Emma123
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Emma123
-
Przebudzenie Przebudzenie jest śmiercią wiary w niesprawiedliwość i tragedię A de Mello
-
Akceptacja Tylko ofiary pytają wciąż: „dlaczego?!”. Spokoju należy szukać w akceptacji faktu, iż w każdym zdarzeniu kryje się „boska doskonałość”(lekcja dla nas). C. Tipping
-
Dziewczyny nie ma co sie denerwowac wypowiedziami pomaranczowych. Wspolczuje tym osoba lub osobie, to nie ich wina, ze nabawily sie takich wzorcow myslowych. Emanuje z nich zlosc, zazdrosc i najgorsze, nie ciesza sie z powodzenia innych. My rowniez posiadamy zle wzorce myslowe, dlatego tez mamy nerwice. Wcale nie jestem lepsza od innych, ale staram sie, pracuje nad soba, bo byc lepsza dla siebie samej. Jezeli pastwimy sie nad innymi, to niestety taki sam stosunek mamy dla siebie samego, a to prowadzi do kompleksow, depresji i niezadowolenia, a wkoncu do nerwicy i innych chrob. Moj najwiekszy problem polega na tym, ze ciagle pytam sie.....dlaczego ja, zawsze cos, dlaczego nigdy nie mam spokoju, chce bys szczesliwa i zdrowa jak inni? Nie ma nic gorszego niz takie zadreczanie sobie. Poniewaz podswiadomosc odbiera to jako nakaz do stwarzania wiecej dolegliwosci. Trzeba pokochac samego siebie, nawet ze swoimi dolegliwosciami, pokochac je i uwierzyc ze same mina, tylko napierw musimy zrozumiec ja dziala sila podswiadomosci. Mow sobie caly czas, ze: Jestem gotowa na zmiany. Jestem gotowa na odrzucuenie potrzeby nerwicy. Bo to nasza potrzeba, chociaz nie zdajemy sobie z tego sprawy. Prosze przeczytajcie ksiazke pt. Louise L.Hay-Możesz uzdrowić swoje życie. Dodam na koniec, ze samo przeczytanie ksiazki was nie uzdrowi. To tylko swiatelko w tunelu. Trzeba pracowac nad soba, zrozumiec dzialanie naszego umyslu i stosowac sie do zalecen autorow, bo sa to ludzie, ktorzy sami tego doswiadczyli i dzieki zmiane wzorcu myslenia itp. uzdrowili sie. Nic nie nastapi w ciagu jednego dnia. Trzeba czasu. Ale dzieki mowieniu afirmacji, zobacz pozycje Stań R. Paweł_ O sztuce mówienia Afirmacji.pdf, wszystko moze sie zmienic, nie nalezy sie poddawac. W naszym przypadku potrzeba 90 dni regularnego odmawiana afirmacji, aby nastapily pozytywne zmiany w podswiadomosci.
-
Ktos do mnie napisal, ze z nerwica trzena sie pogodzic i zaakceptowac. To najglupsze zdanie jakie czytalam w zyciu. Przeciez nerwica wywolywana jest zaburzeniami emocjonalnymi, a one moja swoja przyczyne i zrodlo prawda? Samo takie twierdzenie powoduje, ze sie nigdy z niej nie wyleczymy, bo skoro ktos tak uwaza, to podswiadomosc przyjmuje to za pewnik i ona juz zadba o to aby sie nie wyleczyc, malo tego, bedzie podsuwac coraz to nowe dolegliwosci. Wlasnie czytam LESLIE M. LeCRON AUTOHIPNOZA. TECHNIKI I ZASTOSOWANIE W ŻYCIU CODZIENNYM, super lektura. Naprawde polecam. Nie zrazam sie docinkami typu, nie podawaj linkow do....moze to bie to pomaga....., poniewaz taka osoba uwaza, ze skoro ona musi godzic sie na nerwice to my wszystkie takze. To najwieksza bzdura. Oczywiscie na poczatku trzeba zaakceptowac, nie bac sie dolegliwosci, a z czasem zwalczac je i wierzyc ze sie uda. Zreszta wszystko jest opisane, wystarczy chcec sobie pomoc, nie zrazac sie. Czasami jedno zdanie potrafi nas oswiecic.
-
A jezeli ciagle nie dziala, to mozesz po prostu w wyszukiwarce google napisac tytul ksiazki wraz z nazwiskiem autora i koniecznie dopisac slowo chomikuj i dzieki temu znajdziesz interesujaca cie ksiazke na stronie jakiegos innego chomika a ze masz konto, to bedziesz mogla ja sobie sciagnac, niektore chomiki wprowadzaja haslo, wiec znajdziesz innego bez hasla dostepu
-
Do Stres-stop, ksiazki sa w folderze Ksiazki-rozwoj i swiadomosc i moj chomik to http://chomikuj.pl/oswiecona, dziwne, ze sie nie ukazuja..... musisz wejsc na www.chomikuj.pl i wpisac w wyszukiwarce chomikow moj nick, czyli oswiecona. sprobuj jeszcze raz i napisz czy sie udalo
-
http://www.autohipnoza.pl/, zawiera artykuly Adama, ebooks i nagrania do autohipnozy http://www.samadi.republika.pl/zmed01.htm, informacje nt medytacji a zdrowia, bardzo przydatne http://zenforest.wordpress.com/, super blog, zawierajacy wycinki z tych wszystkich ksiazek w postaci artykulow, samo to wystarczy aby wprowadzic cie w temat, malo tego, aby rozwinac sie duchowo a nawet i tutaj was nie oklamujac, odnalezc samego siebie i nowa droge zycia... http://www.cudownyportal.pl/przeg_artykuly.php artykuly na temat swiadomosci i rozwoju Czytajcie, cierpliwosci, problem nie rozwiaze sie z dnia na dzien, ale stopniowo zaczniecie rozumiec co sie z wami dzieje a nawet pokochacie swoje choroby poniewaz zrozumiecie, ze to one staly sie przyczyna tego tzw. oswiecenia. O troche sie zaagalopowalam. No nic. Powodzenia
-
Ksiazka jak najbardziej pokaze problem, wskaze blad i pomoze wyprostowac bledne myslenie. Czy czytalas te ksiazki? Chyba nie skoro tak uwazasz? Tez tak kiedys myslalam, patrzac na tytuly a nawet zadnej nie przeczytalam. Myslalam ze to jakies brednie po to tylko aby sie sprzedawalo, ale to nie prawda. Wtedy nie bylam gotowa. Musi nadejsc okres w twoim zyciu kiedy poczujesz sie ze tego potrzebujesz. Jezeli uwazasz ze psycholog jest niezbedny, to tak jest, ale nic nie tracisz czytajac uwaznie. Trzeba tez wiedziec co czytac. Podam spis. * A. De Mello – “Przebudzenie” * Thich Nhat Hanh “Cud uważności” * Eckhart Tolle – “Cisza przemawia” * Eckhart Tolle – “Potęga teraźniejszości” * J.Woititz – “Lęk przed bliskością” * James Redfield – “Niebiańskie Proroctwo” * Louise L. Hay – “Możesz uzdrowić swoje życie” * OSHO – “Budda drzemie w Zorbie” * Asztawakra Gita – czyli Poznanie Absolutu * Ruiz Don Miguel – “Ścieżka Miłości. Sztuka budowania związków “ * Dethlefsen T. – “Poprzez chorobę do samopoznania” * Richard Webster – “Odczytywanie aury” * David Pond – “Czakry od podstaw” Dodatkowo: Cherie Carter-Scott – Jeśli życie jest gra oto jej reguły Wingo Otha – Podręcznik Huny Jose Silva – Samokontrola umyslu metoda Silvy Pia Mellody – “Toksyczna Miłość” Wojciech Eichelberger – “Kobieta bez winy i wstydu” N. Walsch – “Rozmowy z Bogiem” Millman Dan – “Droga miłującego pokój wojownika” Serge Kahili King – “Szaman miejski” Colin Tipping – “Radykalne wybaczanie” Colin P. Sisson – “Wewnętrzne Przebudzenie” D. Pond – “Czakry od Podstaw” Tepperwein Kurt- “Twórcza moc myślenia” Naprawde polecam.
