Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

fizz

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez fizz

  1. Haj dziewczyny, u mnie wczoraj była solidna burza, ale dobrze, że popadało. JUz było sucho, a taki teren trudno podlac. Monia, widze, że sobie świetnie radzisz, mim przeciwieństw losu. A swoja drogą ciekawa jestem, jak bedzie s tą szkołą. I dobrze, że tak sympatycznie spedzacie czas. Ania, pewnie już za chwilę bedziesz w domku. Dobrego powrotu I chyba mimo wszystko wypoczęłaś. Whisky, a Wy, co chcecie zwiedzać> Piszesz o okolicach. A może coś źle zrozumiałam. Emmi, czeka Cię ciężki czas, taka wykończeniówka jest trudna, zwłaszcza ludzie, którzy przy tym pracują. Współczuję, ale zobaczysz, ani sie obejrzysz i bedzie po wszystkim. Choć przy domu zawsze jest coś do roborty. Dla reszty pozdrówka , Nadd nie odzywasz się? Foletka, kiedy bedzie ten net? I straciłam nadzieję, że odezwie się Malibu, prawda Monia ?Chyba nas przestała lubić. Miłego dnia
  2. Cześć wszystkim Nie było mnie od rana, lekarz, urząd, jakieś zakupy i... brak prądu. Jestem b.zmeczona i czuję się nie najlepiej,trochę jak pijana. Mam temperaturę. Postaram się jutro coś napisać. Muszę się położyć. Miłego wieczoru ! Monia Whisky Emmi i dla reszty
  3. A ja nie gotuję, zgadnij Whisky dlaczego.... Już postanowiłam, ze we wrześniu, albo jeszcze w sierpniu wyjadę, w okolice Kazimierza, albo w Bieszczady. Niestety sama. Trudno. Ale muszę odreagować stresy. Wypadu nad morze zazdroszczę. Uwielbiam, ale jestem /byłam?/uczulona na jod, trochę się tam boję, choć dla alergika, astmatyka, to podobno najlepsze miejsce, no może jeszcze jakiś Ciechocinek, ale to mnie nie kusi... Lubię bardzo góry, bardzo Bieszczady. Gorzej będzie tam być i samej po górach chodzić... Siedzę w necie, bo przez to kombajnowanie strach wyjść...
  4. Cześć wszystkim ! Dzisiaj już mogę korzystać z „drugiej ręki”, a właściwie jej palców, poza kciukiem. Jest znacznie lepiej. Mam nadzieję, że u Was pogoda dopisuje, tu piękne słoneczko, ale ja w domu, bo kombajny jeżdżą jak szalone i pylą i pylą... Piszę w Wordzie, bo mam ostatnio kLopoty z netem. Jak się łaskawie łączy, to po dłuższym czasie. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje. Emmi, nie boisz się wyprowadzki gdzieś dalej. Masz dzieci i dużo obowiązków. Ale ja trochę wiem, jak to jest. Kiedyś pisałaś o samotności.. Są chwile, że spotkane sarenki i zajączki nie zastąpią codziennych kontaktów z ludźmi. Przepraszam, że tak piszę, ale kiedyś mi tak mówiono, a ja tego nie potraktowałam poważnie, bo b.lubię zwierzęta, rośliny. Dla faceta, który jedzie na 10, 12 godzin do pracy, jest wśród ludzi, to komfortowa sytuacja, wraca ma ciszę i odpoczynek, ugotowany obiad…. Odstresowuje się. Nie wiem, jaka Ty jesteś „w środku”, ale dla mnie, to czasami jest „piekło”. Ktoś powie „coś za coś”, to prawda… tylko cena, jaką się płaci za samotność, jest czasami zbyt wysoka. Mam nadzieję, że nie gniewasz się za tę moją wypowiedź. I życzę Ci, żebyś Ty nie miała takich problemów. Ja niby też blisko miasta mieszkam, niby… mniejszego 5km, dużego 20 km… No cóż, odnośnie wczorajszych wypowiedzi… też mi się jakoś smutno zrobiło. Ale z całego serca życzę Ci Anuś, żeby się udało. Żeby spełniły się Wasze marzenia, żeby było łatwiej żyć, a dzieci miały