fizz
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez fizz
-
Hej Malibu fajnie, że jesteś i baaaaaaaaaaardzo się cieszę, że jesteś w takim dobrym nastroju i ten stół do masażu i w ogóle, naprawdę się cieszę. A Twój ma rację z tą poczekalnią, chociaż teraz to się zastanawiam, na co ja czekam...............buuuuuuuuuuuuuu Whisky odebrałam pocztę i wysłałam w rewanżu coś z mojej kolekcji zwierząt.
-
Jak sie ciasto udało? U mnie nie ma już połowy. Piekłam na dużej blaszce. Na zimno też pyszne. A wiesz Whisky, pomyślałam, że takie mogloby być super z wiśniami / mam fioła na punkcie ciast z wisniami/. A to szarlotka\"jak u mamy\" ciasto: 70 dkg mąki /może być trochę mniej/ 1 margaryna miękka /250/ duża łyżka smalcu 3 żółtka i tyle cukru aby je ukręcić na biało /prawie na biało/ trochę śmietany 2 białka ubite na sztywno /ew. z cukrem, jeśli ktoś lubi b. słodkie ciasto/ mała paczka proszku szczypta soli oprócz tego upróżone, a wcześniej oczywiście pokrojone 2 kg jabłek z cukrem i dodatkiem cukru waniliowego, ew.rodzynki Ciasto szybko zarobić, wstawić do lodówki na godzinę /?/, podzielić na połowę. Jedną część wyłożyć na blachę, dobrze nakłuć i odpiec w gorącym piekarniku na b.jasno złoty 15-20 min. Wyłożyć zimne jabłka /mozna dodać cynamon, ja nie dodaję/, drugą część ciasta rozwałkowac i przenieść na wałku na jabłka, powierzchnię nakłuć, posmarować roztrzepanym białkiem i posypać dość dużo cukrem/ najlepiej grubym/ Piec 35-40 min w gorącym piekarniku. To jest przepis na dużą blachę. Takie ciasto jest też bardzo dobre z rabarbarem. Aha, a lody tak po prostu na ciasto, można też być jeszcze bita śmietana, ale wtedy to już super bomba kaloryczna.
-
No, to fajnie, choć tak daleko od siebie, będziemy mogły jeść razem taki sam deser i popijać herbatką.:):):) Później napiszę swój przepis na szarlotkę, właściwie jest to przepis mojej mamy, wcześniej babci itd. Oglądam taki serial \"Egzamin z życia\", głównie przez sympatię dla aktorów, ale potem zajrzę.
-
Ciasto upieczone i spróbowane, jest bardzo smaczne, jeszcze nie wiem, jak smakuje zupełnie zimne, ale myślę, że może też być podane lekko ciepłe z gałką lodów dość słodkich np.bakaliowych. Dzięki Wkisky za przepis, na pewno będę to częściej piec i też pewnie będę robiła różne improwizacje wykorzystując ten przepis.:D Dziewczyny polecam !!!!!
-
Foleta, wiesz to straszne dziadostwo /tak by powiedziała moja śp.babcia/ A już myślałam, że teraz trochę więcej szanuje się ludzi. Biedne te Twoje maluchy, ale może weź je na ciacha .... Whisky, ciasto w piecyku, jestem po obiedzie i zobaczymy, co z tego wyniknie /tzn. z ciasta, mój piekarnik jest trochę dziwny, każde ciasto muszę jakby piec po swojemu, myślę, że coś jest nie tak z termostatem./
-
Już zagniotłam ciasto, jest w lodówce, biorę sie za jabłka. Dzięki !!
-
Foleta No podziwiam, mnie też maslo wypływa. Whisky, mąż pojechał po jabłka, u nas zjada sie 2 kg dziennie i na szarlotkę by nie starczyło, a on jest taki łasuch, że nawet jakiś sport może odpuścić, byle by bylo ciasto. Zrobię ja po Twojemu, a w czym marynujesz mięso ? Jesli pytałaś o jajka faszerowane, to ja robię je głównie na ciepłą zakąskę, jak są goście, ale sporadycznie tez na obiad. Są pyszne. Jajka trzeba tak ugotować, żeby nie pękły skorupki. Ostudzone trzeba przekroić wzdłuż, najlepiej wąskim nożem z maleńkimi ząbkami /ale niekoniecznie/ ja uderzam ostrzem dość energicznie po środku jajka robiąc nacięcie i potem już kroję. To nie łatwe, ale można sie nauczyć. Na przyjęcia to nawet poszarpane brzegi obcinałam do równości nożyczkami /ot, wariatka !!/. Łyżeczką wyjmuję połówki jajek i trzeba je posiekać, mam takie kółeczko ze stalowymi drucikami do krojenia sałatek, to przyspiesza siekanie, dodaję troszkę musztardy sól, pieprz, trochę śmietany i do smaku może być koperek, może być pietruszka, mogą być usmażone drobniutko pokrojone pieczarki/b.dobre/, krótko mówiąc - według uznania. Farszem napełniam skorupki, posypuje wierzch bułka tartą i smażę na rozgrzanym tłuszczu ja na Royalu/miękka margaryna/, dobre są na maśle, ale trzeba uważać, żeby się nie przypaliły. Muszą być gorące w środku i mieć chrupiącą skórkę. Pychotka !! W kwestii tej szarlotki, czy pianę ubija sie już bez cukru?, czy ciasto wyrabiałaś ręcznie? Czy pieczenie było góra-dół, czy może termoobieg.. Foleta, są różne wersje, ale ta powtarza sie najczęściej -\" devolay\"
-
Whisky, pieczarkową ja robię też na ....serkach/najlepiej pieczarkowych/.