-
Oto strona blogu ktory mnie wyjatkowo zainspirowal i dodal otuchy: musicie same zobaczyc, znajduja sie tam artykuly, wycinki z najbardziej wartosciowych ksiazek http://zenforest.wordpress.com/ Ponadto z mojego chomika mozecie sciagnac sobie nagrania Adama Bytowa. Sa to super nagrania. Np nagranie autohipnozy pt. Wodospad jest nieprawdopodobny z podkladem muzycznym. Sluchajac go dzisiaj doznawalam niesamowitych wrazen. Bardzo odpreza i przemawia do podswiadomosci aby cie uleczyc. Ponadto sa tam nagrania do medytacji, relaksacji i pamieci snow. Proponuje sciagnac sobie takze Bednarz Andrzej - Medytacja teoria i praktyka.doc jezeli chcecie sie wiecej dowiedziec. Proponuje takze: Sisson P. Colin - Wewnętrzne przebudzenie.pdf Ale chyba musisz sobie stworzyc konto w chomiku jezeli chcesz cokolwiek sciagnac odemnie i innych osob. Nie jest to problem, poniewaz jest calkowicie bezplatne i bezproblemowe.
-
Moj problem polega na tym, ze mimo iz wiem, ze to nerwica, i nie wymyslam sobie chorob, to niestety moje symptomy sa bardzo trudne do zaakceptowania. Jezeli mnie cos boli, a boli i to codziennie to wogole sie tym nie przejmuje, za to przejmuje sie tym denerwujacym piszczeniem. I nad tym musze pracowac. Musze sie z tym oswoic. Nie walczyc i nie denerwowac sie. A to narazie jest trudne, ale daje sobie czas. Tylko, ze musze zjrzec w glac siebie, pokochac siebie, bo byc moze nawet nie zdaje sobie sprawy z ograniczen. Majac narwice i jakakolwiek inna chorobe mamy tym samym chora podswiadomosc. I jeszcze raz powtarzam, ze konieczne jest leczenie przyczyn a nie skutkow. Wiem, ze latwo pisac i pouczac drugiego, przekazywac wiedze a samemu z tego nie umiec korzystac, co jest pewnie w moim przypadku. Ale ja dopiero zaczynam, potrzeba cierpliwosci, nie zmienie negatywnego stereotypu myslenia w cigu kilku dni skoro robilam to latami. Ale najwazniejsze jest to, ze kazda pozytywna mysl jest o wiele silniejsza niz negatywna, bo nasz umysl i organizm pragnie nas uleczyc. A symptomy chorobowe, bole itp, to tylko znak od naszej podswiadomosci, ze dzieje sie z nami cos zlego. Nie mozemy z tym walczyc. Najpierw trzeba sie pogodzic i pozwolic na dolegliwosci. Przygladac sie sobie, analizowac swoje emocje. Zostac obserwatorem samego siebie, a miedzy czasie czytac i rozwijac sie duchowo. I juz nigdy nie czytac o chorobach, chocby nie wiem co sie dzialo. Zadam wam pytanie. Co robisz patrzac w lustro? Czy mowisz, ze siebie kochasz i mach ochote sie pocalowac? Jezeli nie, to tak trzeba, kochac siebie samego. Moglabym tak pisac bez konca, ale najlepiej jak siegniecie po te e-books. Tu znajduja sie moje ebooki http://chomikuj.pl/oswiecona. Stad mozesz sobie sciagnac wartosciowe ksiazki. Systematycznie bede wklejala wiecej, poniewaz znalazlam ich bardzo duzo. Ale podam takze wartosciowe strony. Musicie sprobowac medytacji. Moze zdzialac cuda, i wszedzie pisza, ze pomoc psychologa to tylko kropla w morzy, bo i tak wiekszosc zalezy od ciebie.
