tak sobie czytam ten topik.... i widzę siebie, zawieszoną między dwoma płaszczyznami, jestem mężatką, mam synka 12 letniego , męża i kocham najcudowniejszego mężczyzne , który niestety ni ejest moim meżem. Ma żonę i córeczkę, nie wiem jak długo wytrzymam taką sytuację, bo czasem jest ona nie do zniesienia, nie wiem co namlos przygotował, wiem jednak ,to co czuję nie zdarzy mi sie juz w zyciu, bo tak kocha sie tylko raz i to jest właśnie ten jedyny mężczyna z którym chcę być, zobaczymy jak nam zycie zweryfikuje plany, wiem jednak ze do tego też trzeba dorosnąć, bo takie związki sa bardzo trudne, chociaż dają wiele radości , szczęścia, chociaż zaraz ktos sie odezwie ze budowane na nieszcze sciu innych.... to po prostu ludzie sie źle dobierają, za szybko zakładają rodziny, i potem tak to wygląda.... pozdrawiam serdecznie