fizz
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez fizz
-
Cześć dziewczynki No to Foletko masz trochę mniej obowiązków, nie mając dzieci. Zawsze łatwiej jest Ci się pakować. Ale to chyba nie ostatnie wakacje u babci, przecież będą przyjeżdżać. A swoją drogą miło, że takie rozrywkowe te ostatnie dni w Polsce. Tylko jeszcze pewnie czeka Cię dużo pracy. Ale, jak zawsze podkreślam, czas szybko mija.... Whisky, nie zazdroszczę takich gości i takich imprez. Najważniejsze, że masz to za sobą. Ja lubię gości, ale fatalnie się czuję, gdy ktoś się wprasza i przyznam się, że nie zawsze z tym sobie radzę. Gdy wiem, o tym wcześniej, pół biedy, ale zdarza się, że dzwonią, będąc już w drodze do mnie, lub dzwonią przy furtce. W czasach telefonów komórkowych, to tłumaczy tylko tych naprawdę najbliższych, w moim przypadku 2-4 osoby. Moniałku, odzywaj się do nas, jak najczęściej. Bardzo tu Ciebie brakuje. Wiem, że jesteś w dobrej formie, bo Ciebie napędza NOWE, gdy coś się dzieje. Ale gościa, to też Ci nie zazdroszczę. Chyba byłabym miła przez pierwsze kilka dni, a potem bym nie \"zdzierżyła\". Nadd, najważniejsze, że wróciliście. Szkoda tylko, że z takimi kłopotami. I pewnie bardzo jesteś zmęczona. Masz rację Polanica jest piękna, ale ja wolę okolice. Moja nieżyjąca przyjaciółka mieszkała w Dusznikach i wtedy przynajmniej raz w roku tam jeździłam. Napisz coś więcej, co się stało z samochodem i jak sobie poradziliście. Czy w drodze powrotnej też byłaś kierowcą? Anuś, co u Ciebie ? Wcale się nie odzywasz :( O Malibu też nawet nie wspomnę :D A u mnie i dobrze i źle. Impreza była długa i udana. Taka na wolnym powietrzu, ale pod solidnym zadaszeniem. I z wejściem do ładnego sporego ogrodu. Lokalik zamknięty, więc bez osób niepowołanych. Jedzenie dość przyzwoite. Bardzo dobra ryba miruna z frytownicy i dressingiem serowo cebulowym. Przemiła właścicielka i dzięki niej atmosfera wręcz familijna. Były też tańce, w tym grupowe. Stare przeboje z lat młodości ;) Ale podłoga z pieńków i tu był problem, miałam buty na obcasach /jakieś 8cm/ w dodatku klapki, na szczęście nie szpilki. Na szczęście było nie tylko piwo, wina były różne, więc nie chciałam mieszać, sączyłam czystą wódkę z sokiem. I to pozwoliło mi trochę więcej zjeść. Mój tort się udał /wizualnie również/choć dla mnie był za słodki. Ja tak, jak Ty Whisky wolę, żeby nie było zbyt słodko. Było też ciasto, w sumie bardzo smaczne,/ specjalnie zamówione przez gospodynię/ w kształcie boiska piłkarskiego z figurkami / nie do jedzenia/ piłkarzy i z bramkami. Miało jedną wadę. Zielony kolor takich jakby wiórków, imitujących boisko, kojarzył się z czymś sztucznym. A ze złych rzeczy, to mam chorego męża. Już przed imprezą źle się czuł, ale mówił, że nic mu nie jest. Niestety wczoraj było pogotowie. Ma temperaturę i zapaleni oskrzeli :( Ja w nastroju średnim, ale może, jak coś popiszecie, to się poprawi. Przyznam, że ta jego choroba psuje plany, bo te sprawy rodzinne i urzędowe dotyczą jego rodziny... I znowu się pewnie odwloką.... No, to tyle u mnie. Miłego dnia dziewczynki i odzywajcie się.
-
Hejka, jestem, ale jeszcze nieżywa z przebalowania. Napiszę potem. Narazie się tylko witam i życze miłej slonecznej i radosnej niedzieli.
-
Cieszę się bardzo Foletko, że masz taki super nastrój. Tak trzymaj !!!!!!
