genewa
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez genewa
-
Zimowe starania 2005
genewa odpisał misiaczkowa na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Jest siedmiu krasnoludków, na stole leży siedem szklanek z mlekiem i sześć ogórków. - Czego jeden krasnoludek nie dostanie? - Sraczki. -
Zimowe starania 2005
genewa odpisał misiaczkowa na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Koniec meczu z Ekwadorem. Piłkarze pojechali do hotelu, rozeszli się do swoich pokoi. W jednym z pokoi czeka żona Mirka Szymkowiaka. Mirek wchodzi, rozbiera się i idzie pod prysznic. Po chwili słyszy pytanie : - Mirek, gdzie byłeś ? - Biegałem... - Ale ta koszulka jest sucha i nawet nie pachnie... -
Zimowe starania 2005
genewa odpisał misiaczkowa na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Wchodzi góral do sklepu mięsnego w Krakowie i pyta: -Cy jest kiełbasa? -Jest, beskidzka. -Bez cego? Przyjechał baca do Ameryki i okradł bank. Siada w rowie przydrożnym, wyciąga z worka pieniądze i zaczyna liczyć. Nagle zjawia się przy nim amerykański funkcjonariusz i pokazując swa służbowa odznakę i mówi: -Police! Na to baca: -Dziękuje, panocku, som se police. Baca zatrudnił się w kopalni. Już pierwszego dnia miął pecha, bo wpadł do starego, zapomnianego szybu. Zbiegli się koledzy i mówią: -Franek, jesteś tam? -Jo. -Nic ci się nie stało? -Ni. -To wyłaś stamtąd. -Kaj nie mogę, bo jeszcze lecę... Rozmawiają dwie gaśdziny o swoich dzieciach. Jedna z nich się chwali: -A mój Jasiek to teroz studyjuje w takim uniwersytecie, co to się tak jakoś nazywo: ugryz - nie, nie ugryz!... uzarl - nie, nie uzarl... A! już wim! UJOT! -
Zimowe starania 2005
genewa odpisał misiaczkowa na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
misiaczkowa, buziaczki Jesteś pewna, że tam nie ma drugiego dzidziusia? a panga to ryba, mniam, mniam. -
Zimowe starania 2005
genewa odpisał misiaczkowa na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Angela, hi, hi. Ja wczoraj miałam risotto, a dzisiaj robiłam pangę:D:D To co wymyślamy na jutrzejszy obiad?? Widzę, że mamy podobne upodobania kulinarne. gruby miś, angela - fajne spódniczki. A co z misiaczkową??? -
30paro latki starające się o dzidzie
genewa odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
A ja będę wkrótce obchodzić 9 rocznicę ślubu. O matko, ale ten czas leci. -
Zimowe starania 2005
genewa odpisał misiaczkowa na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
misiaczkowa, czekamy na jakieś wieści od Ciebie. A ja wyszłam wcześniej z pracy, bo źle się czuję. Jestem przepracowana i zmęczenie daje o sobie znać. Zaczynam dopiero gotować obiadek: wstawiam fasolkę szparagową i może usmażę pangę. pa, pa -
Zimowe starania 2005
genewa odpisał misiaczkowa na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Wtorek. Paproch jeszcze nie wrócił. Trzymamy za niego kciuki. Razem z kapralem Klucha. Pułk. Żelazny, nie zgodził się trzymać moich kciuków. Środa. Wrócił posterunkowy Paproch. Wymięty i zapłakany, bo nic nie wygrał. Powiedział, że po deklamacji, komisja wylała go na zbity pysk. Kazałem mu przeczytać wiersz który napisał: Radiowozem pędzę śmiało Gaz do dechy, jeszcze mało! Wiec popycha kapral Klucha Nikt Policji nie wy... Nie wiem o co chodziło komisji. To przecież kawał prawdziwej sztuki! Czwartek. Pułkownik Żelazny