Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

genewa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez genewa

  1. Angela, ja też kilka dni po zabiegu zaczęłam krwawić i ból jak na @. Pobiegłam do lekarza i dostałam 2 leki. Lekarka powiedziła, ze czasem coś zostaje w macicy po zabiegui ona sama się wtedy oczyszcza. U mnie tak było. Po kilku dniach jakieś tkanki się oderwały (przepraszam za ten opis), po dość sporym bólu. A dostałam Hemorigen (ziołowy na krwawienie) i Ergotaminum tartaricum - na szybsze oczyszczenie macicy.
  2. Już piszę. Posiew z szyjki macicy ma sens przed zabiegiem, teraz już nie bardzo, bo jeśli nawet była jakaś bakteria, kóra mogła spowodować obumarcie płodu, to ona w czasie zabiegu została pewno usunięta. Potem dochodzi krwawienie i nie ma już co badać, tak mi powiedział lekarz. Ale jak minie krwawienie (u mnie krwawienia i plamienia trwały miesiąc), to wtedy przed miesiączką można taki posiew w kierunku chlamydii zrobić. A najlepiej zapytać o to lekarza, bo wiem, ze są różne szkoły co do tego badania. Mój lekarz kazał robić przed @. Radziłabym Ci poczekać z badaniami na przeciwciała, organizm musi wrócić do normy, HCG wolno opada. Te przeciwciała trzeba koniecznie zrobić, ale najwcześniej za dwa miesiące. Antykardiolipidowe, przeciwplemnikowe, przeciwtarczycowe są b. ważne, a druga grupa to taka od chorób wirusowych (dziwię się, że lekarz Ci ich nie zlecił, ja je robiłam w 6 tygodniu), czyli toksoplazmoza, różyczka, cytomegalia. Ale nie mam pojęcia kiedy mogłabyś je teraz zrobić. Myślę, że tez rozsądnie byłoby po @, jak już przyjdzie. Chodzi o to, aby organizm osiagnął względną rónowagę po zabiegu. Wiesz, wydaje mi się, że nie ma co wydawać pieniędzy, bo wyniki moga być zafałszowane. Dla pewności możesz takie rzeczy uzgodnić z lekarzem. Ja Ci napisałam, kiedy ja robiłam te badania. Po zabiegu nie robiłam nic, poza badaniami krwi (bo morfologia mi sie rypnęła), estradiolem i prolaktyną. Mam nadzieję, ze jeśli coś trzeba zrobić, to dowiem się na wizycie 16 czerwca. Oczywiście lekarz proponował tez badania genetyczne, ze względu na mój wiek, ale w większości wypadków takie badanie robi się po 3 poronieniach, albo przed przygotowaniami do IVF. Strasznie chyba namieszałam, ale moze coś zrozumiesz z tego nieskładnego pisania. Jakby co, to pytaj o wszystko.
  3. Angelo, trzeba się przebadać, fakt. Choć ja byłam przebadana na wszystkie możliwe sposoby i też nie pomogło, ale trzeba. Ja robiłam badania na przeciwciała antykardiolipidowe, przewplemnikowe i przeciwtarczycowe, przeciwciała anty-HCV, różyczki, CMV i toksoplazmozę. W zawiązku z tym, że mam przeciwciała przeciwpleminikowe brałam cały czas Clexane i Encorton, ale nie pomogło. Widać przyczyna była inna. Wszystkie pozostałe badania miałam w porządku. Lekarz kazał mi też zrobić posiew z kanału szyjki macicy (jeszcze przed zabiegiem) w kierunku chlamydii, ale nie miałam na to siły. 16 czerwca jadę na wizytę do ginekologa-immunologa, zobaczę co powie. Angelo, wiem, zostaje nam ciężko walczyć o to, co innym przychodzi bez problemów, ale przecież wiem, że będziemy walczyły, pomimo wszystko.