-
A co Ty dzisiaj serwujesz? Wiesz, takie przyjaźnie i koleżeństwo internetowe, to znak czasów, że tak naprawdę ludzie są coraz bardziej samotni, zresztą z różnych względów i szukają innego człowieka. Często boją się powiedzieć za dużo, niekoniecznie chcą być rozpoznani, żeby ich nie zraniono, nie wykorzystano ich słabości. A niektórzy próbują wykrzyczeć złość i wtedy bluźnią, ubliżają, myślą , że jak anonimowo to mogą...takie forum może być workiem treningowym na odstresowanie.
-
Ja po prostu w dzień nie zasnę. Nie ma takiej możliwości. Spałam tylko kika razy w życiu/ nie licząc naturalnie czasów niemowlęcych/ po operacji i gdy miałam wysokoą gorączkę. Taka uroda. Wezmę sie za obiad. Dzisiaj taki dziwny, bo robię jajka faszerowane, smakują trochę jak kotlety z jaj, ale u mnie jaja jada się chętnie pod każdą postacią.
-
Nigdy nie lubiłam samotności we dwoje, więc soboty i niedziele mnie przytłaczają. Lepiej sobie radzę, jak jestem sama, sama. Whisky, miałam się już wcześniej zapytać, jeśli można, czy Twój mąż jest na miejscu i po prostu często często go nie ma ?
-
Hej Whisky, ja w dzień nie odeśpię, niestety..... Myślę, że dzieczyny przy niedzieli spędzają czas inaczej niż w tygodniu i dla nas mogą go mieć mniej. Ja przecież też często miałam kogoś na obiedzie i wtedy nie udawało mi się znaleźć czasu, żeby tu zajrzeć. Ja faktycznie ostatnio sobie nie radzę i troch się tego boję...już kiedyś tak było.
-
Cześć, Wy gadałyście, ale ja nie spałam. :(I to długo zasnąć nie mogłam. Potem obudziłam sie w nocy i tłukłam się po domu. Nad ranem znów przysnęłam i jestem nieżywa ze zmęczenia :) Whisky, pozwolę sobie skorzystać z przepisu na szarlotkę, ja robię zupełnie inną, ale raz można spróbować taką. Przepis zapowiada sie apetycznie.:) Malibu, ale masz fajnie. Do marca /23/ już niedługo, potem hop siup i kwiecień, koniec roku i...........czas szybko mija. Najważniejsze to na coś czekać, oczywiście na cos dobrego. Cieszę się.:D:D:D A tak w ogóle uważaj, żebyś się nie naziębiła. Jak jest temperatura koło 0, to łatwo coś złapać. A co dzisiaj robicie? Ja ostatnio mam gorsze samopoczucie i to niespanie mnie niepokoi. Właściwie ciągle chce mi sie płakać...:( Nie lubię siebie takiej.... Foleta, Agosia, Moniał Ank, Mela, Krokodylek ???????????????????????? dla Was też
-
Whisky, chyba dostałaś śmiejącego kota. Tak myślę. Jesli nie, to wyślę.:D Jeśli chodzi o obrusy, to jeszcze nie widziałam takiego magla, który by mi dogodził. Wiem, jestem okropna. Ale akurat na punkcie obrusów mam fizia hihiihi :)Po prostu lubię u siebie dobrze wyprasowany obrus. podkreślam u siebie, naprawdę u kogoś zupełnie nie zwracam uwagi, no chyba żeby był np.totalnie zaplamiony. Takie zboczenie. Pościeli nie krochmalę, ale od niedawna, jak sie okazało, że jestem uczulona na roztocza z mąki. Whisky, u nas też jest taka giełda, a właściwie wszystko odbywa sie na giełdzie samochodowej, w niedzielę. Możesz ubrać sie od stóp do głowy i całkowicie urządzić mieszkanie. A tak w ogóle, to ja sie pytam, czy jest ktos taki, kto lubi prasować.
