Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

aaadddaaa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez aaadddaaa

  1. H- Dziewczyno, odejdź od niego. Im prędzej tym lepiej. Nie licz na to ,że on się zmieni. Pomyśl o sobie i zadaj pytanie - czy doprawdy chcesz zmarnować sobie życie? Zasługujesz na normalnego mężczyznę więc proszę Cię - zostaw tego człowieka. Wiem, że to jest dla Ciebie bardzo trudne ale musisz to zrobić. Życzę siły
  2. Przesyłam Wam,Kochane uroczą piosenkę w tą szarą, pochmurną sobotę. http://www.youtube.com/watch?v=BOByH_iOn88
  3. Natie ....może jesteś za wrażliwa, za mocno pewne sprawy przeżywasz, analizujesz, odczuwasz. Nie jesteś taką prostą, zwykłą kobietą która myśli przede wszystkim o sobie. Jesteś bardziej skomplikowana.... Pozdrawiam
  4. Niebo błękitne, Renta11 Mogę się dołączyć do was. Mam podobny problem z 24 letnim synem tylko dużo bardziej skomplikowany. Czwarty raz zawalił studia. Tym razem na Informatyce. Zaczęło się kilka lat temu w przedmaturalnej klasie kiedy to aby się lepiej poczuć i mieć jaśniejszy umysł zaczął eksperymentować z różnymi używkami. W tej chwili uzależnił się od jakiegoś leku. Jestem na etapie załatwiania zamkniętego lub dziennego Ośrodka. Już dostał od psychiatry skierowanie. Dzisiaj ma się zarejestrować na konsultacje z lekarzem i wspólnie obiorą drogę leczenia jaka będzie mu najbardziej pomocna. Wszystkiego próbowałam - płakałam, prosiłam, tłumaczyłam....szkoda nawet opisywać jaką drogę z nim przechodziłam. Nic nie pomogło. On jest b.słaby psychicznie i źle znosi stres. Wczoraj mu powiedziałam, że nie są już dla mnie ważne jego studia. Najważniejsze aby był zdrowym mężczyzną i ja mu w tym chcę pomóc. To doprawdy bolesne, gdy widzisz syna w takiej sytuacji. A taki zdolny, inteligentny,wrażliwy.....gdzieś popełniłam błąd. Wyprowadzenie się z domu 21letniego syna może pomóc z tym że nie na pewno. Życzę wam dziewczyny wszystkiego dobrego. 21 lat to taki głupi wiek dla faceta - już nie dziecko a jeszcze nie mężczyzna. Będzie dobrze. Jesteście wspaniałymi matkami. Całuję.
  5. Vacancy ......właśnie, mnie już coraz bardziej ręka swędzi aby napisać pozew o rozwód. A jak myślisz, jaką mój M. może wtedy maskę włożyć? Bo w tym manipulowaniu jest naprawdę nie zły. Przeczytam zasugerowaną przez ciebie książkę. Dobranoc.
  6. Cztery Umowy Bardzo dziękuję. Ładnie to ujęłaś, tak obrazowo. Z tym płotem - to świetne porównanie! Dokładnie tak wiszę i boję się tej drugiej, nieznanej strony. Wolę jeszcze trochę tak podyndać. Czuję jednak,że muszę coś zrobić, bo stracę do siebie całkowicie szacunek. Tak......to wszystko jest b.trudne. Nigdy nie przypuszczałam, że znajdę się w takiej sytuacji. Ani utopiona ani powieszona. Cztery Umowy - dzięki za te mądre słowa!!!! Ada
  7. ....I co ja właściwie powinnam zrobić? Błagać go o wybaczenie starając się mu dogadzać na różne sposoby, czy po prostu złożyć pozew o rozwód? Jak byście postąpiły?