-
Czytalam Potege podswiadomosci i oczywiscie otworzyla mi oczy na swiat, ale byl to poczatek. Teraz poglebiam swoje wiedze w tym kierunku. Potega podswiadomosci powinna byc twoja pierwsza ksiazka, ale aby skupic sie konkretnie na uzdrowieniu to proponuje wlasnie Mozesz uzdrowic swoje cialo. Jest to poradnik pierwsza klasa. I po tych ksiazkach bedziecie siegac dalej, szukac samych siebie i nazywac po imieniu swoje leki a z czasem sie ich wyzbywac. Trzeba zaczac od przyswojenia wiedzy. Zrozumienia tematu. Zrozumienia dzialania swiadomosci i podswiadomosci. Powtarzania afirmacji dzien w dzien. Medytacja. Autohipnoza. Relaksacja. Moge wam podac linki do tych stron, ale zanim zaczniecie cokolwiek robic, trzeba sie naczytac, zrozumiec i po trochu zaczac stosowac. Na poczatku bedziecie sceptycznie nastawione, ale z czasem zrozumiecie, a zreszta zobaczycie na wlasnym przykladze. Ok mamy nerwice, to tez choroba, ale nie mozna poprzestac na zaakceptowniu. Trzeba sie leczyc samemu. Piszecie, ze konieczna jest wizyta u psychologa. Ok, byc moze i racja, ale w przypadku osob, kotre nie wiedza co sie z nimi dzieje. Ktorym trzeba wytlumaczyc to zjawisko. Rownie dobrze mozna siegnac po jedna z wyzej wymienionych ksiazek. Ponadto stajecie sie uzaleznione od fachowej pomocy, a wystarczy otworzyc swoje serce.
-
Czesc dziewczyny, U mnie lepiej. Pracuje nad soba. Moze tez wkoncu zaczely tabletki dzialac. Smutno mi tylko, ze mam to piszczenie w uszach, ale ciagle sobie powtarzam, ze musze sie koncentrowac na przyczynach a nie na skutkach. Takze czytam duzo. Zaczelam od Potegi podswiadomosci a teraz chlone jedna za druga tego rodzaju ksiazki. Nie musicie kupowac tych ksiazek. Jest ich cale mnostwo w postaci e-book. Podaje strone: http://ksiazki-rozwojduchowy.prv.pl/ Jezeli chcecie sie uzdrowic proponuje ksiazke Louise L.Hay pt Mozesz uzdrowic swoje cialo. Pozycja a150 w spisie ze strony podanej wyzej. Ponadto stworzyla cos w rodzaju tabeli, ktora okresla przyczyny psychiczne kazdej z chorob i pokazuje jak w metafizyczny sposob uzdrowic swoja podswiadomosc, a tym samym cialo. To ksiazka pt Lecz sowje cialo, pozycja a149. W spisie znajduja sie inne rownie wartosciowe ksiazki z rozszerzeniem zip, bo rozrzerzenie rar jest niedostepne. Ja tylko podsuwam temat. Musimy sobie przeciez pomoc, a pierwszym sposobem jest zmiana negatywnych myli i wyzbycie sie lekow. To dluga praca, ale bardzo sie oplaca.
-
Czesc dlugo sie nie odzywalam, bo bylam obrazona na sytuacje w jakiej sie znalazlam, co nie znaczy ze sie z nia pogodzilam. Jestem teraz juz na pewno jedna z was. Tez mam leki i to okropne. boje sie panicznie tego piszczenia w uszach. Poszlam do lekarza, ale tylko po psychotropy, bo juz dluzej nie moglam. Zazywam Paxil juz kilka dni, ale jak na razie nie dziala. A tyle lat unikalam jak ognia tych psychotropow. Niestety, wpadlam w bledne kolo i nie umiem sie sama z niego wydostac. Tak bardzo stresuje sie tymi szumami, bo jak tylko sie obudze w nocy to od razu zaczynam miec bol w klatce piersiowej. Do tego boli mnie brzuch, glowa i oczywiscie uszy. wiem, ze to z nerwow. Ale nie umiem przestac sie bac. nie mam zadnych problemow z kregoslupem, albo nie wiem o nich. Ale na pewno nic mi nie jest, to ta nerwica a najgorsze to wpasc w bledne kolo, bo potem jest tylko gorzej. Jestem panikara z natury i cokolwiek mi w zyciu dolegalo zawsze panikowalam i wyobrazalam sobie najgorsze, jeszcze wtedy nie wierzylam w moja nerwice. Akceptuje bol glowy, brzucha, ale jak boli mnie cos innego to zaraz wyobrazam soebie ze to na pewno choroba. A zreszta, bol jest niewazny. Te szumy wyciely mi juz 3 miesiace z zyciorysu. Lekarze nawet mi badan nie robia, slyszac moja historie. Najpierw bole, potem pukania w uchu a teraz piski. A ja nie mowie, ze mam nerwice. mowie co mi dolega i ze mnie to denerwuje. Ukrywam fakt istnienia nerwicy, ale tego nie trzeba mowic. Bo jak wytlumaczyc fakt, ze zawsze mnie cos bolalo ale przechodzilo i badania nic nie wykazywaly. Teraz tylko te szumy i nie przechodza, niby jak, jak mnie nic w zyciu tak nie stresowalo jak one. Mam nadzieje, ze ten Paxil mnie uodporni na te szumy. Musze sie przestac denerwowac nimi nawet je slyszac, a z czasem same przejda jak wszystko zreszta i pewnie sie cos nowego pojawi. Zreszta juz sie pojawilo. Glowa mnie tak boli od paru dni non stop ze brak slow. a ja mam to gdzies. Wszystko robie, wszedzie chodze, tylko panicznie boje sie szumow. Nie wiem dlaczego tak reaguje. Po prostu chce miec juz spokoj i nie moge pogodzic sie z ta nerwica i jej objawami. Zawsze wydawalo mi sie, ze to wymysl lekarzy. ale zbyt duzo sie wydarzylo.
-
szumy w głowie i uszach dzwonienie tykanie itd- cd.