-
Swojego nie mogę wziąć Foletko :( Oj, bardzo bym się naraziła, a czasami trzeba się liczyć z innymi, zwłaszcza z gospodarzami :) A w ogóle dzień mam okropny. I pewnie będzie padać. Tak się zanosi. Nadd chyba jeszcze nie wróciła. Whisky była pewnie wczoraj rodzinnie w jakiejś knajpce. Zazdroszczę rodziny i takich wypadów. na pewno było miło. Czy solenizanci zadowoleni z prezentów. Mam teraz maseczkę na twarzy i lekko sztywna przez to jestem. I tak naprawdę wcale nie chce mi się iść, a właściwie jechać. Muszę zobaczyć, czy wyszło coś ze zdjęć tortu, tylko ładuję baterię.
-
Ale było fajnie. Szkoda, ze mnie tam nie było :( Ja na imprezke dzisiaj, ale raczej bez picia, a własciwie upicia. Raczej będzie tylko piwo, a to nie dla mnie. Niestety. Nie dość, że tuczy, to rozdyma :). Wiecie, ja wole fikołki. Trudno, jakos przeżyję, choć będzie ciężko, bo pewnie będzie golonka, a tego bez czegoś mocniejszego nie razbieriosz. No ide zobaczyć, co wyszło z tortu. To zdjęcie jest na takim jakby opłatku i na poczatku się bardzo pomarszczyło. Boję się tylko, czy nie bedzie trochę zamazane, bo to jednak wilgoć z ciast i nasączenia. Może, żeby było suche ciasto..... Ale, jak się nie spróbuje, to się nie wie. Miłego dnia i bez bólu głowy :D
-
Hej, a ja myślałam, że Ty już po winku hihihi:D Masz rzcję, nie szalej za bardzo, ale pozory, pozory.... to ważna rzecz. Ale chyba jednak nie pozorory, bo skoro masz pyszne mięsko. A pozor po słowacku to...uwaga. Ja narazie mam klopoty z światłem i MM Włączyli, ale nie wiem, na jak długo. Oj Szalona, dobrej zabawy !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
Chyba Ci zazdroszczę Whisky. Jak ja lubie taką zabawę telefonikiem, a w dodatku, jesli to cudeńko :) No z tym tortem, to jeszcze nie wiem, czy wyjdzie. Narazie upiekłam. A przesyłka już dzisiaj przyszła, więc zamiast kwiatów jubilat dostanie tort.A na nim fotkę /jadalną/ , wśród róż lezy bobasek z glową uśmiechniętego jubilata w okularach /bo w okularach chodzi/, no i odpowiedni napis typu wiecznie mlody.... Zawsze to inaczej. Zwykłego tortu by mi sie nie chciało, chyba, że bym musiała. Też ostatnio leniwa jestem. No ty mamy z tymi panami, nie dość, że dostają ciucha, to jeszcze nosem kręcą, że muszą po niego iść. Myslałam, ze u Ciebie jest inaczej.
-
Hejka Whisky Mówisz, MASZ !!!! Znaczy kopa! :D No wiem, że z kupowaniem dla facetów, to jest horror. Ale Ty jeszcze możesz ze swoim iść do miasta, ja raczej nie. Wolę malowanie mieszkania, przeprowadzkę, kopanie stawu, przerzucanie węgla itp. Rozumiem, że tym razem chodzi o prezenty. Ja zabieram sie teraz za pieczenie tortu dla jubilata, mam nadzieję, że ta fotka na tort jutro przyjdzie. Zaprojektowałam coś śmiesznego i może przez to będzie weselej. A Monia, to chyba jeszcze się rozpakowuje, a JM jeszcze pewnie wszystko organizuje. Kurczę, ale żeby tak prawie 50% nas wybyło tam. No, bo Foletka, to jak \"wybyta\" A tak w ogóle dziewczynki, która pojechałaby na spotkanie z Nadd ? No wiem, że Foletka nie, ze zrozumiałych względów.