  8. Witajcie! Czasami się odzywam i parę słów napiszę. Za to czytam Was codziennie. Przed chwila mój ,mąż nie mąż - już sama nie wiem kto - powiedział mi : -nie chcę być z Tobą za żadne skarby świata, wolę mieć odcięte kończyny dolne i górne niż być z Tobą. A ja głupia zastanawiam się cały czas co mam robić? Remontuję teraz komin na dachu. Naprawa kosztuje 3tyś. zł . Mówię do M. spokojnie, że musisz się dołożyć, a on na to że nie ma w tej chwili pieniędzy po za tym on tu nie mieszka i ze się wkrótce wyprowadza. Nie może mi wybaczyć pewnej znajomości z przed 3lat. Dodam,że się o de mnie odseparował i mieszka dwa piętra wyżej. -Jak będzie remontowana łazienka w sierpniu to za nią zapłacę.... Już to widzę. Cholera, utkwiłam w tym toksycznym, chorym związku i nie mogę się z niego wyczołgać.Dlaczego? Bo mój M. potrafi być również zdradziecko przyjemny - czułe słówka itd. ale od łózka to mnie odstawił....bo nie zasłużyłam, bo muszę ponieść karę....Co wieczór mówi mi ,dobranoc, i idzie dwa piętra wyżej spać. Czuję się wtedy okropnie. Wypijam piwo albo dwa aby się znieczulić i móc zasnąć. aby wstać rano do pracy Czuję się okropnie. Musiałam do Was napisać i wyrzucić to z siebie. Pozdrawiam Was wszystkie gorąco. Ada.
  9. Niebo błękitne Tak się w tej chwili zastanawiam czy trzeba być chorą, zawirowaną kobietą aby tak bardzo pragnąć bliskości mężczyzny, jego czułości, dotyku, jego normalnego bycia z tobą? To znaczy że z nami jest coś nie tak? Bo tak bardzo pragniemy kochać i być kochane? Bo nie umiemy być same? Miłość czy chemia czy cokolwiek w tym stylu - potrafi być potężną siłą. Wyzwolić w nas kobiecość. Oczywiście, mogę być sama ale bardzo źle się z tym czuję. Potrzebuję po prostu do szczęścia normalnego mężczyzny. Do tej mojej kobiecej całości. Nie umiem sobie poradzić z moją obecną sytuacją - z toksycznym lodowatym mężem. Nie umiem od niego odejść chociaż wiem, że powinnam. Bardzo mnie to boli i męczy.Wszystko jest takie trudne i skomplikowane. Wymaga sporej odwagi......i tak mogłabym pisać i pisać.... Czytam Was codziennie kochane kobiety i tak sobie myślę ile w tym wszystkim jest bólu, walki, determinacji.Uczę się od Was. Wszystkie jesteśmy w drodze. Obyśmy szczęśliwie doszły do celu - czego Wam z całego serca życzę.
  10. Zabita .....poczekaj, na pewno Ewa się odezwie.Może po prostu nie być jej w tym czasie na forum. Wszystkiego dobrego
  11. yeez Bardzo mądrze i ładnie napisałaś. Samo życie. Dziękuję.
  12. Maraguta Czy Ty dziewczyno jesteś masochistką? Piszesz, że pragniesz tylko spokoju ducha. Więc zacznij walczyć. Stoisz pod ścianą i pozwalasz aby do Ciebie strzelano. Nie możesz być bierna. Zrozum, to jest człowiek CHORY. Przypuszczalnie ma mocne inklinacje sadystyczne. Dlaczego mu na to pozwalasz? Zacznij mówić \'Nie\'.Nie pozwól mu na takie traktowanie. Musisz siebie szanować. Swoją drogą na własne życzenie masz taką sytuację a nie inną bo POZWALASZ mu sobą pomiatać. Otwórz wreszcie oczy i zobacz co ty wyprawiasz ze swoim życiem. Chcesz cierpieć, to proszę bardzo ....tylko po jaką cholerę i dla kogo? Jeżeli nie umiesz mu powiedzieć NIE, to się naucz. Stań przed lustrem i zacznij ćwiczyć.Nie masz innego wyjścia jeżeli chcesz zmienić tą sytuację. I nie udawaj przed ludźmi, że wszystko jest dobrze. Gorąco pozdrawiam i przemyśl sobie pewne sprawy.
