Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

KrainaChichów

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez KrainaChichów

  1. KrainaChichów

    jesteś tym, co jesz

    chęci mam sporo niestety brak czasu :((
  2. KrainaChichów

    jesteś tym, co jesz

    bylam na kursie gotowanei wg 5przemian w maju 2008 i mi nie podchodza te czary mary ...wierze w witaminy,enzymy i minerały a nie doenergetyzowanie potraw rozgotowywaniem ..zreszta panienki kupe bzdur mowily typu ze trzeba smazyc na oliwie extra vergine - kazdy dietetyk i technolog zywnosci wie ze oleje zimnotloczone maja b.niska temp spalania i absolutnie nie wolno na nich smazyc..
  3. KrainaChichów

    jesteś tym, co jesz

    hej smutasy :) w Warszawie pogoda badziewna i pewnie w reszscie Polski tez i to na pewno na Was wplywa. ja tez czuje smutek bo wazne dla mnie sprawy sa fatalnie ale probuje za bardzo nei marudzic bo mnie maz odstrzeli ;) Dorcia bakteria colie to normalna bakteria wystepujaca w przewodzie pokarmowym -czesc flory bakteryjnej,ponadto wystepuje normlanie w srodowisku, zakazenia pecherza albo pochwy za zazwyczaj samoistne -po rpostu sobie przywedrowala z odbytu a ze bylas oslabioan to wykorzystala sytuacje. To najczestrza bakteria atakujaca uklad moczowy.Pij duzo i bierz leki. A Ty Laura moze masz cos z nerkami ?to przeciez nienormlane ze co 10min latac do lazienki Idz moze do urologa a nie do internisty. Truskawa a po co rzadzacym madrzejsi ludzie ?:) łatwiej rzadzic stadem matołów :)a Kiepskich to ja tez niektorych lubie;)) Dietowo po prostu walcze ze swoim slodyczowym nalogiem i na razie przez 1,5tyg to ja wygrywam. Milego dnia :)
  4. KrainaChichów

    jesteś tym, co jesz

    no i dzieki za przepisy :) ja z tunczyka w puszcze robie klopsy z ryzem :)
  5. KrainaChichów

    jesteś tym, co jesz

    hej :) Znam ta diete to sie nazywa Duncan proteinowa czy jakos tak - tam jest kilak faz najpier je sie faktycznie samo bialko a potem zaczyna sie dorzucac po kolei inne rzeczy - okropienstwo... Dorcia mam nadzieje ze bedzie lepiej niestety to dziadostwo jest przewlekle pij bratek 3razy dziennie i oporcz tego tak jak pisalam zakwaszaj mocz zurawina( mozna kupic w aptece) w pastylkach i bedzie dobrze. WIecie co ? moze to chore ale naprawde ogromna czesc moich mysli od wielu lat dotyczy jedzenia -albo mysle ze sie nazre albo ze nie moge albo odliczam czas do kolejnego posilku.Paranoja...... wydaje mi sie ze jak o tym nie myslalam to jadalm po prostu jak bylam glodna i tyle ..jak to czlowiek potrafi zrobic z czegos calkowicie normlanego cos chorego.Obawiam sie ze juz nigdy nie bede po prostu jesc. Dlatego zazdroszcze normlanym ludziom -jedza jak sa gldoni i tyle tylko by sie najesc a n ie z innych powodow....znam takich naprawde jeszcze istneija :D mam dylemat jesc co 3h czy wtedy gdy jestem glodna , odemirzona porcje czy tyle by zaspokoic glod ??jak sadzicie? A tutaj cos ciekawego -wpis pt "zycie bez chorob" http://vitalia.pl/index.php/mid/49/fid/341/diety/odchudzanie/du_id/959046
  6. KrainaChichów