powiedział, że tak dalej być nie może, że się opierdzielamy i wygnał nas wszystkich na patrolowanie okolicznego osiedla. Nawet nam nie zrobił kanapek na drogę! Piątek. Kapral Klucha zakomunikował mi dzisiaj, ze rzuca palenie. No i rzucił. Mógł tylko tego nie robić na stacji benzynowej, bo mi podmuch zerwał mundur i musiałem wracać na komendę w samych tylko kalesonach służbowych. Sobota. Siedzę w domu i oglądam mecz. Nasi prowadza 2:0. Żona pyta z kuchni: Kto strzelił? Nie dam się nabrać na ten stary dowcip, że pierwszą Boniek a druga Replay. Nie ze mną takie numery. Dobrze wiem, że Boniek już nie gra. Za to Replay jest wyjątkowo bramkostrzelny. Po kilka goli w każdym meczu. Szkoda, że gra po obu stronach. I u nas i u przeciwników. Dziwny gość?! Niedziela. Znowu służba. Komenda pełna zgłaszających. Przebrałem się w cywilne ubranie i stanąłem na końcu kolejki. Razem psioczymy na Policję. Czekam, aż ktoś otworzy wreszcie okienko i będę mógł zgłosić. Ale co? Chyba za bardzo się wczułem... -
Zimowe starania 2005
genewa odpisał misiaczkowa na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
misiaczkowa, melduj nam się natychmiast po wizycie u lekarza:) Pamiętnik policjanta (cz. 3) Poniedziałek. Klucha przybiegł dziś na komendę bardzo zdenerwowany. Powiedział, że widział dziś dwie ciężarne, że to tak być nie może, żeby po ulicy chodziły żywe reklamy stosunków płciowych, że to nie po chrześcijańsku! Zaserwowaliśmy mu serię czopków na uspokojenie. Jednakże pułk. Żelazny, odmówił zaaplikowania ich kapralowi Klusze. Wtorek. Posterunkowy Paproch przyniósł z domu pistolet do wstrzeliwania kołków. Załadowaliśmy go czopkami. Paproch trzyma kaprala Kluchę (wypiętego) a ja celuje. Cel-pal. Z pięciu czopków, trzy poszły w Paprocha, jednym strąciłem doniczkę a ostatni sam sobie zaaplikowałem. Myślałem, że coś się zacięło, popatrzyłem w \"lufę\", no i jakoś niefortunnie wystrzeliłem. Pech. Wypiętego Kluchę wykorzystaliśmy do gry w salonowca. Środa. Razem z kapralem Kluchą wytropiliśmy nielegalne zgromadzenie. Prośba o rozejście się nic nie dała. Pałujemy. Czwartek. Zamiast spodziewanej nagrody, bura. Okazało się, że wczoraj rozgoniliśmy przyjęcie weselne. Ot i niefart. Piątek. Pułkownik Żelazny szykuje się do urlopu. Zamknął szufladę na klucz, żebym mu w niej nie grzebał. Nie rozumiem dlaczego mój ukochany przełożony mnie o to oskarża. Nigdy w niej nie grzebię. Tylko zaglądam. Sobota. Pułk. Żelazny pojechał na Karaiby. Tak nam powiedział. Ale za cholerę nie wiem po co pożyczał od Paprocha mapę Mazur? Niedziela. Od dzisiaj ja, przez dwa tygodnie rządzę naszą komendą. Podwładni się z tego cieszą. Tak mi powiedzieli. W nagrodę dałem im po miętowym cukierku. Niedziela (wieczór). Skończyły mi się miętówki. Klucha z Paprochem zamknęli się w toalecie i konspirują. Lecę do nocnego! Poniedziałek. Pułkownik Żelazny nadal na urlopie. Zaczynamy odczuwać jego brak. Kapral Klucha prawie zapomniał jak się mówi po polsku. Doszło do tego, że zatrzymuje przestępców na migi. Wtorek. Posterunkowy Paproch regulował dzisiaj ruch na skrzyżowaniu. Wrócił na komisariat jakiś taki siny i milczący. Próbowaliśmy coś od niego wyciągnąć, ale tylko jeszcze bardziej zsiniał, wyszły mu oczy i zaczęło gwizdać w płucach. Serdecznie poklepałem go po plecach aby podnieść chłopa na duchu. Wypluł gwizdek. Środa. W