Emma123 odpisał Słoneczko_86 na temat w Zdrowie i uroda
Witam, juz mnie glowa boli od czytania tych bzdur. Mowie i czytam biegle po angieslu, i na stronach narodowych tinnitus, np Angli, czy Ameryki pisza zeby sie z tym pogodzic i zyc normalnie. Ja nie zamierzam sie z niczym godzic. Wycierpialam dosc w zyciu z ta moja nerwica. W koncu mialo byc dobrze, wkoncu mialam odetchnac i byc szczeliwa u boku mojego meza. I nie moge. Czytam te ksiazki o mocy podswiadomosci i wierze w to jak najbardziej, ale trudne to jest jak cholera. Musi mi przejsc, ale zanim to nastapi to jak mam sobie radzic, bo dzisiaj placze np caly dzie i nic mnie nie cieszy. Placze nad calym swoim zalosnym zyciem. Byloby mi tak dobrze, bo mam wszystko, czego pragnie kobieta, a jednak ciagle cos mnie neka. Jak nie to to tamto. Zawsze przechodzi a po paru dniach nowe. Nawet chcialabym zaryzykowac z tym nowym, pod warunkiem ze ustapilyby te szumy. Dzieki za maila Trejser, na pewno sie odezwe -
My sie same tak nakrecamy. Musimy zmienic swoje myslenie. To wszystko stres, czli leki. Bo jest takze pozytywny stres w zyciu, ale jak sie czegos boimy, to to jest najgorsze. Latwo powiedziec, a gorzej wykonac. Cos trzeba zrobic. Mnie sie wydaje, ze skoro mi piszczy w glowie, to juz koniec, to mam najgorzej. Bez sensu jest porownywac. Ja nie mialam zadnych dadan robionych i wiem ze to nerwica, a jednak ciagle jest i nie przechodzi, bo sie glupot naczytalam, ze musze z tym zyc, bo ludzie tak maja latami, ale do konca zycia. A wielu ludziom przechodzi. Musze przestac czytac. Ignorowac, a akceptowac to dwie rozne rzeczy. Musze sie nauczyc to ingnorowac. Mam znajmomego ktory ma to samo juz od roku. To straszne i tez niby od stresu. Denerwuje go to w jakims sencie, ale to glowa rodziny wiec wogole o tym nie mowi i nie narzeka, tylko prowadzi firme. Mialam wszelkie bole wczesniej. Odkad przestalam sie bac bolu to go nie mam prawie oogole, a bym moim najwiekszym utrapieniem. Teraz skupiam sie 24 h na tych szumach. Jestesmy chore na nerwice, byc moze nawet na hipohondrie, bo cokolwiek sie dzieje, to my od razu wyobrazamy sobie ze to choroba a lekarze nas ignoruja. Tym razem juz nie wymyslam soebie ze mam chorobe, jestem pewna ze to od stresu, chyba jeszcze nigdy nie zylam w takim napieciu nerwowym. Ok, wiem ze od stresu, a jednak dorpowadza mnie do do obledu. Tak mnie denrwuje. Ale to lancuszek. Musimy przestac myslec o chorobach. Nie czytac i nie wyszukiwac, bo jakby nam na prawde cos bylo to badania wykarza, nawet te podstawowe. im wiecej myslymy i chorobach i dolegluwosciach to tym bardziej w nie wpadamy. Przestanmy myslec o chorobach. Moja kolezanka jest bardzo madra, czyta te wszystkie psychologiczne ksiazki i powiedziala mi, oczywicie nie oskarzajac, ze sa kobiety ktore nie znadja sobie z tego sprawy, ale podswiadomie wyszukuja problemy, bo musza w zyciu cierpiec. Oczywiscie one pierwsze sie te wypra. Trudno mi w to uwierzyc, ze to ja. Ale wiem, ze mam ogromne problemy na tle psychicznym.
-
szumy w głowie i uszach dzwonienie tykanie itd- cd.
Emma123 odpisał Słoneczko_86 na temat w Zdrowie i uroda
Czesc Trejser, Widzisz moj glowny problem to czytanie. Czytam jak glupia szukajac rozwiazania, a zamiast tego tylko sie pograzam. Wiem, ze mam problem, a to nie tylko szumy, szumy to skutek jak powiedzial lekarz i powiedzial znajdz przyczyne. Wiem, ze potrzebuje psychiatry albo psychoterapi i tabletek, potrzebowalam tego duzo wczesniej zanim pojawily sie szumy. Napisalam co sie ze mna dzialo przed pojawieniem sie tych szumow. Mialam to pukanie u uchu, lecz nie byly to szumu pulsacyje, byulo to znacznie cos gorszego, taki spazm miesnia, bardzo rzadko spotykane i jak juz cie zlapie to zostaje na dlugie lata albo na zawsze. Oczywisice sie naczytala i tak zaczelam sie bac, ze budzilam sie w srodku nocy z bolem klatki piersiowej, serca i zoladka i juz nie moglam spac i wytrzymac do rana. Pukanie ustapilo i ja zamiast byc wdziekaczna to ciagle zylam w stresie przed jego powtotem. Nic sie nie zmienilo. Budzialam sie w nocy, zylam w ogromnym stresie i pewnego dnia weszlam na to forum w poszukiwaniu osoby takiej jak ja, bo chcialam sie dowiedziec czy ktos mial cos takiego i czy mu przeszlo itp. Zaczelam was czytac i wlosy mi deba stanely. Nie wiedzialam co to znaczy smiec szumy uszne. Myslalm ze to nic gloznego, nie denerwujacego tak jak to pukanie. Jak tylko skonczylam czytac i polozylam sie na kanapie w ciszy, to nagle uslyszalam lekki pisk w prawym uchu tylko. Boze myslam ze umre. Ucieklam z domu, ale bylam w takiej panice, naslychiwalam, mylilam to z innymi dzwiekami. Jednym slowem bylam jednym wielkim lekiem. Po trzech dniach tak bardzo sie nasililo ze juz o spaniu nie bylo mowy. Ok, no to napisalam. Zanim sie to jednak zaczelo to mialam kilkusekundowy pisk w tym uchu, ktory zaraz przeszedl. Usiadlam do komputera, zaczelom czytac i gdy sie polozylam echo tego pisku bylo tam ciagle. Jak wiem ze kilkusekundowe puski to raczej normalne. Ale teraz pytanie do Trejsera. Piszesz, bo szumy uszne spowodowane dlugotrwalym stresem na pewno przechodza. Takze dales mi nadzieje, bo wiem ze duzo czytasz, a tak wogole to ja sie nie chce z nimi godzic, bo musza mi przejsc. Zawsze wszystko mi przechodzi. Chyba hipohondryczka jestem. Tylko to juz 2 miesiace. Mnie syczy jakby w glowie, czasami bardziej w uszach i jak sie ruszam fizycznie to zaczyna dziwnie buczec tylko po prawiej stronie. Wydaje mi sie ze ciagle jest to samo tylko ruch odblokowuje cos z prawej strony i tak ma caly dzien. Tez slysze to raczej w ciszy. Bo to ze komputer chodzi to nie mozna nazwac zbytnim halasem. Aha jak ogladam telewizje to mi syczy podwojnie. No niewazne, panikuje i nasluchuje ciagle z nadzieja ze juz ich tam nie ma. -
szumy w głowie i uszach dzwonienie tykanie itd- cd.
