fizz
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez fizz
-
Taki rodzaj patchworku, obraz z materiałów. To b.pracochłonne :( nie jak szafka. Stwierdziłam, że muszę odreagować te kłopoty w rodzinie. Przy takiej pracy trzeba się b.skupić, przy malowaniu to nie to.. Tu zapominam. To tak sobie \"dziubię\". Na razie przypinam szpilkami kawałeczki materiałów naprasowane na flizelinę, na tym jakby tle, już rozrysowanym. Potem będę naszywać.
-
Whisky, poprosimy o fotki. Ja biblioteki jeszcze nie skończyłam. Tzn. niby wszystko jest, ale pokrowce nie założone, bo ta szafka i jeszcze coś robię na ścianę /ale nie na szkle/ na pewno zrobię fotki. Szafka nawet mi się podoba i dobrze, że nie takie prawdziwe róże tylko stylizowane. Wiesz takie mazane, same brzegi płatków.
-
Whisky, jeśli jesteś przeziębiona, to może ostatnio za lekko się ubierałaś. Wiesz, czasami tak się życie układa, albo nie układa. Też kiedyś o tym często myślałam. Teraz już nie. Próbuję się zmienić, choć moje plany aktualne też nie wypalają :( Ja też dziś do niczego. Ale zrobiłam dekupaż na szafce, tylko jeszcze lakier, ale to nie dzisiaj. Chyba wyszło nie najgorzej.
-
Monia, Whisky :) Monia SM to choroba neurologiczna, stwardnienie rozsiane, na to się nie umiera, ale coraz trudniej żyje. To przede wszystkim niedowłady, np. nie można nic złapać, wziąć do ręki itp. Ona choruje od 35 roku życia. Mąż odszedł, a synek, gdy miał 4 lata zmarł na białaczkę. Teraz już nie może mieszkać sama. Nigdy się nie przyjaźniłyśmy, ale teraz ona nie ma przyjaciół. Kiedyś od kogoś z roku dowiedziałam się, że choruje, ale nie wiedziałam na co, poza tym mieszkała daleko. Przed tygodniem dowiedziałam się, że jest, jak jest. Zadzwoniłam i zapytałam siostry, czy można się z nią zobaczyć. Bardzo się ucieszyła.... Emmi, zawsze szanowałam wszystkich ludzi i staram się tak nadal, ale tu gdzie mieszkam jest ten sam problem. Alkoholizm. Tu rekord wypicia butelki wina wynosi...... 6 sek. Wiadomości ze sklepu. Praktycznie nie ma domu, gdzie się nie pije. Mężczyźni umierają młodo i jak to się mówi \"na wódkę\" Są to wylewy, daleko zaawansowany alkoholizm i śmierć przez powieszenie /odkąd tu jestem 3 takie przypadki/ , marskość wątroby i jeden wypadek, zresztą dotyczący sąsiada z przeciwka /kiedyś pisałam o wdowie po nim/, gdy po obudzeniu się, delikwent na ogromnym kacu, wypił skondensowany płyn do peklowania mięsa, pił u kogoś, kto robi własne przetwory. Walczył o życie w Instytucie Medycyny Pracy chyba z 8 dni. Jak zmarł był zupełnie fioletowy.... Jego żona przychodziła do nas telefonować, stąd wiem. Kobiety to picie tolerują, często też to robią. Dlatego m.in nie utrzymuję żadnych bliższych kontaktów z tutejszymi ludźmi. I wcale nie uważam się za lepszą od nich, po prostu, takie życie mi nie odpowiada. No i każdy musi wszystko o drugim wiedzieć. Kiedy jesteś z kimś bliżej, wie o tobie wszystko cała wieś. A przyjezdni są traktowani w ogóle z dużym dystansem. Ale może się to zmieni, bo jest coraz więcej ludności napływowej. A wiecie, że tu w ogóle nie ma małych dzieci, ani młodzieży. Wszyscy \"poszli\" w świat. Whisky, przychylam się, że Monia ma fajne pomysły. Ale tego towarzystwa bym się bała. Bywają b.nachalni, zwłaszcza jak raz im się na coś pozwoli. Tu też przychodzą. I zaraz odchodzą, jak widzą i słyszą sunię. Ja ich poznaję po ubraniu.