łatwiejszy start. Ale, jeśli chodzi o dzieci, to co po maturze robiłby Twój syn ? Studia tu, bo tam chyba płatne, czy tam praca? No i Ty byś nie musiała tak się namęczyć. Nawet, gdybyś pracowała, to za jakieś godziwe wynagrodzenie. Nadd, to dobra decyzja 20 km, to nie 100 od domu. A zarejestrować się pewnie możesz, tylko nie wiem, czy dostaniesz zasiłek, gdybyś np. posiadała jakąś ziemię na własność. Z własnego doświadczenia wiem, że nie. Jak się ma ziemię, zasiłek się nie należy. Oczywiście są tacy, co oszukują. Ktoś z mojej dalszej rodziny ma ziemię w innym województwie, w oświadczeniach tego nie podał i zasiłek wielokrotnie pobierał, bo…regularnie zmienia pracę. Whisky i co z nami będzie ???? :( Wszystko na to wskazuje, że się wykruszamy. A tam pewnie nie pojedziemy. Ty masz tu szczęśliwą rodzinę, chyba że Twój synuś na serio myśli o wyjeździe/i pomocy rodzicom/, a ja wiadomo już za stara jestem na takie zmiany. Chociaż najchętniej zajmowałabym się dziećmi. Ostatnio widziałam ogłoszenie, że polska rodzina dużo pracująca potrzebowała opiekunki do kilkuletnich dziewczynek w Niemczech ze znajomością języka… A czy uda się nam jeszcze spotkać w większym gronie? Malibu nas …. nie powiem co. Nie wiadomo, kiedy odezwie się Foletka i czy będzie miała czas na pisanie. Monia, jak sprawy z synem ? Postaram Ci się odpisać, ale boje się, że niechętnie będziesz to czytać. Miłego dnia Wam życzę. Whisky fajnie tak razem, gdzieś do kina, na obiad… MM już w papierach i od jutra do pracy choć mu się jeszcze nie należy.
  5. wlasnie mialam wylaczyc komp... no ania ale mnie zaskoczylas....... niewiele nas zostanie w polsce... chyba ze reszta tez, my z whisky moze jakas firma remontowa ciesze sie ania,ze jestes zadowolona i nadd zmieni prace ...hura jedyne dobre w tym wszystkim to to, ze ciagle spie
  6. psy zostały juz polane woda z wiadra /to dobry sposob/ja tylko juz chcialam odciagnac sunie/ona nie gryzla sie tylko doskakiwala/wtedy mnie zaatakowal premier ... tamte znowu do niego i od nowa wiadro z woda.. a ja sie czuje jak pijana i tak mi zal nic nie moge robic nikt nie przyjezdzal z psem jak byl bulterier bo wiedzieli ze tamten nie toleruje psow /nie swoich/a teraz mysla,ze jak wies, to ich psy sie wybiegaja
  7. hej tylko pare slow, bo jedna reka i otepiala jestem po pbolowych jak na haju bylam b.pogryziona przez psa juz lepiej i goi sie jak na psie :) znajomi nizapowiedziani tez w sobote przyjechali z psem, inni tez z psem no i nasze, chcialam rozdzielic i stalo sie. ludzie czasami nie maja wyobrazni ale ja b.biedna jestem po prostu boli.. u moni ok tylko ma te szkole na glowie chyba jakies glupoty pisze i chyba znowu znajomych strace nie poczuli sie ze nie sa w porzadku jak to sie skonczy to musze gdzies wyjechac bo zwariuje, jeszcze to... calusy dla was i chociaz wy piszcie
  8. Sory za niepisanie, jestem po przykrych prejsciach zdrowotnych, po szyciu w szpitalu z zupelnie niesprawna reka i niestety na silnych p-bolowych i przed trudna decyzja,jak dam rade odezwe sie pzdr.
  9. Miłego dnia dla wszystkich !
  10. No własnie o tym myslałam :)
  11. Właśnie odebrałam pocztę od Zahirka :D Whisky, wiem, o jakim przepisie myślisz. Tam są wersje także z serem. Ja zrobiłam właśnie z żółtym serem i nie bardzo mi smakowało. Myślę, że wersja oryginalna jest lepsza.