Emma123 odpisał Słoneczko_86 na temat w Zdrowie i uroda
Sorry, ze pisze z takim pesymizmem, ale musze sie wygadac. Choruje na nerwice juz od kilku lat. Wiecznie mnie wszystko bolalo. Zaczelo sie od zoladka, klatka piersiowa, serce, omdlenia. Wyladowalam w szpitalu i po badaniach okazalo sie ze to nerwica. Na poczatku nie moglam uwierzyc i latami wyszukiwalam sobie choroby. Az sie pojawily, ale zylam prawie w ciaglym bolu, jak nie to to tamto. Mialam nawet taki bol oczu, ze prawie nie wytrzymywalam. Ale przeszlo wszystko. Zawsze mi wszystko przechodzilo po dniach lub tygodniach udreki. Pol roku temu wyemigrowalam z Polski. I panicznie sie balam, ze cos sie stanie, bo przeciez chora jestem a nie mam ubespieczenia. A to tego doszly wieczne problemy z zebami, na ktore dentysci nie znali odpowiedzi, bo nic tam nie bylo. a ja je musialam usuwac, bo tak bolalo. Takze zawsze cos bylo. A jak bylo ok pare dni to az sie dziwilam i zastanawial co tym razem sie pojawi. Az wkoncu odnalazlam szczescie u boku meza. Tak bardzo pragnelam spokoju od bolu i innych dolegliwosic, ze im bardziej tego chcialam to tym wiecej sie pojawialo. takze po przyjedzie do meza bylam bardzo szczesliwa, a w srodku balam sie okropnie ze cos sie stanie, a ja nawet do lekarza isc nie moge. I tak tez sie stalo. Nagle rozbolal mnie zab. Ktory pobolewal czasami, ale jakos sie dalo wytrzymac, bo myslalam, ze lepiej miec bolacego zeba niz go nie miec, bo wiele musialam usunac. Takze rozbolam mnie i nie moglam w to uwierzyc. Zaczeli sie dentysi, wydawanie pieniedzy. Zylam w ogromnym stresie i bolu przez pare tygodni. bylam zalamana, ze przez zeba nie moge zyc pelnia zycia i ze znowu mnie cos dopadlo a przeciez mialam byc w koncu szczesliwa. Tak mnie do dobijalo, ze non stop plakalam, ale bylo niby ok, bo juz sie przyzwyczailam do wiecznych boli. Miedzy czasie tak bardzo rozbolal mnie zoladek i przelyk ze myslalam ze nie wytrzymam. Bolal kilka dni i przeszlo. A ja ciagle podejrzewalam, ze mam jakac chorobe, np wrzoda. Potem obudzialm sie z dziwnym pukanie w uchu od czasu do czasu. Zignorowalam to, ale wrocilo za kilka dni z bolem ucha lewego. Zaczelam czytac na internecie i wszystko zgadzalo sie z infekcja ucha. Wkocu poszlam do lekarza i konowal powiedzial ze mam zakazenie ucha i dal mi antybiotyki, penicyline. Mimo, ze bralam to nie przechodzilo i zaczelo mnie drugie ucho bolec. Wiec poszlam do laryngologa, ktory wykluczyl zakazenie i powiedzial, ze boli mnie ucho od szczeki, bo jestem zestresowana i zaciskam szczeke. Trudno mi bylo uwierzyc. I nagle zaczelam sie zastanawiac skad to pukanie w uchu, skoro nie ma infekcji. A to pukanie to wogole nie bylo zwiazane z rytmem bicia serca i wyszukalam sobie, ze to spazm miesnia. Tak mnie to zaczelo denerwowac, ze potem juz prawie nie ustawalo. Myslalm ze oszaleje i ze juz nie moze byc gorzej. Az pewnego dnia ustalo. Prawie na dwa tygodnie, ale zylam w takim napieciu nerwowym i stresie i bojazni przed tego powtotem, ze oczywiscie wrocilo, ale wczesnie zaczelo mi piszczec. Jak tylko zaczelo mi piszczec to myslam ze oszaleje, nie moglam uwierzyc we wlasnego pecha. Bo myslalam ze ni ma nic gorszego od bolu. A jednak. Takze pukalo w uchu lewym i piszczalo, syczalo w glowie. Czulam ze potrzebuje pomocy psychiatry i wtedy juz bylam pewna, ze wszystko co sie dzieje w moim ogranizmie to skutek ciaglego stresu i leku. Pukanie ustalo miesiac temu i juz nie wrocilo. Takze bylam wdzieczna, choc ciagle sie boje, bo przeciez jestem taka zestresowana. Ok, wiem, ze wszystko przez stres i staram sie nie stresowac a nie umiem. Tak mnie dobijaja te piski, ze juz nic sie nie liczy. Nie jem, nie spie nic nie robie i staczam sie na oczach mojego meza, a to jest jak nuz w serce. Gdziekolwiek jestem to tylko na tym sie skupiam, jak tylko nadchodzi jakas cisza to oblewaja mnie poty i panicznie sie boje. Boje sie teraz zyc. Boje ze maz mnie zostawi, bo ilez mozna wytrzymac z kims tak negatywnym. Sni mi sie nonstop to piszczenie jak uda mi sie usnac, albo mam same koszmary. Teraz juz nic mnie nie boli, bo sie bolu nie boje, a nawet jak zaboli, to wogole nie robi to na mnie wrazenia. Nie moge isc do psychiatry bo nie mam ubespieczenie. To potrwa jeszcze kilka miesiecy zanim dostane. To musi minac, szkoda tylko, ze tak dlugo trwa. Obiecalam sobie, ze jak tylko minie to juz niczym nie bede sie stresowac i nigdy wiecej nie bede czytac na internecie o chorobach. -
szumy w głowie i uszach dzwonienie tykanie itd- cd.