-
Hejka dziewczynki :) Emmi Jeszcze dużo słońca dzisiaj i oby tak dalej ! Whisky, byłam u koleżanki. Mieszka 50 km ode mnie, choruje na SM, razem studiowałyśmy. Paskudnie się jej życie ułożyło. Kiedyś mieszkała na drugim końcu Polski. Teraz jest u siostry, która jest samotna. Jak patrzę na życie niektórych ludzi, myślę sobie, że człowiek to zwierzę nie potrafiące docenić zwykłych radości dnia codziennego. Oczywiście dziś nie spałam, jak to ja... Jestem zmęczona, a powinnam do miasta. Miłego dnia :)
-
Noooo, nakręcanie się, nie jest zdrowe, ale czasami się zdarza.:) A jeśli chodzi o cebulowe, to też są różne terminy, ale ja z własnego doświadczenia wiem, że np. tulipany sadzone późno w ubiegłym roku, w tym kwitły b. słabo. Narcyze muszą mieć więcej czasu na ukorzenienie. Zresztą mam jeszcze książki, z których zdawałam kwiaciarstwo, ale dzisiaj nie sprawdzę, bo nie mam już siły. A w ogóle z kwiaciarstwa zdawałam właśnie z tulipanów. No, ale było to parę ładnych lat temu :D
-
Myślę Emmi, że każdy tak ma, robi to, co musi, ale bez entuzjazmu i z konieczności, kiedy indziej jest uskrzydlony i ma energię i chęci. W Twojej sytuacji doskonale to rozumiem. Jesteś trochę, jak na wygnaniu, jeszcze nieprzyzwyczajona. Znam to. Ale będzie dobrze. Junior jest jeszcze mały, zanim podrośnie, może sytuacja się zmieni na lepsze. Tu, gdzie mieszkam, choć nie koło mnie bardzo dużo ludzi z miasta kupiło dzialki i się budują. Aż strach pomyśleć, co będzie za 10 lat.
-
Cześć dziewczynki Jestem, jestem.:) Fajną pogodę mamy :) Jeszcze jutro. I dobrze, bo muszę do miasta. Na sadzeniu cebul troszkę późno, mogą słabo kwitnąć, albo wcale. Chyba, że do pędzenia. Dzięki Emmi za link o firankach. Ja nie lubię normalnych firanek, takich bogatych, żakardowych albo błyszczących. Raczej woal i nawet mam pomysł na biały woal na który gdzieniegdzie naszyję tulipany. A muszę mieć, bo wieczorem, zwłaszcza jesienią i zimą, gdy jest krótki dzień, okna straszą czarnymi dziurami. Kolorowe zasłony nie bardzo mi pasują. Monia, co się dzieje???? Dobrze, że nie z TM. To ważne :) Whisky, widzę, że nabrałaś energii, może to zasługa babiego lata. Ja je uwielbiam, pisałam o tym. Może się wcześnie zrobić zimno. U mnie jest już komplet zimowych ptaków. Whisky, przypominam o Twoim filmie :)
-
Dzień dobry, Piszę króciutko, bo wybywam. Nie będzie mnie do jutra wieczorem. U mnie też siwo wokół, ale słońce piękne i na pewno będzie śliczny dzień. Miłego dnia dziewczynki !
-
Dzięki Emmi :) Ptaszek słodki :):)
-
Cześć dziewczynki, piękny dzień się zapowiada. U mnie tylko +1 st., mimo, że dochodzi dziesiąta.... Ale niebo błękitne, powietrze przezroczyste, a zieleń jeszcze zielona, tylko winobluszcze i sumaki czerwone. Kwitną ostatnie róże i jest cudnie. Emmi, do karmnika też trzeba regularnie dawać ptaszkom jedzonko, bo się przyzwyczajają i czasami śnieg wygarnąć, jak wiatr nawieje. Ja dzisiaj miałam niesamowite, dziwne i nie najfajniejsze sny. Przez tę kampanię znalazłam się w mieszkaniu premiera /prawdziwego/, podstępnie :D gdy zaczęli się schodzić jacyś ludzie, bałam się, że odkryją mnie, ale okazało się, że jestem niewidzialna :) Potem było gorzej, nastąpiło trzęsienie ziemi i to całe mieszkanie wyrwało \"z korzeniami\", zaczęło dryfować po jakimś ogromnym zbiorniku wodnym, jezioro, morze... dobiliśmy do brzegu, wszyscy wyszli na brzeg, a ja stwierdziłam, że muszę ratować innych i zostałam, dalej płynąc tym mieszkaniem :) aż się obudziłam, spocona z bólem głowy... Okazało się, że mam b.wysokie ciśnienie. :( Miłej niedzieli życzę. Podobno ma być piękny tydzień, więc jednak będzie babie lato. :):):)
-
Ale oczywiście jeszcze nie teraz, tylko jak będą mrozy :)
-
To się cieszę. Będzie frajda, nie tylko dla ptaszków.:) I słoninkę trzeba gdzieś obowiązkowo zawiesić, blisko okna np.kuchennego.