  13. Maraguta. Dziewczyno, nie niszcz sobie życia z tym człowiekiem. Przecież Ty potrzebujesz miłości a nie okrucieństwa. Najwyraźniej cię molestuje psychicznie i fizycznie. nie możesz w tym związku trwać. Zgłoś się koniecznie do psychologa, opowiedz swoją historię - na pewno Ci poradzi co masz robić. Teraz wydaje Ci się to wszystko bardzo trudne i wręcz nie możliwe ale z czasem zobaczysz inny wymiar Swojej sytuacji. Proszę Cię jeszcze raz - nie niszcz swojego życia. Uwierz w siebie. Nikt nie ma prawa tak cię traktować. Pozdrawiam świątecznie wszystkie dziewczyny, życząc słońca w waszych sercach.
  14. halsik... ....dlaczego? Bo tak bardzo potrzebujemy uczuć, miłości.Bo bez tego, tak naprawdę nie potrafimy normalnie żyć. Uzależniamy się od mężczyzn, którzy dają nam choć namiastkę naszych pragnień.Oni to świetnie wykorzystują, bo widzą naszą słabość. Cierpimy na \'głód uczuć\'. ....bo za bardzo kochamy, pragniemy....
  15. Niebo błękitne ....tak a,propos mamy....to nie źle mnie dzisiaj mój M. zdenerwował. Oznajmił mi, że jedzie ze swoim bratem i mamą do Lublina na Święta. A ja na to - nawet nie zapytasz co ze mną? Jego odpowiedź - myślałem że najważniejsza jest dla ciebie Twoja mamusia i z nią chcesz spędzić Święta. Doprowadził mnie tym gadaniem do płaczu. Miałam rano wymyć okna, posprzątać - nic z tego nie wyszło.Tak mnie zdołował. Nawet nie miałam ochoty z nim rozmawiać. A on na to - \'nie kłóćmy się, to nic nie da,że się do mnie nie odzywasz....\' Zastanawiam się czy ja jestem normalna, że aż tak mocno reaguję na jego słowa. Doprawdy czuję się okropnie. On potrafi być taki zimny i bezwzględny. Musiałam to z siebie wyrzucić. Pozdrawiam....
  16. Montia .....zajmij się czymkolwiek i przestań o nim myśleć. Zacznij się spotykać z ludźmi. Może poznasz kogoś interesującego kto pozwoli Ci chociaż trochę oderwać się emocjonalnie od Toksyka. Ja wiem ,że się łatwo pisze ,ale musisz się od niego psychicznie i emocjonalnie oderwać. Zacznij jeździć na rowerze, chodzić na basen zajmij się czymś pozytywnym. Nie można się tak uzależnić od faceta. Bądź silna, nie możesz ulec. Przytulam.
  17. kala275 Nie wracaj do niego. Na razie myśl o sobie i swoim dziecku. Doprawdy musisz mieć spokój i nie możesz się denerwować. Pozdrawiam.
