-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez k-rysia
-
osobiście nie będę się zarzekać, że nie oglądam innych topików. Bo przecież musiałam się czegoś konkretnego dowiedzieć o kopenhaskiej, zanim ją zaczęłam. Dobrze się przygotowałam. No i czasami też pisuję na innych topikach - ale głownie jestem tutaj. Tak się składa, że nie ma tu chamstwa i głupoty - to mi po prostu odpowiada. :)
-
aha: 4) i wiem, że daje wyniki 5) i nie wyniszcza aż tak jak odchudzanie z meizitangiem generalnie nie wiem czy się po prostu utrzyma ten topic ...?....
-
wiem o jojo - dlatego po zakonczeniu trzeba zmienic nawyki żywieniowe (zamierzam stosować dietę Montignac\'a a w zasadzie styl odżywiania - ale fazę nr. 2) a dlaczego kopenhaska - bo 1) ja lubię szybkie wyniki (zodiakalny strzelec) 2) lubię konkrety (ustalony ściśle jadłospis) 3) nie lubię wymyślnych potraw - kiedy nie mam czasu
-
cześć stokrotka65, pewnie już i tak ten temacik podupada...
-
może skoro jest nas tak mało to rzeczywiście przenieśmy się gdzieś idziej? w sumie nie ma co żebym sama do siebie gadała, równie dobrze moge sobie prowadzić dziennik odchudzania w zeszycie, może tak zrobię? dzisiaj lepiej się czuję - lekki glodek, ale brzuch jakby mniej wystaje - to na tyle motywuje, żeby się trzymać (dzisiaj rano 77kg, nie wiem jak będzie wieczorem) :)
-
Baja a może spytać czy jest inna alternatywa? inne pigułki, które nie wzmagają apetytu? Niestety przyszła pora na mnie - już pójdę spać żeby nie myśleć o jedzeniu dobranocka
-
elcimelci nie ma, stokrotki65 też - szkoda
-
tak kopenhaska to jaja, sałata, befsztyki, szpinak, kawa rano z 1 łyżeczką cukru...
-
coż Alexandria - ja wiem że idzie opornie topik, ale wolę taki gdzie wszystkie jesteśmy w podobnym wieku i z podobnym problemem. Cenię też osoby młodsze, ale to wśród nich najczęściej trafiają się albo mało kulturalne albo po prostu głupie. pozatym raczej nie przesiaduję cały dzień na kompie, choć czasami chciałabym też porozmawiać bez przesunięcia w czasie- ale jak to zrobić jak każda z nas ma inny rytm życia, pracy, domu?
-
witam, ja niestety mam tylko 1 przyłącze do internetu na 4 osoby i rano poszłam załatwiać sprawy, jak wróciłam koło12stej, mąż siedział na kompie do 17stej. teraz wiszą nademną obie córki. musiałam też ugotowac obiad i sobie zrobić żarcie . Jestem w podłym humorze. Nic to, Miło Baja, że piszesz - opowiem ci jak było: kawa z płaską łyżeczką cukru dopiero około 11stej30, bo nie chciałam wypić przed wyjściem z domu, żeby mnie nie popędziło. Potem lunch - 2 jaja na twardo, brokuły (wstrętne stare i nie smakowały mi następnym razem będzie szpinak) i dwa malusie pomidorki też nie fajne bo twarde (brałam z lodówki co miałam, a u mnie mąż robi zakupy żywnościowe i jest skąpy, żałuje na lepsze produkty). doprawiłam czosnkiem, brokuły bazylią i rozmarynem w czasie gotowania, jako substytut soli, ale nie był to idealny pomysł. może to dobre do mięs. zjadłam to około14stej. uważam, że zdecydowanie za późno. brokuły jadłam do oporu (czytaj nasycenia) bo nie ma ograniczeń. byłam syta, potem zrobiło mi się niedobrze, aż do obiadu. obiad o 17stej30. befsztyk z ziołami fitnes do mięs - zrobiłam w mikrofali (było twarde i długo jadłam), za to kupiłam mix sałat dodałam 1 łyżkę niedużą oleju z oliwek (zły był bo śmierdział oliwkami) i sok z 1/2 cytryny - za mało go było. do tego dosypałam zioła do sałatek i sałatę jadłam do bólu. jestem teraz też po herbatce owocowej, jestem w miarę syta. pójdę wcześniej spać - by nie odczuwać głodu późną porą - bo wtedy mogę się złamać. nie jest tak źle jak myślałam. może następne dni będą gorsze?
-
a na topiku \"ocet w diecie\" polecaja 2 łyżeczki na 1 szklankę wody przed posiłkiem...