Emma123 odpisał Słoneczko_86 na temat w Zdrowie i uroda
Nie umiem sobie poradzic z tym piszczeniem non stop. Mam to od dwoch miesiecy. O niczym innym nie mysle. Popadlam w taka depresje, ze mysle o smierci. A mam po co zyc. Mam kochanego meza, ktory mnie bardzo wspiera ale juz nie moze patrzec na mnie w takiej depresji i ciagle placzaca. To jeszcze bardziej mnie dobija, bo kocham go nad zycie. Pragne dostac moje zycie spowrotem. Nie umiem sie podniesc z dolka. Probowalam. Nie potrafie i nie chce sie do tego przyzwyczaic. Jestem ogromna panikara i mimo cudownego meza, przed pojawieniem sie tych piskow bylam w ogromnym stresie. Tak ogromnym, ze nie spalam i bolala mnie klatka piersiowa i zoladek. Po tygodniach takiego stanu pojawily sie te piski. Powod mojego uprzedniego stresu nagle zniknal. Teraz jedyny problem to te piski, zeby chociaz na chwile ustaly i daly nadzieje na powrot do normalnosci to jeszcze bym to zniosla. Ale nie, non stop. Juz nie moge i boje sie bardzo. Mam tabletki, ale nie biora, bo zaraz mnie usypiaja i budze sie z jeszcze wiekszym piskiem. Nie wiedzialam, ze ten stres bedzie tak drastyczny w skutkach. To jak zamkniete kolo. Musi mi to minac. Teraz mam taki stres, ze gdy mysle o przyszlosci i o tym co bedzie dalej, to wymiotuje. Nie chce tak zyc, bo to nie zycie. Wczesniej nawet lodowka mi przeszkadzala, bylam tak wyczulona na halasy. Uwielbialam cisze, grobowa cisze. Uczylam sie w ciszy, czytalam w ciszy. Kochalam cisze, a teraz sie jej panicznie boje. Nie moge spac w nocy. jakos usypiam, bo jestem tak zmeczona, ze nawet usnelabym w dyskotece, ale budze sie po ok 2 czy 3 godzinach i juz nie spie do rana meczac sie jak przy najgorszej chorobie. Mam inne problemy zdrowotne, ktore nawet wymagaly operacji, ale to nic w porownaniu z tym buczeniem. Na poczatku jeszcze walczylam, w nadziei, ze przejdzie. Im dalej tym gorzej. To udreka nie zycie. Poradzcie cos. Przeciez niektorym przechodzi, a zwlaszcza, ze to od napiecia nerwowego i stresu. Bo sluch mam dobty i zaden halas tego nie wywolal. -
Tej nocy praktycznie nie splalam. Pisk byl nie do zniesienia. Takie syczenie z obu stron glowy, jakbym miala glowe w telewizorze, ani na chwile nie ustaje. Plus jakis pisk trudny do zlokalizowania, gdzies posrodku. Czytalam na ten temat i niewiele moge zrobic. Wszedzie pisza, ze stres to tylko nasila, ale nie jest bezposrednia przyczyna. Choc na niektorych stronach pisza ze szumy uszne sa przyczyna depresji i stresu i leku albo ich skutkiem. Zeby chociaz na chwile przestalo. Mam tego bardzo dosyc, tak mnie to denerwuje, ze boli mnie mostek i zoladek z nerwow, wiec jak niby mam sie tego pozbyc? Jestem osoba ktora nie mogla spac przy najdrobniejszym halasie, np praca lodowki w nocy mnie denerwowala. Lub klimatyzacja gdzies w oddali. No cokolwiek. Musialam miec grobowa cisze aby usnac, a teraz masz babo placek. Jak dlugo to jeszcze potrwa, juz prawie dwa miesiace. Przeciez takim sposobem to ja sie wykoncze. Chodzilam na hipnoze, nie pomoglo. Nie moge o tym zapomniec, caly czas sie koncentruje na tym i nie umiem robic nic innego albo sie zmuszam. Mam przez to depresje na maxa.
-
Nic mi sie nie chce, pomimo mojej determinacji i checi wyjscia z dolka. Czytam te ksiazki o pozytywnym mysleniu i staram sie, ale bardziej to sie zmuszam, a to przeciez nie na tym polega. Dzis w nocy obudzil mnie pisk w uszach, gdy sie wybudzilam, ustal prawie do zera, a jak tylko zaczne wykonywac nawet najdrobniejsze ruchy zaraz wraca. Jakikolwiek wysilek, nawet zwykle chodzenie. Nie mowic juz jaki mi piszczy gdy wracam z silowni. Nawet odpoczynek nie pomaga. Takze smutno mi bardzo z tego powodu, bo nie chce sie pogodzic z ta dolegliwoscia. A z drugiej strony, czy zmieni cos popadanie w depresje? Tylko pogorszy sytuacje. Tylko ze ja nie umiem inaczej. Z czego mam sie cieszyc? Niby mam wszystko, a wlasnie nie mam tego czego pragne najbardziej. ZDROWIA. Ludzie pisza, ze szumy uszne to przeciez nic w porownaniu z innymi chorobami, np. rakiem. A dlaczego mam to porownywac? Szumy nie bola za to tak denerwuja, ze bardzo ograniczaja mi zycie, zwlaszcza jak ma sie te dolegliwosc 24/7. Nie umiem juz smiac sie do lez. Nie potrafie zrobic tulu rzeczy, bo siedzi we mnie to dranstwo. Zawladnelo calym moim szczesciem, bo dlaczego? Tak duzo i tak dlugo. Mam plany, mam rodzine. Musze zyc, pragne byc szczesliwa. Musze sie uczyc i pracowac. Wydaje mi sie ze jestem do niczego nie zdolna. Ograniczona. Gdy bolal mnie zoladek (a bardzo bolal) lub cos innego, to wszystko potrafilam robic. Nawet zdawac egzaminy. Nawet uczyc sie. A teraz nic nie boli i ja nic nie moge. Potrafilam spac z ogromnym bolem zeba (zakazenie). Przeszlam kilka operacji i nic mnie tak nie dobilo jak te szumy.