  4. Angelo, tak zaczynam nowy okres w życiu, ale bez powodów do radości. Nie należę do osób, które są zbyt skłonne do pisania o sobie (pewnie to zauwazyłyście), ale dziś krótko napiszę o sobie, o moich perspektywach na przyszłość, dość opłakanych. Chyba pierwszy raz w życiu czuję się jak prawdziwy bankrut i wierzcie mi, nie staram się niczego ubarwiać, ani koloryzować. W tym roku dotknęły mnie dwie wielkie porażki, pierwsza to strata ciąży, a druga to strata pracy. Wczoraj dostałam wypowiedzenie..., po wielu latach ciężkiej pracy, po 5 latach pracy na kierowniczym stanowisku. Mój zakład pracy ma spore problemy finansowe i zamyka powoli poszczególne jednostki. Od 1 października nie mam pracy...Od wczorajszego dnia jestem w niezłym szoku. Spłacamy spory kredyt, wydaliśmy ostatnio masę pieniędzy na leczenie. W tym cyklu powinnam znowu zacząć leczenie, ale nie bardzo mamy z czym startować. I tak siadłam sobie dziś rano w fotelu i pomyślałam, że naprawdę nie wiem co robić. Od rana szukam ofert pracy, nawet jest sporo fajnych, ale najczęściej wybór którejś z nich, wiązałby się ze zmianą miejsca zamieszkania. O rany, ale my mamy dom. I co mam go gdzieś przenieść na placach?? Mój mąż też ma teraz niezbyt różowo z pracą. Muszę się szybko zebrać i coś znaleźć, żeby w październiku nie zostać na lodzie. Tak więc, generalnie naprawdę nie ma mi czego zazdrościć. Wiecie, czuje taki żal, bo ja poświęcałam się mojej pracy bezgranicznie, a teraz zostałam z niczym. Przepraszam, że jak już piszę, to tak na smutno. Może jeszcze przyjdzie taki czas, że będę się mogła podzielić szczęśliwą nowiną. Bo jak to mówią: radość, to jedyna rzecz, którą jak się dzieli, to się ją mnoży... Miłego dnia Wszystkim
  5. Asik, bardzo się cieszę z przebiegu Twojej wizyty. Dobrze, że jesteś po niej pozytywnie nastawiona. Będzie dobrze, zobaczysz A u mnie mija dziś równo trzy miesiące od zabiegu...
  6. angela, z tymi objawami ciąży to jest tak, że mogą się długo utrzymywać. Mi schodziły przez miesiąc po zabiegu. I też mnie to najbardziej dobijało. Najdłużej odczuwałam piersi, o nastojach nie wspomnę. Kiedyś mi napisałaś, że trzeba sobie dać czas na przeżycie żałoby. Ty musisz sobie ten czas dać. Wiem, ze jesteś bardzo dzielna, silna wojowniczka, dużo w życiu przesłaś i nic Cię nie złamie, ale musisz mieć czas na dojście do siebie (choć nie wiem, czy osiągnięcie takiego stanu jest w ogóle możliwe). Będziemy się martwić o Ciebie i nie pisz, że mamy tego nie robić. Tak się jakoś składa, że już znaczna część tego topiku wie, że coraz przeżywasz. I będziemy się martwić. A co do zabiegu... Mam nadzieję, że będziesz mieć w narkozie. To na pewno trudny czas. Nie da się pokonać wewnętrznego niepokoju, jaki towarzyszyszy temu zabiegowi. To moment pożegnania z dzieckiem. Jak szłam na zabieg i już leżałam na fotelu, to miałam wrażenie, że nigdy z niego nie wstanę, że nigdy się nie obudzę, że nigdy nic nie będzie mnie cieszyć, że to koniec wszystkiego. Jakoś się obudziłam i wstałam i muszę żyć dalej. Nie mogę pojąć, dlaczego los jest taki okrutny. Wiecie, nie pisałam Wam tego, bo do tej pory trudno mi było mówić o czymkolwiek związanym z moją ciążą. Ale dziś jest mi już łatwiej i napiszę Wam o jednej z rzeczy, która mnie spotkała. Ciążę obumarłą musi potwierdzić 2 niezależnych lekarzy. Jechałam do kliniki na 2 usg dopplerowskie, żeby lekarz ostatecznie