przerwach między przesłuchaniami, gramy w ping-ponga. Na wyjętych z futryny, drzwiach wejściowych. Czwartek. Dziś przybyła do nas ob. Kwiatkowska z informacją, że zabiła swojego męża, Kwiatkowskiego Leona. Uśmialiśmy się setnie. Nie damy się nabrać na tak prymitywny żart. Przecież tydzień temu sam, osobiście widziałem Kwiatkowskiego pod monopolowym. Kazaliśmy jej się umyć z tej czerwonej substancji, którą miała na rękach, i odesłaliśmy do domu. Piątek. Pułk. Żelazny przysłał telegram: \"TRZYMAJCIE SIĘ CHŁOPAKI. STOP\". Dziwny rozkaz. Cała robota stanęła. Stoimy sobie jeden za drugim i trzymamy się za stopy. Widok mam kiepski, bo mam przed sobą wypiętego kaprala Kluchę. Mam nadzieję, że nie jadł grochu na obiad. Sobota. A jednak, jadł! Niedziela. Docucili mnie. Teraz Klucha stoi na końcu. A posterunkowy Paproch z przodu. Mam nadzieję, że nie jadł grochu na obiad...a jednak...i nie uprzedził... Poniedziałek. Wrócił Żelazny! Z radości, ucałowałem pułkownika w czoło. Wyzwał mnie od pedałów i debili, i poszedł wytrzeć czoło pumeksem. Wtorek. Od razu inaczej się pracuje. Klucha wprowadza podejrzanego. Ja go przesłuchuję, a Paproch dezynfekuje pałkę. Same przyznania się do winy. Środa. Wpadł do nas Żelazny z pytaniem, czy nie było tu wczoraj jego szwagra? Sprawdziłem. Był, przyznał się do zdrady stanu. Żelazny mi przyłożył. A ten głupi Paproch zdezynfekował pałkę! Czwartek. Uczestniczymy w akcji likwidowania przestępczości zorganizowanej. Razem z Kluchą, schowaliśmy się w krzakach. Miejscowy ojciec chrzestny ma sklep z warzywami naprzeciwko komendy. Lepiej nie odcinać sobie źródła dopływu świeżych witamin. Piątek. Wezwanie na osiedle Koziołka Matołka. Dwie bandy nieletnich, obrzucają się kamieniami. Przystępujemy do akcji. Sobota. Akcja się przedłuża. Zostaliśmy otoczeni. Kapral Klucha, trzyma się na froncie między śmietnikiem a pierwszą latarnią. Ja jestem odpowiedzialny za łączność i dostarczanie amunicji, tzn. głośno krzyczę \"Na pomoc...policjaaa!\" oraz grzebię w śmieciach, w celu odnalezienia przedmiotów bojowych ( butelki, puszki, nogi od stołów ) oraz broni chemicznej ( stare ryby, odchody zawinięte w gazety, zużyte pampersy i podpaski ). Niedziela. Jesteśmy wyczerpani. Klucha oberwał cegłą w czoło i wygląda jak Indianin. Brakuje nam amunicji, wyczerpały się też środki opatrunkowe (obwiązałem Klusze głowę, moimi slipami...od razu się uspokoił). Cóż za wstyd! Poddać się bandzie dwunastolatków!? Poniedziałek. Posterunkowy Paproch, zgłosił się ochotniczo na konkurs poezji resortowej. Nie wiedziałem, że Paproch pisze wiersze. Ale z drugiej strony, kto wie, że jestem zapalonym nurkiem? Nikt! Ale kiedyś się pochwalę, i powiem ile miałem trudności ze zmieszczeniem się w wannie, razem z akwalungiem! -
30paro latki starające się o dzidzie
genewa odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
O matko, ale Ci zazdroszczę tego urlopu. Ja mam wścieklicowy nastrój przed @, strasznie wścieklicowy:O -
30paro latki starające się o dzidzie
genewa odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Witajcie o poranku Myślałam, że poranek przyniesie troszkę chłodu, ale dalej jest strasznie gorąco:O Mój urlop coraz bardziej sie oddala i nie wiem kiedy w ogóle go będę miała. Biedna juleczka, będzie dzisiaj masakrowana przez jakąś strzykawę. Oby wynik był dobry. Trzymajcie się, dobrego dnia -