-
Wiesz Whisky, narobiłaś mi smaku na pierogi. Może jutro... nie jutro nie, bo muszę jeszcze MM wykorzystać, wyjątkowo ma wolny weekend. Już do końca miesiąca, nie będzie miał czasu, żeby mi trochę pomóc. Może zrobię na środę..:) Bardzo lubię pierogi i tak naprawdę nie znam ludzi, którzy nie lubią.
-
Dzięki Whisky, tak do końca nie wiedziałam, na co się zdecydować. Myślę o kleju do tapet. Już mam wzorki wycięte, proste i serwetki rozdzielone. A robię zupełnie co innego. Fotel czeka na lepsze, stylowej szafki szkoda na pierwszy raz, a najważniejsza jest biblioteka. Nie mam żadnej szafeczki. Znalazłam w piwnicy z sosnowego drewna 2 szafki ze starej sypialni, zniszczone, zasinione. Jedną z nich wyczyściłam, zdjęłam blat /był z marmuru wrrrr/ zaszpachlowałam, wyszlifowałam, wszystko sama i pomalowałam na kolor ściany w bibliotece czyli brzoskwiniowy jogurt /dla mnie to nie brzoskwinia, tylko blady beżo róż/ Wygląda ciekawie, jeszcze dorabiam blat z drewna i też muszę pomalować. Na to mam już powycinane z serwetek stylizowane róże, z brązowych serwetek wycięłam trochę listków. Powinno być ładnie. Zresztą jak zrobię wszystko, pochwalę się. Nie wiem, jak mi wyjdzie, skoro piszesz, że szafkę to będzie trudno. Zobaczymy. A na pokrowcach na kanapkę i fotel mam elementy beżu i czerwieni i bieli... Ja ciuchów mało wyrzucam i w ogóle b.mało niszczę w przeciwieństwie do MM, który zdziera tak, że na szmaty się nie nadają /oczywiście wtedy już są robocze/ Mam np. 2 letnie sukienki, obie b. ładne, teraz modne, bardzo kolorowe/w duże kwiaty/, w które wchodzę, bo schudłam /ale oczywiście nie jestem chuda/, a szyłam je... 20 lat temu. Niektórych rzeczy żal wyrzucić. Zazdroszczę Ci pierogów, ale nie ich robienia :) Emmi, zapomniałam, że u Ciebie nie ma starodrzewu. Ale u mnie koło domu, ani za domem 10 lat temu nie było ani jednego drzewa. Nawet ten las za domem sami sadziliśmy. Wszystko przed Tobą. Cieszę się, że masz lepsze samopoczucie i że jesteś u nas Karmniki zawsze możesz postawić na wysokim pniu drzewa albo na parapecie. Ja zimą się nie mogę napatrzeć, jak szaleją ptaki właśnie w tym wielkim karmniku za dużym oknem. Na parapet przychodzą głównie sikory i mazurki, choć najpierw są nieufne. Ale o tym pewnie pisałam u Ciebie. Miłego spaceru Emmi. Właśnie Whisky, my z Emmi znamy się z topiku o zwierzętach. Ja tak naprawdę w ogóle nie buszuję po kafeterii, bo nie mam czasu, ciągle coś. Nie pamiętam, kiedy zaglądałam, gdzie indziej. Whisky, ja dziś miałam pangę, a jutro mam ochotę na kotlety grzybowe z kasza gryczaną, czyli po mojemu tatarczaną :) Kolega z forum gazetowego, z galerii potraw przysłał mi link i spróbuję. Pisałam wam kiedyś o nim. Jest mężem mojej b.bliskiej koleżanki z tego samego domu, tej samej ławki szkolnej i jeden dzień ode mnie starszej. Znalazłam go na forum i zaczęłam z nim pisać, nie ujawniając się. Dopiero niedawno się \"odkryłam\". Było zaskoczenie i radość, że się odnaleźliśmy. Ja mam umyte najtrudniejsze okna, poprane firanki, zrobione porządki z niektórymi roślinami. No i już po obiedzie. Ale nie pomyte.. Whisky, to Ty oglądasz \"Twarzą w twarz\" czy TM? Podoba mi się Walach, jest podobna do Shirley MacLaine /nie wiem czy dobrze napisałam/ tylko ładniejsza, albo raczej wdzięczniejsza. Ja lubię \"Skazanego..\" No to się rozpisałam, a jeszcze muszę poprawić jedno okno.
