jestesmy juz przewrazliwione, przysluchujemy sie, sprawdzamy, ogladamy nasze objawy nerwicy, bole, klucia, zawroty glowy, jak stare babcie przed smiercia i to jest bardzo uciazliwe, cokolwiek mi nie dolega to zaraz zastanawiam sie, czy to nerwica, czy tez jakas choroba......, ale tym razem pieknie sie dorobilam.
bylam bardzo przeziebiona, lalo mi sie z nosa i oczu, kichalam 100 razy dziennie i poszlam na silownie z moim mezem i kolejnego dnia budze sie z dziwnym dyskonfortem w lewym uchu....minal tydzien dziwnego uczucia w uchu i budze sie z bolem w srodku tego ucha, ktory nie ustepuje juz po 48 godzinach, chyba nawet jest gorzej.
takze podejzewam ze to infekcja ucha a nie nerwica, bo bez przesady, ucho tak cholernie nie boli od nerwicy, zwlasza po przeziebieniu......ale o co mi chodzi, o to ze aby nie rozczarowac mojego meza to poszlam z nim na te silownie taka chora i musialam cwiczyc i bylam spocona i to jest nastepsto, tak bardzo kocham mojego meza, ale czasami nienawidze, bo dlaczego balam sie powiedziec ze jestem przeziebiona , dlaczego pragne byc taka idealna, bylam chora, czesto jestem, ale taka juz jestem i musi to zaakceptowac. Boze jaka ja jestem zla na niego i na siebie. Poczekam do wtorku, jak nie przejdzie to pojde do lekarza.