Witam moi kochani! Pamiętacie mnie jeszcze? To ja ex Zawstydzona palaczka. U mnie dziś 108 dni bez papierosa. I nie piszę tego teraz dlatego, że chcę się chwalić, ale dlatego, żeby początkujący mogli uwierzyć, że możliwe jest rzucenie palenia choć jest to łatwe, zwłaszcza początki, ale możliwe. Chociaż przyznam Wam się szczerze, że mi jest trudno każdego dnia. Myśl o tym, że chciałabym zapalić prawie cały czas krąży w mojej głowie. Wracam wtedy do Was, do pierwszych stron tego topiku, do pierwszych moich kroków na tym topiku i zastanawiam się wtedy, czy warto po tym co przeszłam? Mogę Wam o tym powiedzieć, bo przed Wami nie umiem udawać twardziela, czuję, że jestem Wam winna szczerość. A może ja nigdy nie będę potrafila uwolnić się od nałogu? Może są takie nieuleczalne przypadki jak mój? Nie chciałabym nikogo zniechęcić do walki ze śmierdzielami. Ja wiem, że nie mogę liczyć miesięcy, czy lat, ja odliczam każdy dzień mojej walki, który jest moim sukcesem i mam ogromną nadzieję, że tak zostanie. Pozdrawiam wszystkich serdecznie i dziękuję za to, że jesteście. No, i jak zwykle ja, jak nic to nic, ale jak już zacznę to końca nie widać. Pa pa.