-
Cześć weekendowiczki Wczoraj wieczorem miałam problemy z netem /zdziwiona/, nie wiem, czy tak przeciążone łącza.. Trochę dzień ładniejszy, nawet słonko nieśmiało wygląda, a z modrzewia zagląda...wiewiórka. Sunia dostaje amoku. Ja miałam koszmarną noc i muszę się zebrać do pracy, bo to chyba jedyny sposób na odreagowanie. Może okna, jak się ciut ociepli. I tak w ogóle mam b.dużo zaległości w domu. Whisky, jak robiłaś dekupaż, czym przyklejałaś serwetki? I czy Ci się nie marszczyły. Ja oczywiście robię 50 rzeczy na raz i to nie jest najlepsze. Dziewczynki odzywajcie się. Moniałku, jak dzisiaj ? Uśmiechnij się. Emmi, tu gdzie jesteś będziesz miała znacznie więcej okazji do ratowania ptaszków. A na wiosnę pomyśl o kilku budkach lęgowych. To wielka przyjemność obserwować, jak maluchy uczą się latać. Nadd, mam nadzieję, że jesteś zdrowa i dzisiaj na weselu będziesz się świetnie bawić. Wytańcuj się za siebie i za nas :D Anuśka, daj znać Malibu, Foooooletko Zahirku, dzięki za rozśmieszacze. Dobrego dnia !
-
Nie mogłam wejść na cafe, chyba przeciążone :(
-
Hejka Emmi :) Whisky, to wszystko tylko przez, i z powodu POGODY !!!
-
Widzę, że jesteście zajęte. To miłego wieczoru życzę :)
-
Już wróciłam, jest paskudnie. W dodatku szwankuje mi net. Zauważyłam, że jest tak zawsze w piątki w godzinach południowych i popołudniowych. Monia , nie smutaj się, jak musisz popłacz. A chodzi o moją siostrę cioteczną, z którą się wychowałam. Whisky, trochę trudno będzie się przestawić :) Ja na razie idę coś zjeść i zanim przyjdzie MM, postaram się zajrzeć. Albo wieczorem, bo debaty na pewno nie będę oglądać :D Mam dość ! MM pewnie będzie.
-
Cześć dziewczynki, trochę w biegu, bo wychodzę. Od rana miałam przygodę z przecudnej urody mysikrólikiem / maleńki ptaszek, najmniejszy u nas po raniuszku/, cud natury, maleńkie ciałko, bijące serduszko.. Był na progu, a ja otworzyłam drzwi i akurat biegł kot do domu /nie widział ptaszka/ Mysikrólik musiał uderzyć w szybę i dlatego dał się złapać i nawet się nie bał, tylko rozglądał się, oczka jak łebki od szpilek, na łebku wyraźny pasek żółty z pomarańczem, brzuszek oliwkowy. Schowałam go w ręku. Niestety nie zrobiłam zdjęcia, nie chciałam narażać go na stres. Ale tak sobie pomyślałam, że to dobry znak, na dobry dzień. Potem chodził trochę po mojej dłoni, poprzyglądał mi się, pogadałam do niego i postawiłam na ziemi. Za chwilę odleciał. Emmi, takie niespodzianki, miłe, niesamowite i pozwalające cieszyć się urodą i cudami świata Ciebie czekają. Jak Ci będzie byle jak, pomyśl o tym. Mieszkając w mieście, takich przeżyć się nie doświadcza. Sorki, że nie piszę o tym na Twoim topiku, ale tam o ptaszkach czytałaś chyba tylko Ty. A ja dzięki temu, co mi się zdarzyło, mimo swoich kłopotów, uśmiecham się. I tego uśmiechu życzę dziś wszystkim, mimo deszczu i smutku za oknem. Dobrego dnia dziewczynki !
