brylanciki333
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Ogryzku, jak ćwiczyłaś ONM? My mamy klasyczne ćwiczenia na zajęciach Si. Kiedy w lutym byłam u neurologa, stwierdziła ONM, ale nie skierowała na żadną rehabilitację, dopiero teraz, kiedy Synapsis stwierdził, że jego problemy, to ONM, muszę działać pod tym kątem. Dlaczego, to dopiero niedawno wyszło?przecież siadał , raczkował, chodził, wszystko o czasie.
-
Ogryzku, jak ćwiczyłaś ONM? My mamy klasyczne ćwiczenia na zajęciach Si. Kiedy w lutym byłam u neurologa, stwierdziła ONM, ale nie skierowała na żadną rehabilitację, dopiero teraz, kiedy Synapsis stwierdził, że jego problemy, to ONM, muszę działać pod tym kątem. Dlaczego, to dopiero niedawno wyszło?przecież siadał , raczkował, chodził, wszystko o czasie.
-
U nas generale wszystko było później, paluch,gesty, pokazywanie , plus słaby kontakt wzrokowy ( u nas poprawiło się po tranie),reakcja na imię też różna. W okolicach 1,5 roku, kilka umiejętności zanikło, pokazywanie palcem,papa ,słowa : "dada' , "nie ma" przestał używać, mylił pieska z kotkiem, czyli pies robi miau, a kot hau, chodzenie na palcach Ten regres trwał ok 2 miesięcy. Wtedy zapisałam go do Synapis, Od logopedy dostałam wskazówki jak go prowadzić ,wróciły gesty, pokazywanie paluchem W 24 miesiącu zrobiliśmy diagnozę integracji, tu też pani nacisk kładła na napięcie, autyzm wykluczyła, zaczął zajęcia si raz w tygodniu, ale w domu po ok 2 godziny ogólnego wspomagania, słuchanie na słuchawkach, i inne elementy mk. Generalnie załapał całą samoobsługę, naśladowanie o niebo lepsze, powtarzanie słów, sylab, spontaniczność, zero chodzenia na palcach, zaczęłam go postrzegać jak zdrowe dziecko . Zadzwonił synapsis- skończone 26 m-cy Pierwsza obserwacja, rewelacyjna, Wczoraj horror- obserwacja przed samą burzą, gorączka, duszno, mały z katarem, widzę jak mały zaczyna marudzić, 30min. przed końcem wchodzi psychiatra ma w ręku kluczyki, ulubiony gadżet młodego...i już nie było mowy o współpracy,bo mu je schowali. No, ale w sumie wykluczyli, co nie znaczy, że nie ma deficytów, też mamy mnóstwo pracy.
-
Witajcie Przeglądając te filmiki na temat MK jestem pod wrażeniem, my tylko stosujemy słuchawki od ponad tygodnia. Wytrzymuje ok 5-6 minut, ale nie powtarza sylab, natomiast w życiu stosując: powiedz...., wówczas powtarza, choć słowa są bardzo zniekształcone tzw chinszczyzna Wiem , że na karty pracy i łamigłówki jest gotowy, bo ładnie się skupia przy stoliku. Mamo Maksia wprowadziłaś MK od momentu diagnozy, czyli od 2 roku życia? A Ty mamo kubulka ile czasu nią pracujecie? Pytam, bo jestem ciekawa kiedy mogła bym oczekiwać takich wspaniałych efektów? Młody nie należy do tych nadpobudliwych, raczej jest stateczny i rozważny. Sama nie wiem jak to jest z tym jego intelektem. Niby pokażę mu coś dwa razy w książce i zapamiętuje, ale np. kwadrat z trójkątem ciągle myli, choć ćwiczę z nim już jakiś czas, to samo z podstawowymi kolorami Kiedys pisałam ,że młody odpowiada na pytania tylko "nie" Mamy wreszcie i "tak" , nawet nie muszę sugerować odpowiedzi w stylu:"tak, czy nie?" Jejku nic nigdy mi nie dawało takiej satysfakcji, jak jego każdy kroczek do przodu.