  12. http://fotoforum.gazeta.pl/72,2,777,64750700.html może teraz.. Jeśli nie, to są na drugiej stronie fotoforum pt. delikatne kotleciki drobiowe z serem, czy coś takiego
  13. Może jakąś wariację na ten temat /????/ http://fotoforum.gazeta.pl/72,2,777,64750700.html ciekawe, jak to może smakować, może z ryby...jeszcze nie wiem. Sami się wprosili, więc nie muszę być super przygotowana, jak kiedyś, gdy dla nich robiłam indyka w czekoladzie. :) Zresztą taka trochę niepełnosprawna jestem ;) Chyba też umysłowo. Bo pomalowałam drugi raz. A może jestem niepełnosprawna z powodu fetoru? Jakby trochę mniejszy, albo się przyzwyczaiłam :) Ale mam problem ze słodkim, bo mam ochotę na coś dobrego /JA mam ochotę! :D/, ale samo się nie zrobi.
  14. Obiadek ugotowałam, ale jakoś słabo się czuję. Nie mogę malować, bo na dworze niemiłosiernie cuchnie. Okoliczni wylewają gnojowicę, muszą mieć pewne informacje \"z góry\", że dłużej popada /wtedy dobrze przesiąka/ Ot uroki mieszkania na wsi
  15. oczywiście ...\" o papierze\" :P
  16. Moniałku :):):) minęłyśmy się. A ja obcinam z listków od lekarstw puste miejsca. Wiecie, o co chodzi ? Nie umiem żyć, żeby nie obciąć. Wie coś o tym Malibu, jak po całym domu nożyczek szukała, bo swoich nie wzięłam. No i kto bardziej szurnięty ?
  17. Hej, Whisky, Emmi :) U mnie pada i dobrze. Tak siąpi. Oby nie było gorzej, a ogród się podlewa i powietrze lepsze. Ja pracuję na tarasie, to mnie nie zmoczy :) Ale atmosfera senna i tak naprawdę nic się nie chce. Barowo - pościelowa !
  18. To się nazywa tropikalne mango, a jest łososiowy, jasny pomarańcz, taki jak kawałek ściany w kuchni. Na tym rumianki będą wyglądać chyba najlepiej. I nie będę kleić prostokącików, jak myślałam, tylko kwiatki /ale się narobię/ nie za dużo ich. Prostokąciki byłyby zbyt prymitywne... jak przyłożyłam :( U mnie zanosi się na burzę. Przydałaby się, tylko wtedy może być kłopot z prądem. Dziewczynki, co z Wami...?????
  19. Ło Matko !!!! :) Upał i to nie najlepszy czas na takie roboty. Najpierw się naszlifowałam, potem pomalowałam pierwszy raz akrylem, ale nie do końca. Przy takim starym meblu wszystko wychodzi. Każda ryska, każde draśnięcie. Już wiem, że idealnie nie będzie. Dzisiaj dokończę tylko to pierwsze malowanie. Troszkę muszę się oszczędzać ;) Na sobotę po południu zapowiedzieli mi się goście, jutro będę musiała pomyśleć czym ich ugościć i pojechać do miasta... Whisky, dawno nie byłam na giełdzie, ale na pewno taniej, niż u Was. Nie pomyślałam, że można pochodzić po meblowych komisach. Ale na pewno nie w taki skwar. Zresztą na razie mam co robić :)
  20. Hejka Podziwiam Whisky :) Ale mnie się też zdarza , jak w nocy spać nie mogę, że bym sobie popisała. Trudny dzień miałaś. Dobrze choć, że wcześniej to wesele i udane. I podobało mi się to, co napisałaś do Moni. Moja mam zawsze mówiła. Jeżeli robisz coś dla kogoś, nie licz na wdzięczność. Tego się nauczyłam i dobrze pamiętam. Natomiast, ja oczekuję przyzwoitości, tylko przyzwoitości, bo tak w ogóle cenię przyzwoitość w każdej sytuacji. I nie musi dotyczyć to dotyczyć osoby, której w czymś pomogłam, zwłaszcza, że myślę /może niesłusznie/, że pomagamy, bo...mamy taką potrzebę, a więc jakby trochę z pobudek egoistycznych. Ale o tym już kiedyś pisałam. A czy Ty nie zawsze chcesz pomocy od innych, bo nie chcesz im sprawiać kłopotu... Podobno trzeba umieć brać i dawać, prosić o pomoc i jej udzielać. Wtedy jest z nami w porządku. Tzn. ze mną nie jest. :) A jeśli chodzi o różne stare meble, to wystarczy przyjechać do nas na giełdę samochodową :) Nie wiedziałam, że jest czerwony