... >tlyko zeby zwrócił uwage na to, poszukał sposobów na wyciszenie sie, swoich emocji, miedzy innymi korzystajac ze specjalistycznej pomocy. tu mowisz o specjalistycznej pomocy... >.kurcze wiecie co ostatnio boli mnie stopa moze kupic jakies wygodniejsze buty, moze o rozmiar za duze? a moze kupic sobie kule i chodzic o kuli? hmmm co tu zrobic? ktoś mi polecił, zebym poszła do ortopedy, albo chirurga, ale nieee, ja tma lekarzom nie wierze, znam jednego ortopede, jest beznadziejny i a jeden chirurg to juz wogóle brak słów, sam jakis połamany jest. co tu zrobic, co tu zorbic zeby sie wyleczyc? a tu zachowujesz sie jak male dziecko !...nalezy isc do lekarza! kupowac wieksze buty czy kule bez konsultacji z lekarzem? no sorki ale nie mozna wszystkim lekarzom nie ufac z zasady...szansa, ze sama sobie zaszkodzisz nie leczac skreconej nogi lub zlamanej/peknietej kosci jest DUZO wieksza niz szansa, ze trafisz na glupiego ortopede :) chirurg odpada - to nie jest chirurgiczny przypadek...a swoja droga by pojsc do ortopedy potrzebujesz skierowania od lekarza ogolnego :) >pamietacie jak jakis czas temu jakas dizewczyna tu pisała dwa razy chyba z pytaniem czy ktos był u psychologa albo psychiatry? bo jak widac po prostu malo kto byl :) poza dziewczynka, nie wiem czy ktos jeszcze, wiec co tu ciagnac... jak widac nie bylo osob, ktore mogly sie wymienic wiedza o terapeutach...
  20. babielato ja mysle, ze nikt nie chcial celowo nic zlego...a wyszlo jak wyszlo ;) dajmy juz temu spokoj :) ten topik jest by sie wspierac i radzic przeciez...na dowolne tematy zwiazane, choc troche z problemem...a czasem i offtopikowo :)
  21. > ja przewaznie nie odowiadam na Twoje pytania Kattie bo nie mam zielonego pojecia o co chodzi....w zyciu stosowalam niewielka game lekow i sie nie znam. i chyba nie warto sie na cale forum obrazac.. ale chyba kattie, sie nie obraza jak ktos nie odpowiada, a tym bardziej jak nie odpowiada bo nie stosowal czegos :) spokojnie dziewczyny sa tu po prostu osoby z bardzo roznymi problemami, rozna skora, rozna sila nalogu, rozna sila tradziku lub jego brakiem... nie ma cudow by kazdy pisal o tym samym ;) wtedy byloby nudno, co nie ? jak chcecie wiecej o psychice to piszcie o niej wiecej...ale dajcie kattie i innym dziewczynom pytac o leki jesli im to potrzebne :)
  22. doris - ja po prostu mysle, ze tu sa dziewczyny z kilkoma rodzajami problemow... 1) takie, ktore nie maja tradziku, a jednak mecza zaskorniki - przyklad zuzak 2) takie, ktore cos tam pomeczyly i to sie roznioslo na paskudne zakazenie i samo nie ruszanie tego nie wyleczy - kattie 3) takie, ktore czasem czasem maja jakies krostki i niestety im "pomagaja" - ja i pewnie mozna by jeszcze pare innych wymienic bo to sie zmienia w roznym okresie...ja pol roku temu nalezalam do drugiej grupy, teraz naleze do trzeciej...ale ogolnie po prostu rozne sa sytuacje i ktos kto nie mial nigdy na wlasnej skorze takiej wielkiej rany/skupiska gul o srednicy 5cm jak nie wiecej,ktore nie reaguje nawet na antybiotyk... to nie zrozumie jak sie czlowiek wtedy czuje :p > trzeba dac jej szanse samej sobie poradzic z pryszczolami tak mozna mowic jak ktos nie ma duzego ropnego tradziku... masz racje, ze drogeryjne rzeczy do cery tradzikowej to "gwozdz do trumny" i bardziej szkodza niz pomogaja i w wielu przypadkach lekkie naturalne rzeczy i rece z dala od twarzy wystarcza...ale to jesli ktos ma skore ze sklonnosciami do niedoskonalosci, troche wagrow, czasem jakies grudki czy krostke ale ogolnie sytuacje w miare opanowana... a nie mocny ropny tradzik z gulami - wtedy dermatolog i leczenie jest konieczne - ale wlasnie leczenie, a nie kosmetyki z drogerii... >znam kilku i np jeden ma problemy podobne do naszych z dekoltem i plecami i skoro on sam sobie pomoc nie moze to mi pomoze? wiesz, mowi sie, ze na psychologie czesto ida ludzie, ktorzy chca rozwiazac swoje wlasne problemy... swoja droga to, ze nie umie spobie poradzic ze swoimi nie znaczy automatycznie, ze tobie nie pomoze... >skoro jest to w klasyfikacji chorób jako choroba o podłożu psychicznym to dlatego cieżko mi zrozumiec czemu o tym nie gadamy jakto nie