-
Baja - tak jednego dnia z 2 stron (makabra) :P współczuję - nie lubię chodzić do lekarzy obu specjalności No tak Elciamelcia nas opuściła (pewnie gdzieś w kącie objada się przez ten cały czas ciastkami) (?) No i chyba sama zacznę kopenhaską - jeśli Baja będziesz czasami czytać moje wypociny o tej diecie (czytaj dosłownie: narzekania), to może spróbuję? Zaraz poszukam szczegółów o tej diecie i zrobię małą wizytę na forum dotyczącym właśnie tej diety. Pewnie odezwę się dopiero jutro - chyba, że ktoś jeszcze dzisiaj poklika...
-
Tak Baja - ja zaczynam codziennie ale nie kończę :( Pracowałam dziś, pracuję jutro cały dzień - nie wiem jak mi wyjdzie z obietnicą diety. Przymierzam się do kopenhaskiej od poniedziałku - ale pewnie sama nie zacznę (nie powinno się jej przerywać). no i zaczęta w poniedziałek kończyłaby się właśnie w sobotę przed Wielkanocą! o!może warto? No dziewczyny - czy któraś spróbuje ze mną? ?
-
witaj Alexandria - zagłądam, ale uprzedzam nie mam czym się chwalić (wszystko w normie - czyli codziennie próbuję rozpocząć dietę i jest ok do południa potem wszystko się psuje i tak każdego dnia...........)
-
no chyba mam te samą fazę co Elciamelcia.... Może jutro będzie lepiej?
-
tak Alexandria - grunt to sen, potem mysli są pełne optymizmu i chce sie przenosić góry. Ja byłam dzisiaj na pogrzebie i stypie - taki sobie smutny dzień.........
-
cisza, cisza... może to dlatego, że coś się złego dzieje? u mnie tak: młodsza córka wyprowadziła mnie z równowagi ale to tak jak nigdy - i potem chciałam: 1) zapalić. 2) zjeść coś słodkiego, 3) wypić piwo. ręce mi się trzęsły i było mi nie dobrze z nerwów (tak reaguję na silne zdenerwowanie) Zrobiłam tak (niestety): nie zapaliłam (w przebłysku, że to głupota po 1 roku nie palenia), wyszłam z domu na spacer (i kupiłam se 2 marsy delicht-y i ZEŻARŁAM), potem pojechałam do rodziców i zrobiłam sobie bardzo mocnego drinka, potem drugiego. Dopiero wtedy trochę zeszło. Ale teraz już wiem: nerwy - to kolejna rzecz przyczyniająca się do jedzenia (tycia), muszę znaleźć sposób... nie wiem jaki (znam przyczynę, nie znam sposobu), pomóżcie!
-
witam, no, no, dziwne wczoraj taka byłam spuchnieta - jeszcze wieczorem oglądając Harry Pottera z córkami podjadłam: 1 jogurt naturalny, 1 jabłko, 2 garsci rodzynek i 1 chrupką kromkę. no i zważyłam się z ciekowości dzisiaj rano i niecałe 77kg, chyba chce mi się żyć. Dziś rano nawet zrobiłam kilka brzuszków. Dziewczyny - trzymac się - idzie wiosna - fajnie jest [kwiatek
-
aż tak źle Baja70?
-
Dlatego też dzisiaj się nie ważyłam, zrobię to tendencyjnie w przyszły piątek. no i mam problem - imieniny mamy w niedzielę - co ja biedna mam na nich zjeść? może mam wzdęcia - bo brzuch taki wypchany? napiję się trochę mięty może pomoże? Dziewczyny--- jakie rezultaty z ważenia dzisiejszego?
-
no i jak trzymacie się czy nie? Ja bardzo się staram, właśnie zjadłam ostatni dziś posiłek (mała miseczka sałatki bez przypraw według przepisu Stokrotki65), rano było 1/2 serka wiejskiego light, potem niestety 1 jogurt pitny wiśniowy 500ml (byłam na miescie i wolałam to niż batonik, czy drożdżówkę), potem kawa z mlekiem i słodzikiem, na obiad gotowane na parze pory + objetościowo ze 3-4 łyżki piersi kurczaka gotowanego (zostało mi z wczoraj) no i kolacja jako ostatni posiłek. Czuję, że mnie rozpycha w brzuchu, nie czuje się lekka i chudsza. Słuchajcie - czy gdzieś popełniłam błąd? W dodatku dodam, że mam zły humor i nie ćwiczyłam dzisiaj...
-
Bożenka70 -- szczęściara... ja w stresie jeszcze bardziej tyję - niestety. Wczoraj wieczorem za późno poszłam spać i pochłonęłam 2 bułeczki (kurcze i to tak przwie przed spaniem) no reszta dnia była ok. Dzisiaj musi być lepiej - pójdę wczesniej spać :)
-
za oknem pada pierwszy wiosenny deszcz - nawet ciepło jest..... kot wtulił się w kocyk... wieczór już zapadł.... I TYLKO JA NIE MOGĘ SCHUDNĄĆ.......
-
:( jestem głodna.... ide na spacer - bardzo długi.......
-
aha, no ja jestem stołeczna baba :)