-
Hejka wszystkim A szczególnie Nadd Wszystkiego najlepszego Nadeńko, żeby Ci starczyło duzo siły, na pracę, na podróże, na milość, żebyś była zdrowa i szczęśliwa i żeby spełniły się marzenia. Odbierz pocztę, którą za chwilkę wyślę :) Reszta widzę bardzo zapracowana. Monia, Foletka, to zrozumiałe. Whisky w ferworze przygotowań. Nadd na wyjeździe. Anka ??? W pracy? A o Malibu już nie wspomnę, skoro nie pamięta o nas. Albo ma klopoty, albo ma nas dość :( U mnie dzisiaj pogoda ładniejsza, mniejszy wiatr i jakby ociepla się. Własciwie czekam na to ciepło. A zawsze lubiłam chlodniejsze dni. Jak to się człowiekowi przestawia. Nigdy nie mów nigdy. Mam nadzieję, że w przyszłym miesiącu uda mi się na jakieś 3 dni do Kazimierza. Bardzo bym chciała. No i do P. Ale nie wiem, kiedy. Narazie przyjeżdża tam jeszcze ciocia Malutkiej ze Słowacji. Zobaczymy, co wyjdzie z planów. Tak napisałas Foletko /ładnie/, że dobrze byloby, gdybym się zaraziła entuzjazdem Moni. Wiesz, ja na swój sposób jestem szczęśliwa /no może za duże słowo/, że spotkały mnie pewne mniej przyjemne sprawy. Zobaczyłam, że rzeczy nie są takie, jakie nam się wydają. A to też nauka. I może powinnam być mniej otwarta. Czasami dobrze poznać prawdę. Ludzie są tacy, jakimi im wygodnie być. I mają do tego prawo. A ja na pewno powinnam mniej ufać. Dotyczy to różnych sytuacji. Miłego dnia dziewczyny i zobaczymy, czy uda mi sie to wysłać.
-
Moniałku Jak dobrze, że jesteś !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Napisałam do Ciebie eska. Może, to on sie przyczynił, że się pokazałaś !!! Bardzo się cieszę, że wszystko powoli, a własciwie w szybkim tempie ;) się układa. Oby tak dalej!!!! Tego Wam życzę. Dużo sily i wytrwałości i zaglądaj Słoneczko !!!!!
-
Foletko, ale Ty jesteś dzielna !!!!!!!!!!! A nikt ze znajomych, rodzinynie może Wam jakoś pomóc. Nie mogą Was zawieźć, albo choć bagażu. Zaczynam się o Ciebie martwić, ale wiem, że dacie sobie radę. Wyobrażam sobie, jak to jest spakowac całe swoje życie. Sama przeprowadzam się w swoim życiu.... 18 razy. Ni mniej, ni wiecej. W tym tylko 3 razy z rodzicami, potem albo sama z meblami, albo z MM. Już bym chyba nie chciała. A Ty jeszcze masz czwórkę dzieci. Jak One zapatrują się na to wszystko. A może to dobrze, że masz więcej dzieci, chyba byłoby gorzej, gdyby było jedno. Życzę wielkiej wytrwałości. Zauważ, czas szybko leci... U mnie też wieje, jak 150 ! Urywa głowę. Byłam w miasteczku i myslałam, ze nie wrócę. Whisky, a Ty co szykujesz? Jakąś większą imprezkę? Czy grilowo, kameralnie? Może masz pomysł na fajne danie. Szukam czegoś takiego. Nadd, dużo pracy????? A może już w drodze. Wiem, ze miałaś wyjechać i w dodatku być kierowcą. Uważaj na drodze!!!! Anuś, a co U Ciebie? Dla reszty pozdrowionka !!!!
-
Witam i dziekuję Niektórzy to ranne Ptaszki !!! Albo pracowite :) Ja kawkę cienka z mlekiem bez cukru, a potem, zieloną. Cafe u mnie dalej fiksuje. Może mam cos wyłączone, żeby wielokrotnie trzeba bylo otwierać /???????/
-
Whisky - 20.03 i 4.12 Malibu - 23.03 i 21.06 Anka - 30.03 i 26.07 Foleta - 3.06 i .... 5.09 /?/ Moniał - 3.04 i.....? Nadd - 28.06 i 16.04 /?/ Fizz - 23.01 i 10.06 Proszę o skorygowanie i uzupełnienie :) Lubią nas trójki, szóstki..... No i mamy 3 barany :D
-
Dzięki :) Napiszę wszystko tylko muszę spisać z komórki. Zresztą wszystkiego nie wiem, ale prawie.... Mam wpisane te dane i wszystkich znajomych w komórce i rano mi się włącza alarm, że danego dnia, ta i ta osoba ma np.urodziny. To b. wygodne.