gadamy? gadamy, kazdy kto chce to pisze o tym tez...ale nie mozna zmuszac dziewczyn, ktore szukaja sposobu na wygojenie ran by o tym nie gadaly jak to im akurat potrzebne... kazdy pisze o tym co dla niego w danej chwili wazne :) i zauwaz, ze ja nie widze jej postow o tym, ze znow zrobila masakre czy cos w tym stylu... wiec to raczej nie jest u niej " co np. zjesc, zeby nie było czuc ze wypiłem " ...bo jakos nie widze by ona pisala o wyciskaniu...z tym akurat chyba ma mniejszy problem niz niektore z nas :) >Mimo iż tez jestem bliska paniki, że wszystko wróci. Nie rozumiem tego napadu na Doris, przecież ona chce dobrze i jej słowa mnie w zupełności przekonują. wlochata kulka, ja tez jestem nerwowa ale to nic z tym jak sie czulam gdy wygladalam jak ciezko chora - tylko raz tak mialam - to zupelnie co innego niz twarz nawet po najciezszej masakrze- po prostu uczucie totalnego braku kontroli nad tym co sie dzieje na twarzy...po masakrze jednak sie ta kontrole ma - do dzis to pamietam i chyba dlatego rozumiem kattie, choc czasem faktycznie mogla by nie pytac o to samo...ale przeciez nikt nie kaze odpowiadac :) ja naprawde nie sadzilam ,ze byl jakis "napad na doris" ...tylko ogolnie mysle, ze kazdy powinien tu pisac o tym o czym potrzebuje... mnie tez przekonuja slowa, ze wazne jest by wyluzowac...tylko, ze same slowa nic nie dadza kattie, mysle ze ona wie, ze powinna wyluzowac ale to nie takie proste :) >i zgadzam sie z doris ze rozmowy powinny byc bardziej na tematy psychiczne ale te tematy dosc szybko tu gina. no to dyskutujcie o tym? jak wiekszsc bedzie chciala takich dyskusji to nie beda ginac... ogolnie, moze po prostu niech kazda pisze o tym co jest jej potrzebne nawet jesli dla innych to nie zrozumiale i nie krytykujmy sie na wzajem, co?
  23. fakt, to pytanie po raz ktorys o to samo mnie tez odrobine wkurza ale sama wiem, ze czesto czytam na szybko bo ilosc jest spora i potem nie pamietam co kto pisal :) >pisze to co pisze, bo jak dla mnie to z niektórych wypowiedzi bije tu desperacja i rozpacz.mam wraznienie, jakby niektóre dziewczny miotały sie na oślep miedzy jednym a drugim kremem i mascią. no ja tez to widze :o i wiem, ze takie smarowanie sie wszystkim byle szybciej byl efekt nic nie daje :o ale z drugiej strony wiem jakie to uczucie gdy wygladamy NAPRAWDE tak zle, ze wstyd wyjsc z domu i nie ma jak tego zatuszowac...mialam tak tylko raz...ale wiem jak sie wtedy czulam i wiem, ze nie ma szansy by wtedy sie wyluzowac i o tym nie myslec...i ze choc logika mowi, ze nie da sie przyspieszyc wyleczenia to i tak rozsadek szlag trafia i smarujemy sie czym sie da :o
  24. to co tu piszemy to maly wycinek naszego zycia - widomo, ze normalnie koncentrujemy sie na 1000 innych spraw w zyciu, a nie tylko na chorobach... tak wiec spokojnie doris , nie oceniaj kattie tylko po tym co tu pisze
  25. >jesli ktos lubi byc dla sibeie bezlitosny to ok, nie bronie a kto tu jest dla siebie bezlitosny? >"wyluzuj" znaczy zatryzmaj sie an chwile i odsapnij odpocznij, pomysl rozsadnie, nie biczuj sie (a nie olej swoje choroby). a kto tu sie biczuje? czy ty tu nie dorabiasz jakiejs teorii :) naprawde nie zamierzam sie licytowac :) tylko zakladanie, ze nikt nie jest w 100% zdrowy niewiele da nam jako takim...tak samo jak niewiele mi jako takiej da to, ze sa ludzie z duzo wiekszymi problemami - bez nog, rak, na wozkach... i ze przy tym nasze pocenie sie czy masakrowanie to pryszcz :) chyba kazda z nas wie, ze wagry sa niemal niewidoczne i mozna by ich nie ruszac i co z tego? niewiele z tego wynika...tak samo z tego, ze wie sie, ze nalezy sie nie denerwowac :) sporo wiem o tym, mam mame z nerwica i jedne ze znienawidzonych przez nia zdan to "nie denerwuj sie", "uspokoj sie", "wyluzuj"... i ja rozumiem dlaczego :) bo to puste frazezy i powiedzenie tego nic nie zmienia :o doris - jedno pytanie - owszem kattie zauwaza, ze jest nerwowa - skad wiesz, ze nic z tym nie robi? nie mamy o tym pojecia...to ze tutaj pisze o sposobach na tradzik, a dzis jeszcze poradzila sie odnosnie pocenia...to nie znaczy, ze z nerwowoscia nie probuje nic robic :) tego ani Ty ani ja nie wiemy...
×