Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Wiktoria25

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Wiktoria25

    KOCHANKI II

    Nie rozumiem kobiet, które mają jak piszą \"fajnych\" mężów, a szukają kochanków-przygody.Po co????? Ja bylam kochanką, ale nie mam rodziny, jestem młoda i samotna, i może dlatego łatwiej mi było ulec mężczyźnie, słodkim słowom (czyli stekiem bzdur).Natomiast mając męża, zwłaszcza jak większośc pisze że są dobrzy itd, co pcha was w ręce obcego faceta???I pytam raz jeszcze, po co na siłę szukać problemów?
  2. Wiktoria25

    KOCHANKI II

    Marysia, weż Ty dziewczyno się w końcu za siebie!!! Tez byłam kochanką, 2 lata.Ale ja nie płacze, bo uważam że dobrze zrobiłam w końcu zrywając absolutnie znajomośc z tym kutasem. To wiesniak nie wart nawet jednej mojej łzy.Łgarz i kłamca.I dobrze, chuj z nim , niech zyje sobie z żonką jak chce, chociaz dowiedziałam się że ona też ma go dosyć :). Podobno w domu nic nie potrafi zrobić, a mi tak wciskał że robi to i owo( na żywo nie miałam jak sie przekonać o tym).Sciema... Także Marysia, wal dupka i weż się wgarć w końcu!!Wszyscy są tacy sami. Takiego kawiata pół siwta, a 3/4 chuja warte :)
  3. Wiktoria25

    KOCHANKI II

    A chuj z tymi facetami.Wszyscy jak widać tacy sami.
  4. Wiktoria25

    KOCHANKI II

    A skoro nie mam nikogo, to wymagam od niego aby mnie adorował, dlaczego nie?Ja nie potrafie tak po prostry spotkac się i bach, do wyra.Nie jestem prostytutką.
  5. Wiktoria25

    KOCHANKI II

    Ja nie mam nikogo i od początku nie zgadzałam się na taki układ, bo nawet o nim nie było mowy!!!To on od poczatku mnie adorował, a teraz co?po wszystkim bo się ze soba przespaliśmy?To niech się wali, skoro tak.To on powinien o mnie zabiegać, bo to on ma zone i potrzebuje widocznie kochanki-nie ja!!Ja oczękuje czegos innego i ion o tym wie.skoro nie poitrafi tego dokonać , to niech poszuka innej, na jego zasadach.
  6. Wiktoria25

    KOCHANKI II

    "If good...'myślę,że powinnaś zapomnieć.Jesli on do tej pory sie nie odezwał, to dupa.To przykre, ale pewnei dla niego byłaś kolejną zdobyczą na 1 noc. :( Szkoda ,że aż tak Cię wzięło.
  7. Wiktoria25

    KOCHANKI II

    Joann66, wikiw55@wp.pl, napisz!Pozdrawiam serdecznie.
  8. Wiktoria25

    KOCHANKI II

    Joann66, i jak trwaszz w swoim postanowieniu?Jak k , pisze do Ciebie? Mój ost napisał-znowu.Ale ja nic.Dziwne jest to,że jak widzi ,że ja już nie mam siły, że nie chcę, to wtedy się bardzoa stara.Jak wie,że juz mnie ma...wtedy odpuszcza, prawie całkowicie. Nie chcę go już i kropka.Dlaczego nie potrafi tego zrozumieć i zaakceptować?
  9. Wiktoria25

    KOCHANKI II

    Strzelec masz racje, ale nie całkiem.Od początku wiedział,że ja nie chce byc kochanką.Wmawiał mi ,że rozstaje się żoną, że rozwodzi, żebym troszke jeszcze poczekała...Fakt, naiwna byłam, to mój błąd. Ale nie prezypuszczałam, że tak mozna łgać. No cóż,Trudno.
  10. Wiktoria25

    KOCHANKI II

    Mylisz się, tak samo jak moja przyjaciółka przestanie się odzywać...mam prawo wiedzieć dlaczego. Nie poszłam do łóżka z obcym facetem znałam go 2 lata.Faktycznie k są tacy puści , egocentryczni że nawet na "żegnaj mała" ich nie stać?
  11. Wiktoria25

    KOCHANKI II

    Nie, jaja sobie robie.A nie mam prawa?chociaz raz, nie mam prawa tego wymagać???
  12. Wiktoria25

    KOCHANKI II

    Nie potrafie uwierzyć, że są tacy ludzie, że mężczyźni tacy są. Ze po takim czasie, po kilku latach tak po prostu potrafią odwrócić się na pięcie i zapomnieć.I poważnie, przeciez jeśli się kończy jakikolwiek związek to przydałoby się powiadomic o tym tę 2 osobę.To nie jest trudne, tylko trzeba mieć jaja.A oni ich nie mają. Tylko dlczego?Czy faktycznie nie należy nam się prawda?Po tych wszystkich dniach wyczekiwania, spotkaniach na ich zasadach. To przykre.
  13. Wiktoria25

    KOCHANKI II

    Wiecei ja pewnie juz dawno bym to skończyła, gdyby nie to,że pracujemy razem...to cholernie trudne...i najgorsze jest że jak skończę, to o n w pracy dopytuje sie co i jak, a ja nie chcę z nim rozmawiać.
  14. Wiktoria25