potwierdził diagnozę. W klinice miałam być około 8 godziny. Przyjechałam, widzę policję przed wejściem do budynku, chodzą z psem, coś sprawdzają. Zdziwiłam się mocno, ale nie miałam głowy, żeby zastanawiać się o co tam chodzi. Poszłam na to usg, usłyszałam ostateczną diagnozę: nie tym razem proszę pani... I zbieram się do wyjścia. Na korytarzu czekali na mnie mąż i koleżanka. I wiecie co mi powiedzieli po wyjściu?? Ta policja przyjechała tam, ponieważ godzinę przed moim przyjściem do kliniki jakaś kobieta zostawiła w koszu swoje dopiero co narodzone dziecko. W koszu na śmieci!!! Wiecie co ja czułam??? Ja tu przychodzę dowiedzieć się, że moje dziecko nie żyje, a jakaś kobieta wyrzuca śliczną dziewczynkę do kosza!!!! Nie wiem dlaczego to musiało się stać akurat wtedy, nie wiem. Teraz tym bardziej płaczę, kiedy dowiaduję się o ciąży obumarłej, bo nie wiem, dlaczego odeszło dziecko reni, angeli, moje...Nie wiem...Tyle kobiet czeka na swoje maleństwa, czasem całym latami...A tu ktoś wyrzuca swoje dziecko... Wybaczcie, że pisze o tym teraz... ale nie mogę zrozumieć, dlaczego takie maleństwa odchodzą... i dlaczego to musiało spotkać akurat angelę, która już tyle w życiu przeszła. I jeszcze teraz to. angela, poproś jutro o coś na uspokojenie. Ja dostałam jakieś środki w kroplówce i to pomogło mi przetrwać. Choć zabieg miałam w zwykłym szpitalu, to wszystko było o.k. Nie musiałam ogladać dziewczyn w ciąży, położne były bardzo opiekuńcze. angela, jutro masz naszą modlitwę i pamięć.
  7. Niestety, to co pisze gruby miś to prawda. Nie ma odpowiedzi na pytanie: dlaczego? I próżno jej szukać. Nasze aniołki bawią się razem w niebie... Taką mam nadzieję...
  8. Czytam jak głupia ten post angeli i nie mogę uwierzyć... Dlaczego, dlaczego tak się dzieje???
  9. angela, jestem w szoku, nic nie potrafię napisać, poza tym, że wiem co przeżywasz. Ale nie rozumiem tego!!!!!!!! Nie bój się zabiegu, nic nie będziesz pamiętać. angela Nie myśl teraz o podejmowaniu jakichkolwiek decyzji, bo to na nic... Tak mi przykro, bo ja wciąż mam w uszch taka samą diagnozę...:(
  10. Czarna31, serdecznie gratulacje Gratuluję córci. Pamiętasz, zawsze Ci mówiłam, że będziesz się cieszyć z macierzyństwa:) Cieszę się, że przypadkiem Cię tu odnalazłam.
  11. Sabcial, pamiętaj, że trzymamy kciuki i to mocno Jagulko, a co u Ciebie??
  12. Witajcie w ostatnim majowym tygodniu, widzę, że dziś od rana wszystkie jesteście zapracowane. Cisza, że hej... misiaczkowa, świetne zdjęcia, a Lidka coraz ładniejsza. gruby misiu, strasznie mi przykro... Mam nadzieję, że jakoś dacie radę i przegonicie chorobę daleko i na zawsze Lucyjko, a co u Ciebie? Lepiej się czujesz? Napisz, czy antybiotyk pomógł. angela, pokiziaj od nas Maleństwo:) Asik, termin wizyty zbliża się wielkimi krokami, mam nadzieję, że będziesz miała po wizycie dobre wieści do przekazania. Fryzelko, jak postępy za kierownicą?? Reni brak, ale ja ją doskonale rozumiem... Jakoś nie miałam siły w ostatnich dniach na nic... zupełnie nic. Tak ciężko mi było w Dzień Matki. Może to nigdy nie będzie moje święto. Cieszę się natomiast z tego, że mam taką Mamą jaką mam, kochaną, niezawodną, która jest zawsze ze mną. I nie muszę mówić co czuję, bo ona wie. Jestem Jej wdzięczna za wszystko czego mnie nauczyła, tylko boję się, że ja sama nie będę miała komu tego przekazać... Nie chciałam tak smędzić, ale jakoś tak wyszło, wybaczcie... Oddalam się, żeby znaleźć miłe miejsce do przetrwania reszty dnia, bo upał straszliwy. Życzę wszsytkim udanego dzionka