    jesteś tym, co jesz

    Wiesz Gillian ja mam to samo jak tylko schudne to od razu sie rzucam z powrotem na jedznie.. mozemy sobie podac rece ze rownie glupie jestesmy .. niestety z tegoc o wiem wiekszosc odchudzajacyh sie ma ten problem.Diete surowa trzeba wprowadzac surowo ..nic dziwnego ze tak zareagowalas- wczoraj moja kumpela probowala przeprowadzic dzien oczyszczajacy na samych warzywach skonczyl sie po poludniu jak sie rzucila wygldoniala i wyziebiona na jedzenie..Zreszta w naszej szerokosci geograficznej b.ciezko ja utrzymac o tej porze roku. Z czym masz biedactwo problemy ?co Ci dolega ?mam nadzieje ze nic powaznego czyli Dorcia mialas wzdecia tak?Dorcia musisz pic b.duzo plynow by wyplukiwac bakterie z pecherza no i pic duzo kwasnych rzeczy - sok z cytryny, zyrawinowy by zakwasic mocz bakterie nie maja sie wowczas jak przyczepaic do scianek pecherza, polecam tez picie ziola bratka bardzo pomocy przy permanantnym zapaleniu pecherza. To bylo to co mnie tak naprawd wyleczylo - cala szkole srednia chorowalam na pecherz-okropna sprawa..
  7. KrainaChichów

    jesteś tym, co jesz

    słuchajcie mam pytanie -Gillian McK promuje diete niealczenia uwazacie ze cos to daje?:) jakos niespecajlnei udalo mi sie to stosowac :P
  8. KrainaChichów

    jesteś tym, co jesz

    Gillian ja takie dosc nietypowe rzeczy kupowalam tez przez internet w jakims sklepie...moze sprobuj tak?
  9. KrainaChichów

    jesteś tym, co jesz

    ja brałam BIOchrom - taki w srebrnym opakowaniu oraz chrom plus i one mi pomagaly- inne nie dzialaly. Teraz kupilam ten chrom plus naturell oraz morwe biala na wyrownianie poziomu cukru we krwi bo zwariuje -tak strasznie mnie ciagnie do slodyczy ze pozeram je w ogromnych ilosciach. ... a pracy mam taki zapieprz ze szok:(((( i jak sie Wam ksiazka podoba? pisze cos nowego? nie mialam czasu podejsc do empiku mi kolezanka kupuje miso w sklepie ze zdrowa zywnoscia jest w foli w postaci pasty kosztuje chyba 20zl..jedyne ktore mi smakuje to takie prawie białe ...
  10. KrainaChichów

    jesteś tym, co jesz

    widze ze jestesmy klubem wtop :P tak mnie ssie na slodycze ze szok!musze kupic chrom bo zwariuje
  11. KrainaChichów

    jesteś tym, co jesz

    a dziekuje bardzo :) hm sadze ze nie tylko to -nalozylo sie sporo stresow i nieporozumienia z chłopem ...czasem mysle ze lesbijki maja latwiej samce to wkonuc zupelnie inny rodzaj
  12. KrainaChichów

    jesteś tym, co jesz

    to daj znac Gillian jak juz bedziesz miec ja w reku , przejde sie moze do empiku i sobie popatrze na polki z dietetycznymi ksiazkami moze bedzie..
  13. KrainaChichów

    jesteś tym, co jesz

    czesc Dziewczyny u mnie humor tez do bani bo mam dzisiaj urodziny wiec od jakiegos tygodnia chodze i mysle ze w zasadzie niczego nie osiagnelam w zyciu i nawet nie umiem panowac nad swoim obzarstwem. Mam tak jak Wy - jem mimo braku apetetytu głodu a to bzdura bo robie na zlosc tylko sobie. I jest tak jak piszecie jedzenie rzecz banalna i podstawowa zajmuje w moich myslach ogromna ilosc czasu .. W robocie mam takie zapieprz ze mi slabo -obecnie raz z kolega wykonujemy robote 4osob. no i pogoda dzisiaj do d........ jak macie dostep do dyni to polecam przepis na zupe z dyni. Musimy miec ciemnopomaranczowa dynie - jasnozolta jest niesmaczna! Na lyzce masla duzimy cebule, dorzucamy pokrojona dynie i podlewamy woda z bulionem eko i suszona bazylia.Gotujemy do miekkosc i dyni, dorzucamy serek smietankowy( najlepszy jest hochland) i miksujemy w razie potrzeby dajemy wiecej wody.PYYYYYYCHA buzka
  14. KrainaChichów