Zimowe starania 2005
genewa odpisał misiaczkowa na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Mam nadzieję, że jesteście gotowe na kolejna cześć... Z pamiętnika policjanta ( cz.II ) Poniedziałek. Posterunkowego Paprocha nie ma od tygodnia w pracy. Pewnie w czasie drogi powrotnej na komendę znowu wjechał na rondo. To już nie pierwszy raz, więc znów trzeba mu będzie zanieść termos i kanapki. Wtorek. Dzisiaj degustowałem rosyjski koniak. Mam dziwne uczucie, jakby się nagle zrobiło ciemno. Środa. Tak ciemno to jeszcze nie było. Nawet latarnie ktoś wyłączył. Czwartek. Strasznie ciemno. Piątek. Trochę jaśniej, ale nadal ciemno. Sobota. Przejaśnia się. Zauważyłem nawet, ze przede mną stoi jakaś butelka. W gardle sucho. Napiłem się! Niedziela. No, teraz to dopiero ciemno! Poniedziałek. Kapral Klucha wygrał w Audiotele latarkę i komplet baterii. Ciężkie miał pytania. Jak się nazywa nasz kraj? 1. Burkina Faso, 2. Polska, 3. Bangladesz. Nie chciał mi zdradzić odpowiedzi. Siedzę i rozmyślam nad tym pytaniem a za oknem bangla deszcz. Wtorek. Z Kluchy robi się prawdziwy Europejczyk. Dzisiaj w restauracji \"Smakosz\", pokazał gest i zamówił dla wszystkich \"koktajl Mołotowa\". Ciekawe dlaczego ktoś wezwał brygadę antyterrorystyczna? Chyba nie wszyscy dorośli do unii europejskiej! Środa. Pułk. Żelazny przydzielił nam dzisiaj nowy radiowóz, pochodzący z darów społeczeństwa na rzecz rozwoju policji krajowej. Pułk. Żelazny poprosił tylko abyśmy zrobili mu lekki przegląd. Po zdjęciu z deski, kalendarzyka na 76\'ty rok, wklejeniu w lusterka wieczek od margaryny, zaspawaniu dziur w podwoziu i wymianie opon na bardziej okrągłe, pozostało nam tylko wymontowanie taksometru. Czwartek. W całym regionie, zakrojone na szeroką skalę, poszukiwania 6-cio letniego Jacusia. Społeczeństwo też pomaga. Kiedy rozwieszałem na latarniach zdjęcia zaginionego Jacusia, pomagał mi mały chłopczyk. Powiedział mi, że ma na imię Jacuś i ma 6 lat. To miłe, że nawet dzieci pomagają. Jak na razie, poszukiwania Jacusia nie odniosły skutku. Ale nadal szukamy! Piątek. Posterunkowy Paproch czyści broń. Siedzimy z Kluchą pod biurkiem, ale nie czujemy się pewnie bo Paproch łazi po całej komendzie i stale do nas zagląda. Sobota. Przyszedł pułkownik Żelazny, bardzo zamyślony i powiedział, że żona zabiła mu rano klina. Złożyliśmy pułkownikowi kondolencje a ja wysłałem radiowóz po morderczynie. Niedziela. Stoję na chodniku w galowym mundurze. Odpadł mi orzełek. Schyliłem się aby go podnieść. Spadła mi czapka. Podniosłem czapkę i orzełka. Wyprostowałem się aby przyczepić orzełka do czapki. Przejechał autobus i ochlapał mnie wodą z kałuży, aż mi z wrażenia wypadł z ręki orzełek i czapka. Schyliłem się aby je podnieść. Ktoś mnie kopnął w tyłek. Wyprostowałem się i odwróciłem. Przejechał autobus i ochlapał mi plecy wodą z kałuży aż mi z wrażenia wypadł z ręki orzełek i czapka. Nachyliłem się aby je podnieść. Za mną zatrzymał się autobus. Wysiadł kierowca i kopnął mnie w tyłek aż mi zęby wypadły na chodnik. Pozbierałem wszystko i odczołgałem się pod mur. Do dupy z takim Dniem Policjanta. -
30paro latki starające się o dzidzie
