jasmina_
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Trzymam kciuki,na pewno nie jest ani nie bedzie to latwe,ja sama mialam wczoraj taki kryzysowy dzien,chcialam to wszystko naprawic,wyimaginowalam sobie że tak na prawde to uda nam sie byc razem,chcialam do niego napisac i bylam gotowa blagac go zeby tylko sie ze mna spotkal,ale potem upilam sie w samotnosci i ostatnimi silami staralam sie powstrzymac,dzisiaj jest znowu troche lepiej,ale nie umiem go zapomniec,wiem ze to potrwa jeszcze bardzo dlugo...:(
-
tłuste mleko...współczuje Ci z calego serca..nawet jak wiemy że facet sypia z innymi to co innego mieć tylko taką świadomość(zawsze można się wtedy pooszukiwać)a co innego zobaczyć go z inną,wiem że sytuacja nie była typowo \"seksualna\"ale to co opisalas wskazuje na jakieś zaloty...Dobrze też zrobiłas ze napisałaś że nie spotkacie sie w sobote,na prawde jestem z Ciebie dumna bo odkąd śledze ten wątek widze ile owe \'soboty\' dla Ciebie znaczą,więc na pewno kosztowalo Cię to sporo,duzo też na pewno dały nerwy...ech,Zimowa Panienka,Twoja historia przypomina mi moją,tyle że ja nigdzie nie wyjeżdzałam,on i tak zaaczął o mnie zapominać,więc ja o nim też staram sie zapomnieć,nie jest to łatwe ale też nie niemożliwe(taką mam nadzieje):)
-
No wlasnie to jest najgorsze,sa dni milczenia i im dluzej trwaja tym bardziej wydaje mi sie ze to koniec i jakos sobie uloze zycie od nowa,ale gdy on nagle przerywa to milczenie,to ja nie umiem sie powstrzymac ,odpisuje i (w glebi duszy ciesze sie) wszystko zaczyna sie od nowa...ja juz sporo razy konczylam i zaczynalam od nowa,za kazdym jest ciezko,najgorsze jest to ze mam swiaomosc tego ze on w ogole o mnie ne mysli,ze tak latwo mu przychodzi kilkudniowe milczenie,ze nie potrzebuje kontaktu ze mna,podczas gdy ja mysle o nim srednio co 10 minut:(
-
Olka555,ja Ci szczerze mówiąc zazdroszcze....wszystko bym dala zeby sie z \'moim\' spotkac,ale jak na razie on milczy wiec i ja milcze...walentynkowy koszmar za mna,zobaczymy jak teraz bedzie,udaje twarda sama przed soba,ale wiem ze jak napisze to bede bardzo szczesliwa
-
Poznałam go jakiś czas temu,na poczatku myslalam że to bedzie ciekawa znajomosc i moze bedziemy kiedys razem,nie chcialam jednak sie narzucac ani niczego przyspieszac,spotkalismy sie i bylo na prawde calkiem fajnie,tyle ze maialam wrazenie ze jemu chodzi tylko jedno...nie wiem po prostu jak mnie o cos pytal to glownie o moje dotychczasowe zycie seksualne;/ oczywiscie rozmwialismy takze na inne tematy,ale glownie byl poruszany jeden wątek...po tym spotkaniu on napisal ze juz sie troche poznalismy wiec teraz bedzie trzeba pomyslec o czyms konkretniejszym,ale ze zaznacza ze nie szuka dziewczyny,wiec wlasciwie to od razu jasno przedstawil swoje stanowisko...na poczatku pomyslalam ze nie interesuje mnie jego popapranie emocjonalne i ze nie chce tak zyc,ale strasznie mi go brakowalo,wariowalam jak nie pisal i nie dzwonil wiec uznalam ze jesli jedynym sposobem by moc spedzac z nim czas jest sypianie z nim to ja sie na to decyduje:(wiem ze to glupie ale po prostu zaczelo mi na nim zalezec,chociaz nie w ten sposob jak jemu na mnie...no wiec jak w koncu ustalil termin naszego spotkania(Boże jakie to żałosne z mojej strony)to powiedzialam mu ze czuje sie troche jak dziwka i nie za bardzo mi sie to podoba,powiedzial ze mam to sobie przemyslec,napisalam ze nie przyjde...akos mnie to przeroslo,caly tydzien sie nie odzywal a nagle jak mu sie zachcialo seksu to wiedzial gdzie mnie znalezc;/nastepnego dnia on znowu napisal,ale z pretensjami ze opowiadam ludziom o tym ze sie spotykamy a on nie chcial zeby ktokolwiek o tym wiedzial i ze w takim razie nie ma juz ochoty na spotkania ze mna :| dodam ze nie ma laski ani zony wiec nie rozumialam o co mu w ogole chodzi pomijajac fakt ze sie mylil bo nikomu nic nie mowilam...Uznalam ze to koniec ze nie chce znac tego idioty,ale to nie bylo taie latwe...po paru dniach napisal jakby nigdy nic,a ja nie wiem juz co robic,wiem że nie ma sie tu nad czym zastanawiac..ale po prostu brakuje mi go,nie wiem jak wy dziewczyny odnajdujecie sie w waszych sytuacjach,ale ja mam z tym ogromny problem...pozdrawiam:)
-
dziewczyny rozumiem co czujecie...sama jestem w podobnej sytuacji,duzo by pisac,moze nastepnym razem sie skusze...trzymam za was kciuki i śledze wasz wątek,bo dzieki niemu jakos mi łatwiej,wiem że nie jestem sama,pozdrawiam serdecznie;)