    jesteś tym, co jesz

    ja zeszły tydzien spedzialm w lozku lykajac anytbiotyki- ponad polowa ludzi w biurze chora - to jakas epidemia... u Was podobnie ? dietowo tak sobie raz dobrze raz nie no ale mam nadzieje ze po urodzinach sie rusze :)
  15. KrainaChichów

    jesteś tym, co jesz

    Gratulacje Gillian toz to kawal chłopa :) rozchorowalam sie:/dostalam takiego zapalenia zatok ze nie widzialam na oczy - plusem jest to ze wyciagnelam od lekarza zwolnienie i nie musze sie uzerac z idiotami :) i przechodzi mi w miare szybko :D dzisiaj spotkalam kolezanke w grudniu wazyla jeszcze 100kg, schudla 20kg , niestety ostatnio zaczal jej dokuczac woreczek zolciowy i bedzie miec zabieg... mimo szczepienia przeciwko zoltaczce nie ma odpornosci i musza ponowic jej szczepienia.. taka to wartosc szczepien...
  16. KrainaChichów

    jesteś tym, co jesz

    a Rozne rzeczy robie Gillian , susze owoce, kisze ogórki , robie ogorki miodowe,musztardowe, 3rodzaje papryki, sliwki, powidla( dostalam kontener sliwek nie mialam pojecia co z tym zrobic ) sos pomidorowy, przecier.. moze cos jeszcze ... Padam na twarz:( Laura a skad jestes ? firma dla ktorej pracuje bedzie szukac pracownika jakby co napisz do mnie na maila. Pozd
  17. KrainaChichów

    jesteś tym, co jesz

    Ostatnio nie zaglądąłam na forum bo w robocie mam kupe roboty - koelga z teamu sie zwolnil i oczywiscie na kogo spadla wieksza czesc jego dzialki? na mnie ! po przyjsciu do domu niemal wymiotuje na widok komputera:/ No i niestety obecnei uzeram sie z gazownia odnosnie przyalcza gazowego- trzymajcie kciuki by wszystko zostalo rozwiazane pozytywnie!! Kolejna rzecz, ze nastal czas przetworow wiec szaleje do bólu..susze, kisze, marynuje...i padam na pysk.. czytam Wasze wypowiedzi i stwierdzam, ze mam wybitnie zreformowanego samca w domu- tłustych rzeczy nie lubi, pieczywo lubi ciemne, warzywa i owoce je wszystkie oprocz brukselki ... moze za pasztetem wege nie szaleje jak ja ale jak dostanie na obiad to zje :P no ale mial powiedziane ze ma do wyboru to co ja gotuje albo stołówke w robocie :P chyba jestem jedyna ze nie lubie rzeczy gotowancyh na parze:) pozdr
  18. KrainaChichów

    jesteś tym, co jesz

    Przykro mi Laura, ulozy sie zobaczysz wybralas najgorszy moemnt na szukanie roboty - wakacje to nie jest dobry czas. Myslalam Dorcia ze jesz cos nowego, chlorelle i spiruline zanm od lat;) a wakame mi nie smakuje podobnie jak nori:((( dziewczny nabyalm dzisiaj suszarke do owocow i warzyw ibede suszyc - probowalyscie kiedys? Ja bym powiedziala ze GIllian Mckaket raczej odradza pszenice ze wzgledu na to ze jest wszedzie i b.duzo ludzi jest na nia uczulonych , nie przypominam sobie aby wspominala cokolwiek o pieczywie :) no moze o tostowym ze to syf :D Ja nabialu prawie wcale nie jadlam przez ponad rok ale poczulam ciag jakies 3 tyg temu i znowu zaczelam je jesc i mam mega klucha w gardle i mi katar leci :/ skoncze jogurty i wiecej nie kupuje lepiej sie jednak czuje bez nabialu. Jajka mi nie szkodza zwlaszcza ze sa wsiowe;))Ser kozi lezy w lodowce i czeka az go ugryze;))
  19. KrainaChichów

    jesteś tym, co jesz

    mandel my teorie tez mamy opanowana ale z praktyka to u nas roznie ;)))niestety jak sie czlowiek sam nie ogarnie to nie schudnie tutaj mozemy sobie pobiadolic;))
  20. KrainaChichów