-
Kiki mój nie machał Za to sporo chodzi na paluchach, prawdopodobnie przez słabe napięcie, ale upomniany przestaje. W ekscytacji łapie bliskie osoby i ściska, przy czym zagryza mocno zęby, tu jak mi tłumaczono chodzi o niedwrażliwość.
-
Witajcie Dawno mnie tu nie było, miałam pisać co u nas, ale poraził mnie filmik MAMY KUBULKA nie mogę go nie skomentować Ja na tym filmie widziałam zdrowego chłopca, który niczym się nie wyróżnia od innych 5latków. Powiedz co mówią specjaliści? MY skończyliśmy dwa latka, młody codzinnie dodaje nowe słowa, choc są baradzo, bardzo niewyraźne. Do synapsis zapisałam sie w styczniu, w kwietniu dzwoniłam i powiedzieli,ze może w lipcu nas przyjmą, miałam dosć czekania Przypadek sprawił,że wylądowaliśmy w szpitalu z powodu infekcji(początki żłobka)tam przypadkowa osoba dała nam namiary na swoją koleżanke, która prowadzi niepubliczną poradnie psychologiczno-pedagogiczną, no i poszło Już bardziej za namową specjalisty, niż z mojej woli zrobiono nam diagnozę integracji-sensorycznej, wyszła niedowrażliwosc+plus nieharmonijny rozwój, opóźnienie rozwoju o jakieś 5 m-cy, o autyźmie ani słowa, za mało cech autystycznych. Mamy terapie raz w tygodniu i bardziej jest to ogólne wspomaganie rozwoju, niż sama terapia SI właśnie temat jest na tapecie i powiem Wam tak. Oczywiście ,że terapia raz w tygodniu po godzince, to nic, Ja traktuję ją jako wskazówki do pracy w domu i tu jest cała orka. Byliśmy na 3 spotkaniach, podkreślam rzucam wszystko w weekendy i pracuje z młodym tak, aby nie pozostawał sam sobie, cały czas jesteśmy w kontakcie,albo ja za nim podążam, albo on np.myje ze mną gary, w tygodniu dwie godziny po pracy, reszta dnia w żłobie. Żłobek też dostał plan działania nasze sukcesy: młody sika na nakładkę sedesową je łyzeczką sam rozbiera się i ubiera to po tygodniu dalej dodaje nowe sylaby, powtarza słowa (stosujemy sylaby i rzeczowniki cieszyńskiej, też od 2 tygodni) kontakt: ciągle patrzy czy ja "to " widzę ,łazi za mną , łasi się jak kot Na dzień dzisiejszy, widząc sukcesy sił mi nie brakuje, wręcz przeciwnie. Wręcz nastawiłam się ,ze to deficyty, które możemy wyrównać pracą. Boje się jednego, że trafię wreszcie do synapsis, tam usłyszę autyzm, lub zaburzenia ze spektrum i to podetnie mi skrzydła. Czytałam Was i widzę ,że każda matka instynktownie wie , co dla jej dziecka dobre, ja upatruje sukcesu w terapii, do tej pory młody nie był na żadnej diecie. Na terapii usłyszałam takie zdanie: Najpierw kontakt, potem nauka. Ja na nic nie liczyłam po tak krótkim czasie, postawiłam na kontakt i osiągnęliśmy sporo Acha Ogryzku pozdrawiam Cie serdecznie, pamietam ,że jesteś zupełnie sama, bez wsparcia, tym bardziej Cię rozumiem.
-
tak, od kilku dni pcha Właśnie przeżyłam szok, moje dziecko zbudziło sie z takim krzykiem, jak nigdy, nie dał sie dotknąć, wił jak piskosz, trwało to z 10 minut. Nigdy wczesniej tego nie miał, strasznie cierpiał. Boję się , że to dopiero początek tego co może mnie czekać.