papier toaletowy. Chyba by mi taki nie odpowiadał, podobnie jak czarny. Wiem, że bywał z wydrukowanym wizerunkiem Busha, ale i Bin Ladena :) Widocznie niektórzy lubią się tak odstresować :D A taki wyrób też może być dobrze sprzedającym się towarem. A tu, jak wszędzie chodzi o pieniądze.. No właśnie, jak to jest w tych męskich toaletach ;) A kiedyś wszystkie \"ludzkie sprawy\" były bardziej przyziemne i stąd często publiczne. Przecież w niektórych kulturach są zwyczaje, które nas by krępowały i szokowały. Nadd, czy Ty nadal na dyżurze???? Właśnie mi kot wlazł przed monitor i pisać nie daje. To oznacza \"zajmij się trochę mną\" I chodzi po klawiaturze.. Miłego dnia, zwłaszcza dla niewyspanych ;)
  21. Wygląda na to, że jest taka dziedzina, w której jestem doskonała :D. U mnie papier jest łososiowy lub zielony, bo taki pasuje do wystroju. Nawet MM, jak robi zakupy wie, że tylko te kolory wchodzą w rachubę.:) Whisky, jutro zaczynam \"robić\" fotel. Mam już wszystko. Jestem ciekawa, jak to będzie. Mam nadzieję, że nic nie przeszkodzi. A te meble, które widziałam niedawno i o których pisałam już sprzedane... Aż mnie to zdziwiło.
  22. Hejka Dzisiaj napiszę o papierze toaletowym. Dziwne, prozaiczne, bez sensu… A jednak ważne. Odkąd zaistniał, był ważny, czasami nawet stanowił przedmiot pożądania. Oczywiście nie wszyscy o tym pamiętają, ale jak nie oni, to ich rodzice, dziadkowie.. W czasach mojego dzieciństwa papier był zwykły, czasami trochę cieńszy i bardziej miękki od gazety…fuj /w toaletach publicznych widywało się kawałki podartej gazety na zardzewiałym, krzywo wbitym w ścianę gwoździu/ czasami był gruby i szorstki, ale pewnie nasze pupki były wtedy mniej delikatne. Ale najważniejsze, był. Potem nastały czasy, że był dla wybranych, więc dla tych, co mieli ciocię, sąsiada /dobrego/, przyjaciela, pracujących w sklepie papierniczym, kogoś znajomego /dobrego znajomego/ w składzie makulatury lub sami gorliwie zbierali gazety „i czasopisma” :D, aż udało im się uzbierać tyle, aby dostać wymarzoną rolkę. W ostateczności bardziej zdesperowani oddawali na skład mniej ulubioną książkę. I tak, to co miało służyć naszej głowie, służyło zupełnie czemu innemu. Byli oczywiście jeszcze ci najwytrwalsi, co godzinami wystawali pod sklepem papierniczym, czekając na dostawę i możliwość zawieszenia sobie na szyi zwycięskiego lauru, czyli nawleczonych na konopnym sznurku 10 rolek papieru. Do pisania o papierze skłonił mnie fakt, że dziś rano zakładłam na uchwyt na papier nową rolkę. I pomyślałam sobie, że zapytam, jak zakładacie papier toaletowy, czy tak, że rozwijająca się wstążka papieru przylega do ściany, czy odwrotnie, od ściany odstaje. Pomyślicie, że u mnie coś nie tak z głową.. :) Nie, tylko mały problemik. W moim domu rodzinnym papier zakładało się zawsze tak, że rozwijał się na ścianę. W rodzinie mojej mamy też. Tak jest u siostry mamy, jej córki itd. Ja robię odwrotnie. Kiedyś będąc trochę dłużej u kuzynki, mieszkającej w P./kilka dni/ poproszono mnie o założenie nowej rolki, zrobiłam to po swojemu. Spotkałam się z krytykę i rolkę natychmiast założono na drugą stronę. No i zaczęłam się zastanawiać, czy takie upodobania i przyzwyczajenia są zapisane w genach. Teraz papieru toaletowego jest dostatek, kolorowego, pachnącego i w dodatku we wzorki, ciapki, kwiatki. A wszelkie ozdóbki są po jednej stronie, widoczne, gdy papier jest założony po mojemu. A może to tylko moja buntownicza natura i przekora wobec rodziny, która zawsze chciała mną dyrygować, każe mi sprzeciwiać się genom :D No i powiedzcie, czy ze mną jest coś nie tak ???
×