  18. ....enia1 Mogę Ci tylko pogratulować, że się wyzwoliłaś z toksycznego związku i potrafisz być sama. Jesteś silną kobietą. Piszesz,że mój M. mnie już nie kocha....no właśnie, ja też się nad tym cały czas zastanawiam....może to jest jakaś chora miłość..... Powiedział mi, że nie chce być już moim mężem, że mogę robić co chcę, że nie wie czy mnie kocha....itd. Ale z drugiej strony chce być moim przyjacielem nawet kochankiem.....Przecież to jest wszystko chore. Nie wiem w jakim stopniu on jest prawdziwy a w jakim stopniu prowadzi swoją obłąkaną grę? Czy mam się zgodzić na ten wyjazd do Bułgarii? Z pewnością będzie przyjemnie ale co później? Każdego wieczoru gdy idzie 2piętra wyżej do swego pokoju i mówi mi \'Dobranoc kochanie\' - czuję się upokorzona i nie wiem kim jestem? I to jest tak cały czas....najpierw uderzy psychicznie a później pogłaszcze.....a ja się jeszcze momentami chwytam tego głaskania mając nadzieję, że może wszystko się jakoś ułoży..... Masz rację enia to wszystko już się zaczęło dużo wcześniej...i w pewnym momencie po prostu już nie wytrzymałam....pękł wrzód... Pozdrawiam. Ada
  19. nie wiem nic Musisz dziewczyno coś zrobić. Nie możesz być z tym człowiekiem. On ma jakieś sadystyczne inklinacje. Zniszczy Ciebie. Nie można tak traktować drugiego człowieka. Nie jesteś jego gosposią - \"podaj, przynieś,pozamiataj.\'\' Bardzo się uzależniłaś od niego a on to wykorzystuje i znęca się nad Tobą. Jesteś w bardzo trudnej sytuacji ale spróbuj zacząć inaczej żyć. Rozpocznij od znalezienia innej pracy, wynajęcia dla syna i siebie pokoju. Zdaję sobie sprawę, że jest to wszystko b.skomplikowane ale nie możesz pozostać w takiej sytuacji bierną osobą. Znajdź w sobie siłę do walki. Pewne sprawy można załatwić sądownie. ..... Byłam mu bezgranicznie wdzięczna. Zarabiałam grosze, bez urlopu przez 14 lat (dopiero w tym roku byłam tydzień nad morzem).....serce boli, gdy to czytam....przecież nie jesteś niewolnicą...... Trzymaj się dziewczyno i nie poddawaj się.... Ada
  20. Życzę Ci Tekana abyś w Swoim życiu odnalazła to co jest dla Ciebie ważne....,piękne .....,dobre......i jeszcze tego - czego Ci tak po prostu brakuje. No i oczywiście dużo miłości, bo bez niej ciężko żyć. W Dniu Twoich urodzin. Ada. Czytając Twój tekst o zachowaniu Twojego M. mam wrażenie, że on jest po prostu niedojrzałym i mało odpowiedzialnym facetem. Przecież jest ojcem tego dziecka i powinien natychmiast Ci pomóc a nie odstawiać teatrzyk. Smutne jest to, że zamiast spędzać miło swoje urodziny to popłakujesz. Ale myślę, że to się zmieni i następne będą już radosne. \'Kto pod kim dołki kopie to sam w nie wpada\' Nie mam pretensji do Czarnego Kota że mnie krytykuje. W końcu zachowałam się jak świnia w stosunku do męża. A życie przynosi mi nie złą nauczkę pokazując jakie mogą być konsekwencje. Na swoje marne usprawiedliwienie mogę jedynie napisać że mój M. zaniedbywał moje potrzeby emocjonalne i nie tylko...zawsze musiało być tak, jak on chce. Na moje prośby abyśmy gdzieś poszli -zazwyczaj odpowiadał że jest zmęczony, boli go głowa, musi sobie coś przemyśleć....itd i dlatego gdy spotkałam mężczyznę, który był otwarty na moje potrzeby i chętnie ze mną spędzał czas to zupełnie oszalałam. Czułam się jak dziecko które dostało wreszcie upragnionego cukierka, lub osoba po zażyciu narkotyku. Ja doszłam do tego sama, że mogę tylko wtedy odejść od M. kiedy nauczę się żyć samotnie i nie będę już go tak potrzebować psychicznie i fizycznie. To jest bardzo trudne i faktycznie po odejściu może być zarówno lepiej jak i gorzej. Na razie nie potrafię tego ruchu wykonać. Dzisiaj mi powiedział, że chce ze mną latem polecieć do Bułgarii. Spytałam się czy będziemy tam kochankami, czy małżeństwem czy może będziemy udawać rodzeństwo? A on na to, że możemy być kochankami a najważniejsze że będzie słońce. I wiecie co zauważyłam, że jak mu mówię o swoim odejściu, że muszę się zastanowić co mam teraz ze swoim życiem zrobić, że jestem kobietą i mam swoje potrzeby, że nie będę błagać go o miłość - to on wtedy staje się bardziej pokorny i miły. Może widzi, że ja już przestałam żartować i mam już takiego związku dosyć. Żeby w ten sposób z nim rozmawiać, uwierzcie mi - musiałam przejść bardzo długą drogę i zapewne jeszcze nie widać końca tej podróży. Musiałam stworzyć sobie różne przestrzenie z których czerpałam siłę. Kochane, bardzo was pozdrawiam i wszystko co piszecie z zapartym tchem czytam i analizuję. Tak Ewuniu, to piękny i mądry fragment z powieści -Niebiańskie proroctwo. Właśnie, mój M. to taki inspektor, który zadaje pytania ....a później może Cię zaatakować jeżeli odpowiedź była za szczera. Już to przeżyłam. Dlatego teraz wolę już milczeć. A tak na marginesie to właśnie mój M. wrócił z Kościoła. Wszystkiego dobrego. Cieszę się , że jesteście.