    jesteś tym, co jesz

    Kuracje odchudzające wymagają sporego wyczucia. Każde nawet najmniejsze zmiany odbierane są przez organizm jako zagrożenie i najczęściej kierowane przeciwko nam. Ograniczanie liczby spożywanych kalorii jest jak najbardziej słuszne, ale przed przystąpieniem do zmiany naszej diety musimy zastanowić się nad kilkoma sprawami. Po pierwsze, czy rzeczywiście spożywamy za dużo kalorii (w większości przypadków ludzie jedzą znacznie mniej niż wynosi ich rzeczywiste zapotrzebowanie!), po drugie, wszelkie ograniczenia należy robić stopniowo. Kaloryczność diety należy zawsze redukować etapami. Jeżeli dziennie spożywaliśmy np. 4000 kcal, to w pierwszym tygodniu odchudzania dietę powinniśmy obciąć o ok. 10% (400 kcal), w następnym znów o kolejne 10%, itd. Nigdy jednak nie powinniśmy schodzić poniżej wartości Podstawowej Przemiany Materii, która zazwyczaj nie bywa niższa niż 1200kcal. Pamiętajmy też, że najskuteczniejszym przyspieszaczem spalania kalorii jest wysiłek fizyczny, który nie tylko uszczupla zapasy tkanki tłuszczowej, ale także znacznie powiększa mięśnie czyniąc sylwetkę bardziej młodszą i atrakcyjną!
  21. KrainaChichów