-
Dopadam, a tu nikoguteńko /ale fajne słowo/ :(:(:(
-
No wpadłam na chwilkę, namieszałam, wysłałam @ do Moniał i Folety, a zaraz idę gotować krochmal. Wiecie, że w XXI wieku ja jeszcze krochmalę, na szczęście już tylko obrusy, ale potem niestety też je prasuję. A wyprasować 3,5metrowy, krochmalony obrus to nie lada wyzwanie. Wiem, że jestem durna, ale głupich nie sieją. A co u Was na obiadek? Malibu, jak wrócisz, napisz jak Twoja córcia i co powiedział lekarz.
-
Witam i do kuchni zmykam, żeby nie powiedzieć do garów. Ale...będę zaglądać. Zaczęła się Olimpiada i będę miała częściej dostęp do kompa. :):):) Cieszę się Whisky, że sie podobało. Widzę, że podobnie reagujemy na takie cuda. Ja nie mam słów, jak patrzę na to. Do miłego !!!!!!!
-
Idę spać dziewczynki. Ostatnie dni miałam koszmarki i sny koszmarki, ale dzisiaj wszystko \"ćniam\", czyli \"tniutniam\", czyli mam w nosie. Co ma być, to będzie. Kolorowych snów wam życzę. Papatki
-
A dlaczego krokodylkowi żal?
-
Whisky, ale się uśmiałam. :D:D:D. Może babcia w zamierzchłej przeszłości miała piękny biust i zapomniała, że trochę czasu minęło od tamtej pory. A propos Himmilsbacha, jeździłam z nim często pociągiem relacji Łódź -Warszawa i zawsze się przysiadał jak mnie widział, i zawsze był pod dobrą datą. Młodziutka byłam i nie doceniałam wyjątkowości tej osoby, a raczej traktowałam go jako intruza. Malibu Słoneczko współczuję, ale teraz inne czasy i naprawdę nie \"piłam\" do Ciebie. Jedź kobieto w świat, jedź !!!:) A z Szwajcarią nadrabiam :):):)
-
Jeśli chodzi o ideę, jestem w stanie dużo znieść. Mężczyźni bywają mniej wytrzymali. Kiedyś leżałam w szpitalu, bylo to 5-6 lat temu, wtedy na serce. Sala niewielka 3-osobowa. Jako trzecia trafiła pani Władzia, leżąca już ponad 2 tygodnie, ale przechodząca z sali do sali, bo nie chciały jej współlokatorki. Po prostu kobitka bluźniła jak szewc.Przeproszono mnie, że będę w sali z taką pacjentką i zaproponowano większą salę obok. Nie zgodziłam się /pani Władzia też tam była przez chwilę/, bo pacjentki, a było ich 5 /w różnym wieku/ miały włączone na cały regulator rzeczone radio i wszystkie jak jeden mąż słuchały przez cały dzień. Pani Władzia okazała się Himmilsbachem w spódnicy i można powiedzieć, że się prawie zaprzyjaźniłyśmy. Żałuję tylko, że nie spisywałam jej powiedzonek, bo naprawdę były przednie, a ja przez fakt zaakceptowania jej taką, jaką była, zyskałam jej szacunek i nawet można było otwierać okno, co wcześniej było nie do pomyślenia. Natomiast jedna z późniejszych pacjentek pokoju obok, mimo, że bardzo chora, cały czas była u nas i już się zastanawiałyśmy, czy nie powinna u nas waletować, bo stan nerwów nie pozwalał jej przebywać na sali.phihihihi
-
Dziewczyny dzięki, ale czuję się zażenowana....
-
No tak, przydałoby się trochę bajki u nas. Ale...kiedy i czy w ogóle ???? Póki co, szara rzeczywistość. Ale trzeba żyć tu i teraz. Ja pochodzę z takiej patriotycznej rodziny, co to dziadek, jak wybuchła wojna spakował plecaki 3 nastoletnich córek i ruszył z nimi bronić W-wy. Nigdy nie chciałam wyjechać stąd na stałe. Ale niekoniecznie podobają mi się teraz ci, co sie podpierają hasłami patriotycznymi i myślą chyba tylko o władzy. Gdzieś słyszałam, że tak naprawdę światem rządzą pieniądze, władza i seks, dodałabym jeszcze religię i co gorsze te jej wszystkie fanatyczne przejawy.
-
Wyglada na to, że dzisiaj tylko ja dyżuruję. A szkoda. Malibu co z Tobą? I Foleta się nie odmeldowała.... A nowe czerwone koleżanki, też Was nie ma. Smuuuuuuuuuuuuuuuuuuuutno :(:(:(
-
Witaj Ank! Zapraszamy Napisz cos o sobie.