  21. Dziękuję Ewo.... Dobrze, więc może jeszcze ponudzę.... Jest prawie 15.00 godz. a M. jest jeszcze na górze w w pokoju na poddaszu . Nie wiem co robi? Zapewne czyta książki lub ogląda TV. Mieszkamy w starej ,zapuszczonej, wielorodzinnej willi. Parter należy w połowie do mojej mamy z którą mieszkamy a w połowie do mnie. Pokój, który zajmuje teraz M. należał do sąsiadki która zmarła. W sumie zajął go nielegalnie. Ma przynajmniej swoją jaskinię. Może w niej robić co chce i spać ile chce. Nikt mu głowy nie zawraca. M. patologicznie nienawidzi mojej matki za to, że nie powstrzymała mnie przed tą znajomością. Wręcz odwrotnie - namawiała mnie nawet -widząc swoją córkę radosną i szczęśliwą. Dlatego mój mąż nie jest z nami bo nie może patrzeć na teściową. Nie będę już cytować słów jakimi potrafi ją poczęstować i właściwie to ją głównie obwinia za rozpad rodziny. Zbliżają się Święta a on jak zwykle nie usiądzie z nią przy stole. Za chwilę pewnie M. przyjdzie, uśmiechnie się do mnie, zapyta czy nie zjem zupy którą wczoraj zrobił na obiad i czy nie mam ochoty pojechać z nim do lasu? I niby wszystko dobrze? To czego ja właściwie chcę od tego człowieka? Przecież jest dla mnie taki dobry i miły. Tak, psycholog powiedziała mi że powinniśmy się rozstać. Że któreś z nas powinno się wyprowadzić. To na razie za trudne.... Tak Ewuniu - jestem w drodze ale ciągle błądzę i się przewracam. Nie wiem czy ja gdzieś ogólnie dojdę.....i nie wiem czy słusznie postępuję Wszystko to sobie próbuję poukładać. Najgorsza jest ta huśtawka emocjonalna. Jeszcze raz dziękuję za cenne rady. Wiosennie pozdrawiam
  22. Kochane dziewczyny - Oneill,Tekana. Niebo błękitne, Ewunia... Tyle mądrych słów napisałyście do mnie, że się doprawdy wzruszyłam a łzy mi same ciekną po policzkach. Dobrze,że mnie nie potępiacie tylko widzicie we mnie kobietę która tak bardzo pragnie kochać i być kochaną. Cały czas szukam w sobie siłę aby wyzwolić się emocjonalnie od M. Wiecie, gdy go widzę to ciągle myślę o tym aby do mnie podszedł, przytulił, dotknął .....Zresztą powiedziałam mu płacząc, że muszę w sobie zniszczyć wszelkie odczucia w stosunku do niego, muszę nauczyć się być samą i nie pragnąć jego - wtedy możemy zostać przyjaciółmi Przerażające jest to, że on nie potrzebuje bliskości, jakichś normalnych, ludzkich odruchów czułości. Przez ten fatalny okres 3lat , nigdy mi nie powiedział - \'Inga, pragnę się do ciebie przytulić, poczuć ....Boże, z kim ja się związałam? Momentami wierzę w to, że on ma jakieś sadystyczne inklinacje. Tak, to jest jego zemsta. Chodziłam do psychologa i wiem ,że jedynym wyjściem jest szczera rozmowa z mężem ale on nie chce ze mną rozmawiać, po prostu nie chce. Powiedział mi tylko, że jak tak bardzo chcę, to może się w każdej chwili wyprowadzić. Gdy widzi jak mi jest ciężko, jak płaczę to stać go jedynie na słowa - trzeba było nie romansować, takie są teraz konsekwencje. Kochane, nie będę już Was zanudzać swoimi problemami. Dziękuję że jesteście i mogę się Wam wyżalić. Jesteście jak moje Anioły ze słowami pocieszenia. Z tymi mądrymi, pięknymi słowami...... Dziękuję i cieplutko pozdrawiam.