    jesteś tym, co jesz

    tia..skad ja to wiem- łeb napakowany teorią a praktyka leci swoją drogą :)dobrze przynajmniej ze nie za duzo wrocilo. zobaczcie co mi podeslal kumpela .W sumie czy nasza G.McK. mowi co innego? i wiecie co ? pisalam o 2 kg p o 2tyg- w sobote bylo juz 3kg mniej.doznalam niezlego szoku - jakby ktos mi odpalil metabolizm, w sobote nastepne wazenie ale nie napalam sie bo miesnie b.duzo waza a widze ze mi sie cielsko juz troche przebudowalo-az chlopc zwroiicl uwage a wiecie ze chłopy są ślepe.. To, iż drastyczne, niskokaloryczne diety nie przynoszą trwalszych efektów w procesie odchudzania przekonał się zapewne każdy, kto choć raz na szybko próbował zrzucić kilka kilogramów. Decydując się na głodówki nie zdajemy sobie sprawy, iż nasze nagłe restrykcje żywieniowe są nie tylko nieskuteczne, lecz często posiadają negatywny wpływ na stan naszego zdrowia. Z jednej strony głodówki wydają się być całkiem logicznym i uzasadnionym postępowaniem w walce z nadwagą. Jeżeli nadmiar jedzenia odkłada się w postaci zbędnego tłuszczu, to drastyczne ograniczanie liczby spożywanych kalorii powinno zdecydowanie uszczuplać jego zapasy? Czy jednak tak się dzieje? Przyrost tłuszczowej masy ciała, to proces skomplikowany i długotrwały, powstający w efekcie wieloletniego powielania rozmaitych błędów żywieniowych. Być może wyda się to dziwne, ale kalorie to jedna z rzadszych przyczyn powstawania nadwagi. Na przestrzeni ostatnich lat, wiedza na temat żywienia i jego wpływu na organizm znacznie poszerzyła się. Dzięki postępom w dziedzinie nauk medycznych, potrafimy bardziej wnikliwie wyjaśniać mechanizmy powstawania otyłości i tym samym skuteczniej jej przeciwdziałać. Obecnie wiadomo, iż fizjologiczny przyrost tkanki tłuszczowej, zależy nie tyle od samej energetyczności diety, co od zaburzeń metabolicznych wywołanych nadwyżką lub niedoborem określonych składników pożywienia. Jeżeli ktoś wciąż uparcie uważa, że głównym czynnikiem odpowiedzialnym za nadwagę jest nadmiar spożywanych kalorii, i co gorsza, na podstawie tego typu teorii próbuje pomagać ludziom, to prawdopodobnie jego wiedza na temat żywienia zatrzymała się na etapie lat 60-tych. Oczywiście, ograniczanie ilości jedzenia jest słuszne w przypadku ludzi opychających się ponad miarę, ale czy taki tok postępowania jest logiczny w przypadku wielu osób z nadwagą, które nie jedzą nawet połowy tego co potrzebuje ich organizm?. Jaki sens maja wówczas głodówki czy nagłośnione w ostatnich latach rygorystyczne diety 1000 kcal - skuteczne ponoć dla wszystkich? Uproszczenie tematu powoduje, że problem otyłości nie tylko pozostaje, ale wręcz nasila się. Informacje przekazywane przez media sieją totalny chaos i spustoszenie w umysłach tysięcy osób walczących z nadwagą. Oszczędny płomień Nagłe, drastyczne obcinanie kalorii w diecie to jedna z najgorszych i najmniej skutecznych metod odchudzania. O beznadziejności tego typu poczynań przekonał się zapewne nie jeden miłośnik i pasjonata stosowania kuracji odchudzających. Co z tego, że po tygodniu zadręczania możemy poczuć się 5 kilo lżejsi, kiedy nasza waga ze zdwojoną siłą powraca jak bumerang? Mało tego, ciało staje się miękkie, obwisłe i sflaczałe, skóra traci elastyczność, przypominając wysuszone jabłko. Czujemy się okropnie, narasta w nas frustracja, złość, i na domiar złego dokuczają bóle i zawroty głowy. Wniosek nasuwa się więc jeden - organizm nie da się oszukać i doskonale zna swoje możliwości. Rygorystyczne obcinanie kalorii powoduje, że ustrój staje się niezwykle oszczędny w wydatkowaniu ciepła. To całkiem logiczne, no bo niby jak trwonić energię kiedy się jej nie otrzymuje? Impulsywne diety głodówkowe wyzwalają specyficzne reakcje, które spowalniają