fizz
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez fizz
-
Whisky, w jakim kraju starzy ludzie są szczęśliwi? Na pewno mają dobrze w Stanach, bo często mają wieksze emerytury niż mieli zarobki, ale czy właśnie o Stanach pisałaś. To, musi być przede wszystkim bogaty kraj.
-
Hejka, święta prawda Whisky, oj masz rację......:):(:):( Whisky, Agosia, nie wiem dlaczego Wam się nie chce otworzyć załącznik. Szkoda, jest zrobiony w programie Microsoft Power Point. To w ogóle dziwne, bo te zimowe krajobrazy, które wysłałam Whisky też były w tym programie. Jeszcze raz spróbuję wysłać do Was coś z takim załącznikiem.
-
U mnie piękna pogoda, słońce świeci, jest lekki mrozik, na szczęście tu śnieg nie stopniał. Wybieram się dzisiaj na herbatę, ale nastoje mam takie sobie. Ostatnie dni były dla mnie trudne. Czekam na wiadomość o zdrowiu cioci, sąsiedzi poprosili lekarza do domu i po jego wizycie bedę wiedziała, czy jadę. Chciałam ją przed zimą zabrać do siebie, ale ona nie chciała. Trochę ją rozumiem, człowiek czuje się najlepiej we własnym domu i we własnym łóżku. I nie wiem, czy mój mąż zniósłby słuchanie Radia Maryja. Ma 85 lat i z rodziny tylko mnie i jeszcze jednego bratanka. No i to swoje radio. Ja bym to jakoś zniosła. Chyba.... To jedyna dobra strona tej stacji, że starzy samotni ludzie nie czują się tak bardzo opuszczeni. Mam nadzieję, że nie uraziłam tu niczyich uczuć. Zawsze są dwie strony medalu. Nic nie jest tylko czarne, albo tylko białe. Chociaż akurat tam głoszą zupełnie co innego. Agosia, wyślę i jedno i drugie, jak do Folety. Pisałaś, że Twoje dziecko jest alergikiem. Malo jest takich osób, jak ja i z takim \"doświadczeniem\" alergicznym. Choruję od 20 lat, niejednokrotnie było zagrożenie życia i we wstrząsie lądowałam w szpitalu. Ale Ciebie mogę pocieszyć, moja koleżanka pediatra mówi, że dzieci często wyrastają z alergii, dorośli niestety nie. Dorosły człowiek musi poznać swój organizm, ja dokładnie czytam, co jem, a jak sie zdarzy /bo alergeny się zmieniają/ to biorę garść leków, wchodzę pod prysznic /woda bardzo łagodzi swędzenie, zwłaszcza jak swędzi całe cialo/ i czekam na pogotowie. Gdy wyjeżdża sie gdzieś, gdzie może być problem z pogotowiem /wycieczka, wczasy za granicą itp/powinno sie mieć zastrzyk z adrenaliną i telfastem /w aptekach na receptę, niestety ponad 200 zł/ i to jest sposób na uratowanie życia. U mnie najgorsza jest pokarmówka, ale mam i kontaktową i wziewną też. Niestety. Ale można z tym żyć. A na dziecko musisz uważać. Ważne są leki, a najważniejszy dobry lekarz. Żyjemy w schemizowanych /ale brzydkie słowo, a może zchemizowanych/ czasach i alergii będzie coraz wiecej. Co Ci mogę poradzić, to nie zaniedbuj choroby, ja to zrobiłam i teraz mam.:(:(:(
-
Dzień dobry dziewczynki !! Widzę, że wpisów niewiele. Ja też się nie popisałam, ale tak sie poukładało. O tym potem........... Foleta, wyślę Ci coś. jeśli chcesz, ale to akurat nie były moje prace, raczej coś dla dzieci. Więc i to wyślę, bo myślę, że Twoje dzieciaki chętnie obejrzą zwłaszcza przed snem. Własnie przed chwilą odebrałam telefon, że moja ciocia, samotna staruszka jest chora. Niewykluczone, że będe musiała jechać, a to ponad 100 km ode mnie. Zmartwiło mnie to, bo to jedyna, bliska rodzina, siostra taty. Jest bezdzietną wdową i patrząc na jej smutne życie, tak wyobrażam sobie moją starość. Nigdy nie chciała przeprowadzić się bliżej i teraz jest zupełnie sama i w dodatku daleko. Różnimy się bardzo światopoglądem, jej spojrzenie na świat i wiara pomaga jej żyć, ale nie pomoże to na niedomagania ciała. Narazie
-
Jestem na sekundkę. Te dziewczyny, których mam adres @, jest coś dla Was w poczcie. Pozdrowionka i jeśli będę mogła zajrzę jeszcze dzisiaj.
-
Witam Was. Nie będzie mnie dzisiaj, niestety nie dlatego, że będę miło spedzac czas. Wręcz przeciwnie:( Życie jest pełne niespodzianek, może to i dobrze. W przeciwnym razie mogłoby być nudno. Ale Wam życzę miłego dnia i ciepło pozdrawiam.
-
Oj Malibu, co byśmy bez Ciebie zrobiły !!!!!!!!!!!!! dla Ciebie
-
No a teraz myślę o cieście i nie mogę sie zdecydować.
-
Kasza tatarczana, to to samo, co gryczana. Ja niekoniecznie lubię rzeczy z kiełkami. Jestem alergiczką pokarmową i takich eksperymentów sie boję. A pranie ręczne to też nie moje hobby. Ale czasami trzeba.