    KOCHANKI II

    Marysia, on po prostu wie, że nawet jak sie odezwie potem , za dzień-dwa to mu wybaczysz i wrócisz. Mój np , po takim smsie ode mnie, odzywał się za 2 dni, czekał aż mi złośc przejdzie(jego tekst) i dopiero pisał.I miał racje-ja debilka wracałam.Ale do czego dziewczyny my wracamy??? Do tego czekania na sms? Do czekania na spotkanie?Na seks raz w mies i to w sumie bez rewelacji?Mój mnie niegdzie nie zabierał, nawet na kawę.Więc za czym my tęsknimy? A czy przypadkiem to nie jest tak?Miłośc "młodego Wertera"? Czy nie o to chodzi? Że to takie "romantyczne" czekać, wzdychac i płakac? A gdybysmy z nimi byli, okazałoby się , czy warto.Czy te skarpetki w pokoju, nieogolona twarz, śmierdzący poranny oddech :) ;) czy to faktycznie byłoby takie piekna na dłużej...?
  15. Wiktoria25

    KOCHANKI II

    Czytam Was od jakiegos czasu.Ja także jestem ta 2 . Mam 25 lat i kochanka jestem od2 lat.Nie jestem brzydka, wręcz kazdy mówi,że jestem piękną i mądrą kobietą.On jest 10lat starszy. Z żona jest dopiero 3 lata po slubie.NIe mają dzieci.Ja jestem samotna. Pracuje z nim razem w biurze(nie jest moim przełożonym, ale na wyższym stanowisku niz ja). W każdym razie to on zaczął.Nigdy nie uwierzyłabym, że zostane kochanką.Zawsze brzydziłam się zdradą.Spodobał mi się, ale to wszystko.Z ciekawosci chyba jaki jest tak od zewnątrz, poza biurem, umówiłam się za jego namową.I tak...wdepnęłam. Było miło-na początku.Czułe słowa, smsy, telefony, spotkania 2 razy w tyg.Nie przespałam sioę z nim od razu, jakos po 4-5 mies. Potem wszystko zaczęło się...partaczyć.Spotkania rzadziej, aż doszło do 1-2 w mies, smsy rzadziej... Mówił,że juz nie ma co wymyślać żonie, aby urwać się na chwilę.Wiem, że ona go pilnuje, bo dzowni czesto jak on jest w pracy, pyta o której będzie w domu. Ale ja po 2 latach tego samego w kółko mam dosyć!! Zakochałam się w nim, ale powiem szczerze-nie wiem dlaczego.MOże potrzebowałam kogoś, a on pozwolił mi uwierzyć ,że jestem wyjątkowa. Teraz widzę, że to nie jest dla niego nic znaczącego, chociaż na początku karmił mnie kłastwami, że się rozwodzi,że nie kocha żony .Nie miałam pojęcia ,że można tak łgać , że są tacy ludzie. Nie było nigdy wypadów do kina(no bo jak, ktoś mógłby nas zobaczyć ), na kawę, nawet za miasto moglismy jechać...nie, chyba mu się nie chciało.Żadnych prezentów, NIC.Nawet zyczeń nie dostałam na urodziny, bo jak stwierdził nie wie kiedy je mam...:( Zero jakichkolwiek zyczeń-czy to na dzień kobiet, śiwęta itp, nic. Zawsze to samo, spotkanie, wyjazd troszke za miasto, numerek i do domu.Albo jak byłam sama w domu, to u mnie.Z 1-2 u niego. Uświadomiłam sobie,że traktował mnie jak dziwkę-nie jak kochankę-jak dziwkę!! Życie przestało dla mnie cokolwiek znaczyć,i nie dlatego,że usycham z miłości do niego, ale dlatego,że uwierzyłam ,że zasługuje na miłość. Kłamstwo.Życie to jedne wielkie kłamstwo. Jestem sama-nie mam na kogo liczyc.Nie dogaduję się z rodzicami, nie mam klezanek-takich prawdziwych.Mam przyjaciółkę, ale jest daleko.Reszta?Jest przy mnie, ale gdy cos jej potrzeba.Gdy ja mam problem-nie ma nikogo.Nie ma nikogo , kto mógłby mnie wesprzec właśnie teraz-myślałam,ze może on...on mnie wysłucha, pomoże.Ale on jest egoistą, obchodza go tylko własne problemy.Przychodził do mnie tylko gdy pokłócił się z żona , a ja musiała słuchać co i jak.Widać seks, był dla niego tylko zapomnieniem o problemie. Ja...ja użyta jak szmata...szmata do czyszczenia czyjegoś brudu, wykorzystana i pozostwiona brudna w kącie.Odstawiona do czasu, aż znowu cos się rozleje. On już nawet nie pisze, nie ma czułych smsów po tydzien-dwa.Pisze wtedy, gdy chce się spotkać.Ale ja już nie chce. Brzydze się jego a przede wszystkim siebie.Nienawidze siebie...głównie za to, że dałam się omamić tak łatwo, że zaufałam komukolwiek, że pokochałam. Nie ma miłości-to juz wiem, nie ma.Nie ma juz nic.Wegetacja. Jetsem sama.Ja i życie.Zycie bez nadziei, miłości, rodziny, przyjaciół.Więc po co żyć?? Próbowałam poznac innego, ale okazywali się tacy sami.Na 2 spotkaniu zapraszali mnie do siebie, jak się nie zgadzałam, to koniec znajomości.Nie dzwolnili więcej.Albo okazywało się po jakims czasie, że mają kogos a ja...znowu dodatek. Nie chce mi sie już nic.Nie chce mi się rano wstawać do pracy, malować, myć...nie chce mi się rozmawiać z nikim, oglądać tv. Nie mam ochoty oglądać go w pracy .A on myśli, że nadal mnie ma-na zawołanie. Myli się.Nie widzieliśmy się miesiąc.Widac nie jestem mu potrzebna aż tak.A moze ma jeszcze kogoś?Nie wiem, ale juz mnie to nie obchodzi.Chcę aby mnie zostawił, pozwolił mi odejśc spokojnie...
×