przemianę materii i zwiększają podatność organizmu na tycie. Pożywienie to jeden z głównych czynników zwiększających tempo metabolizmu. Efekt ten określa się mianem swoiście dynamicznego działania pokarmu (sddp). Prawidłowo zestawiona dieta podnosi przemianę materii i pozwala spalić ok. 200 kcal więcej - tyle samo co podczas 20 min. biegu. W odpowiedzi na gwałtowne odcięcie dopływu surowca energetycznego jakim jest pożywienie, organizm przechodzi na tzw. oszczędny płomień. "Nie ma paliwa - nie ma ognia". Komórkowe "piece" zamiast buchać ciepłem stają się chłodne, więc osoby pozostające na diecie głodówkowej często skarżą się na uczucie zimna i zbyt niskie ciśnienie krwi. W tak trudnych okolicznościach organizm staje się niezwykle zapobiegliwy, spowalnia spalanie składników energetycznych i stara się je gromadzić na trudniejsze czasy. Mało tego, w tych trudnych warunkach pokarm także dłużej zalega w przewodzie pokarmowym, by organizm mógł gruntowniej wykorzystywać dostarczane z niego kalorie. Najgorsze przychodzi jednak dopiero po zakończeniu kuracji. Ustrój jeszcze przez dłuższy czas pracuje na "oszczędnym płomieniu" i trudno mu spalić nawet niewielką ilość pożywienia. Wtedy to niewykorzystane paliwo skrupulatnie wędruje do komórek tłuszczowych. Rozpoczyna się więc ponownie gwałtowny proces tycia, określany mianem wahadła diety lub efektem jo-jo. Przepis na szybkie starzenie W pierwszym tygodniu drastycznego ograniczania kalorii Podstawowa Przemiana Materii (PPM) u młodego człowieka wygląda mniej więcej tak jak u sześćdziesięciolatka i maleje ok. 70kcal na jeden kilogram traconej masy ciała. Ciało zachowuje się powoli jak organizm starca i co gorsza zaczyna podobnie wyglądać. W wyniku niedożywienia, bardzo gwałtownie kurczą się i wiotczeją mięśnie, a ponieważ są one głównym miejscem spalanie kalorii, nic dziwnego, że przemiana materii gwałtownie się spowalnia. Ubytek tkanki mięśniowej zastępowany jest szpetnym tłuszczem, w konsekwencji czego ciało przypomina starą, pomarszczoną purchawkę. Waga ciała niewątpliwe się obniża, bo mięśnie przecież sporo ważą, i nawet gdy ich ubytki zostaną zastąpione tłuszczem to i tak jesteśmy kilka kilogramów lżejsi. Dla niektórych osób, szczególnie kobiet, waga ciała jest najistotniejszym wykładnikiem skuteczności odchudzania. Szok następuje dopiero wówczas gdy zamierzają pochwalić się sukcesem na plaży lub intymnie obnażyć swe ciało w obecności partnera. Pamiętajmy, że mięśnie idzie stracić niezwykle łatwo, natomiast ich odbudowanie to proces bardzo trudny i mozolny. Przy diecie 1000 kcal i poniżej, mięśnie usychają jak niepodlewany kwiat, a ich ubytki zastępowane są trudną do pozbycia się tkanka tłuszczową. W prawidłowo pojętym odchudzaniu nie chodzi więc o to by obniżyć ogólną masę ciała, lecz zmniejszyć ilość tkanki tłuszczowej w stosunku do mięśni. A co z tłuszczem ? Jego zasoby u osób z nadwaga są spore i teoretycznie wystarczyłyby na przebiegnięcie przynajmniej kilkudziesięciu maratonów. Tłuszcz to najbardziej ekonomiczne źródło energii zapasowej, jednak organizm wcale z niego tak chętnie nie korzysta. Po pierwsze, dlatego, że nie chce, a po drugie, że to wcale nie jest takie proste. Na przestrzeni tysięcy lat ewolucji nasz ustrój posiadł umiejętność gromadzenia nadwyżek jedzenia. Jak wiadomo u naszych przodków z odżywianiem bywało różnie. Gdy polowanie się udało, pokarmu było pod dostatkiem, gdy zwierzyna okazała się chytrzejsza, trzeba było zaciskać pasa. Zdezorientowany organizm na nic pewnego nie mógł wówczas liczyć. Musiał więc inteligentnie wypracować umiejętność gromadzenia zapasów, by przetrwać trudniejsze czasy. Wszystko właściwie byłoby OK., gdyby nie był aż tak wrażliwy i zapobiegliwy. Niestety, tkanka