-
Wczoraj myłam gary, mały wpada do kuchni i słyszę "mama myj myj" myślałam, że mi się wydawało Dziś siedział przy stoliku, babcia stała nad nim z ciastkiem i powiedział "baba daj, baba daj" Oczywiście chodzi mi o łączenie wyrazów, po prostu kamień milowy :) Powoli,ale jednak nowe słowa wypowiada, jednak mam wrażenie, że nie traktuje mowy w celu komunikowania się pomijam wspomniane"baba daj" To znaczy nazywa rzeczy, zna słowo "daj", ale nie wypowiada go raczej, jak czegoś chce, tylko kiwa paluszkiem na to co chce, gdy mu mówię, powiedz "daj", to powie, ale to takie papugowanie na moją prośbę, albo zna słowa "tak i nie", ale rzadko odpowiada w ten sposób na moje pytanie, jeżeli już to przejawia się "nie", a "tak", to może usłyszałam ze trzy razy w życiu. Ostatnio ciągle pcha paluchy do buzi, czy to właśnie niedowrażliwość. Plamiasty, też po diagnozie w zależności od deficytów będę go rehabilitowała gdzie się da, myślę nawet o rzuceniu pracy, żeby jak najwięcej z nim wypracować. Nie wiem, czy mnie dobrze rozumiesz...wiesz, ludzie bywają okrutni, dzieci też.
-
hahaha, to było bezkonkurencyjne Plamiasty Mój niespełna dwulatek, tez niedługo będzie w Synapsis i tez pewnie dostanie diagnozę, ja nawet nie wiem czy to zgłoszę w jego żłobku, nie wspominając już o orzeczeniu. Nie chodzi mi o wstyd, ale o fakt dawania w tym wieku diagnoz na wyrost. A jeśli się naprostuje?( w najlepszym wypadku), to po co mu etykietka z autyzmem. Trochę jestem zła, bo w żłobie jest chwalony, nikt nie wspomina o zaburzeniach, a ja zaczynam mieć nadzieje, że może wszystko będzie dobrze, z drugiej strony Synapsis, który pewnie wyleje na mnie kubeł zimnej wody. Jest to dla mnie ciężki czas.
-
Ogryzku, dzięki Własnie, ten żłobek, to dziwna sprawa.Jest tam 3 dni. Panie opowiadają mi o moim synu, a mi się wydaję, jakby mówili o kimś innym, pokazują mi jego pierwsze prace plastyczne( naklejanie kulek papieru na narysowaną gałązkę, bazgroły) -a praca w domu to maźnięcie kreski na kartce i w dalszej kolejności większe zainteresowanie przekładaniem kredek, czy chowaniem ich do pudełka. Dwa, cały dzień buzia mu się nie zamyka, używa zrozumiałych wyrazów, których w domu dawno już nie używał, np."nie ma" Po leżakowaniu ubiera się, w domu nie mogę się doprosić, żeby przyniósł jakieś ubranie.Drugiego dnia załapał,że wychodząc na dwór trzeba ustawić się w pary. Wiem,że to nic wielkiego dla przeciętnego dzieciaczka(młody 22 miesiące), tylko skąd takie różnice w zachowaniu miedzy domem,a żłobkiem?