-
Foletko, sprawy rodzinne, niestety niezbyt przyjemne i urzędowe. Termin niezależny ode mnie i nawet nie mam w tej kwestii nic do gadania. Najchętniej nie spotkałabym sie już nigdy z tymi ludźmi. Whisky, no coś tam miałam i dlatego czeka mnie choćby najmniejszego, ale czeka. Z tym, ze ja akurat lubię przyjmować. Wiem, że u Ciebie, chyba tak jakos podwójnie uroczyście. O ile dobrze pamiętam. Też się martwię, co będzie, jak zabraknie Foletki :( Nie wiem, jak teraz drogi na Ukrainie. Kiedyś bylo i dobrze i źle. Te duże łączące duże miasta, naprawdę dobre. Pamiętam drogę na Kijó. Przez 200km nie spotkaliśmy ani jednego samochodu. No i naturalnie szlabany przed miastami , zamknięte w godzinach nocnych. I pamiętam też, ale to bliżej Mołdawii zupełnie przyzwoitą drogę, która zupełnie bez żadnego ostrzeżenia nagle się skończyła. Teraz pewnie jest inaczej. Potem już nie jeździliśmy samochodem/ze względów bezpieczeństwa/, tylko lataliśmy samolotem do Kijowa i dalej do Odessy. Dzisiaj robie na obiad naleśniki. Bardzo lubię, a dawno nie robiłam.
-
I odzywajcie się. Bo referendum chyba nie będziemy robić :D
-
Cześć wszystkim Dzisiaj spałam 12 godzin !!!!!!, ale po proszku. Gdybym dalej nie sypiała, nie dałabym rady normalnie funkcjonować. Whisky, ja też byłam strasznie połamana, myślałam, że przeziebiona, stresy, ale tak naprawdę, myslę, że zmiana pogody. I dzisiaj to widać. Też się ratuję aspiryną, calcypiryną /przy okazji służy to sercu/. Foletko, nie zazdroszczę tego pakowania, ale zmian tak. Szkoda, że nie bedziesz miała jakiś czas kompa, ale wierzę, że bedziesz zaglądać. No i może wyślesz czasami jakiegoś eska. Czy nikt nie wie, co u Moni. Od czasu, gdy wsiadła do samolotu, nie dała znaku życia. Przyznam, że trochę sie martwię. Anka, czyżbyś skusiła się na wyjazd do Kazimierza, a własciwie jego okolic. Wiem, że z przejazdem przez Wisłe, to chyba nie taka prosta sprawa, bo jest mało mostów. /chyba/ I to chyba ciut ponad 100 km. Ode mnie do Puław 200, ale już z W-wy tylko ca 130.140. Nadd, cieszę się, że jesteś zadowolona z wypadu. Krczę, ale Ty jesteś dzielna, tyle kilometrów przepedałować. Jestem pełna podziwu i unzania. Ja luię tatmtych ludzi i mam ogromny sentyment. Moja teściowa urodziła się w Winnicy, a cała rodzina MM mieszka teraz w Odessie. Kiedyś, jakieś 20 lat temu przejechaliśmy całą Ukrainę ... maluchem. Ale to juz inna bajka. A zimorodki to bardzo piękne ptaszki i takie kolorowe, że aż nie pasują do naszego kraju. Z nieproprcjonalnie dużym łebkiem. Ja widziałam wielokrotnie nad Wartą. One lubią ryby i niesamowicie to wygląda, jak wypatrują ofiarę w rzece i pikują do wody, żeby ją złapać. Mam nadziej, że uda mi się do Kazimierza, ale boję się, że nie w tym terminie, o którym rozmawiałyśmy. Szykują mi się sprawy rodzinne. I w sobotę powinnam zrobić odkładaną uroczystość. Tzn w sobotę w przyszłym tygodniu. Ale to akurat można odłożyć. Ważniejsze te sprawy rodzinne, bo niezależne ode mnie. Wiem, że masz wolne popołudnie czwartek i piątek. A w następnym tygodniu ???? A jak inne dziewczyny, może się skuszą. Gdyby był ustalony termin tych spraw rodzinnych, dam znać. Bo może jednak będzie to później. Tylko mi powiedziano, że pod koniec przyszłego tygodnia. Bardzo bym chciała do Kazimierz, choć pewnie uda się tylko na chwilę. Poza tym znalazłam w necie tylko pokoje dwójki i większe. Więc gdyby sie jeszcze któras zdecydowała, byloby prościej Wiem, że robię straszne błędy, zjadam litery. Mam zwyczaj poprawiać, ale coś mi źle chodzi strona cafe i kursor nie chce się ustawić tam, gdzie ja chcę. W innych programach jest ok. Nie mogę więc wracać do tekstu. Przepraszam. Na wet mam klopoty z wysłaniem, nie wiem, co się dzieje ????????