tłuszczowa okazuje się dla niego cenniejsza niż nasz wygląd, samopoczucie i zdrowie. Woli więc niszczyć mięśnie i inne narządy tylko po to, by nie uszczuplić zgromadzonych zapasów tłuszczu. Nie liczy się dla niego jak wyglądamy, jak okropnie się czujemy. Patrzy jedynie na siebie. Dopiero jak podstępnie "pozjada" mięśnie i już niewiele z nich zostanie, z ogromnymi oporami zabiera się za tkankę tłuszczową. Ale i na tym etapie wcale nie zamierza się poddać. Gdy tłuszcze opuszczają swoje magazyny, wędrują do krwi a z niej do mitochondriów - piecy komórkowych w których następuje ich całkowite spalanie. Powstaje jednak pewien problem. Otóż mitochondria zlokalizowane są w mięśniach, a ponieważ po mięśniach pozostało jedynie wspomnienie, tłuszcze nie bardzo mają gdzie się spalać. Błąkają się więc w krwiobiegu i nie mogąc znaleźć dla siebie miejsca sieją spustoszenie. Ograniczona ilość piecy mitochondrialnych powoduje, że tłuszcze zamiast całkowicie się spalać, ulegają nadpaleniu. Wędrujące niedopałki zamieniają się na tzw. kwaśne ciała ketonowe, które zakwaszają krew i utrudniają pracę licznym enzymom. Gwałtownie rosnąca liczba związków ketonowych wpływa niekorzystnie na pracę mózgu i układu nerwowego, zaczynają nam dokuczać bóle i zawroty głowy, zwiększa się pobudliwość nerwowa i podatność na depresje Mózg zaczyna nas bronić Taka sytuacja wygląda dość dramatycznie i przedłużanie głodówki może zakończyć się źle. Nazbyt odchudzone komórki tłuszczowe zaczynają skarżyć się mózgowi i prosić go o litość. A ponieważ sytuacja rzeczywiście nie jest za wesoła, centralny komputer naszej głowy, zmuszony jest podjąć radykalne kroki. Zaczyna więc podstępnie wyczulać nasze zmysły wzroku, smaku i zapachu, tak by widok jedzenia stal się nie do zniesienia. Jednocześnie wzmaga wydzielanie różnych substancji, między innymi - Neuropeptydu Y (NPY), który pobudza apetyt na cukry, pomaga powracać komórkom tłuszczowych do normalnych rozmiarów i zmniejsza spalanie kalorii w tkance tłuszczowej brunatnej. Pojawiająca się na skutek przegłodzenia nadmierna ilość kwasów tłuszczowych we krwi powoduje także zwiększone wydzielanie w mózgu Galaniny - przekaźnika wywołującego z kolei apetyt na tłuszcze. Teraz mamy już wszystko w komplecie by móc ponownie utyć. Nawet niewielka ilość pożywienia przyjęta po okresie przegłodzenia skrupulatnie gromadzona jest w formie zapasowego tłuszczu - to tak profilaktycznie, na wypadek gdybyśmy jeszcze raz wpadli na podobny pomysł. Chudnij z rozwagą Kuracje odchudzające wymagają sporego wyczucia. Każde nawet najmniejsze zmiany odbierane są przez organizm jako zagrożenie i najczęściej kierowane przeciwko nam. Ograniczanie liczby spożywanych kalorii jest jak najbardziej słuszne, ale przed przystąpieniem do zmiany naszej diety musimy zastanowić się nad kilkoma sprawami. Po pierwsze, czy rzeczywiście spożywamy za dużo kalorii (w większości przypadków ludzie jedzą znacznie mniej niż wynosi ich rzeczywiste zapotrzebowanie!), po drugie, wszelkie ograniczenia należy robić stopniowo. Kaloryczność diety należy zawsze redukować etapami. Jeżeli dziennie spożywaliśmy np. 4000 kcal, to w pierwszym tygodniu odchudzania dietę powinniśmy obciąć o ok. 10% (400 kcal), w następnym znów o kolejne 10%, itd. Nigdy jednak nie powinniśmy schodzić poniżej wartości Podstawowej Przemiany Materii, która zazwyczaj nie bywa niższa niż 1200kcal. Pamiętajmy też, że najskuteczniejszym przyspieszaczem spalania kalorii jest wysiłek fizyczny, który nie tylko uszczupla zapasy tkanki tłuszczowej, ale także znacznie powiększa mięśnie czyniąc sylwetkę bardziej młodszą i atrakcyjną! Dariusz Szukała Promotor zdrowia, specjalista ds. żywienia źródło : sfd.pl
  22. KrainaChichów