genewa odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Ledwo nas znalazłam. Coś smutno się u nas ostatnio zrobiło, nie wiem dlaczego nie chcecie pisać. Jak wszyscy zaczną zagladać tylko po to, żeby poczytać, to nasz topik umrze śmiercią naturalną. Każda z Was jest wyjątkowa i niepowtarzalna, każda z Was może tą wyjątkowość tutaj wnieść. Coraz więcej osób zawiesza starania, ale przecież życie toczy się dalej, wrócimy do naszych starań. Piszcie, Dziewczyny, proszę Was. Przesyłam Wam kwiaty. I jeszcze buziaki. Ja wiem, że jest czas urlopowy, ale sporo z nas jeszcze nie wyjechało. Czekam na wieści od Jodełki, może Castopea ma już termin hsg. pafnucy chce nas wykończyć nerwowo, a atena to już chyba o nas zapomniała. julk_a, jaka pogoda u Ciebie? Agatje, ciesze się, że Ci troszkę lepiej. pluszka, jak się czujesz po lekach? Pozdrowienia dla majki74, kikunii, nelli, chcącej bardzo - naszych mamuś. -
Zimowe starania 2005
genewa odpisał misiaczkowa na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
NIEDZIELA - Kurs udzielania pierwszej pomocy. Sztuczne oddychanie. Ćwiczy posterunkowy Paproch z manekinem. Coś tu jest nie tak. Nie wiem dlaczego posterunkowy Paproch rozebrał się do naga?! Wszedł Żelazny i wytrzaskał Paprocha po pysku. No i nie wiem jak to jest z tym sztucznym oddychaniem. Rozbierać się czy nie? A zima? PONIEDZIAŁEK - Dzisiaj posterunkowy Paproch powiedział, że idzie sobie ugotować jajka. Zawczasu wezwaliśmy pogotowie ratunkowe. Oj, jego żona będzie znowu wściekła! WTOREK - Razem z kapralem Kluchą znaleźliśmy zwłoki mężczyzny, leżące na ławce. Klucha przytknął mu lusterko do ust i stwierdził, że mężczyzna nie oddycha. Kiedy próbowałem sprawdzić dokumenty denata, zwłoki zaczęły chrapać. Klucha ma popsute lusterko. ŚRODA - Zawiadomienie o gwałcie. Pojechaliśmy na miejsce zdarzenia. Kapral Klucha przesłuchał dziadka Edka, który był ofiarą napaści seksualnej. Podejrzana o dokonanie tego czynu jest niejaka babcia Wiesia. Kapral Klucha udał się do babci w celu jej przesłuchania. Ku memu zdziwieniu, potwierdziło się doniesienie dziadka Edka. Kapral Klucha wyszedł od babci Wiesi po godzinie, bez czapki, paska, raportówki i munduru. W samych tylko kalesonach. CZWARTEK - Cały czas leje deszcz. Nudzimy się. Paproch zaproponował grę w butelkę. Odsunęliśmy się od tego zboczeńca na znaczną odległość. PIąTEK - Wespół z Paprochem, eskortowałem dziś pacjenta do domu wariatów. Nie rozumiem, dlaczego tak się nazywa ten zakład. Spotkałem tu przecież mnóstwo znanych wszystkim osobistości: Gagarina, Napoleona, Puszkina, a nawet Elvisa. Król rock \'n\' rola nie chciał mi jednak zaśpiewać tylko ugryzł mnie w rękę i napluł na daszek czapki. SOBOTA - Mobilizacja sił. Dzisiaj mecz w naszym mieście. Ochraniamy stadion. Gdyby Klucha nie krzyczał \"GOL\" kiedy bramkę strzeliła drużyna przyjezdna, być może wyszlibyśmy z tego cało. NIEDZIELA - Leczymy rany po meczu. Klucha leży na gastrologii, bo kibice kazali mu zjeść krawat i pałkę. Ja leżę na oddziale intensywnej opieki medycznej. Jakiś łysy przywalił mi ławką, a drugi w szaliku poprawił metalową rurką. Paproch leży nadal na boisku, bo jak go rzucili to wgryzł się w murawę. -
Zimowe starania 2005
