-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez k-rysia
-
Dzięki za piękne życzenia, a ja myślę, że jeszcze zdążę wszystkim złożyć. Generalnie na razie nie jest źle: 50 brzuszków, 2 kanapki z serkiem topionym light, fasolka szparagowa gotowana z wody, plus kawałek pomidorka z cebulką i do tego troszkę chudego smażonego bez tłuszczu mięska. Idę jeszcze coś przegryźć bo potem do jutra rana nie chcę już nic jeść.
-
i teraz będę was częściej nawiedzać :) Zastanawiam się co dzisiaj zjeść, a raczej czego nie jeść, zacznę napewno ranek od wypicia dużej ilości wody. No tak Alexandria dała nam piękny przykład - ja też tak chcę! ile to w sumie zgubionych kilosków co? Bravo! A jak pozostałe kobitki? u mnie kiepsko = 79kg :(
-
Cześć, Alexandrio, Wróciłam, z kilogramkami oczywiście, idę się teraz zważyć. Nie mogłam dzisiaj już spać tak mi chciało sie zacząć odchudzać, najgorsze to to, że to przed świętami.... Ale ja już chcę coś zrobić ze sobą. Postanowiłam nawet zrobić sobie zdjęcie, wydrukować - dopisać datę wagę itd i powiesić bez krępacji przed nosem, punkt 2gi to kupię sobie lustro takie duuuuuuuużżżżżżżżeeeeeeeeeee :)
-
Na razie konczę chorobą - końcówka antybiotyku i zabieram się ostro za odchudzanie, do zobaczenia niebawem :) k-rysia
-
Witam, Przykro mi, że tak długo mnie nie było, w zasadzie czuję się jak matka co porzuciła swoje dzieci - okropne uczucie, naprawdę!!!!!!!!!! ale tak dużo się dzieje - pomyślałam, że lepiej napiszę 2 słowa niż wcale. Dostałam dotację z UP, jutro zakładam firmę - wszystko się układa (niestety waga jest na górnej granicy - tak , że bez obaw pewnie około świąt Bożego Narodzenia a nawet wcześniej wrócę na forum odchudzania), poza tym zalało nam mieszkanie - podłoga cała do wymiany a mąż jakby celowo opóźniał sprawę (bo wiąże się to z rozstaniem, no sprzedaż mieszkania itd...) Jestem cała czerwona bo nie dotyczytawszy wszystkich wpisów - obiecuję, że przed gwiazdką nadrobię (kurczę, ale nie powiem nie piszta, bo za dużo czytania - tylko piszta będzie miło czytać :) ) Cieszę, że Baja się pojawiła. Trzymam za Cię kciuki! A ja, nie mam czym się pochwalić nawet nie wchodzę na wagę. Pewnie jak tu zajżę w grudniu to się zważę i podam wagę i będzie to totalna klęska. Proszę byście nie śmiały się :( No to tyle - postaram się już regularnie pisać (czytaj odchudzać) w grudniu. Całuski, K.
-
przymierzam się do kupienia kijków do nordic walking, bo bieganie mi nie służy i do diety kopenhaskiej (lubię szybko i dużo - czytaja gubić kilosy :) ) czy ktoś nie ma ochoty na kopenhaską? Alexandrio jestem twoim przeciwieństem - nie umiem małymi kroczkami powolutku - spod jakiego jesteś znaku?
-
ażeby się rozdzielić od męża muszę sprzedać mieszkanie, a tyczasem czeka mnie remont. trochę ciężko, ale postaram się zaglądać częściej :)
-
No tak, dużo ostatnio myślałam, analizowałam dlaczego jestem gruba i gdzie popełniam błąd - rezultat: stres! teraz może będzie lepiej bo właśnie się dowiedziałam, że dostałam dotację (z Urzędu Pracy) na założenie firmy. Zakładam firmę. Stabilizuję się na poziomie pracy. Tylko bardzo mi brak jak zawsze, faceta obok mnie. Nie tylko do seksu, do przytulenia, rozmów, snucia planów na przyszłość, wspólnego śmiechu, wypadów na miasto ... nieważne, pewnie kiedyś i to przyjdzie. Utrata wagi: 1) więcej ruchu (dzisiaj zrobiłam nawet 15 brzuszków) - lepsze to niż nic, jutro rano biegam z młodszą córką, ciekawe dokąd dobiegnę? (może do krawężnika za klatką schodową? masakra ZERO kondycji!
-
Pewnikiem będzie wielkie bum i topik padnie. hmmm, kwestia pisania.... wiem ja sama mało piszę.... Tak to prawda można o mnie wiele przeczytać na tym topiku i różnie to komentować (patrz ostatnia pomarańczka... skąd mogę wiedzieć kto to?) sorry, że tak długo nie pisałam, jestem na zakręcie .... Myślę, że najważniejsze ustawić kierunek, reszta powoli przyjdzie - z żalem przyznaję, że się roztyłam do 79,5kg. Bardzo mi to przeszkadza. Tak, Baju, nie Ty jednak masz sukcesy w drugą stronę, dlatego, fajnie by było, gdybyś nas nie opuszcałam.
