Loża_Szyderców
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Loża_Szyderców
-
Aguu- wątpię, żeby pudełka po jajkach do czegoś ją zniechęciły, po moim kocie mogę powiedzieć, że było wręcz przeciwnie- tym bardziej tam właził bo lubił pokonywać przeszkody. I to nieprawda, że kota nie da się nauczyć jak psa. Mój kot gdy chce wyjść z domu podchodzi do okna/drzwi/ balkonu i miauczy, czekajac aż go ktoś wypuści [lub wpuści]. Oczywiście nie ma mowy o załatwianiu w domu! Kota można nauczyć wszystkiego robić codziennie o stałej porze. Mój np prawie codziennie około 22-23 krąży pod blokiem i czeka aż wrócę. Jak słyszy mnie z daleka to podbiega i idzie mi przy nodze, jak pies. Jeśli chcesz oduczyć kota od wchodzenia w jakies miejsca- psikaj go w momencie popełniania czynu [nie później] wodą w spraju. Koty tego nienawidzą i na pewno się oduczy. Myszka- nie pamietam w jakim miescie mieszkasz... ale w wielu sklepach są teraz mega promocje, mogłabyś kupić niekoniecznie żakiet- bo to nie odzież letnia, nie będzie raczej taniej- jakis cienki ładny sweterek w oczka czy coś. W TRN jak byłam kilka dni temu [bluzki są od 3.99, ale ich jakość jest średnia:O ] i były super sweterki szare i kremowe, takie \"sieci\", tez za jakieś grosze, chyba 15,90 albo 19,90. Tyle że w Katosach w TRN panuje taki burdel, że znaleść taki sweterek bez powyciąganych nitek graniczy z cudem. Poza tym...bardzo trudno zgrać żakiecik z sukienką elegancką, nie kupując w zestawie na moje oko graniczy z cudem. Marta- nie wiem jakie masz stusunki z bratem, ale ... z rodzeństwem lepiej nie robić \"interesów\", bo nigdy na tym się dobrze nie wyjdzie. Moja cud-siostra NIGDY by mi nie pozwoliła mieszkać u siebie za darmo choćby nawet jej mieszkania nikt wynająć nie chciał za pół darmo. Mimo kosztów- uciekałabym gdzie pieprz rośnie:O
-
paa Marta:)
-
Figa , posłałam Ci mailem fotkę Twojego sobowtóra, od pierwszego spojrzenia na Twoją fotkę mi przypominasz tą laskę.
-
Noo, tak sądziłam ze nikogo spoza pedagogiki by nie chcieli :) Mam ochotę na kebab. BTW.. dziś w tv mówili, ze w Niemczech odkryto, że do kebabów wkładali sprowadzane z Turcji mięso które nie dość było przeterminowane, to jeszcze...dla zwierząt.
-
Figa, bo nie pamiętam, Ty skonczylaś coś z pedagogiką? że Cię tam wysłali ?:>
-
Na górze jasny a spód ciemny to już dwa sezony temu było, żadna dobra fryzjerka tego teraz nie poleci, fuuuj , ohydne to, widze codzień bo ciele ma.
-
Nie upatrzysz nic lepszego :P
-
Rozwala linki, trzeba skopiować i wyrzucić specję. Odświeżyć potem i śmiga.
-
Akurat jak szłam do fryzjera to pokazywałam rózne forki babie, o ile mnie pamięc nie myli to pierwsza z Twojego linku Weronika też tam była:D Oryginalnie miałam górę wystrzępioną, ale obecnie mam jak mam. to jeszcze jedną pokażę, też fajną : http://img258.imageshack.us/img258/6400/fryzurkafl6.jpg
-
Tak, niestety dosyć dużo:/ Czasami mam ochotę iść i wszystko ściąć w pizdu! :D tyle że moje włosy po prostu się tak zrycie układają, moze na innych byłoby ok. Zuzywam duuże ilości środków do stylizacji :O Pamiętam jak fryzjerka próbowała mnie uczesać kiedyś na jakąś imprezę, i gówienko. Ona psika lakierem a moje kłaki swoje. Załamała ręce, umyła mi głowę i od nowa:/ i tak nie raz miałam. więc to chyba zależy od włosów:) minus tej fryzury jest taki, że trudno z niej \"zejść\". Mi na szczęście mi się podoba i taką jak teraz mam mam prawie dwa lata, oczywiście z małymi modyfikacjami. Od dwóch lat też [dokładnie od 17 czerwca 2005 roku, a 1go lipca poznałam Ł, bałam się że zwieje bo wyglądałam jak pisklak] jak mam iść do fryzjera do mnie ch.uj strzela. Poszłam wtedy z wizją mojej aktualnej fryzury i cipsko mnie scieło do brody praktycznie. Praktycznie dopiero teraz niedawno osiągnęłam to, co chciąłam mieć wtedy. Unikam fryzjera jak ognia.