genewa odpisał misiaczkowa na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Z pamiętnika policjanta cz. I PONIEDZIAŁEK - Siedzę razem z kapralem Kluchą nad krzyżówką. WTOREK - Nadal siedzimy nad krzyżówką. SRODA - Przyszedł płk. Żelazny i powiedział, żebyśmy odwrócili krzyżówkę, bo leży do góry nogami. CZWARTEK -Odwróciliśmy, ale i w tej pozycji jest trudna. Siedzimy. PIąTEK - Zgłodniałem Kapral Klucha chyba też, bo krzyżówka zniknęła. SOBOTA - Ponieważ zabrakło krzyżówki z nudów zabraliśmy się do łapania bandytów. Ja złapałem jednego, a kapral Klucha 38. NIEDZIELA - Płk. Żelazny osobiście złożył przeprosiny na ręce attache ambasady Holandii za zatrzymanie autokaru z 38 pasażerami. A ja musiałem zwolnić kierowcę. Pech. PONIEDZIAŁEK - Kieruje ruchem na skrzyżowaniu. W radiowozie jechał płk. Żelazny. Pomachałem mu ręką. Mam teraz niezły karambol. WTOREK - Razem z kapralem Kluchą bierzemy udział w pościgu za skradzioną Toyotą. Musimy go jednak przerwać bo nogawka wkręciła mi się w łańcuch, a kapralowi Klusze pęd powietrza oderwał dzwonek. ŚRODA - Przesłuchuję zboczeńca złapanego w parku. Idzie w zaparte. Za to ja się cholera przyznałem. CZWARTEK - Dostaliśmy wiadomość, że przy ulicy Sennej w mieszkaniu nr 7 niejaka babcia Pelagia lewituje. Udaliśmy się na miejsce. Wiadomość się nie potwierdziła. Babcia Pelagia wcale nie lewitowała. Powiesiła się na żyrandolu. PIąTEK - Gram z kapralem Kluchą w karty. Wygrałem. Pięć asów na karetę jokerów. SOBOTA - Wczoraj wieczorem zauważyłem źle zaparkowanego \"malucha\". I do tego tuż pod moim oknem. Zapisałem sobie jego numer. Dzisiaj sprawdziłem go w kartotece. To mój \"maluch\". Chyba wezmę urlop. NIEDZIELA - Na spacerze pogryzłem wiewiórkę. Czuję też jakiś wstręt do wody. Może to angina? PONIEDZIAŁEK - Dostaliśmy zawiadomienie o zaginięciu kotka pana ministra. Pędzimy na sygnale. Tuż pod domem pana ministra, kapral Klucha na coś najechał. Sprawdzam co to było. Już nie szukamy kotka. WTOREK - W parku pojawił się ekshibicjonista. Zastawiliśmy na niego pułapkę. Niestety. Wymknął się. Został mi w ręce tylko jego płaszcz. Fajnie wyglądał, jak goły przedzierał się przez krzaki. W samej tylko koloratce. ŚRODA - Remontuję mieszkanie. Wstrzeliłem kołek w ścianę. Umówiłem się z sąsiadem, że w dziurę po kołku wstawimy drzwi. Nie protestował. Był nieprzytomny. CZWARTEK - W pracy same nudy. Przeglądam listy gończe. Jednego gościa jakbym skądś znał. Ale skąd? PIąTEK - Dzisiaj płk. Żelazny oddał mi moją ankietę personalną ze zdjęciem, która nie wiadomo czemu, zaplątała się między listy gończe. Teraz już wiem, skąd znałem tego gościa! SOBOTA - Badania kontrolne. Oddałem mocz do analizy. Wiadro mi oddali. NIEDZIELA - Cała komenda idzie do kina. To podobno smutna historia o miłości dwóch jamników. Tak mi powiedział kapral Klucha. Zapytałem się o tytuł. \"Psy 2\". Nawet się zgadza. PONIEDZIAŁEK - Od samego rana bolą mnie zęby. Niby sztuczne uzębienie a jednak?! WTOREK - Dzisiaj rano mieliśmy kurs daktyloskopii. Kapralowi Klusze tak się to spodobało, że zaczął wszystkim zdejmować odciski palców. Pułkownik Żelazny nie zgodził się jednak na zdjęcie butów i przyłożył kapralowi aktówką. ŚRODA - Nudzimy się w radiowozie. Grzebię w samochodowej zapalniczce. Palec mi się zaklinował. Przestałem się nudzić. Za to zacząłem się pocić. CZWARTEK - Dostaliśmy wiadomość o napadzie na bank. Pojechaliśmy tam czym prędzej, ale nie było się po co spieszyć. Ludzie już wszystko wyzbierali. PIąTEK - Kapral Klucha ruszył w pościg za pijanym rowerzystą. Klucha ostro prowadzi radiowóz. Dobrze, ze wcześniej wysiadłem na siusiu. SOBOTA - Dzisiaj łapiemy na radar. Coś nam nie idzie. Mamy dziwne wskazania. Dostaliśmy wiadomość z komendy, aby zwrócić echosondę, która jest dowodem w sprawie. NIEDZIELA - Razem z Kluchą i Paprochem pojechaliśmy na ryby. Dzien. bardzo udany. Szkoda tylko, że zapomniałem zabrać wędek dla naszego zgranego zespołu. PONIEDZIAŁEK - Dzisiaj zaspałem do pracy. Dociskam gaz do deski mojego \"malucha\". 