-
witam skromnie, Sorry mam zaległości z czytaniem, coś się dzieje u Oskarki.... 2 słowka o mnie: w poniedziałek dostałam netem odpowiedź z Urzędu Pracy o godz. 14stej 15ście, że nie dostałam dotacji na działalność ze względu na błędy formalne (?) we wniosku, tel do urzędu do której działają? natychmiast tam pojechałam (15sta 30ści na miejscu)i poprawiłam wniosek, ponownie go złożyłam 16sta 15ście (urząd do 16stej) uf! załapałam się bo przyjmowali wnioski do 22 października (następne w przyszłym roku). czekam znowu na odpowiedź... mam trochę problemów - osoba zktórą kiedyś współpracowałam i która mnie wyrolowała próbuje mnie szantażować, bo wystawiam jej negatywne opinie. Proszę rozważcie zmianę topiku i może inaczej sformułujcie temat - bo na tym topiku tyle wiadomości o mnie (a na pewno trafi tu przez dawnego maila).... zmienię wtedy swój nick i dołączę... please..... (kontakt przez maila) Całuski k-rysia
-
A kujawiaczkowi 43 uprzejmie dziekujemy za reklamę na wszystkich topikach. (kurcze z ramienia jakiej firmy to to się wzięło?, może zatrudnię do reklamowania swojej działalności? hihihihi)
-
Niestety nie starczyło mi dziś czasu by czytać. A jak umnie? no więc rozwód wciąż aktualny - tyle, że mąż zgodził się wrócić do tematu jak stanę na nogi o własnych siłach. W sumie to kochany człowiek, ale szkoda, że nic nas nie łączy, może będziemy lepszymi przyjaciólmi niż kochankami? Czekam na odpowiedź z Urzędu pracy w sprawie dotacji do rozpoczęcia działalności. Dużo kursów (z ramienia UP), mało kasy a dużo pracy....... pfffffffff, jakoś idzie nie mniej na wadze chyba rośnie niestety :( Co u Cię?
-
hejka Oskarka (kupę dni - stron...) :)
-
Napisałam wiele jeszcze - to durnowate forum mi skasowało. Ogólnie tęsknię za wami, zmiany u mnie ( i czekam na dalsze...) Spodziewam się, że w między czasie chudniecie. Całuski K-ryśka
-
errata: strona 134 :)
-
Hejka, na chwilunię, a tu tyle stronek... Stres przekłada się u mnie na kg pozyskane - chyba katastrofa... Humor ogólnie nie najlepszy, ale jeszcze żyję. obiecuję sobie, że od tej ostatniej mojej strony (341?) będę czytać na spokojnie jak minie stres. Całuję odchudzaczki. spodziewam się że niepoznam was po tem jak wrócę - tyle kiosków stracice zapewne, i tak trzymam kciuki, k-ryśka ;)
-
Witam - raczej dobry wieczorek, Mam już kompa - hurraaaaa, a jak chodzi szybko - po prostu super, wystarczyło go na nowo sformatować i już jakie to proste, a tyle nerwów (jak robiłam to sama to nie wyszło i było jak było...) Dzisiaj załatwiałam papierzyska do urzędu pracy, prawie wszystkie, jestem padnięta calutki dzień latania, a jutro o 9tej na budowie i potem reszta papierzysk, bleeee - do zarzygania :( Jestem dumna z siebie: zaczynam powolutku stosować więcej zaleceń diety do odchudzania, chociaż ilościowo to jeszcze nie rewelacja. Rano - serek biały chudy ze szczypiorem i rzodkiewką, kawa z mlekiem i słodzikiem, przegryzka - garść rodzynek i 1 duże jabłko, poszłam do sklepu i kupiłam 1 jogurt pitny, a zamiast słodyczy 1 opakowanie orzeszków ziemnych nie solonych i bez tłuszczu, wiem, wiem, że tuczące, ale lepsze to od czekolady i batoników. Zjadłam trochę więcej niż 1/2 puszeczki. Potem na mieście zamiast McDonald lub KFC był tależ zupy: żurek z jajkiem, pod wieczór zamiast coli lub fanty był jogurt mrozer, i w domu drugi, no podjadłam spróbowałam (2 łyżki) obiadu czyli fasolki szparagowej z mięskiem mielonym i bakłażanem - będę to jeść jutro. Może nie będzie tak źle? Aha i nie piję też. Jutro składam papiery o dotacje - trzymajta za mnie kciuki. A ja trzymam kciuki za wasze odchudzanie. Dobranocka
-