-
Do WIOSNA_SMUTAS albo do kogos kto to przezyl. Moj problem to brzeczenie i piszczenie w glowie i u uszach non stop od ponad miesiaca. Jestem pewna, ze to na tle nerwowym i ze to w koncu minie, musze tylko uzbroic sie w cierpliwosc. Niemniej jednak na dzien dzisiejszy bardzo mi to doskwiera i denerwuje. Wiosna smutas pisal, ze mial to samo i mu przeszlo. Jak dlugo to miales? Jak to wygladalo? Albo ktokolwiek kto to przezyl? Kazdy przypadek jest indywidualny, wiem o tym, ale ja mialam dokladnie to samo co Wiosna smutas. Jemu zostala klucha w gardle a mnie brzeczenie w uszach. Normalnie tego nie slysze jak gdzies jestem, np szkola, kawiarnia, silownia, ale w domu zawsze gdy jest cicho i w nocy. Nie moge przez to spac, bo tak mnie to denerwuje. Wiem, ze powinnam to zwalczyc pozywywnymi myslami i staram sie, jestem ciagle zajeta, ale to bardziej ucieczka. Chce w spokoju uciac sobie w koncu popoludniowa drzemke. Wiem, takze ze ludzie maja brzeczenie w glowie glownie w nocy i to nawet normalne, ale nie codziennie i nie nonstop. Moje nasila sie w raz z wysilkiem fizycznym. Pozdrawiam i licze na pozytywne informacje bo tylko takie pragne uslyszec. Jezeli masz zle wiesci to lepiej nic nie pisz. Dzieki
-
Witam wszystkich ponownie! Dawno mnie nie bylo. Prawda? Otoz sama sobie zabronilam tu wchodzic. Ale teraz sie pojawiam i mam troche do powiedzienia. Pamietacie co mi bylo? Wiekszosc powinna, a jak nie to sprawdzcie moje poprzednie posty. Bylam juz na skraju. Myslalam o najgorszym. I to byl wasnie moj blad. Moje toksyczne mysli. Po przeczytaniu SEKRET Rhonda Bryne i Potege podswiadomosci Josepha Murphy i kilka innych jego ksiazek stalam sie inna osoba. Postanowilam byc za wszelka cene optymistyczna. Uwierzylam w to z calego serca. Faktem jest nie przeszlo mi w dwa dni. Potrzebowalam troche czasu i ciagle go potrzebuje ale jest o niebo lepiej. Prawie nie bralam zadnych tabletek. Choc laryngolog przepisal mi dosc mocne srodki na sen a przy tym uspokajajace i na dzien tez cos. Ale nie psychotorpy. Te na dzien odlozylam po tygodniu a te na noc przepolawiam i biore tylko pol. Przestalo mi pukac w uchu calkowicie. Cos mi tam zapiszczy, ale nie ma porownania z tym co bylo. Jestem taka zadowolona i wdzieczna ze dostalam te ksiazki. Szkoda ze wczesniej nie posiadalam tej wiedzy, wowczas ominelo by mnie tyle problemow Cale zycie mialam pesymistyczne mysli. Bylam takze szczesliwa, ale tych toksycznych mysli bylo duzo i dlugo, wiec tak tez sie dzialo. A im wiecej symptomow chorobowych to tym wiecej toksycznych mysli i w taki wlasnie sposob wprowadzilam sie w bledne kolo. Ksiazki te dzialaja jak jakis antidotum. Spisalam sobie najwazniejsze fragmenty do mnie przemawiajace i czytam je wkolko. Nie tylko zrowie mozna zmienic, ale takze sytuacje finansowa i wiele innych rzeczy w zyciu. Chodze takze do mojej psychoterapautki-hipnotyzerki. Jest wspaniala. Wydaje mi sie ze i ona mi bardzo pomaga. ale wiem takze ze bez mojej wlasnej pomocy i silnej woli nie obeszlo by sie. Miewam gorsze chwile, ale zaraz staram sie je odrzycac. Jestem taka osoba, ze denerwuje mnie wszystko co mi przeszkadza, a to powoduje jeszcze nasilenie objawow. Czuje sie zadowolona gdzy wszystko w 100 procentach jest ze mna ok. I tego musze sie jeszcze nauczyc. Po prostu akceptowac pewne rzeczy a same znikna. Ale to trudne wierzcie. Ok koncze, bo pierwsza zadada obu ksiazek to nie mowic i nie myslec o chrobie. Robic rzeczy tylko ktore sprawiaja przyjemnosc. Nie zmuszac sie do czegos czego sie nie lubi. Czlowiek ma 1000 mysli w ciagu dnia, nie jest w stanie ich kontrolowac. Potem w nocy juz swiadomie nie mysli robi to za niego podswiadomosc. Zapamietuj sny. Staraj sie je interpretowac, bo podswiadomosc rozmawia z toba. chce ci cos przekazac, uchronic. Ale sama na nic nie ma wplywu, robi to o czym myslisz i przyciaga rzeczy ktorych sie boich...., bo np mowic..., nie chce juz tego bolu..., to oznacza ze chce ten bol. Takze trzeba sie duzo nauczyc. Trzeba poprosic, uwierzyc, czekac z podnieceniem na wynik, ktory i tak juz jest przesadzony w twojej glowie. I byc wdziecznym za otrzymana pomoc. Mam pytanie: Jak sie teraz czujesz? No wlasnie, jezeli czujesz sie zle, to znaczyc ze myslisz zle. Musisz to zmienic. Odprez sie, medytuj....i wile innych rzeczy ktore sprawiaja ci przyjemnosc. Walcz z pesymistycznymi myslami. Doceniaj to co juz masz, a wiecej samo do ciebie przyjdzie. Traktuj ludzi tak jakbys chcal aby cie traktowano. Jezeli zyczysz komus zle. Twoja podswiadomosc odbierze to jako zyczenie sobie samemu. Dziekuje za kolejny dzien, jak tylko wstajesz z lozka, wstawaj radosny i wdzieczny za cokolwiek. ITD. Musicie sobie poczytac obie ksiazki. Koniecznie obie, bo kazda mowi o tym samym ale przekazuje to w calkiem inny sposob. Tu nie chodzi o podniesienie cie na duchu. Tu chodzi o odkrycie sekretu. Czegos o czym wiekszosc ludzi nie ma pojecia. Tak jak ja nie mialam. I wszystkiego czego sie balam...napotykalo mnie. Choc cale zycie wyobrazalam sobie ze spotkam kochanego meza. nawet jak bylam czyms zasmucona, wyobrazalam sobie go, takiego doskonalego, a ja bylam w tych wyobrazeniach jego ksiezniczka. Juz zaczelam to robic od dziecka. Mial byc starszy, przystojny, madry i kocham mnie ponad wszystko. I tak tez sie stalo. Mam wlasnie takiego meza. Niedawno to odkrylam, bo czlowiek normalnie nie zastanawia sie nad takimi rzeczami. Ale ja go przyciagnelam. Dokladnie tak bylo. Nawet nasze pierwsze spotkanie....., przyciagnelam go. Bo pojechalam w pewne miejsce i myslama sobie ze bardzo chcialabym spotkac teraz i tutaj mezczyzne mojego zycia. Bylam wowczas radosna i wdzieczna, bylo mi dobrze......, i wlasnie tam go spotkalam. Teraz jestesmy malzenstwem. Pozdrawiam