  23. Witam was gorąco! Mam problem. Nie wiem co mam zrobić. Mój mąż nie może mi wybaczyć pewnej znajomości z przed trzech lat Byłam tak strasznie głupia i beznadziejna w swoim nielogicznym myśleniu, ze powiedziałam swemu mężowi ,że poznałam mężczyznę z którym czuję się szczęśliwa... on był taki naturalny, szczery, opiekuńczy....zawsze mi tego brakowało. Pamiętam jak Wojtek - tak ma na imię mój mąż założył wtedy podsłuch w mieszkaniu i postawił mi ultimatum abym podała adres tego mężczyzny bo inaczej się ze mną rozwiedzie. Oczywiście nie podałam tego adresu z różnych przyczyn. Zresztą Wojtek zabrał mi komórkę i znał do niego telefon, także sam mógł bez problemu odnaleźć jego adres.Tak też wkrótce uczynił. Mój mąż dzwonił do niego kilkakrotnie strasząc go różnymi tekstami i robił to sukcesywnie. Stwierdził. że nie ma sprawiedliwości na tym świeci, więc musi ją sam wyznaczyć - to słowa mego męża. Wyprowadził się do matki na rok. Wrócił tylko dlatego że były problemy ze starszym synem Wprowadził się do pokoju 2 pietra wyżej Nie śpi ze mną a to dla mnie chyba największa kara a jeżeli już to robi to raczej tylko z łaski lub gdy zasłużę sobie w jakiśsposób. Jestem osobą b.emocjonalną i potrzebuję bliskości drugiej osoby. Jest to dla mnie bardzo ważne ale mąż twierdzi, że czuje się jak taka mucha której wyrwałam skrzydełka a później się dziwię, że nie chce latać.Faktycznie, możnamu całkowicie przyznać rację Nie zajmuje się domem jedynie czasami ugotuje obiad.Ale tak ogólnie to jest dla mnie miły i życzliwy. Wygląda to tak że kiedy mam ochotę to mogę do niego przyjść.On też przychodzi na dół - głównie do synów. Nie ma żadnych rodzinnych obowiązków. Wszelkie moje rozmowy na temat naszego związku kończą się jego słowami - przecież odszedłem od ciebie, ja tylko udaję twego męża, nie chcę na ten temat rozmawiać, nie denerwuj mnie, muszę się spotkać z tym mężczyzną.....itd. Ta paranoidalna sytuacja trwa już 3lata a ja już nie daję sobie z tym rady.Zastanawiam się czy ja jestem jeszcze normalną kobietą? Dlaczego sobie pozwalam na takie traktowanie? Nie wiem czy powinnam odejść od męża po 23 latach małżeństwa? Czy powinnam uśmiechać się i udawać, że wszystko jest dobrze to może wtedy łaskawie zasłużę na jego dotyk. Ja wiem, że to wszystko to moja wina i poniekąd sama, na własne życzenie stworzyłam taką sytuację ale czy muszę teraz odbywać taką ciężką pokutę? Jedynie co zrobiłam to zdjęłam obrączkę z palca. Bardzo proszę o pomoc! Czuje,że jest ze mną coraz gorzej.
×