Hejka, Problemy z kompem do kwadratu. Nic nie chudnę, na razie chociaż nie piję, może nawet tyję, nie mam czym się chwalić, to młodsza córka się odchudza, a ja wciąż chodzę głodna. Nie mam czasu na nic. Komp otwiera się 30 minut, zawiesza się, nie ma mi kto pomóc, sąsiad ma mnie już dosyć - właśnie on się zna na kompach, męża to nie obchodzi, w weekend szkolenie było, tyle czasu to zabiera - owszem pożyteczne - ale kiedy wypocząć?, kiedy przygotować robotę na poniedziałek?, na jutro miałam mieć 4 wizualizacje, mam 1. Nie mam grosza przy sobie, muszę zawieźć kompa do naprawy jutro, rodzice się rozochocili i jeżdzą na te swoją działkę, już nie w sobote, nie w piątek, tylko we czwartek (do niedzieli), a ja potrzebuję samochodu. Cholera... nie potrzebnie ostatnio tankowałam bo się wogóle się nie najeździłam... Dziewczyna z pawilonu strasznie tnie mi wypracowane pieniądze, a ja nie mogę podskoczyć, bo teraz muszę wszystko poukładać w życiu. :(( Do czwartku muszę złożyć do UP papiery o dotacje na zalożenie firmy, ale muszę znaleźć lokalizacje, a nie mam czasu. I jeszcze chcę nie chcę, muszę siedzieć w pawilonie, choć mnie nie zatrudnia. Oj chyba trochę z tym przystopuję, bo nawet nie mam kiedy pracować... Ze starszą w tym tygodniu muszę iść do psychologa zbadać predyspozycje do matury. Kurde wszystko naraz, więc sorry nie zaglądam tu często, teraz padam z nóg, próbowałam zgrać wszystkie pliki na płyty, ale oczywiście poddaje się po 3 godzinach braku rezultatu, nie wiem dlaczego ale grat nie działa. Boję się wchodzić w neta by nie złapać wirusa, bo wszystko padnie. Jest poprostu DENNIE. Nie będę się rozwlekać jak się czuję w domu i ile jeszcze mam na głowie. Czasami jest tak źle, że chce się wyć - nie z rozpaczy, ale z wściekłości... wwrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr Trzymajcie się - przykro mi, ale nie często będę teraz wpadać. Pa
-
a ja idę do astrologa na początku października.. podobno rewelacyjny - w sumie to nie wiem po co, bo sama sobie układam życie ....... Generalnie mam doła... PS. Ktoś mi kiedyś dał mi skrót do tych fajnych buziaczków, serc i innych emotikonów... przypomnicie mi dziewczyny? 1 sza 45 prawie i nie ma go. Chrzanię idę spać. Dobranoc
-
Hejka, Daję tylko znak, że jeszcze żyję. Właśnie wróciłam z imprezy koleżanki (40stka), najpierw chciałam tam iść sama, ale pomyślałam, że nie będę robić afery i pójdę z mężem, choć to ma mały sens. Musiałam wrócić wcześnie do domu - bo jutro pracuję 10-19sta. Mój mąż nie wrócił ze mną, gdyby nie decyzja o rozwodzie pewnie bym trochę odczekała i namawiała go do powrotu razem. No cóż jest teraz wpółdo 1wszej i jeszcze go nie widać. Czy teraz może mi ktoś wyjaśnić, czy dobrze postępuję żądając rozwodu? Czy ktoś może mi zarzucić, że moje postanowienia nie są rozsądne, nie mają podstaw? Jak uważacie? Może powinnam być uległą żonką i trwać tam dopóki on nie padnie? potem razem wrócić do domu? Trochę boli, ale nic to nie pomoże, nic nie zmieni. I tylko ja mam swoją przyszłość w swoich rękach.....
-
Jestem na właściwej i jedynie słusznej drodze - nie ustąpię! Jedyny mój problem - to alkohol... Dostałam! Dzieczyny! Dostałam, pokrycie kosztów szkolenia - z Urzędu Pracy, w pażdzierniku zakładam firmę, ale pragnę wystąpić o dotacje. Wierzę, że się uda
-
Tak doszły - kurcze, żeby u mnie było widać taką różnicę... Udało się Alex, może mnie też się uda? Przesyłam zdjęcia swoje bo mam trochę po ostatnim wyjeżdzie (nawet mam zdjęcie z Kropelką, Ha!)
-
Mnie bierze stwierdzenie Alex: małymi kroczkami do przodu (to samo stosuje Kropelka) więc i ja spróbuję, ale będę pisać co i jak - to pomorze mi usystematyzować się... zresztą październik będzie lepszym mięciącem - wierzę w to...
-
Meg zobacz, że mnie też, ale nie łam nie tak dużo, ada nam się!
-
Alex spróbuj - slodycze: pobrać trochę chromy, codziennie rano 5 minut dla siebie - w tym czasie same nrzuszki - zacznij ze mną chociaż od tego, chociaż przez cały wrzesień, a jak woda u Cię?