-
hej A to ciekawe musiałam to przegapić, wiecie mniej więcej gdzie autorka opisuje dalsze losy? Myślałam, że pisała tylko na początku. Ogryzku, co znaczy"często" diagnoza na wyrost? To znaczy jak często? I kiedy się przeprowadza kolejne diagnozy i na jakiej podstawie są obalane, czy musi być to ten sam zespół, który stawiał diagnozę o autyzmie? Jeśli chodzi o żłobek, nic nie wspomniałam o moich obawach, tylko po to, aby Panie zachowały obiektywność. Gość , który diagnozuje mi dziecko, jako zdrowe i to przez internet, nie widząc go przez chwilę...gratuluję odwagi,zamiast nudzić się w pracy za marny grosz, rób kasę na tym na czym najlepiej się znasz, czyli trafna diagnoza na 200% na odległość. pozdrawiam
-
Witajcie Aga mam wrażenie, że wypierasz ze świadomości możliwość autyzmu u małego, ja wręcz odwrotnie, jestem jeszcze przed diagnozą w Synapsis, a już wiem ,że dostanę diagnozę w kierunku autyzmu, w sumie to mnie nie interesuje jak to nazwą, chcę fachowej informacji, jak z nim pracować. W zasadzie przez pracę większość się wyprostowało, ale ja widzę,że nie jest tak jak to powinno być, bo zostało to wypracowane, a nie przyszło naturalnie. Poszedł do żłobka panie zachwyt, że dzieciak wprost urodzony do tej instytucji. A mnie to nie cieszy, bo to wyjątek,że dziecko wytrzymało 10 godzin bez matki z obcymi pierwszego dnia, bez płaczu. Fakt wiele mnie zaskoczyło, bo naśladował dzieciaki już drugiego dnia wykonywał wszystko, to co one, lgnie do dzieci,a one do niego, mogę mieć tylko nadzieję,że nie jest aż tak mocno zaburzony. Jednak spodziewam się wszystkiego, wypieranie tego ze świadomości, to tylko szkoda dla małego. Boję się strasznie, nie mogę już słuchać tych wszystkich ludzi, którym coś tam obiło się o uszy o autyzmie,ale stawiają mi diagnozę,że jest normalnie rozwijającym się dzieckiem. To jest jeden z najcięższych etapów w życiu, to oswajanie się,że nie jest tak, jak chciałam ,żeby było.
-
Cześć Mamo Aspika pytałaś o wiek i objawy małego Ma 21 miesięcy. Objawy trochę ich się nazbierało, ale trochę już ustąpiło, inne złagodniały, pojawiają się nowe Niepokoje zaczęły się od braku kontaktu wzrokowego, braku pokazywania paluchem, reakcji na imię, brak mowy. Teraz paluch jest, reakcja na imię o wiele lepiej(czasem krzyczy "nie"kiedy go zawołam, wzrok się poprawił,ale chyba daleko do ideału, tym bardziej,że Plamiasty pisał też,że wydawało jej się, że jest dobrze z kontaktem wzrokowym,a synapsis stwierdził,że prawie zerowy. Trzy tygodnie po wizycie u logopedy,zaczyna mówić nowe wyrazy około 10,ale dużo pracujemy, to chyba też nie rewelacyjny wynik. Kiedyś nie było chodzenia na paluszkach, ostatnio się pojawiło. Acha nigdy się nad tym nie zastanawiałam, bo nie wiedziałam,ze to jest ważne,ale mały nie robi min(podkówki ,zmarszczonego czoła nigdy nie widziałam), nie szuka u mnie aprobaty, mało pokazywał mi rzeczy sam z siebie, tylko poproszony. Plamiasty, w jakim mały był wieku w Synapsis, jak to wszystko wyglądało, ile miałaś wizyt. My czekamy od nich na telefon, póki co mam nadzieje,że to tylko zaburzenia, które można naprostować pracując z dzieckiem, a synapsis traktuję jak wyrocznię.
-
Mamo Aspika, ale mój mały ma obniżone napięcie, to znaczy lekarz stwierdził, że jest lekko na luzie, ale w normie.
-
tak, to dobry pomysł to zapisywanie, ja dopiero dzis zdałam sobie sprawę,że młody odpowiada na pytania, czego jeszcze nie robił 3 tygodnie temu, oczywiście wszystkie odpowiedzi na "nie" :) mój mąż jest w rozjazdach, wyjechał 3 tygodnie temu, dziś dzwonił i prosił małego do telefonu, chociaż on nic nie mówi, tylko słucha,zapytałam młodego,czy porozmawia z tatą, odpowiedział "nie", a mąż w szoku, że można już z nim się dogadać. Ja bym tego dogadaniem nie nazwała, od wczoraj zdejmuję pieluchę i uczę sikania , pytam chcesz siusiu, oczywiście -"nie" i za chwile już leje w kąt, ale daje sobie czas do września(przedszkole), u mnie nauka sikania wchodzi w grę tylko w weekendy, nie wiem czy to się powiedzie do tego czasu.