-
wzielam po raz pierwszy te tabletke i bardzo mnie oslabila, czuje ze sie przewroce i jeszcze bardziej sie boje o wszystko, dziwne uczucie, jakby mnie ktos scigal, ponadto poszlam spac, nawet nie wiem kiedy i spalam jak martwa, ale cos jest nie tak, obudzilam sie i sie boje, bardzo piszczy mi w uchu czy glowie. Wykancza mnie, czekam na dzien spokoju i ciszy i wtedy beda to moje ponowne narodziny. Jestem sama w domu. Za niedlugo przychodzi moj maz. Tak bardzo go kocham. Pragne wybuchnac placzem, a wiem ze nie moge, bo juz nie chce myslec o smierci. Bylam u laryngologa i powiedzial, ze bardzo to przezywam, ale potwierdzil, ze sa ludzie na ktorych te szumy tak dzialaja. Bo poplakalam sie i wogole zle bylo. Powiedzial, ze konieczny jest psychiatra lub psychoterapauta, bo jestem w takim zamknietym kole. Powiedzial, ze to od stresu. No bo jak mnie taka widzial, to diagnoza byla oczywista. Powiedzial, ze ludziom to przechodzi. Na pewno przechodzi. To tylko narwica, szkoda ze w taki sposob sie ujawnila. A to wszystko przez zeba, ktory mnie bolal przez kilka tygodni i zylam w ciaglym bolu i plakalam. bo bardzo nie chcialam usunac przedniego zeba. Takze zab jest w ustach., to czesc glowy. Pewnie nonstop myslam o tym bolu w glowie i pewnego dnia odezwalo sie ucho. Tydzien po tygodniu bylo cos nowego. Az wkoncu przez mylna diagnoze uwierzylam za mam zapalenie ucha, tak mnie to martwilo, ze szkoda gadac. I zaczely sie problemy z uszami, a usza nic nie ma, totalnie zdrowe. Czyli wiem, ze to nie jest przyczyna chorobowa. Dalczego wiec, skoro wiem, ze nie jestem na nic chora to mi nie przechodzi, a wrecz jest glosniejsze. Swiadomosc zakodowala, ze nie obawiam sie ze to jakis guz, wiec dlaczego nie przechodzi? Po prostu paralizuje to moje zycie nadal, nawet wiedzac ze to moja glowa jest chora. Najgorsze jest to ze ja ciagle mysle negatywnie, nie umiem przestac, bo nic mnie nie cieszy. Ok, musze wziasc sie w garsc i przestac juz pisac. To przejdzie, pewnego dnia odejdzie tak jak sie pojawilo. To jeszcze tylko pare dni, wydaje mi sie. Musi mi przejsc, bo kocham cisze i kocham usypiac wtulona w mojego meza i czerpac z tej milosci. Przestanie piszczec i juz, dla naszej milosci.
-
ok, wiem ze to od nerwow i niby kiedy przestanie? Bo nie spie juz 5 noc. Dzisiaj spalam w salonie na sofie przy muzyce, wmawialam sobie, ze bedzie dobrze, i nie spalam, ale odbylo sie bez zlosci i placzu, bo zostaly stlumione moja wola, byly glosne jak zwykle rozwalajace mi glowe ale wiem ze to nastepsto dlugotrwalego stresu i wierze, ze wpajajac podswiadomosci ze jestem zdrowa i nic mi nie jest, dziala, wiem, tylko ze jak tak nie umiem sie odpreczyc, to bardzo trudne, osiagnac spokoj kiedy ci dzwoni w glowie i pyka w uchu. To byloby dobre dla osoby np z bolem zoladka. Ale warto probowac. Ostatnio wszyscy zaczeli sie mna zajmowac. Moj maz chce mnie wyslac w podroz po Europie. CHolera. Boje sie, to to ma byc, sama? Powiedzial, ze bylaby to podroz pociagami z plecakiem i moglabym sie zatrzymywac u jego znajomych. To byloby super, moge sobie nawet wyobrazic jakabylabym zadowolona gdyby nie te problemy z pukaniem i piszczeniem. Nie umiem znalesc w sobie checi do dzialania. Maz powiedzial, ze najpier musze to zzakceptowac i nie buntowac sie, ale to bardzo trudne, jak mam akceptowac cos czego serdecznie nienawidze? Ale sprubuje, musi sie udac, moze pocierpie jeszcze kilka tygodni, dostalam tabletki na sen i takie na uspokojenie i obawy, nie sa to psychotropy, bo sie ich boje. Najpierw zaczne od czegos mniej inwazyjnego.
-
naczytalam sie teraz o szumach usznych i ludzie maja dokladnie tak samo jak ja i nie wyrabiaja i trwa to latami. Robia wszystkie badania, wraz z rezonansem aby wykluczyc zagrozenia dla zycia. Bo takiego piszczenia nie nalezy lekcewazyc, plus stukanie. Czytalam ze moze piszczec ze stresu, ale malo i z przerwami i przechodzi po paru dniach, a nie zeby wogole nie sypiac. Takze zaczynam sie bac ze to nie nerwica. Jutro pojde do internisty, tylko po jakies tabletki. W sobote maz zabiera mnie na hipnoze. Najbardziej nie daje mi spokoju, to ze zaczelo mi piszczec zaraz po naczytaniu sie o ludzkich problemach z piszczeniem. Wiec cos jest nie tak, bo nic mi wczesniej nie piszczalo. Chodzilam tylko zakreona i zalamana tym stukaniem i w ciaglym napieciu, bylam jak chora. A nie stukalo i nie piszczalo. Czytajac o ludzkich problemach z piszczeniem, cieszylam sie ze ja chociaz takiego problemu nie mam i masz babo placek. Niedlugo sie nacieszylam. Mam wizyte z psychiatra, ale kosztuje 250 dolarow. Nie stac mnie. Mam tez wizyte z laryngologiem w poniedzialek, ale co z tego, on da mi tylko skierowania, a ja przeciez nie moge placic za wszystko takich kolosalnych pieniedzy. Czy wiecie moze ile kosztuje rezonans w Polsce prywatnie?