-
Cześć, no właśnie...dziewczyny coraz rzadziej piszą . Ja staram się, jak jestem w domu. Ostatnio pisałam sama do siebie.Jak mnie nie ma, nie piszę. Oczywiście nic nie można na siłę. :( Od rana nie miałam prądu, bo robią jakieś przyłącza. Na sżczęście było zawiadomienie i mozna bylo się przygotować. Trochę pracowałam w ogrodzie, wysprzątałam taras, bo był totalnie zapuszczony. Jestem po kolejnej nieprzespanej nocy, więc zmęczona. No cóż, takie życie. Muszę kończyć, bo przygotowuję projekt fotki na tort i jeszcze dziś muszę wysłać. Sorki, nie odnosze się do wpisów. Nie mam czasu, a przez brak prądu nie mogłam tego zrobić wcześniej. Zajrzę wieczorkiem. Mam nadzieję.
-
Hejka Mało piszecie dziewczyny :( A ja, jak zwykle nie mogę spać. Obudziłam się o 4.30 Ktoś kiedyś powiedział, że źle sypiają ci, co mają nieczyste sumienie. To nie jest do końca prawda. O sobie mogę powiedzieć, że dawno temu nie miałam aż tak czystego sumienia. Co prawda ci, co mają nieczyste sumienie nie są źli, bo jednak sumienie mają. Gorzej gdy źle czynimy i śpimy dobrze. Oznaczałoby to ni mniej ni więcej tylko to, że jesteśmy po prostu źli i czekają nas męki piekielne. Ale czy aby naprawdę? ? ? Ale tak naprawdę chciałam Wam napisać o zepsutych lustrach. Bo ja mam w domu zepsute lustra. Odkryłam to wczoraj, a właściwie odkryłam to dużo wcześniej, tylko wczoraj sobie to uświadomiłam. Czy zdarza się Wam chodząc po ulicach zerkać na własne odbicie np. w szybie wystawowej, w jakimś przypadkowym lustrze lub lustrze sklepowym, gdy wchodzicie coś kupić lub przymierzyć. Pewnie tak. I widzicie wtedy siebie. Ja siebie nie poznaję. Wychodząc z domu, z reguły jestem umalowana, staram się być jakoś uczesana i nie wyglądam źle. Tak przynajmniej myślę. Właśnie dlatego, że mam zepsute lustra. Patrząc w szybę wystawową, lustro w sklepie, widzę kogoś innego. Jakąś smutną, starzejącą się kobietę, czasami przygarbioną, często utykającą, bo but obciera nogę, co wcale nie zdarza się rzadko. A najgorsze, że jest to ktoś OBCY. Moja koleżanka, która ma problemy z nadwagą kupiła sobie lustro wyszczuplające. Naprawdę są takie. I świetnie się sprawdzają, a właściwie sprawdzały się kiedyś / nie jestem przekonana, czy teraz wolno pokazywać klientowi jego odbicie w takim lustrze, gdy coś przymierza/ Koleżanka ma świadomość, że lustro jest takie, a nie inne. Lustro wisi w takim miejscu, że ogląda się w nim kilkadziesiąt razy dziennie, a jest to w dużej kuchni, z której przechodzi się do otwartych pokoi i sypialni. Lubię do niej chodzić. Ponieważ znamy się bardzo dobrze, czuję się tam na tyle swobodnie, że mogę sobie pozwolić na kręcenie się po kuchni wielokrotnie przechodząc obok lustra i to znacznie polepsza moje samopoczucie. Ale koleżanka od czasu do czasu wpada w głęboką depresję. Właśnie z powodu tego lustra. Wczoraj, gdy zwierzyłam się jej ze swojego odkrycia, powiedziała mi, że już dawno nie zerka na swoje odbicie oglądając wystawy. Ale jednak czasami musi sobie coś kupić. Stąd te depresje. Dobrze, że tak późno dotarło do mnie, że mam zepsute lustra. W przeciwnym wypadku moje złe nastroje byłyby częstsze i depresja głębsza. A może te lustra się też tylko zestarzały? I czy jest na to jakiś sposób? Czy tak jak koleżanka uciekać od swojego odbicia w obcych miejscach, czy może wręcz przeciwnie. Zerkając, niekoniecznie przypadkowo, wyprostować się, napiąć mięśnie twarzy i … pośladków, unieść kąciki ust i otworzyć szeroko oczy. No i koniecznie pomyśleć o czymś miłym, pięknym, wesołym…. A wracając do luster wyszczuplających w sklepach, to w bliskim mi sklepie, dość znanym /bardziej młodzieży/ sa 3 przymierzalnie. Jedna, ta największa, najwygodniejsza z półeczką na torbę, zakupy, ma na pewno inne lustro, takie ciut wyszczuplające, jakby korygujące. Sprawdziłam to wielokrotnie zwłaszcza przymierzając spodnie :D. Miłego dnia dziewczyny :)
-
:( Widzę, że to prawie \"samotność w siecI\"
-
Narazie tylko macham i życzę miłego dnia bo jadę na cmentarz i muszę trochę MM ubrać. Oj on tego nie lubi. Będzie ciężko. A ja uwielbiam robić duże przyjęcia. Tyle, że mniej ludzi do tych przyjęć :(
-
dzięki Miłych klientów i nie za dużo pracy, ale dzisiaj piątek, to pewnie los nie będzie tak łaskawy.