50km/h - urwały mi się lusterka. 60km/h - lakier zaczął się łuszczyć, a wycieraczki przepełzły na tylnią szybę, 70km/h - maska zawinęła mi się na dach. Przechodzę na prędkość ekonomiczną. Minął mnie rowerzysta. WTOREK - Kapral Klucha przyniósł na komendę swój rodzinny album. Po obejrzeniu pierwszej strony, płk. Żelazny pobiegł do toalety. A ja niestety, zwymiotowałem dopiero w domu. ŚRODA - Dzisiaj przywieźli nam nowe umundurowanie. Ładne, ciemne kurtki. Widoczny napis POLICJA. Tylko te pompony na czapkach takie jakieś... dziwne. CZWARTEK - Mam dolegliwości żołądkowe. Cały dzień siedzę w toalecie. Papierkowa robota. PIąTEK - Komputeryzacja policji postępuje. Tak napisali w biuletynie, który został nam przysłany z komendy głównej razem z paczką dyskietek. Płk. Żelazny złożył podanie o przydział komputera. SOBOTA - Przyszedł jeden taki i zaczął się awanturować, że on płaci podatki, a my tu tylko siedzimy i pijemy kawę. Zaprzeczyłem. Kawa skończyła nam się w zeszłym tygodniu. -
Zimowe starania 2005
genewa odpisał misiaczkowa na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
angela -
Zimowe starania 2005
genewa odpisał misiaczkowa na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
wszyscy się przyznają, poczekaj... Szkoda, że wcześniej nie wiedziałam z tą ogórkową. Wszamałam już risotto. -
Zimowe starania 2005
genewa odpisał misiaczkowa na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
No i wspólnie z grubym misiem przeszłyśmy na następną stronę:) -
Zimowe starania 2005
genewa odpisał misiaczkowa na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
A u mnie właśnie spadł deszcz i to więcej niz wczoraj:) -
Zimowe starania 2005
genewa odpisał misiaczkowa na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Ja też wolę zaciążane kobitki, bo stronki wyglądaja tak sobie. -
Zimowe starania 2005
genewa odpisał misiaczkowa na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
hi, hi, sbcialka nam stronkę rozciągnęła. Teraz wygląda jak zaciążona;) Oczywiście stronka:) -
30paro latki starające się o dzidzie
genewa odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
solarisku, pa, pa. Wypocznij sobie. -
30paro latki starające się o dzidzie
genewa odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
pafnucy, mi możesz odmówić, ale chyba nie zrobisz tego kikunii!!!!! -
30paro latki starające się o dzidzie
genewa odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
o matko, pafnucy, zważ na nasze zszargane nerwy;) -
Zimowe starania 2005
genewa odpisał misiaczkowa na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Witajcie! No i po deszczu już ani śladu, wszystko wsiąkło, ale przynajmniej przypomniałam sobie jak deszcz wygląda. A u nas nie padało od 5 tygodni. Niedaleko miejsca, w którym pracuję jest stacja benzynowa, a tuż obok niej myjnia bezdotykowa. Zawsze mnie to bawi, bo ja człowiek konkretny i już sobie wyobrażam, jak to samochód po takim myciu wygląda. Dobrego dnia Wam życzę