-
Asia, od razu mówię ze bez patrzenia na Twoje gusta wybrałam tylko 1 i 4, nie wiem jak bys wyglądała z taką ciężką grzywą więc 1, super włosie
-
ha, u mnie na roku była laska co ja już dawno podejrzewałam że jest w ciąży- po prostu wygladała, a ona parę tygodni później się dowiedziała:D to było koło 3go miesiąca, ale naprawdę już posiadała znaczny brzdęk. Mi ostatnio zamiast standardowych umcyk umcyk ;) [lubię hałs:D ] podoba mi się Big girls dont cry Fergie i taka romantyczna mało znana piosenka Brodki \"My\", polecam ściągnijcie sobie ją, fajne obie:)
-
Co do testów - jak sie go zrobi to powinno się go od razu wyrzucić, mój gin twierdzi że prawie każdy po upływie czasu \"dokłada\" jedną, nieprawdziwą kreske, więc po co sobie paranoje wkręcać.
-
joł najpierw coś o piosenkach co mam w mailach od was. więc tak: te od Figi- dwie eskowa, czyli już mi bokiem wychodzą [jest jakieś ine radio które tak samo gra w kółko 10tych samych kawałków?:O ] ten trzeci- masters at work - lepsza jest oryginalna wersja, mam ją ale chyba spzred 3 lat jest, bardzo fajna. te od Ewy- też za dobrze je już znam, ale love is gona jest fajne, szczególnie w wersji David Guetta Feat. Chris Willis. Dostałam @ i czuję się jak świnia. Muszę umyć łepek i pomalować pazurki ale taaak mi się nie chce:/
-
Figa, zawsze mam od Ciebie dwa te same maile, choć ostatnio miałam.. cztery :D
-
Kwoka od dwóch lat wypytuje Ł na mój temat, ale on poza imieniem [nawet nie wiem, czy to on wygadał imię] nie pisnął słówkiem. Pytała o nazwisko, o adres- nic. Raz pojechał tam, a babka pyta: Łukasiu, a ta twoja dziewczynka to gruba jest ?:D
-
Niestety nie dane mi było się poznać z panią babka! :D :D :D [za wielkie ryzyko- dowie się o mnie, dowie się że moja babka mieszka niedaleko, nasze babki obie są zbyt wredne żeby sie mogły poznać bez uszczerbku dla nas:P ]
-
Figa, wybierz to, w którym bardziej chciałabyś ten staż robić, nieważne co sobie ktośtam o Tobie pomyśli, Tylko żeby to pewne było :)
-
Niestety jak już wielmożna kwoka stara swe poszukiwania wszczęła to na larwach spocząć jej nie dane. Jako że jest najstarszą głową rodu zdanie ma najważniejsze - w jej mniemaniu oczywiście- kandydujące do wskoczenia na grzędę swego wnuka muszą zostać zlustrowane i odrzucone od kurnika jak najdalej, w pizdu! Ja już na poczatku polecę na odstrzał, gdyż kwoka wspaniała posiada wnusię kochaną z którą razem zamieszkują swą wyjebistą chacjendę [i której babka sponsorem życiowym jest nawiasem mówiąc] . Problem jednak jest nieco bardziej zawiły, gdyż wnusia ta [dobrze mi znana poza tym:D ] jest niestety także z rocznika 84, a co za tym idzie tytuł doskonałości owego roku 84 już został zgarnięty! Zostanę więc z grzędy rodzinnej wygnana nie zważając na inne walory moje, które zresztą i tak zostana umniejszone; choćby z tego powodu że wnusia owa matury nawet nie posiada a kwoka głośno wszem i wobec opowiada, jak to gwiazda studiuje i wyniki doskonałe osiąga, odjebana w różowe i inne paskudno-barbiaste łaszki chodzi wystrojona. Jedną radość może fakt mi sprawić, że dnia owego kiedy wzieta zostałam w obserwację przez starą tłustą siwowłosą kwokę miałam na sobie bluzkę oczojebną w kolorze rubinu, która na pierwszy rzut oka wyglada jakby była ciążowa [tak stwierdziła znów moja szanowna wielce babka, która także mówiąc cichaczem, w dzielnicy kwoki mieszka, stąd całe te podchody pokrętne, aby dwie stare się nie spotkały i żeby cały ten interes jebać się nie poszedł] . Kwoka zapewne teraz od zmysłów odchodzi, że jak to, nie dość nie wie nic na temat niechlubnej kandydatki do ręki wnuka, jakby nie było noszącego jej rodowe przewspaniałe nazwisko; to wnuk ten tak zaszalał swoim interesem że jej własną doskonałą przenajświętszą wnusię w pójściu do ołtarza wyminie! a to już nie przystoi! Tylko tym mogę się upajać, jak wyobrażam sobie jej minę, gdy japę jak karp świąteczny w niedowierzaniu otwiera myśląc o mej ciąży domniemanej i hańbie która spadnie na wnuczkę jej kochaną, w wyścigu do ołtarza wyprzedzoną!