-
Już???????? Nie myślałam, że to taki dorosły facet :) Przecież piszemy ze sobą ponad półtora roku, to faktycznie czas leci. Przecież syn Whisky jeszcze chodził do szkoły. Tylko my ciągle młode :D A pogoda pewnie się zmieni. Ja bym chciała, żeby za tydzień bylo ciepło, bo impreza w knajpie, ale miejsce nad wodą, przy plaży /jednej z nielicznych w okolicach Łodzi/ i nie wyobrażam sobie siedzenia w środku. Mało miejsca, duszno, taki mały lokalik głównie sezonowy.
-
Witaj Anuś, no własnie...ta pogoda. Ja tak panicznie boję się burzy, że aż mi wstyd. Jako dziecko widziałam, jak od pioruna zapalił się drewniany dom i w ciągu kilkunastu minut wszyscy spłonęli. To było na obrzeżach Katowic, a ja z rodzicami byłam wtedy na ślubie tej cioci, co zmarła. A co Twoje dzieci będą teraz robiły, będą na działce, do babci, cioci... czy jakiś obóz?
-
Widzę, że jak coś więcej nie napiszę, to dalej będzie pustawo. Hejka !! Foletko, co się dzieje???? Nie odezwałaś się. Martwię się. Wiem, ze zapracowana, ale mam nadzieję, że to tylko zapracowanie. Jak sprawy z domem, jakimś odszkodowaniem czy rekompensatą dla TM. Czy dzieci zdrowe? Nadd przez kilka dni poza krajem, więc usprawiedliwiona. Ciekawe, co u Moni. Ale pewnie ma tyle spraw na głowie, że nie może zajrzeć. U mnie tak, jak pogoda. Bardzo byle jak. I ogólnie, i w szczególe, i pod każdym innym względem.... Ale za to zakwitnie mi \"za chwilę\" fuksja, którą sama wychodowałam, jest na skręconym pniu, jak drzewko i ma b.dużo pąków. Zawsze jakaś radość. Powinnam zaprosić gści, chociaż na obiad, ale odkładam dopiero na lipiec. Za tydzień idziemy na okrągłą rocznicę urodzin dobrego kolegi i imieniny jego żony. Do knajpy.. wolę takie imprezy w domu, zwłaszcza, ze dom mają. Ale rozumiem, że dla niektórych tak wygodniej. Podpowiedzcie, co można kupić na taką okoliczność dojrzałemu facetowi..... Kiedyś na imieniny robiłam mu podkoszulki, był na nich on np.z Ronaldinio /chyba źle napisałam/. Wiecie taki fotomontaż i wydruk. Ale na taką okoliczność, nie bardzo wiem.... Dla koleżanki prezent mam. Kobiecie coś większego łatwiej kupić, ale facetowi...nie mam pojęcia. U Was pewnie też szaro i buro. Ja nie spałam dziś, krzyczałam, męczyłymy mnie jakieś koszmary. Jestem zmęczona, a dzień też nie zapowiada się pogodnie. Ale milego wszystkim życzę i uprzejmie proszę, dajcie znać.