-
Dzięki Whisky :) Na pewno masz rację, ale ja zawsze umiałam dbać tylko o innych... Taka cecha. I martwić się też. Biedne byłyby moje dzieci. Ona teraz leży pod tlenem, aja nic nie mogę. Człowiek jest, jaki jest... Ale nic to, jutro będzie lepiej. Bardzo zimno miałaś w domu, ale pewnie już cieplej. ludzie dają ciepło, niezależnie od ogrzewania. Myślę, że ten nasz topik jest naprawdę fajny i można o wszystkim, no prawie... ale są eski i maile jeszcze..Brakuje Foletki, aż o mały włos nie napisałam Jej imienia :) Ma nowy numer, angielski. Tamten stary juz usunęłam. Fajnie Whisky, że już jesteś. Ja obejrzałam jeszcze \"Ekipę\", podoba mi się, choć trzeba być skupionym i idę spać. Ostatnie noce miałam złe i teraz wiem, dlaczego. Znowu się sprawdza, sny w starym domu rodzinnym, rodzice i wiedziałam, że coś się będzie działo. Te cholerne przeczucia. dzisiaj wzięłam proszek, to lepsze niż tłuczenie się po domu, gdy wszystko, co żyje śpi i grzanie wyłączone. Kominek nieskończony, to i palić w nim nie można. A kiedy Ty zaczynasz remoncik ? Czy wiecie, że moja chrześnica /nie wiedząc, że ja wybrałam takie, a nie inne kolory w wystroju biblioteki/ w identycznych kolorach urządziła salon, beż, czerwień, ciemne meble... Ona jeszcze nie wie, ja nie wiedziałam do dzisiaj. Coś w tym jest. teraz szuka firanek, woal najlepiej w czerwone tulipany, albo wzory geometryczne. Ja też szukam w tulipany do stołowego. Raczej będzie trudno...
-
No widzisz Whisky, jaka jesteś dzielna, szóstki no, no... Ja miałam z języków na egzaminach w MHZ tylko czwórki. Na pocieszenie swoje, nie było wtedy szóstek, a na niemiecki poszłam z temperaturą 38st. A koteczkę może za bardzo rozpieszczasz i ona to wie. Choć koty są faktycznie zupełnie inne niż psy. Psy cieszą się nawet ze złego pana. Na miłość kota trzeba zasłużyć. A jaka mieliście tam temperaturę, bo rozumiem, że teraz już nie tak b.b.gorąco. Widzę, że znasz się na takich wyjazdach, umiesz szukać. Wiec jakby co, rozumiem, że doradzisz. Oczywiście na razie nigdzie sie nie wybieram, ale może w przyszłym roku. Tak chodzi o kuzynkę. Dzięki za pocieszenie, ale właśnie tu sobie nie radzę. Ona i chrześnica, to najbliższe mi osoby. Nie umiem sie zdystansować. Jak sie dowiedziałam, najpierw zaczęło mnie trząść, potem gorąco, a teraz żołądek misie skręca. Jakże ułomny jest człowiek, jeśli nie umie sobie radzić z takimi emocjami. Musze kończyć. MM potrzebuje sprzęt. Ale zajrzę jeszcze.
-
Kochana Whisky, tak się cieszę, że wszystko sie udalo, że jesteście zadowoleni, miłe wspomnienia, piękne miejsca i co najważniejsze bez większych problemów. Nie chciałam krakać z chorowaniem po jedzeniu, ale moja chrześnica była tam w podróży poslubnej i bardzo chorowali. Na Saharze byli i ogólnie tez bardzo zadowoleni. Rozbawiłaś mnie pisząc o stewardessach. To tez było moje marzenie. Że panie dojrzałe, a jeśli ciut tęższe od Ciebie, to chyba akurat. Mam nadzieję, że przyślesz nam zdjęcia, oczywiście, jak się ogarniesz. I fajnie, że udalo Wam się wszystkim razem pojechać. No i ten piasek i morze. Eh, pomarzyć można. A jak koteczka, czy była grzeczna. Jak było z niespodziankami, ucieszyła się? A u nas szara i zimna rzeczywistość. Uważaj żebyś sie nie zaziębiła. Ja niestety miałam telefon i złe wiadomości. Szpital, zachłystowe zapalenie płuc, karmienie przez rurkę. Jestem b. przygnębiona, Powinnam pojechać. Nie bardzo mogę teraz. Sorry, że o tym piszę... Jestem ekstrawertyczką i emocję wychodzą ze mnie, czy chcę, czy nie.
-
Usłyszałam, że od soboty więcej słońca. To nie myję dziś okna. Każda wymówka jest dobra. :) Aha Nadd żałowałaś jeża. Jemu się nic nie stało. Po prostu się najeżył i to sunia była poszkodowana, stąd ta krew. Ja kiedyś miałam jeża w domu, jak byłam mała i na wakacjach. Ale nie można było spać, tak łaził po nocach i wdrapywał się na niskie półki, albo wchodził do walizki z ubraniami i zostawiał niespodzianki :D Ale jak się pukało w podłogę przychodził do miseczki z mlekiem :)