-
topinieje hahahaha, neologizm jasne, że topnieje i jeszcze żeby........:p
-
Też mam dziś zły dzień. Przez to, co wczoraj i to, co może jeszcze dzisiaj. No i pogoda jest nie bez znaczenia. Śniegu jeszcze bardzo dużo, ale topinieje w oczach, w dodatku pada. Wyobrażam sobie, jaka ślizgawica będzie rano, bo w nocy pewnie znowu będzie mróz. Kurczę, że by tak umieć powiedzieć sobie, jest wszystko ok i wszystko będzie dobrze i jeszcze w to uwierzyć...............
-
Zrobiłam, co musiałam i jestem. W sprawach poruszonych wyżej: Nie wszyscy ludzie są na swoich miejscach, myślę tu o nauczycielach, ale i o lekarzach, urzędnikach, a nawet rodzicach itp. W zawodach zaufania publicznego bycie na swoim miejscu jest najważniejsze. Przecież nie każdy nadaje sie na lekarza, czy nauczyciela, a niestety nie ma testów psychologicznych, kto do czego się nadaje. W przypadku nauczycieli będzie coraz gorzej, bo coraz gorsza będzie kadra, nikt świadomie nie zostanie samobójcą przy tak żenująco niskich dochodach do zawodu będą trafiali ludzie przypadkowi. Akurat wiem dużo na ten temat. Znam wspaniałych oddanych swojej pracy i swoim uczniom pedagogów, zupełnie niedocenianych przez władze i znam takich których wiedza jest na poziomie elementarza, a przygotowanie pedagogiczne, mimo jakiegoś tam wykształcenia praktycznie żadne. Tu zawodzi i polityka kadrowa i poziom wynagradzania tak naprawdę bardzo ciężkiej pracy. Dla przykładu żona NMM jest nauczycielką, z zawodu ekonomistka, uczy przyrody po kursach pedagogicznych i biologicznych, wiedza zerowa, uczniowie wchodzą jej na głowę, na odczepne przepycha ich do nastepnej klasy - jaki to sens. Po prostu odpowiedni człowiek powinien być na odpowiednim miejscu. I tu druga sprawa. Jeśli ktoś chce być w domu i wychowywać dzieci i dobrze mu z tym, to chwała mu za to. Bo dziecku zawsze będzie lepiej z matką, niż najlepszą opiekunką. A poza tym, dom, to ogrom pracy, wiem cos o tym. Cała organizacja i myślenie tylko, co, gdzie, kiedy, to już wielki wysiłek, a jeszcze to wszystko zrobić. Chyba to jest w Norwegii, że kobiety zajmujące się domem otrzymują pensję i potem emeryturę, byle tylko chciały zająć się domem. To dla państwa jest mniejsze obciążenie niż opieka nad dziećmi, gdy matka pracuje. Oczywiście na takie rozwiązania może być stać tylko bardzo bogate państwo. Jeśli chodzi o Ciebie Foleta, to jestem pełna podziwu i szacunku dla Ciebie. To nie są łatwe czasy dla takich matek, jak Ty. W zderzeniu z decyzją mojej mamy, która nie chciała nawet drugiego dziecka, bo....to bycie matką czwórki jest i bohaterstwem i wyzwaniem. A swoją drogą, to Ci zazdroszczę. Dzięki Whisky, trochę jeszcze boli, ale mniej niż wczoraj i dzięki za @. No i dlatego nie bedę się tarzać, choć nie powiem, śnieg lubię.:D
-
Cześć, ja też dzisiaj tak sobie......ale to proza życia. Będzie lepiej. Zajrzę później. Pozdrawiam.
-
MM nie wrócił dzisiaj sam, ale niestety zdarzają mu się samotne powroty w takim stanie, kiedyś nawet bardzo często. Też piję herbatkę, a ozorków Ci zazdroszczę, rzadko robię, bo jest przy tym trochę zachodu. Whisky robisz wolowe, czy wieprzowe? Mela, 8 godzin snu dla mnie to bardzo dużo. Jestem krótkosenna. Śpię góra 6 godzin, ale najczęściej 4,5. I to nie dlatego, że w czasie przeznaczonym na sen robię coś ważnego, albo pożytecznego. Po prostu, niestety mam kłopoty ze snem i zawsze je miałam.
-
Whisky, takie osoby trzeba zwyczjnie ignorować. Jesli mają czas i wertują wszystkie topicki, to ich problem, nie mój. A swoją drogą to mnie zarzucano, że siedzę na topickach zamiast zająć się innymi sprawami. Hihihi. Kazdy sądzi według siebie. Żal mi takich ludzi. Po prostu. Nie mam zamiaru odpowiadać, bo tam się już pożegnałam. A gdyby tu ktoś próbował coś namieszać, bo niektórzy karmią się złością i intrygą, zawsze możemy mieć topick ukryty..Żaden problem.
-
Było mi głupio, że wszystkie jesteście czarne, a ja jedna jak odszczepieniec. A teraz już jestem taka, jak Wy. :D:D:D Chyba nie jestem za surowa. Po prostu nie sprzatałam przed wyjazdem /czytaj na niedzielę/, bo nie miałam czasu i poprosiłam, żeby odkurzył, ale tego nie zrobił. W końcu też tu mieszka i w dodatku bardzo bałagani, o wiele więcej niż ja. Mojemu kotu też zdarza się grzebać w doniczkach. Ja wkłdam do nich takie długie patyczki drewniane, jak do szaszłyków. To go trochę odstrasza, choć czasami je sobie wyjmuje.
-
Ja też postanowiłam ubrać sie na czarno, choć na świecie coraz bardziej biało....