  13. Profesor do początkującego lekarza: - Przeciez pana pierwszy pacjent wyzdrowiał, nie rozumiem więc, dlaczego jest pan zdenerwowany? - Bo nie mam pojęcia, panie profesorze, co mu pomogło.... Przychodzi baba do lekarza i mówi: - Panie doktorze mój mąż zachowuje się dziwnie. Codziennie rano wypija kawę, a następnie zjada filiżankę i zostawia uszko. Lekarz po chwili odpowiada: - To dziwne, uszko jest najsmaczniejsze. Panie doktorze, podczas stosunku moje oczy świecą się na czerwono... - A ile ma pan lat? - 60. - O, to jedzie pan już na rezerwie. Przychodzi gościu do lekarza: - Panie doktorze, jestem impotentem. Lekarz na to: - A skąd Pan to wie? - Ojciec był impotentem, dziadkowie, pradziadkowie. Na pewno jestem impotentem. - To skąd żeś się Pan wziął?! - Spod Rzeszowa.
  14. Przychodzi baba do lekarza. - Panie doktorze, wyrostek mi dokucza. - Kopnij pani gówniarza, to się odczepi! Przychodzi baba do lekarza z całym workiem papieru toaletowego: - Po co to pani? - Bo słyszałam że z pana jest zasrany specjalista. Przychodzi baba do dentysty: - Panie doktorze tak strasznie boje się borowania że chyba wołałabym już zajść w ciąże. - To niech się pani zdecyduje bo nie wiem jak fotel mam ustawić. Przychodzi baba do lekarza i mówi: - Panie doktorze mam migrenę! Lekarz na to: - Migrenę może mieć królowa angielska, panią tylko głowa boli
  15. Asik Buziaki wielkie z okazji Imienin Życzę dobra wszelakiego, szczęścia i radości, a najbardziej życzę Ci tego, abyś jak najszybciej została mamą.
  16. Po dobrej imprezce wracają trzy podpite koleżanki, w pewnym momencie zachciało im się sikać a ze na ulicy był duży ruch i przechodziły obok cmentarza zdecydowały się przeskoczyć przez mur. Kucnęły jedna tu, druga tam i sikają nagle zrywa się wichura, burza pioruny, więc wystraszone uciekają przez cmentarz, krzaki, płot i do domów. Następnego dnia ich mężowie spotykają się przy piwku, po paru mocnych jeden zaczyna: - Znamy się już długo to powiem wam chłopaki że wydaje mi się że mnie żona zdradza! Wczoraj wieczorem wróciła do domu późno, podpita a na dodatek w podartych rajstopach. Drugi mówi: - Eeee, to nic moja chyba też mnie zdradza, mało że wróciła późno i w podartych rajstopach to jeszcze bez majtek! Trzeci mówi: - Panowie to wszystko nic: moja wróciła, późno, podpita, bez rajstop i majtek, a na dodatek miała taka fioletowa szarfę na sobie: Nigdy Cię nie zapomnimy - Koledzy z Gdyni!
  17. sabcial, tradycyjnie trzymam mocno kciuki Buziaki i uściski dla Wszystkich Kobitek: misiaczkowa, Asik, jagulka, angela, Fryzelka, gruby miś, Lucyjka, kocica, poczwarka, reniol - życzę Wam dobrego dnia, żadnych smutków, same radości Porcja żarcików na dobry dzień: Co mowi blondynka gdy urodzi blizniaki? Zastanawia się gdzie jest matka drugiego dziecka... Żona pyta Męża : -Kochanie przeczytać ci twój horoskop??? Mąż: -Czytaj Żona: -Praca: gwiazdy sie uśmiechają -Przyjaciele: gwiazdy się uśmiechają -Sex: gwiazdy wręcz pokładają się ze śmiechu Mąż zwraca się do żony: - Kochanie, przyniesiesz mi herbatę? Żona (zalotnie): - A czarodziejskie slowo? Mąż: - Biegiem! Dlaczego tak trudno kobiecie znaleźć mężczyznę, który byłby wrażliwy, troskliwy i przystojny? - Bo on przeważnie już ma chłopaka.