    jesteś tym, co jesz

    hej Dziewczynki a ja sie pochwale ze zgodnie z zalozeniem o ktroym pisalam jem okolo 1500-1600kcal dziennie -jestem najedzona nie mam ochoty na podjadanie, nie mam atakow obzarstwa,jem naprawde duzo i w ciagu 2 tyg schudlam 2,2kg. Gillian najadals sie czegos i to co ostatnio zrzucilas i sie chwalilas znowu wrocilo? Jak masz ostatnia super linie to rzuc okiem na strone 20- "matematyka odchudzania". to ma cholera sens.... i jestem przykladem ze faktycznie dziala. Daje sobie czas. ... i wiecie jedzac tyle czuje sie bardzo debrze, psychicznie i bardzo bezpiecznie ..nie pamietam kiedy tak sie stabilnie czulam .polecam. buziaki
  23. KrainaChichów

    jesteś tym, co jesz

    To bylam ja ale tez nei pamietam strony... miedzy innymi podawalam przepisy na pasztety z tej strony http://joga-joga.pl/index.php?dzial=459
  24. KrainaChichów

    jesteś tym, co jesz

    ten link co podalam nie otwiera sie tam gdzie chcialam wiec skopiowalam tekst i Wam wklejam ja tez uzywam tylko rosolkow ekologicznych "Parę słów o tym co było - czyli historia 3 fotek 30 lipca 2009 , 21 komentarzy Często pytacie - jak osiągnęłam to, co widać na tych 3 sklejonych zdjęciach - czyli jak z 75 kilogramowego, smutnego kłębka nerwów zmieniłam się w dziewczynę, która ma ładną figurę, już się nie odchudza i wierzy w siebie. Dlatego parę słów na temat... Zawsze byłam pulchnym maluchem, potem poszłam w górę i z tego wyrosłam, jako 14-15 latka zaliczyłam parę epizodów z niepotrzebnymi dietami (w granicach 58-53kg), bo była taka moda - ale w sumie do 16 roku życie wagę miałam raczej w porządku. I wtedy, przez nalot dywanowy różnych problemów na moją głowę, krok po kroku wpadłam w zespół gwałtownego przejadania, czyli Binge Eating Disorder. Przeczytajcie sobie ten link - warto, nikt mi tego fachowo nie zdiagnozował, ale objawy i opis pasują idealnie. Można powiedzieć, że dopiero po 2-3 latach, kiedy już naprawdę sięgnęłam dna, przytyłam 17kg - postanowiłam wziaść się w garść. Nie samo zrzucenie wagi było problemem, tylko zmiana podejścia do jedzenia i życia. Na to drugie trudno mi tutaj podać przepis - po prostu pracowalam nad sobą, nad pozytywnym myśleniem - każdy z nas ma inny klucz do swojej psychiki. Ja znalazłam małe tylne drzwiczki, żeby tam sobie poukładać kilka klepek jak trzeba ;) I zadziałało. A co do chudnięcia - gubienie pierwszych 7kg było jak kroki w dziwnym tańcu latino - 2 w tył, 3 w przód, 3 w tył, 1 w przód... - i tak jakimś cudem waga chaotycznie i powoli spadła mi z 75kg na 68 (liczenie kalorii do 1300 + częste napady na lodówkę). Potem zauważyłam, że na tak małej ilości kcal jest mi trudno wytrzymać dłużej niż tydzień-dwa (na koniec zawsze znienacka się przejadłam...) - a ja przecież chciałam odnieść sukces na całe życie, a nie tylko na miesiąc! Dlatego zaczęłam jeść więcej - 1500-1700 kcal. I tu już było dużo lepiej - zeszłam do 62kg :) Muszę dodać, że do tego momentu historii byłam święcie przekonana, że aktywnośc fizyczna nie jest mi potrzebna do szczęścia :] I to był błąd. Zaczęłam w sezonie jeździć na rowerze i więcej się ruszać + przeszłam na 1900kcal = waga spadła do 58kg. Ciąg dalszy znacie z pamiętnika :) Czyli moją stabilizację do 2100kcal i zgubienie ostatnich 2kg. Najważniejsza rzecz - czas! Wszystko, co opisałam trwało 2-3 lata, przy czym od roku mam wagę poniżej 60kg :) Mam nadzieję, że uda Wam się wyciągnąć jakieś pożyteczne wnioski z tej mojej historii. Dlaczego uroczyście nie wspominałam o tym na początku pamiętnika? Bo to są takie moje czarne dziury w życiorysie i raczej się od nich odcinam :] Było, minęło, nie wróci. Teraz moje cele to: - unikać jak ognia obsesyjnego przejadania - dbać o zdrowie, kondycję i metabolizm - cieszyć się życiem - banalne, ale w sumie najważniejsze, prawda? "
  25. KrainaChichów

    jesteś tym, co jesz

    z dzieckiem 2letnim to ciagle biegasz ;) chodz moze z nim na wieksza ilosc spacerów to w koncu tez ruch :) mam nadzieje ze po wakacjch cos sie ruszy z tym forum :) toczenie monologu jest ciezkie;)) zgodnie z sugestia tej dziewczyny jem 1400-1500 kcal i powiem Wam ze jest cholernie ciezko tak duzo jesc jedzac jak czlowiek a nie jak bydle opychajace sie slodyczami ... jak zjadam to co zaplanowalam to nie mam miejsca na nic i nic mnie nie kusi wiec goraco polecam ;)) pozdrófka
×