-
aaaaaaa coś mi się przypomniało !:D idziemy kiedyś, parę dni temu z Ł spacerkiem... mija nas auto i widzę, że jakieś babsko się gapi tak, że prawie wyskoczyła na tylne siedzenia za nami. Spojrzałam na nia wymownie i pytam Ł- znasz tą babę? Ł na to: tak, to moja babka no to my w ryk, bo jako że nie chcemy żeby mnie zidentyfikowała bo jest straszym szpiegiem- jak i moja- zlewaliśmy na maska, bo spojrzenie które jej posłałam na pewno nie było przyjamne:D zażartowałam- ooo, zaraz będą pewnie wracać, żeby się lepiej przyjrzeć. No i masz:D mija minuta, szpieg jedzie znowu :D Lol takiego jawnego szpiegostwa jeszcze nie widziałam, to moja babka chyba mniej wścibska jest :D no i teraz właśnie mi Ł pisze, że trwają usilne próby ustalenia mojej tożsamości :D
-
Ensei, dziękuję, wiem:P
-
spada, bo ludzie spierniczają zagranicę, co oni tłumaczą spadkiem bezrobocia:O nawet w głupim sklepie z ubraniami. Widziałam ogłoszenie na diversie, podobno pilnie poszukiwali. No to obok diversa jest queen, gdzie pracuje jakaś tam laska. No i koleżanka tej z queen została wylana z państwowej roboty, więc ta od razu jej robotę w div załatwiła. Kur.., nawet w głupim sklepie? :/ ludzie zanosili podania, z kierowniczką się umawiali już na dni próbne, a ta pizda nagle odkręca wszystko bo jakąs rurę z urzędu bierze od razu.
-
hej Marta:D też nie wiem po co. To już drugi raz, kiedy przychodzę a oni takie coś gadają. Prawie 2 tyg temu byłam pko bp, pan pyta: co pani mówi, że pani studiuje dziennie?! ja na to że tak, wyraźnie napisane.... a on: no... chyba bym nie zadzwonił jakbym wcześniej wiedział. Co najlepsze- była to praca na pół etatu:O ale on stwierdził że z dziennymi są same problemy, bo chcą uciekać na zajęcia:O
-
Hej :) Widzę że temat pracy się pojawił, to wypowiem się i ja:) Byłam wczoraj na rozmowie do BZ, ale ja zawsze- oni chyba nie umieją czytać ze zrozumieniem. Pierwsze co weszłam [oczywiście po pewnym siebie uścisku dłoni babka pyta co ja tu robię, skoro studiuję dziennie :O no to cholera jak im to przeszkadza to po co mnie zapraszają i nadzieję robią! jak mam pogodzić pracę na pełny etat, studia i pisanie pracy mgr? to chyba niewykonalne. Ogólnie rozmowa była miła, choć panie bardzo dociekliwe. Myślałam że to chodzi o konkretne stanowisko- w końcu odpowiedziałam na ogłoszenie, ale nie- oni sami zadecydują, kto mógły na jakie się nadać. Spotkałam tylko jedną osobę, która też się ubiegała o pracę... takiego wlazodupca, który był na stażu jak na praktykach w pekao. Masakra a nie chłop, pozer, tępy jak but a udaje ważniaka w garniturze... oczywiście jak mnie zobaczył to zaczął opowiadać z trzęsącymi rękoma, czy wiem o jakie straszne rzeczy oni tam pytają! ale nie zdążył mnie nastraszyć, bo ja byłam pierwsza zawołana:) chyba nie taki z niego geniusz skoro już dwa lata temu był na stażu, zachowywał się jakby był co najmniej menegerem a jest nadal bezrobotnym:O pytam go o to- a on: no oczywiscie że mnie chcieli tam w banku zostawić, ale wiesz.... sratatattata i tu jakaś bajka, tak , zapewne, chcieli ale nie mogli. Babka sie pyta: a co to za kierunek pani studiuje? no to ja opowiadam rózne ciekawostki. Na to ona: skoro pani wszystko wie, wszystko potrafi wytłumaczyć, nawet pzrewidzieć zachowanie indeksów, to proszę mi wyjaśnić, dlaczego tydzień temu był krach na giełdzie w usa?:D :D :D zaczęłam opowiadać coś o fluktuacjach itd, ale nie wiem co babka sobie o mnie pomyślała:D :D :D Muszę poszukać czegoś \"niższych lotów\", bo mimo że na oku nie mam nic to wie, co kupię za swoją pierwszą wypłatę- skórzaną czarną kurteczkę krótką stylizowaną na zniszczoną. W sumie jakieś dwa dni temu taką już przymierzałam, super była, ale obiecałam sobie że kupię dopiero z pierwszej wypłaty, gorzej jak to bedzie za rok :D :D :D ale się rozpisałam!
-
Oczywiście że są różne działy- ale wiadomo, że bank to sprzedaż i tylko mając przebite plany sprzedażowe masz szansę na awans/ premię. A takie beznadziejne rzeczy jak właśnie korespondencja dają do roboty stażystom... i co potem mozna wpisać w cv? wysyłanie listów? :O w ogóle bank to teraz akwizycja. Myślałam żeby zaczynać od kasjera i iść w górę ale... trzeba naciągać wszystko i wszystkich, co tylko na drzewo nie spieprza na karty, kredyty itd, potem cała rodzinka i znajomi mają cię już dość... ale będąc w tym dobrym- pnie się w górę. Jednak też się do naciągania nie nadaję.