  18. sabcial, przesyłam buziaki i trzymam kciuki
  19. Cześć Dziewczyny, o wyjeździe to szkoda opowiadać. Czasem trzeba odwiedzić teściową i tyle. Lubię ją, bo mieszka 200 km od nas:) A tak na poważnie, to może być. W czasie podróży mijaliśmy kilka gniazd bocianich, a jeden nawet nad nami leciał:) Tak jakoś mi się przypomniało, że prawie rok temu, bo 19 maja, świętowaliśmy 2 kreseczki misiaczkowej. Teraz, prawie w tym samym czasie angeli. I pewno sabcial już trzyma swojego Małego w ramionach:) Rozmarzyłam się. Miłego wieczoru, pozdrawiam Was cieplutko:) Wszak upał dookoła.
  20. Witajcie Dziewczyny, wyjeżdżam na kilka dni. Mam nadzieję, że jak wrócę we wtorek, to sabcial nie będzie już 2 w 1. Z całego serca życzę Ci tego rozdwojenia. Asik i Fryzelka, trzymam kciuki, wiadomo za co{kwiatek] Byłam w tym tygodniu u mojej giny. Fizycznie wszystko wróciło już do normy, więc mogłabym zacząć starania itd. Ale w trakcie rozmowy gina uświadomiła mi, że mocno tłumię w sobie żal po stracie dziecka i w związku z tym ona radziłaby poczekać 2-3 miesiące. Raczej nie będę tyle czekać, bo nie ma czasu, ale spróbuję nie tłumić w sobie żałoby, bo ona musi przejść normalnym rytmem. I nie ma się co oszukiwać, bo ona jest potrzebna. Miłego weekendu. Buziaki dla Wszystkich
  21. Angela, nie chciałam Cię ani obrazić, ani zaatakować. I nie napisałam o żadnej z rzeczy, o którą mnie posądzasz. Przecież Asik napisała Ci dziś, ze wszystko będzie dobrze. Wg mnie pocieszała Cię, bo chyba tego oczekiwałaś. Ja napisałam tylko na podstawie tego, co można wyczytać z tekstu, nic więcej. Jesli uważasz to za atak, to przepraszam Cię bardzo, więcej już pisac nie będę.
  22. Angela, oczy mi wylazły z wrażenia jak przeczytałam, to co napisałaś. Od czasu jak jesteś w ciaży, to cały topik wspiera Cię ze wszystkich sił. Jeśli ktoś odniósł mylne wrażenie, to tylko na podstawie tego, co piszesz. Wiesz co, zrobiło mi się przykro w imieniu Dziewczyn, które pewno Ci o tym nie napiszą. A zresztą, nie chcę się wypowiadać w czyimś imieniu. Mi się zrobiło przykro, bo każdy dobrze Ci tu życzy, trzyma kciuki za powodzenie Twojej ciąży. I każdy radzi jak umie.
  23. misiaczkowa, ale bryka:) śliczny wózeczek. poczwarka, jest album ze zdjęciami. A Twój maluszek!! Cudo po prostu:) Przecudnej urody (jakby to powiedział Bałtroczyk):)
  24. sabcialku, tak jak pisałam, szkoły są różne. Mojej koleżance lekarz odradzał, a kobieta w zielarskim nie sprzedała liści z malin!!! A w necie można znaleźć np. takie rzeczy: \"Doskonałym napojem dla kobiet w ciąży jest napar z liści maliny – stosuje się go od wieków w Afryce, Ameryce i Azji. Wiadomo bowiem, że liście maliny mają wpływ na wzmocnienie mięśni macicy; regularne picie naparu pomaga zatem znieść wysiłek porodu. Liście maliny podnoszą też jakość i ilość naturalnego pokarmu matki. Już w drugim trymestrze powinno się pić napar z liści maliny raz dziennie, w trzecim trymestrze częściej – jeden, dwa razy dziennie\". Podpisał to dr nauk medycznych:)
×